Konturowanie twarzy nie było nigdy tak proste dzięki kosmetykom Celia z linii De Luxe. Dziś to nie tylko makijaż, ale i pielęgnacja naszej cery. Wpis dedykuję przede wszystkim osobom dopiero stawiającym swoje pierwsze kroki w makijażu oraz ceniącym polskie produkty. Do tych drugich m.in. i ja należę, dlatego sporo recenzji polskich kosmetyków czy perfum znajdziecie u mnie na blogu. A recenzuję i polecam tylko to, co się u mnie sprawdziło najlepiej.
Puder prasowany Velvet Touch będzie produktem przygotowującym do konturowania. Absolutny must have w każdej kosmetyczce. Matuje, nadaje efekt gładkiej skóry w dotyku i optycznie, w dodatku promiennej, wyglądającej zdrowo, przy tym tuszując drobne niedoskonałości cery jak przebarwienia. Jego działanie polega również na stapianiu się ze skórą co w efekcie daje ujednolicony koloryt. Mój odcień to: 102 Natural Beige. W składzie znajdziemy m.in. aloes, kompleks witamin A+C+F dodatkowo odżywiających, regenerujących skórę.
Puder brązujący Velvet Touch nr 105 Bronzing Powder jak sama nazwa wskazuje nadaje ciemniejszego kolorytu, służy do konturowania na sucho (na morko próbowałam, ale się nie nadaje), wspaniale stapia się ze skórą i w rezultacie mamy pięknie wykończony makijaż dzienny lub wieczorowy. Producent poleca nakładać go na całą twarz w celu wygładzenia, bowiem daje półtransparentny look, nadania sobie kolorytu lub tylko jako puder do konturowania, co osobiście bardziej mi odpowiada. Podobnie jak puder prasowany tradycyjnym, zawiera kompleks witamin A, C, F dodatkowo odświeżając, odżywiając skórę.
Będę szczera, lepiej działają na mojej skórze rozświetlacze w kamieniu niż płynne aczkolwiek płynnymi też nie pogardzę. W tym poście przedstawię rozświetlacz w kamieniu Glam & Glow do twarzy i ciała. Stosuję go wszędzie tam gdzie chcę coś wyeksponować, uwypuklić, np. kości policzkowe, łuk kupidyna czy dekolt. Pięknie wygląda również na powiekach, nałożony sam lub zmiksowany z matowymi beżowo - brązowymi cieniami. Aplikuje się równomiernie, mój faworyt spośród trzech pokazanych w niniejszym wpisie produktów. Odcień jaki posiadam to 106 Gold - złoty, żółty, optycznie wycisza zaczerwienienia na skórze, odświeża, ociepla twarz, połyskujące drobinki dodają szyku i zdrowego blasku.
Spośród opisanych zalet tych trzech produktów, działanie
rozświetlacza pasuje mi najbardziej. Uwielbiam glow od lat, cieszę się, że ta
moda trwa i trwa. Wszystkie trzy posiadają ładny zapach, kwiatowy, jak frezje,
ale tuż po aplikacji nie czuć już nic, są komfortowe w noszeniu, nie powodują
przesuszania się cery. Myślę, że skóra mieszana bądź tłusta zaprzyjaźni się z
matującym pudrem prasowanym, zaś normalna lub sucha polubi rozświetlacz i
bronzer.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za przeczytanie artykułu. Zapraszam do skomentowania.