Wylansowany w 2007 roku, nie zwrócił mojej uwagi aż do teraz. Prawdę powiedziawszy nawet wcześniej nie widziałam go na sklepowych półkach mimo, że E. Arden to wszechobecna masówka. Nie zamierzam pastwić się nad tym pachnidłem ani jakoś specjalnie go wychwalać, przejdę po prostu do rzeczy. Zaczynając opis flakonu, mamy tutaj zwyczajną prostotę, nie potrafię porównać go z kształtami kobiecego ciała tak, jak uczynił to rzekomo producent. Błękitny kolor faktycznie przywodzi na myśl wspomnienia cudownych wakacyjnych chwil spędzonych z ukochanym. Sam zapach trudno nazwać ładnym, ma w sobie coś "męskiego" dokładnie jak Cool Water Wave (również recenzowany na tym blogu), nie możemy wymagać od niego klasy, elegancji, zmysłowości. Propozycja zdecydowanie na dzień, Mediterranean jest bowiem płaski, lekko świeży i lekko chłodny, ale nawet niekiedy cukierkowy a czasem za bardzo pachnie drewnem! i stąd moje skojarzenie z męskimi akordami. Takie połączenie nie było do tej pory spotykane w zapachach tej marki. W składzie mamy: mandarynkę, brzoskwiniowy sorbet oraz śliwkę damaceńską jako promienny początek, następnie, w nucie serca doszukamy się m.in. zapachu magnolii a w nucie bazowej, utrwalającej, nieprzemijające wrażenie "męskich nut" tj. drewno sandałowe, bursztyn i piżmo. Mediterranean pasuje do pań trzydziestoletnich, ciemnowłosych, pewnych siebie, pragnących nieustannie "łapać w żagle wiatr", chociaż przesłanie głosi, że na pewno spodoba się każdej kobiecie. Mimo, że w składzie znajduje się również orchidea z Madagaskaru, zapach nie zrobił na mnie zbytniego wrażenia. Argumenty przedstawiłam powyżej. Trwałość słaba. Nie "zaspokoił" moich nozdrzy. Oczywiście większość z Was nie zgodzi się z moją opinią, zachęcam do komentowania poniżej. Cena Mediterranean: 115zł za 100ml.
SZUKAJ NAZWY PERFUM LUB KOSMETYKÓW
Madame Perfumella Blog o perfumach i kosmetykach 2024
01 lipca 2011
Elizabeth Arden Mediterranean
Mediterranean to zapach, po który warto sięgać podczas upalnego lata i wtedy, gdy możemy go nabyć po okazyjnej cenie. Ewentualnie powinny usatysfakcjonować nas miniaturki, jeśli nie mamy innego w zastępstwie.
Wylansowany w 2007 roku, nie zwrócił mojej uwagi aż do teraz. Prawdę powiedziawszy nawet wcześniej nie widziałam go na sklepowych półkach mimo, że E. Arden to wszechobecna masówka. Nie zamierzam pastwić się nad tym pachnidłem ani jakoś specjalnie go wychwalać, przejdę po prostu do rzeczy. Zaczynając opis flakonu, mamy tutaj zwyczajną prostotę, nie potrafię porównać go z kształtami kobiecego ciała tak, jak uczynił to rzekomo producent. Błękitny kolor faktycznie przywodzi na myśl wspomnienia cudownych wakacyjnych chwil spędzonych z ukochanym. Sam zapach trudno nazwać ładnym, ma w sobie coś "męskiego" dokładnie jak Cool Water Wave (również recenzowany na tym blogu), nie możemy wymagać od niego klasy, elegancji, zmysłowości. Propozycja zdecydowanie na dzień, Mediterranean jest bowiem płaski, lekko świeży i lekko chłodny, ale nawet niekiedy cukierkowy a czasem za bardzo pachnie drewnem! i stąd moje skojarzenie z męskimi akordami. Takie połączenie nie było do tej pory spotykane w zapachach tej marki. W składzie mamy: mandarynkę, brzoskwiniowy sorbet oraz śliwkę damaceńską jako promienny początek, następnie, w nucie serca doszukamy się m.in. zapachu magnolii a w nucie bazowej, utrwalającej, nieprzemijające wrażenie "męskich nut" tj. drewno sandałowe, bursztyn i piżmo. Mediterranean pasuje do pań trzydziestoletnich, ciemnowłosych, pewnych siebie, pragnących nieustannie "łapać w żagle wiatr", chociaż przesłanie głosi, że na pewno spodoba się każdej kobiecie. Mimo, że w składzie znajduje się również orchidea z Madagaskaru, zapach nie zrobił na mnie zbytniego wrażenia. Argumenty przedstawiłam powyżej. Trwałość słaba. Nie "zaspokoił" moich nozdrzy. Oczywiście większość z Was nie zgodzi się z moją opinią, zachęcam do komentowania poniżej. Cena Mediterranean: 115zł za 100ml.
Wylansowany w 2007 roku, nie zwrócił mojej uwagi aż do teraz. Prawdę powiedziawszy nawet wcześniej nie widziałam go na sklepowych półkach mimo, że E. Arden to wszechobecna masówka. Nie zamierzam pastwić się nad tym pachnidłem ani jakoś specjalnie go wychwalać, przejdę po prostu do rzeczy. Zaczynając opis flakonu, mamy tutaj zwyczajną prostotę, nie potrafię porównać go z kształtami kobiecego ciała tak, jak uczynił to rzekomo producent. Błękitny kolor faktycznie przywodzi na myśl wspomnienia cudownych wakacyjnych chwil spędzonych z ukochanym. Sam zapach trudno nazwać ładnym, ma w sobie coś "męskiego" dokładnie jak Cool Water Wave (również recenzowany na tym blogu), nie możemy wymagać od niego klasy, elegancji, zmysłowości. Propozycja zdecydowanie na dzień, Mediterranean jest bowiem płaski, lekko świeży i lekko chłodny, ale nawet niekiedy cukierkowy a czasem za bardzo pachnie drewnem! i stąd moje skojarzenie z męskimi akordami. Takie połączenie nie było do tej pory spotykane w zapachach tej marki. W składzie mamy: mandarynkę, brzoskwiniowy sorbet oraz śliwkę damaceńską jako promienny początek, następnie, w nucie serca doszukamy się m.in. zapachu magnolii a w nucie bazowej, utrwalającej, nieprzemijające wrażenie "męskich nut" tj. drewno sandałowe, bursztyn i piżmo. Mediterranean pasuje do pań trzydziestoletnich, ciemnowłosych, pewnych siebie, pragnących nieustannie "łapać w żagle wiatr", chociaż przesłanie głosi, że na pewno spodoba się każdej kobiecie. Mimo, że w składzie znajduje się również orchidea z Madagaskaru, zapach nie zrobił na mnie zbytniego wrażenia. Argumenty przedstawiłam powyżej. Trwałość słaba. Nie "zaspokoił" moich nozdrzy. Oczywiście większość z Was nie zgodzi się z moją opinią, zachęcam do komentowania poniżej. Cena Mediterranean: 115zł za 100ml.
Subskrybuj:
Posty (Atom)