Zbliża się koniec miesiąca więc czas podsumować mój perfumowy luty 2019. Kilka nowości w mojej kolekcji i pożyczony od koleżanki zapach do testów.
Pamiętając o moim perfumowym minimalizmie na 2019 rok zużywam po kolei wszystkie perfumy, od najpiękniejszego do najmniej lubianego. Tak jak kilkoro z Was pisało nie wyrzucam pustych buteleczek, ale puste podwójne flakoniki oddaję lub odsprzedaję, nie kupuję nowych zapachów, ale same do mnie przychodzą, chyba chcę tego podświadomie. Perfumowy styczeń 2019 u mnie był nieco orientalny i słodki, natomiast luty jest różnorodny. Tęsknię za wiosną.
Na Walentynki dostałam 3 zapachy, jeden z nich był nawet na mojej liście mush have.
- Jacques Battini cudowny Night Dream, który miałam już naprawdę wiele wiele razy i przy każdej możliwej okazji wspominałam o nim. Recenzja do dziś chętnie jest czytana.
- Karl Lagerfeld Fleur De Murier opinie poznaliście całkiem nie dawno na blogu.
- Halloween Mia Me Mine śliczny zapach zasługujący na odrębny post. Dajcie znać, czy chcielibyście przeczytać recenzję.
Używam ich w tym miesiącu codziennie, nie ograniczam się do jednego zapachu. Spokojnie przechodzę od dziennego do wieczorowego.
Moim zdaniem nie istnieje żaden lepszy sposób w odpowiedzi na pytanie "jak bezpiecznie przejść z jednych perfum do drugich?" niż kąpiel i umycie włosów.
Oczywiście łączyć perfumy jak najbardziej można, ale bez wcześniejszych domowych testów może wyjść nie taki zapach jakiego oczekiwaliśmy. Prysznic dobry na wszystko.
W lutym 2019 stosuję także zapomniane już i nieprodukowane perfumy Oriflame City Oasis oraz końcówkę zapachu Moschino Fresh Couture czyli niezbędnika eleganckiej pani domu (zdjęcia na samym dole).
Zapachy na luty 2019. Wszystkie zdjęcia pochodzą z mojego instagrama @perfumellablog
Z nowości perfumowych, które dostałam tak po prostu, bez okazji to męski zapach Opportune Sport z firmy Amway. Testuje go i łączę z damskimi, jest to świeża kompozycja, idealna na wiosenny sezon. Myślę, że odważę się napisać kiedyś o nim oddzielny post. Z pewnością są to klimaty klasycznego, szarego czy jak kto woli srebrnego Hugo Bossa. Jabłkowo - cytrusowe - świeże - tak przynajmniej pachną na mojej skórze.
Pożyczyłam od koleżanki zapach Calvin Klein Eternity Moment do jednodniowego testu i muszę przyznać, że te perfumy podobają mi się coraz bardziej. Polubiłam je za to, że są delikatne, kwiatowe, owocowe, długotrwałe i nie duszące. Byłam też zadowolona z trwałości. Też macie takie wrażenie, że perfumy w mniejszych pojemnościach 15 - 30 ml są najtrwalsze?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za przeczytanie artykułu. Zapraszam do skomentowania.