Będąc na spożywczych zakupach w supermarkecie mimowolnie przeszłam przez dział kosmetyczny i nagle moim oczom ukazały się dwa produkty do pielęgnacji twarzy marki Celia, która na rynku jest od 1959 roku. Pamiętam jeszcze jak moja Mama malowała się szminkami w bordowych opakowaniach. Prawdopodobnie był to rok 2007 lub tuż przed kiedy stałam się szczęśliwą posiadaczką sypkiego pudru i zielonego jak soczysta trawa tuszu do rzęs, który kupiłam na Marszałkowskiej w Warszawie. Praktycznie bez zastanowienia (co mi się rzadko zdarza) kupiłam mleczko do demakijażu Celia Kolagen oraz tłusty krem przeciwzmarszczkowy do cery suchej również z kolagenem. Dwa podstawowe kosmetyki do twarzy, bez których nie mogłabym się obejść czyli oczyszczanie i nawilżanie. Szczerze powiedziawszy Celia jest jedną z nielicznych marek umieszczających na swoich opakowaniach napisy "krem tłusty", "krem półtłusty" itp. i myślę, że to taki "ukłon" w stronę dawnych czasów, kiedy praktycznie na każdym kremie były takie napisy, ponadto zerknijcie na opakowania, są minimalistyczne, prosty przekaz, mało tekstu, tak jak było kiedyś, tylko w nowoczesnej szacie graficznej. To tak tytułem wstępu Kochani, zapraszam do drugiej części wpisu.
Co bardziej preferujecie? Mleczko do demakijażu czy płyn micelarny? Ostatnio polubiłam mleczko, jest bardziej "treściwe" niż płyn i odnoszę wrażenie, że lepiej rozpuszcza i usuwa tusz czy podkład.
Mleczka nie nakładam na płatek kosmetyczny a bezpośrednio na twarz masując skórę a wcześniej rozrabiam je z wodą aby lepiej się rozprowadzało i szybciej usunęło zanieczyszczenia, następnie dodatkowo spłukuję wodą, bez potrzeby stosowania żelu. Tak "przygotowana mikstura" oczyszczająca zmyje wieczorowy makijaż oczu, trwały fluid i ewentualny nadmiar sebum, przy okazji przyjemnie odświeżając, nawilżając i kojąc podrażnienia za sprawą wyciągu ze świetlika lekarskiego.
Faktycznie pozostawia skórę nawilżoną, jasną, wygładzoną, jędrną, sprężystą dzięki zawartości kolagenu. To również mój szybki sposób na idealne rozpoczęcie porannej pielęgnacji. Pamiętać należy, aby nie pocierać skóry podczas oczyszczania a masować od środka na zewnątrz i ku górze, dzięki czemu rozluźniamy pory skóry (w przypadku mocno widocznych porów odradzam tą metodę) i niwelujemy zmęczenie na twarzy a z tym właśnie borykam się najczęściej, zwłaszcza po nieprzespanej nocy lub kiedy muszę bardzo rano wstać do pracy i świetnie wyglądać. Zapach kosmetyku jest niezwykle przyjemny, świeży, kwiatowy, dosyć intensywny, pobudzający.
Uważam, iż mleczko kolagenowe od Celii to naprawdę dobry produkt, który spełnił moje oczekiwania a przy tym nie uczulił mnie. Ogromny plus, że wspaniale odświeża i jakby lekko chłodzi a przede wszystkim dobrze oczyszcza z resztek makijażu i spełnia swoją rolę jako pierwszy produkt podczas porannego rytuału pielęgnacyjnego. Zapłaciłam około 10 zł i na miesiąc zużywam dwa opakowania po 200 ml każde.
Po umyciu i odświeżeniu skóry twarzy pora na krem, gdyż bez tego, szczególnie w okresie zimowym, nie wyobrażam sobie przygotowania do wykonania makijażu. Producent poleca stosować kolagenowy półtłusty krem osobom o cerze suchej i po 40stce aczkolwiek krem powinniśmy dobierać według naszych potrzeb. Pracuję w klimatyzacji, jestem narażona na ciągłą zmianę temperatur, prawdopodobnie podobnie jak i Wy, zatem taki bogaty tłusty krem przy przesuszonej cerze i w środoku zimy wydaje się być najlepszy.
Zapach jest odrobinę słodszy w porównaniu do mleczka, przyjemny, kwiatowy, z nutą świeżości, nieco apteczny i oldschoolowy, ale w zupełności mi to nie przeszkadza. Formuła gęsta, tłusta, nawadniająca skórę, wolno się wchłania, pozostawiając specyficzny "film" tworzący barierę ochronną przed chłodem i wiatrem.
Zbawienie dla naprawdę przesuszonej skóry, przynosi ulgę, natłuszcza, odświeża, wygładza. Skóra odżywiona, nawilżona, ukojona ma mniej zmarszczek, więc lepiej zapobiegać nić maskować. Myślę, że nie sprawdzi się u posiadaczy cery tłustej czy nawet mieszanej, będzie się "mazał" i warzył. Cera normalna i sucha znajdzie w nim sprzymierzeńca. Fajny krem za przysłowiowe grosze, ja kupiłam go za 6zł. Tak naprawdę obficie smaruję nim również dłonie na noc i zakładam bawełniane cienkie rękawiczki.
Jeśli lubicie oszczędzać pieniądze a jednocześnie szukacie czegoś do oczyszczania i nawilżania w rozsądnej cenie, to sprawdźcie klasyczną markę Celia, której produkty stosowały nasze babcie i mamy a świetnie odnajduje się w obecnych czasach, oferując nam kosmetyki dopasowane do obowiązujących trendów i coraz bardziej wymagających potrzeb skóry. Wydatek około 20 złotych na miesiąc nie naruszy domowego budżetu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za przeczytanie artykułu. Zapraszam do skomentowania.