Kiedy mam chwilę tylko dla siebie, testuję nowinki kosmetyczne i różne ciekawe produkty warte zainteresowania. Zawsze oczyszczam twarz przed snem, nawet jeśli tego dnia się nie malowałam. Ostatnio spróbowałam zestaw do rytualnego oczyszczania twarzy...
Dr Irena Eris Cleanology Face Cleansing Ritual, którego zawartość składa się z oleożelu i mini ręczniczka z mikrofibry, wszystko po to, aby jak najpełniej przywołać atmosferę luksusowego SPA. Jeśli jesteście ciekawi, czy ten nowatorski kosmetyk sprawdził się u mnie, zapraszam do przeczytania całej recenzji.
Srebrna tuba zawiera 175ml produktu. Zapach jest świeży, kwiatowo - owocowy, czuję woń mandarynki, peonii i róży, przypominają mi się urocze perfumy Naomi Campbell Cat De Luxe With Kisses oraz Beyonce Rise. Miłe wspomnienia powodują, że codzienny demakijaż jest przyjemniejszy i niepowtarzalny.
Konsystencja to przezroczysty, gęsty, odświeżający żel, który pod wpływem rozprowadzania zmienia się w aksamitny olejek. Aplikacja okazała się dla mnie nowością, innowacją, zaskoczeniem. Do pełnego oczyszczania twarzy wystarczy dosłownie odrobina preparatu. Nakładamy na suchą skórę całej twarzy (również na powieki i usta), następnie wykonujemy małe, koliste ruchy, by równomiernie pokryć twarz. U mnie trwa to trzy minuty.
Tym sposobem serwujemy sobie za darmo luksusowy, ujędrniający, pobudzający automasaż twarzy a skóra odwdzięczy się nam ładnym kolorytem, będzie dotleniona i zrelaksowana, lepiej wchłonie składniki odżywcze zawarte w niniejszym oleożelu.
Stosowałam też na skórę uprzednio zwilżoną wodą termalną, aby produkt lepiej się rozprowadzał podczas masażu, aczkolwiek nie jest to konieczne, zrobiłam to z ciekawości. Formuła jest przecież olejowa, tłusta.
Po wykonaniu automasażu, kładziemy na twarz zwilżony ciepłą wodą mini ręczniczek (wymiary 35 x 24cm). Ciepło płynące z kompresu stymuluje właściwe działanie preparatu, kojąc i przywracając skórze równowagę. Taki kompres trzymam na twarzy pięć minut, po upływie tego czasu wycieram twarzy tym samym ręcznikiem. Producent sugeruje, aby po zakończeniu czynności nie spłukiwać twarzy wodą tylko nałożyć ulubione serum lub krem.
Na blogu kilkakrotnie podkreślałam, że po zastosowaniu mleczek, śmietanek czy płynów micelarnych czuję przymus opłukania twarzy wodą. Tak jest i w przypadku omawianego kosmetyku. Miałam wrażenie, że nie dokładnie wytarłam twarz stąd przymus użycia wody. Oczywiście jak to zwykle bywa, moje obawy okazują się być bezpodstawne, oleożel dokładnie oczyszcza skórę, pozostawiając ją miękką, nawilżoną, delikatną w dotyku, bez efektu ściągania. Po każdorazowym użyciu ręczniczka trzeba go uprać. Szkoda, że w pudełku nie ma dwóch - na rano i na wieczór.
Jakie składniki aktywne kryją się w niniejszym produkcie?
Gliceryna - nawilżająca, tworząca na powłoce skóry tzw. okluzję czyli specyficzny ochronny film
Emolienty - natłuszczające; pośrednie działanie nawilżające
Olej z nasion winogron - działanie antyoksydacyjne, hamuje proces starzenia się skóry, działa kojąco oraz przeciwzapalnie
Olej ze słodkich migdałów - zmiękcza naskórek, jednocześnie wzmacnia barierę lipidową
Oliwa z oliwek - działa silne odżywczo i natłuszczająco
Wyciąg z błękitnej algi - chroni przed niekorzystnymi wpływami środowiska
Witamina C i E - razem przyspieszają regenerację, nawilżają, poprawiają ukrwienie skóry
Zalety rytualnego oczyszczania twarzy z Dr Ireną Eris:
✔ Nowatorska propozycja demakijażu twarzy, łącząca skuteczne oczyszczanie z ujędrniającym masażem zakończonym odprężającym kompresem
✔ Ręczniczek posiada ultra-miękkie włókna, delikatnie peelingującą strukturę, dzięki czemu pobudza mikrokrążenie skóry, złuszcza martwy naskórek odsłaniając zrelaksowaną, wygładzoną cerę
✔ Produkt polecany jest do każdego rodzaju skóry, lecz moim zdaniem to idealne rozwiązanie dla normalnej i bardzo przesuszonej cery (ze względu na żelowo - olejkową a co za tym idzie natłuszczającą formułę
✔ Rytuał nie wymaga używania wody
✔ Do codziennego stosowania rano i wieczorem, zmywa nawet wodoodporny makijaż oczu i ust
✔ Choć wymaga zwiększenia nakładu czasu podczas oczyszczania, ale ma większą przewagę nad mleczkiem czy płynem micelarnym, gdyż gwarantuje skórze upojne chwile relaksacji
✔ Bardzo wydajny kosmetyk, wystarczy dwie - trzy krople do pełnego demakijażu
✔ Formuła testowana dermatologicznie
Ciekawa konsystencja, fajny zapach i skuteczne działanie - te czynniki spowodowały, że chętnie sięgam po ten kosmetyk również rankiem, w celu obudzenia skóry, niwelowania zmęczenia.
Czuję, że marka inspirowała się japońskim stylem w demakijażu, w którym celem jest dokładność i dosłownie dostarczanie dobra swojej skórze. Warto spróbować, by doświadczyć odprężenia, ulgi, a przy tym stać się posiadaczem aksamitnie gładkiej skóry, jakby zupełnie nowej, przede wszystkim solidnie oczyszczonej i przygotowanej do dalszych zabiegów pielęgnacyjnych.
Więcej informacji na temat recenzowanego oleożelu Dr Irena Eris z linii Cleanology znajdziecie pod poniższym linkiem:
Ciekawy produkt ale chyba nie dla mnie - nie jestem systematyczna :(
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarz.
OdpowiedzUsuńMoże warto jednak spróbować?
Sprawdzić czy taki styl w demakijażu Ci się spodoba.
Dość ciekawie piszesz
OdpowiedzUsuńŚwietne miejsce
OdpowiedzUsuńwygląda dosyć ciekawie, lubię nowości kosmetyczne, szczególnie takie z gratisami ;) nie wiem jednak czy tak długi masaż skóry będzie dobry dla wrażliwców, jak wygląda kwestia prania ręcznika, czy nie traci z czasem właściwości?
OdpowiedzUsuńZgadzam się z autorem
OdpowiedzUsuń