O istnieniu OOBE i całym tym tajemniczym wymiarze astralnym dowiedziałam się ponad 5 lat temu oglądając film Ink, zaś dzięki pracy w księgarni poznałam i przeczytałam kilka książek o tej tematyce, m.in. Robert Monroe - Podróże poza ciałem oraz Robert Bruce - Dynamika astralna, natomiast tak naprawdę tych niezwykłych stanów doświadczałam dużo dużo wcześniej, nieświadomie myląc je ze snem, czasami bardziej intensywnym, podczas którego miałam wpływ na określone zdarzenia, np. udana ucieczka przed drapieżnikiem albo uniknięcie zasadzki. Nie zwracałam uwagi na to jak szybko zasypiam i zaczynam śnić, po prostu spałam i "oglądałam film z własnym udziałem".
Po przeczytaniu tych dwóch
pozycji myślałam o oobe bardzo często i chciałam dosłownie świadomie tego
doświadczyć a przy tym wpleść w to wątek perfum z racji tego, że często w snach
czułam i czuję ich aromat. Chociaż w obu książkach podane są wytyczne jak bezpiecznie
wyjść z ciała i przemieszczać się w tej niezwykłej przestrzeni, nigdy mi się
tymi sposobami nie udało, wypracowałam swoją metodę. Dobrze pamiętam pierwsze, poniekąd
już świadome wyjście (jeszcze przed zastosowaniem metody), trwało kilkanaście
sekund, przeraziłam się widząc swoje bezwładnie leżące ciało.
Przypominam sobie
teraz moment, kiedy pewnej nocy jakaś ogromna siła wyrzuciła mnie do góry, tuż
pod sufit. Kiedy zdobyłam "władzę" nad tym innym stanem spojrzałam na
swoje dłonie, były białe i przezroczyste, "na moich oczach" formowały
się na kształt dłoni, niczym aura czy mgła przybierająca kształty rąk i całego
ciała jakby dzięki zasobom pamięci pobieranym ze źródła. Z boku, prawdopodobnie
od serca lub środka czoła czyli wspomnianego źródła, w kierunku mojego realnego
ciała snuła się biała, cienka nić, smuga białej mgły, coś na kształt pępowiny.
Moje serce zadrżało, myślałam, że nie żyję, zaczęłam panikować i wróciłam z powrotem
"do siebie", wchodząc jakby w galaretowatą, śliską, gęstą maź czy
mięso. Widok? Widziałam z pierwszej osoby, z moich oczu, jak w grach typu fpp - first
person perspective - a nie jakby zza moich pleców. Niesamowite, przerażające,
niebywałe, niezapomniane uczucie.
Wierzycie w to czy nie, mi się to
przytrafiło, choć bardzo krótko, poczułam rządzę, żeby dalej w to brnąć. Moja
własna gra, mój własny plan filmowy, moja własna alternatywna rzeczywistość,
niby ta sama Ja a jednak inna, niby inna a jednak ta sama. Te myśli plątały się
w mojej głowie bardzo długo. Jak się domyślacie, kiedy czegoś bardzo się chce
to za żadne skarby nie wychodzi i nie inaczej, tak było w moim przypadku. Długo
długo nic się nie działo.
Powiedziałam o tych dziwnych "snach" moim
koleżankom z pracy i okazało się, że część z nich też tak ma... Ludzie
generalnie wstydzą się o tym mówić pierwsi, aby nie wyjść na wariata. Ja się
nie wstydzę, nie ma nic do ukrycia, czuję potrzebę podzielenia się tym z innymi.
Pewnego popołudnia, po pracy postanowiłam się zdrzemnąć kilkanaście minut, aby "podładować
się" chociaż 25% bo moja "bateria" czyli siła była już na
wyczerpaniu. W nocy spałam krótko, w pracy piłam colę i kawę, żeby móc funkcjonować, wchłonęłam wtedy
dużo kofeiny choć generalnie powinnam unikać. Moje skupienie na próbie
zaśnięcia było połowiczne, miałam zamknięte oczy, słyszałam dobiegające do uszu
dźwięki i tak balansowałam między realem a momentem zaśnięcia (dzięki kofeinie
u mnie było to bardziej możliwe), "zapadnięcia się", świat kołysał
się, słyszałam szum w uszach, dźwięk alarmu samochodowego, wyładowania
elektryczne, łamanie gałęzi, trzaski, dudnienie, huk, tak jakby zamknięto mnie
w kopule skąd dobiegają te dziwne hałasy. Zaczęło boleć mnie w okolicy serca, które
zaczęło mocniej bić, nie pozwalało mi się wyrwać z ciała.
Wreszcie się udało, z
wielkim bólem i trudem. Wstałam z łóżka, mały pokój był idealnie odwzorowany,
podeszłam do szafy z lustrem (tym razem nie unosiłam się tylko normalnie
wstałam), nie zobaczyłam swojego normalnego odbicia a ledwo widoczną smugę,
pionowy obłok, obok na stoliku stały ostatnio używane przeze mnie otwarte
perfumy. Zamiast pięknie pachnieć kwiatami z ich wnętrza wydobywał się
dosłownie smród, zgniła woń zwiędłego bukietu. Wniosek taki, że to, co pachnie
pięknie w prawdziwym świecie, w moim astralu jest na odwrót.
To
"wyjście" trwało już ponad około 30 sekund. W pewnym momencie
poczułam dziwne przyciąganie, wniknęłam w swoje ciało, obudził mnie dźwięk
telefonu. Z każdą kolejną próbą całkowicie świadomego wyjścia, przeniknięcia
między jawą a snem, świat coraz bardziej kołysze się, bariera powiększa się,
nazywam ją sumieniem, wewnętrznym strażnikiem.
Dlaczego tak się dzieje? Nie mam
pojęcia, ale zauważyłam, że (zabrzmi to zabawnie) "wyjście" jest niczym
ciężki poród - zaczyna się od głowy a na koniec wychodzą nogi. Żałuję, że tak
się dzieje, bo ten "inny" świat, stan, alternatywna rzeczywistość czy
jakkolwiek to nazwiecie, jest niby taki sam, ale jednak cudowny, bo czuję wolność,
mogę wszystko, mam kontrolę i chciałabym częściej tam bywać. Może to wina zbyt
dużej ilości kofeiny w kawie i teiny w herbacie?
Jak przygotować się do OOBE?
Co do samego przygotowywania
się do "wyjścia" to moim zdaniem nie ma znaczenia dieta czy rodzaj
pracy. Na pewno istotna jest umiejętność obserwacji siebie, wsłuchanie się w
swoje wnętrze, spokojne otoczenie podczas prób wyjścia, cierpliwość. Brak obaw przed
doświadczaniem oobe też jest ważna, ale jak ją przezwyciężyć? Choć bardzo, ale
to bardzo chcę wyjść a bariera pęka powoli. W swoich "wyjściach" nie
spotykałam innych ludzi, ale wychodziłam na zewnątrz, póki co jedynie
maksymalnie 2 km od domu. Zdarzyło mi się zobaczyć kota i psa, oczywiście się
przestraszyłam i "przygoda" się kończyła.
Kochani, będę "walczyć"
żeby zobaczyć co kryje się w tym odmiennym aczkolwiek intrygującym świecie. Dla
tej rozrywki nie potrzeba kasy tylko czasu i mocy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za przeczytanie artykułu. Zapraszam do skomentowania.