Kto z Was pamięta wodę perfumowaną Mintea od Masakiego
Matsushimy? Poznałam ten zapach mniej więcej w 2007 - 2008 roku i podobnie jak
Masaki / Masaki był dla mnie szalenie drogi.
Szybko jednak zniknął z rynku,
cieszyłam się jedynie miniaturami, jedną (pustą) posiadam do dziś. Flakonik
stylizowany był na cyfrę 1, jakby był częścią tajemniczej układanki, natomiast
sama kompozycja charakteryzowała się akordami zielonymi, aromatycznymi,
ozonowymi, niezwykle świeżymi, cytrusowym, miętowymi, połączonymi z zieloną
herbatą.
Ukłon w stronę Mintea.
Ponad 10 lat po premierze perfum
Mintea przyszedł czas na wodę perfumowaną T-mat; by Masaki Paris. Początek
zapachu przypomina mi w 100% Mintea, co przywołuje miłe wspomnienia, wspaniałe
odświeżenie, nie jest duszący a dynamiczny, chłodny, nawet chwilowo ostry bym
powiedziała. Aromaty cytryny i mięty to wspólne nuty Mintea i T-mat;, ale później dobiega do mnie
"pyszny" akord gourmand, dodający kompozycji elegancji, podkreślający
sensualność kobiety, która ma na sobie ten zapach. Całe ciepło pochodzące z
cudownych kwiatów konwalii, frezji, cyklamenu oraz soczystej gruszki i gourmand
zamknięte jest we wspomnianej świeżości cytrusów i mięty.
Od naszego
zrozumienia T-mat; zależy jak szybko wychwycimy słodkie nuty, gdyż umkną nam
niepostrzeżenie i będziemy czuć jedynie świeżość. Muszę Wam powiedzieć, że jest
to ciekawe "zjawisko", bowiem rankiem czuję je na samym początku a
wieczorem ujawniają się dopiero pod koniec trwania zapachu.
Na pewno zostawię
ten zapach na wiosnę i lato, jest uroczy, kobiecy, lekki po rozwinięciu się
pierwszych nut, polecam na dzień, do pracy, nie jest "duszący",
gładko układa się na skórze, pozostaje blisko, ale "aktywuje się"
wraz z powiewem wiatru, odsłaniając swoje słodkie, "smakowite"
oblicze.
Buteleczka kształtem nawiązuje do Mintea, wygodnie leży w dłoni,
minimalistyczny design, ładnie
prezentuje się na toaletce sama, niknie wśród barwnych bogato zdobionych
flakonów, odnoszę wrażenie, że jak pełna to jest trochę niestabilna, często
przewraca się, przechowuję ją poziomo. Czerwony kolor jest symbolem zmysłowości,
serca i akordów gourmand umiejscowionych w środku T-mat;.
Na skórze jest
cieplejszy i słodszy niż na ubraniu. Na wełnie bardziej czuć miętowe, chłodne,
kremowe, momentami wręcz maślane nuty. T-mat; polubiłam bardzo, jest przyjemny,
świeży, nowoczesny, radosny, dla miłośniczek "zielonych",
cytrusowych, miętowych, subtelnie słodkich, letnich, nie mocnych, uniwersalnych
perfum.
Zapach idealny na ciepłą porę roku, upały, przyjaciel wiosny i lata, dla
natychmiastowego odświeżenia i dodania sobie pozytywnej energii, jesienią i
zimą niknie, świeże akordy nie mają szansy rozwinąć się na nierozgrzanej
skórze. Może być dobry do miksowania zapachów słodkich i gorzkich, jeśli
lubicie ekscentryczne połączenia.
Gdzie kupić perfumy T-mat; Masaki Paris?
Od lat uwielbiam markę Masaki Paris czyli
Maskiego Matsushimę, każdą kolejną nowość kupiłabym w ciemno, dziękuję
Masakiemu za możliwość przetestowania T-mat; jeszcze przed polską premierą (jeśli
pamiętacie to unboxing paczki prosto z Francji robiłam wczesnym latem na
instagramie). Zachęcam do testów tej wody, stacjonarnie dostępna jest tylko w
perfumerii Sephora.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za przeczytanie artykułu. Zapraszam do skomentowania.