Woda toaletowa Seductive jest moją pierwszą w kolekcji jeśli chodzi o markę Guess. Dostałam w prezencie, bardzo się cieszę z każdego flakonika, który przybywa do mojego zbioru, wobec czego nie pozostaje mi nic innego jak zrecenzować dla Was ten zapach.
Jak pewnie zauważyliście toaletowe wody są zazwyczaj lekkie, subtelne, mniej trwałe, trzeba użyć ich więcej i częściej, niektórzy zwolennicy trwałych, mocnych perfum wątpią w sens kupowania takich perfum. O tym nie muszę przypominać, chcę w tym wpisie zwrócić jedynie uwagę na styl, charakter kompozycji i zawarte w niej nuty.
Guess wprowadził Seductive w 2010 roku, 10 lat na rynku to już sporo i zauważyłam, że nadal dobrze się sprzedaje, zwłaszcza w promocji. Posiadam pojemność pośrednią - 50ml, buteleczka kształtem minimalistyczna, ale elegancka, fotogeniczna i wygodna w aplikacji. Na środku widnieje naklejka Guess Seductive, łatwo ją odkleić, wygląda to trochę bazarowo, czego nie mogę powiedzieć o kartoniku.
Początek zapachu jest świeży, ostry, słodki, mamy tutaj bergamotkę, czarną porzeczkę i gruszkę - dosłownie w takiej kolejności wyczuwam te składniki. Bergamotka świeża, czarna porzeczka ostra i kwaskowata, bo niedojrzała, natomiast gruszka jest słodka, gładka, ulepek, aż skorupka odchodzi od miąższu. To jest tylko początek moi Drodzy, dalej mamy przytłumioną świeżość afrykańskiego kwiatu pomarańczy, zmysłowy jaśmin oraz korzeń irysa - nie martwmy się, nie pachnie jak rozgotowana marchewka. Nuta serca maskuje trzy pierwsze wymienione składniki, maskuje słodycz, całość staje się ostrzejsza, zimniejsza, metaliczna, następnie korzenna, kadzidlana, dopiero na końcu otuli nas ciepła wanilia, spokojna, ulotna połączona z subtelnością drzewa kaszmirowego. Zresztą sam zapach z racji tego, iż jest to woda toaletowa pomimo odkrycia przez nas tych mocniejszych nut szybko gaśnie i trzeba użyć go ponownie. Jest przyjemny, nieco zdystansowany, "nie duszący", nie przesłodzony ani zbyt zimny.
Tutaj owo uwodzenie ukazane jest w sposób "kontrolowany" - z jednej strony dostępność, kuszenie, nieodparty urok a z drugiej ucieczka, niedostępność - tak jak w życiu. Pierwsze myśli jakie nasunęły mi się po przetestowaniu na sobie - kompozycja drzewna, owocowa, kwiatowa - dominujące białe kwiaty, pudrowa, kadzidlana, balsamiczna, egzotyczna, ciepła, chłodna. Guess Seductive nie wyróżnia się w tłumie, całościowo jest spokojny, absolutnie bezpieczny, nie przeszkadzający w ciągu dnia, lepiej rozwinie się kiedy gorąco na dworze. Klimaty Lady Million, Viva la Juicy i szampańskich delicji - pomarańczowej galaretki. Pewniak na dzień, do jeansów i koszulki.
Choć wypada blado na tle innych perfum w mojej kolekcji, mam go pod ręką gdybym nie miała pomysłu na zapach w danym dniu, nie wprowadza mnie w zły nastrój i zawsze dobrze się układa na skórze. Nie zwraca uwagi, nie jest inwazyjny, bliskoskórny. Nie jest w stanie nie spodobać się. Sprawdźcie jak się w nim czujecie i dajcie znać.
P.S. O tym zapachu fajnie pisała Ania z bloga Słodka Paczula. Polecam jej bloga zapachowego.
https://slodkapaczula.pl/2018/12/06/guess-seductive-edt/
Nie wyrażam zgody na kopiowanie i publikowanie u siebie zdjęć i tekstu z tego posta. O zgodę zapytaj na maila: madameperfumella@yahoo.com
Fajna recenzja, nie znam tego zapachu,sprawdzę w rosmanie czy jest
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam wersję różową i Sunkissed :)
OdpowiedzUsuń