Jeśli chodzi o markę Salvatore Ferragamo to obok Signorina Misteriosa (mam pusty flakonik) - Emozione Dolce Fiore to jedyne perfumy jakie mam w kolekcji 2020. Wcześniej testowałam Incanto Bloom i klasyczną Signorinę, ale nie udało mi się ich zdobyć. Zapach Emozione Dolce Fiore wydano w 2016 roku, szczerze mówiąc nie zauważyłam, żeby osiągnął spektakularny sukces, raczej przeszedł bez echa.
Flakon w porównaniu do pierwszego Emozione nabrał w opisywanej wersji różowego odcienia a kształt pozostał bez zmian. Posiadam wersję 50 ml, buteleczka zgrabna, elegancka, masywna, minimalistyczna, z niewielkimi zdobieniami, jednakże w towarzystwie innych, kolorowych i fikuśnych, zupełnie niknie.
Spotkałam się z opinią, że niniejsza woda toaletowa jest całkowicie pudrowa, różana, dusząca, ciężka, osobiście absolutnie się z tym nie zgadzam. Owszem, akordy różane i generalnie kwiatowe są wyczuwalne dzięki zawartości róży damasceńskiej i piwonii, ale uwierzcie lub nie, całość jest chłodna, świeża, z powiewem cytrusów, owoców. Faktycznie jest w tym zapachu nuta pudru, ale nie talku do ciała a raczej pudru do twarzy, perfumowanego, takiego z dawnych lat.
W tym momencie przypominają mi się debiutanckie perfumy Chloe, nigdy nie zapomnę tego specyficznego chłodu, zimna, przynajmniej tak na mnie pachniały. Ferragamo zawarł w recenzowanym pachnidle również białe piżmo, irysa, wanilię i zamsz, dzięki czemu wyczuwam również miękkie, może nieco ziemiste, ale delikatne nuty, z subtelną słodyczą w tle. Przyjemna kompozycja, jeśli chcemy radykalnych zmian z ciężkich perfum na lekkie, niezobowiązujące, romantyczne, delikatne, nie zwracające zbytniej uwagi.
Oczywiście wybitny znawca, recenzent perfum zapewne uzna Dolce Fiore za perfumy pozbawione kunsztu, elegancji, płaskie, nie wymiarowe, nie rozwijające się, że to nic specjalnego, ot takie sobie pachnidełko na raz, ale ja mam na to odpowiedź. W dzisiejszych czasach mało kto zastanawia się nad tym, jaka nuta następuje po kolejnej, po prostu chwytamy buteleczkę, perfumujemy się i wychodzimy. Albo pachnie ładnie, albo nie.
Niemniej jednak są to perfumy świetliste, zwiewne, kompletnie nie ciężkie, na dzień i tak jak pisałam wyżej, przypominają mi o Chloe. Co prawda gdyby nie oficjalny spis składników, nigdy nie pomyślałabym, że jest tam irys i wanilia, wspominana słodycz pochodzi moim zdaniem z kwiatu piwonii, nie przybiera orientalnego czy przydymionego charakteru.
Nie pozostaje Wam nic innego jak przetestować Emozione Dolce Fiore i przekonać się na własnej skórze jak pachnie, czy faktycznie bardzo pudrowo a może cytrusowo i kwiatowo. Z pewnością nie jest to kompozycja inwazyjna, agresywna, jest bezpieczna, można moim zdaniem kupić w ciemno, jeśli nie mamy chęci na zapachy skomplikowane, mocne, ciężkie. Nazwa linii - Emozione czyli emocje, nie pasuje mi do charakteru zapachu, aczkolwiek delikatność ma tutaj swój urok.