SZUKAJ NAZWY PERFUM LUB KOSMETYKÓW

23 listopada 2011

Oriflame M by Marcel

Marcel Marongiu jest głównym pomysłodawcą i chciałoby się również rzec - twórcą jednego z piękniejszych zapachów od Oriflame. Francusko - szwedzki projektant mody a zarazem dyrektor artystyczny domu Guy Laroche, znany jest z mocnych a tym samym ultra kobiecych projektów, najwyższej jakości materiałów i pięknych, czystych kolorów a wylansowane przez niego pachnidło to ukłon w stronę wciąż zmiennego świata mody, francuskiego szyku i skandynawskiego minimalizmu. Styl, wnikliwość, dokładność, zaangażowanie przyniosły mu rzesze fanek, do których należą, m.in. Madonna czy Alicia Keys.

M by Marcel to propozycja dla kobiet dobiegających czterdziestki i starszych, świadomych swojej urody i stylu (również w ubiorze). Idealna na jesień i zimę, zdecydowanie wieczorowa, ciężka, odważna. Dama (bo jakże inaczej nazwać kobietę, która używa tego zapachu) emanuje pewnością siebie, charyzmą, wolnością; jest muzą. M by Marcel zachwycają, intrygują a noszą w sobie nuty róży tureckiej, delikatnych akordów kadzidła, absyntu. W składzie mamy także daktyl, irys, zamsz, paczulę i ambrę. Wszystkie elementy tworzą niezwykle kobiecą, "pieprzną" woń a do tego bardzo trwałą. Aż chciałoby się ponarzekać, lecz ja, jako zwykła konsumentka, nie mam na co. To pachnidło kojarzy mi się z bogactwem, mega luksusem a poniekąd nawet z konserwatyzmem, bowiem gdzieś w tle czuję chłód i niedostępność...

Ten fascynujący zapach, utrzymujący się na drugim miejscu wśród oferty Oriflame, zamknięto w gustownym, nowoczesnym, modnym flakonie. Powrót do odcieni starego złota. Fakt faktem, o ile wnętrze trwałe o tyle korek dosyć szybko traci swą barwę (ściera się, matowieje), zwłaszcza podczas noszenia w torebce. Nie ma co "wycierać" tak ciekawego flakonu w czeluściach naszego "mini - centrum dowodzenia", lepiej postawić je w widocznym dobrze oświetlonym miejscu w naszej ulubionej części domu - czyli w sypialni/łazience, na toaletce.

Serdecznie polecam. Idealne perfumy na Sylwestra jak znalazł. Zupełnie odmienna propozycja perfumeryjna od wcześniejszych z Oriflame. Cena: około 90zł za 50ml.

Uwaga: Na dzień 06.04.2014 zapach w sklepie Oriflame nie jest już dostępny.

22 listopada 2011

Oriflame Delicacy

Inspiracją do stworzenia kuszącego flakonu perfum Delicacy były słodkie wypieki francuza Christophe`a Michalaka, jednego z najbardziej znanych cukierników na świecie. Michalak nazywa siebie projektantem, ubierającym nie kobiety a desery. Ponoć uczucie spełnienia towarzyszy mu wtedy, kiedy widzi radość w oczach osób, którym prezentuje swoje smakowite wypieki.

Oriflame reklamuje Delicacy jako najsłodszą z pokus... Buteleczka stworzona na kształt bajecznego ciastka..., zatem jak pachnie wnętrze...? Im dłużej "obcuję" z tym zapachem to przypomina mi smak rurek z kremem lub pączków z różanym nadzieniem, które tak uwielbiałam w dzieciństwie, jest kobiecy, delikatny, dzienny, nawet nieco infantylny i oczywisty, ale z pewnością nie szykowny czy uwodzicielski. Teraz hołduję zasadzie "jestem tym co jem" i trzymam się z daleka od słodyczy, jednakże słodkim perfumom nigdy się nie oprę. Moja radość była podwójna, na wieść, że Delicacy ma być prawdziwie słodkim pachnidłem. Niestety przeżyłam rozczarowanie, bowiem koniec (nuta bazowa) jest niemal taki sam jak początek (nuta głowy), w ogóle się nie rozwija, nie wyczuwam nuty serca, czasem całość przywodzi na myśl krem do twarzy bogaty w składniki zapachowe. Niemniej jednak ta owocowo - kwiatowa (bomba) kompozycja faktycznie odznacza się delikatnością, spokojem, ciepłem, niewinnością. W składzie mamy przepyszne owoce: truskawka, malina, gruszka; kwiaty: róża (według mnie najbardziej wyczuwalna) i inne jak: wanilia, piżmo, różowy pieprz (praktycznie go nie czuć). Perfumy słodkie, optymistyczne, całoroczne, fajne na prezent dla młodych, zakochanych pań, wierzących w romantyczną miłość... Delicacy to z pewnością wyjątkowe połączenie oryginalności i inspiracji, którego celem jest wydobyć słodkie strony charakteru kobiety. Po prostu ładny. Dostępny od Katalogu nr. 17/2011. Cena: około 55zł za 30ml.

18 listopada 2011

Burberry - Body

 
Nie mając ponoć zielonego pojęcia o perfumach (słowa czytelników - krytyków), długo zastanawiałam się czy napisać recenzję najnowszego zapachu Burberry. No bo niby po co miałabym zapisywać, zapychać, niszczyć wirtualne karty internetu nudnymi, infantylnymi, nic nie wnoszącymi wypowiedziami. A jednak... zapach jest nawet ciekawy, że nie mogłam się powstrzymać od udzielenia poniższej wypowiedzi, dedykowanej tym, którzy uwielbiają czytać moje "kretyńskie", niedojrzałe recenzje.

Body to najbardziej wyczekiwane tegoroczne pachnidło w Polsce, a może i na świecie. Jeszcze gdy nie były w naszym kraju dostępne, na próżno było wypytywać o szczegóły przedstawicieli tej marki. O tym zapachu zrobiło się głośno za sprawą gorącej kampanii reklamowej. Burberry nie udostępniła spisu nut zapachowych a jedynie dosyć kontrowersyjne zdjęcie modelki Rosie Huntington - Whiteley
, uznawanej już za ikonę brytyjskiego stylu. Sam zapach jest łatwy do noszenia, dzienny, promienny, ciepły, optymistyczny, raczej całoroczny, wyrażający elegancką prostotę a wszystko dzięki kwiatowo - drzewnej kompozycji. Zdecydowanie najbardziej dominuje nuta bazowa tj. drzewo sandałowe, wanilia, piżmo, ambra. W składzie mamy także irys, brzoskwinię, różę, zielony absynt i frezję. Początkowo lekko metaliczny, kojarzący się z nowoczesnością, ale nie nowatorstwem. Przyjemnie "duszący". Następnie mamy pudrowy zapach kwiatów a tenże bukiet otulony jest aromatami wilgotnych drzew. Gdzieś w tle wyczujemy akordy aksamitnych owoców.

Body przetestowałam z entuzjazmem, niestety nie skojarzył mi się ze zmysłową, pełną wdzięku kobietą, która nie ma nic do ukrycia. Jest to zapach skromny, grzeczny, ulotny. Fakt, że nie jest zbyt trwały przypomniał mi pewne porównanie, gdzieś tam zasłyszane. Kiedy artystka/artysta chce odwrócić uwagę od braków wokalnych, muzycznych tudzież aktorskich - nietuzinkowym, wyzywającym strojem przyćmi te niedoskonałości. Łopatologicznie uzasadniając, ociekająca zmysłowością reklama i mega seksowna modelka mają odwrócić uwagę od miernej trwałości perfum. Lepiej żeby erotyzm nie spajał się z wysoką kulturą osobistą chciałoby się rzec.


Flakon ładny, aczkolwiek ten o największej pojemności wygląda jakby zaraz miał się przewrócić i pewnie dlatego na sklepowych półkach zazwyczaj leżakuje. Cena: 390zł za 85ml.

 

08 listopada 2011

Oriflame - Volare Magnolia

Ostatni raz "zakochałam się" kilka miesięcy temu a były to pachnidła Choparda pod tytułem Happy Spirit i Happy Spirit Magical Nights. Nieco później "szukałam swojego miejsca", nic mi się nie podobało, nowości nie zbytnio mnie nie kusiły, starocie nieco się "przejadły". Owszem, czasem przyjemnie wrócić do pięknej przeszłości. Szkoda tylko, że niektóre zapachy są już niedostępne.

Konsultantką Oriflame zostałam dokładnie w październiku 2011 roku, miałam okazję przetestować wiele pachnideł tej firmy, zakupić i zatrzymać tudzież komuś podarować. Jak grom z jasnego nieba, w sensie pozytywnym oczywiście, dopadła mnie "miłość" do Volare Magnolia. Zapach znajomo pachniał, kilka minut zajęło mi przypomnienie sobie, gdzie i kiedy go "słyszałam i widziałam". Jakkolwiek idiotycznie by to brzmiało, nie raz zastanawiam się czy zapach można zobaczyć... No, ale nie ważne. Volare Magnolia "poznałam" na otwarciu ponoć największej na świecie fontanny - Warszawa. Jestem niemalże w 100% pewna, że był to ten zapach....

...tak subtelny, tak ciepły, tak zmysłowy i elegancki, że po raz pierwszy nie miałam siły się zatrzymać... Zdobywając łup jesienią, dopięłam swego, karmiąc głodne ego. Teraz ja mogę czuć się wyjątkowo, poprawiać sobie nastrój każdego dnia, rozmyślać o romantycznej miłości... Aromaty cytrusów, kwiatu pomarańczy, róży, jaśminu i piżma oraz tytułowej magnolii zamknięto w dziewczęcym, delikatnym, różowym flakonie. Nuty te są zaskakujące a jednocześnie pobudzające wyobraźnię, słodycz w powolnym tempie przeplata się z wonią cytrusów, co harmonijnie podkreśla wyjątkowość jaką jest bycie kobietą. Volare Magnolia jest nieskazitelny, delikatny, odzwierciedla romantyczne dusze. Słowem - przyjemny, nie duszący, rozwijający się harmonijnie, idealny na każdą porę roku, dla pań w każdym wieku. Co ważne, nie jest męczący ani uciążliwy. W późniejszej fazie może przywodzić na myśl zapach mydła. Niektórym klientkom przypomina perfumy Insolence od Guerlain. Jedynym mankamentem a zarazem cechą charakterystyczną perfum Oriflame jest słaba trwałość na skórze a mega na wełnianych ubraniach. Aczkolwiek za niską cenę warto po niego sięgnąć. Kupić dla siebie lub na prezent. Gorąco polecam. Jest to mój numer 1 na liście zapachów tejże firmy. Jedna kropla wieczorem absolutnie dla mnie wystarczy.Aktualizacja: mamy rok 2018 a tych perfum już dawno nie ma w Oriflame. Liczę na ich powrót.


Madame Perfumella Blog o perfumach i kosmetykach 2024