Przeczytałam kilka książek o minimalizmie. Powtarzał się w nich pewien temat, mianowicie GESTY. Nie chodzi o to, że ktoś "miał gest" i sprawił nam, np. przyjemność w postaci podarowania pieniędzy czy o dobry gest, np. dla naszej skóry dzięki luksusowej pielęgnacji wyzwalającej nasze ciało. Chodzi o GEST wyrażony poprzez pozę, spojrzenie, dotyk czyli wyrażenie naszej obecności, by nas podziwiano. Zebrałam dla Was kilka "faktów". Poznajcie moją opinię.
Minimaliści twierdzą, że można do perfekcji opanować swoje gesty, bo przecież nimi prezentujemy się innym ludziom. Może się wydawać, że mówimy o tajnikach mowy ciała, ale to nie jest jeszcze to. Łączy się to z naszym wnętrzem, które powinniśmy utrzymywać w harmonii. Mając wyrobione, zakodowane w pamięci własne gesty warto czerpać z nich siłę i spokój. Nasze babcie nazywały je dobrymi manierami.
Perfekcyjnym gestem może być pełna godności postawa siedząca, będąca afirmacją wolności i umożliwiająca koncentrację. Innymi cennymi narzędziami jakie posiadamy a nie zdajemy sobie sprawy są według minimalistów chód, śmiech, sposób w jaki patrzymy na drugą osobę. Poleca się pracować nad nimi, udoskonalać je, by w jak najbardziej naturalny sposób posługiwać się naszym ciałem, abyśmy byli zapamiętani jako osoby interesujące, miłe, inspirujące. Nasze wewnętrzne i zewnętrzne piękno ujawni się wówczas poprzez strukturę i napięcie skóry, zgrabną sylwetkę, płynność ruchów, godność, elegancję.
Prosta, powtarzalna czynność taka jak picie wody (symbolu oczyszczenia) może być wytworna. Pijecie wodę z butelki, z niskiej szklanki czy kubka? Zastąpcie te niekomfortowe naczynia wysoką przezroczystą szklanką i pij wodę spokojniej, małymi łykami, delektujcie się i wyrabiajcie u siebie kolejny zdrowy nawyk. Gesty stają się przyzwyczajeniami i nie tworzą fałszywej tożsamości. W USA istnieją tzw. specjaliści pomagający uczynić tembr głosu przyjemniejszym i sprawić, że stanie się cieplejszy, zmysłowy, zniewalający. Kwestią czasu wydaje się być założenie "szkoły gestów", w której eksperci nauczą w jaki sposób trzymać szklankę z wodą, by uczynić z tego wyjątkowy moment. Brzmi zabawnie? Co prawda to prawda, ale esteci i artyści stwierdzą, że postawa staje się formą zaś forma postawą. Osoby wchodzące do sfery ortodoksyjnego minimalizmu lub chcące wprowadzić w swoje życie nieco łagodności powinny powtarzać ćwiczenie wybranych gestów, bo tylko powtarzanie jako nudna praktyka da zdumiewające efekty.
Pamiętam ciekawą historię zasłyszaną kiedyś na urlopie. Pewna kobieta miała wyrobiony nawyk wieczornego czesania swoich włosów przy toaletce. Potrafiła uczynić z tej czynności wyjątkową chwilę, robiła to powoli, dokładnie, płynnie, powabnie, koncentrowała się na tym co robi. Jej mężczyzna codziennie czekał na to widowisko i rozkoszował się widokiem. Z kieliszkiem wina w dłoni po prostu patrzył. Ona była taka przejrzysta, promieniowała blaskiem. Miała do siebie zaufanie, była panią samej siebie, potrafiła dobrze korzystać z faktu istnienia. Stała się inspiracją.
Przyswajając sobie właściwe sposoby mówienia, spoglądania na ludzi, siadania, odzyskuje się poczucie dumy, podkreślamy swoją obecność, budzimy zainteresowanie. Piękno jest sprawą optymizmu. Nie pozwalajmy swoim myślom zagubić się w chorej przeciętności dnia codziennego spowodowanej brakiem czasu. Co o tym myślicie? Warto "zaprzątać" sobie głowę takimi sprawami?
nieprzenie
OdpowiedzUsuńnieprzemieniający
OdpowiedzUsuń