Podsumowując mój perfumowy Maj 2019 postanowiłam przedstawić najbardziej komplementowane damskie perfumy z mojej kolekcji, które miałam na sobie w tym miesiącu. Jeśli chcecie dowiedzieć się, które zapachy zdobyły najwięcej pozytywnych feedbacków, zostańcie ze mną do końca tego postu.
Nawet nie zdążyłam się obejrzeć a maj już się kończy. Zakończyłam swoją pracę, szukam nowej, czas leci tak samo szybko i wydaje się, że mam go tak mało. Przybyło mi trochę nowości do kolekcji, ale fakt ten zasługuje na odrębny zbiorczy post. Na bieżąco jednak możecie śledzić moje nowinki na instagramie @madameperfumella a jeśli nie ma tam Was, to zachęcam do stałych odwiedzin bloga.
Pewnie też tak macie, że niektóre Wasze perfumy przechodzą bez echa, są niezauważane przez otoczenie czy najbliższych. Większość nas jest zaganiana, zbyt dużo myśli o problemach, tworząc sobie kolejne i nie ma czasu na relaks i zastanowienie się, co by warto zmienić w sobie, w swoim życiu. Mi osobiście zapach bardzo pomaga, aromaterapia, albo testowanie nowych pachnideł. Nowe perfumy to jak nowa ja. Wracając do meritum, zdarzają się perfumy, które mają tę siłę, mają tę sprawczą moc i pozytywnie wpłyną na naszych rozmówców, dzięki czemu usłyszymy miłe, budujące komplementy.
W maju 2019 miałam na sobie naprawdę mnóstwo perfum, nowych i wcześniej wydanych, testowałam i nosiłam przez cały dzień na skórze i ubraniu. 5 perfum przypadło widocznie najbardziej do gustu, skoro otrzymałam fajne, inspirujące komplementy. Jak się okazuje, nie trzeba wydawać kilku tysięcy na zapach, aby otrzymać komplement.
Najbardziej komplementowane perfumy
Joop All About Eve
Na blogu zamieściłam kiedyś recenzję tych perfum wraz z kawałkiem historii i do dziś zgadzam się z tym, jak ten zapach rozwija się na skórze. All About Eve okazał się najbardziej komplementowanym zapachem w maju 2019. Dedykuję go fanom zielonej odmiany jabłek.
Swoją pierwszą pracę związaną z zapachami rozpoczęłam w latach 90tych ub. wieku. W 1997 poznałam zapach All About Eve, niemieckiej marki Joop!. Kupiłam wówczas zimowy magazyn Twój Styl z pachnącą stroną reklamową, by poczuć atmosferę Świąt Bożego Narodzenia, klimat bogactwa, coś niedostępnego.... Pomimo, że zarabiałam i oszczędzałam, nie stać mnie było na te perfumy a jedynie na magazyn i zawsze darmowe marzenia. Zapach zapamiętałam jako subtelny, lekki, uroczy; zawsze kojarzyłam go z zimą w górach, z elegancją, przepychem. Minęło kilkanaście lat a All About Eve się nie zmienił, zmieniłam się ja i mój zapachowy gust. Teraz używam go z sentymentu; na każdą okazję, o dowolnej porze roku. Więcej przeczytacie w recenzji, tam również link, skąd je mam.
http://www.perfumellablog.pl/2014/12/joop-all-about-eve-w-e-glamourpl.html
Halloween Mia Me Mine EDP
Zaznaczam, że posiadam wersję perfumowaną i niedawno recenzowałam ją na blogu. Cała kompozycja pachnie ciemnymi owocami, ziołami, starymi książkami, podmokłą ziemią, wanilią, woń niniejszych perfum jest ziemisto - słodko - słona, brak w niej jakiegokolwiek powiewu cytrusowej świeżości, ale jest niewielka nadzieja na ziołową świeżość pochodzącą z paczuli, czasami nawet bym powiedziała - miętową, lecz trzeba się dobrze, na spokojnie wczuć. Więcej przeczytacie w recenzji, polecam serdecznie.
Donna Karan Cashmere Aura
Jedna z moich ostatnich nowości perfumowych w kolekcji. Nie pisałam jeszcze recenzji na blogu, wspominałam o tym zapachu na instagramie. Według mnie to zapach dla miłośników czarnych porzeczek, ale takich dojrzałych, pozbawionych cierpkiego posmaku. Zapach nietypowy jak na mainstreamowy i wcześniej prezentowany przez projektantkę. Na dzień dzisiejszy trudno jest mi jeszcze odnieść się do tych perfum na tyle, żeby napisać recenzję, ale samo to, że byłam komplementowana mając je na sobie znaczy, że mają w sobie intrygującą nutkę.
Masaki Paris Masaki / Masaki
Nie mam litości do tych perfum, używam ich zawsze i wszędzie, hahah jak to zabrzmiało. No cóż, piękny, kwiatowo - owocowy zapach niczym moja druga skóra przekonał mnie do siebie grubo ponad 10 lat temu i jest ze mną do dziś. Kiedyś bardzo drogi, dziś na moją kieszeń i zawsze muszę mieć choć jeden flakonik w swoim zbiorze. Na blogu recenzja tych perfum cieszy się dużym zainteresowaniem, dla przy pomnienia podaję link.
Beyonce Heat Rush
Jeśli chodzi o serię Heat, to klasyczny, czerwony moim zdaniem jest najładniejszy. Po raz drugi w mojej kolekcji pojawił się Heat Rush, tym razem pusty flakonik zatrzymam. Trochę słońca w ten pochmurny paskudny dzień się przyda. Mała buteleczka jest urocza a sama kompozycja słodka i radosna. Gładki, budyniowy, mangowy a potem skórka z pomarańczy, wanilia i akcent drzewny. Z tym mi się kojarzy. Mieliście ten zapach? Nie oceniałam go jeszcze na blogu, możliwe, że kiedyś przyjdzie na niego kolej.
Z tego zestawu znam tylko Beyonce... :)
OdpowiedzUsuńJa niestety nie znam żadnego z nich. Ale poszperam w necie i sprawdzę dokładnie co to za perfumy, popytam koleżnaki może używają je. Ja szukam czegoś dla siebie delikatnego nie lubię mocnych i intensywnych zapachów.
OdpowiedzUsuń