Odruchowo na sezon zimowy sięgamy po perfumy słodsze, mocniejsze, rozgrzewające, w których dominują nuty drzewne i waniliowe. Na bok odstawiamy zwiewne, letnie, cytrusowe kompozycje - wydają się wówczas mniej trwałe, ulotne, za lekkie. Zauważyłam pewną zależność - podczas upalnych dni nawet najsłabsza mgiełka perfumowana do ciała bez zawartości alkoholu rozwija się lepiej i trwa znacznie dłużej niż jesienią czy zimą, natomiast zimową porą nawet aromat drogich perfum niknie kiedy jestem na zewnątrz.
Na blogu, w wynikach wyszukiwania dominują kompozycje damskie i poniżej przedstawiam kilka flakoników wraz z wybranymi linkami do napisanych przeze mnie recenzji.
https://www.perfumellablog.pl/2020/01/libre-ysl-recenzja.html
Kasiu z tych, które tutaj prezentujesz ja mam Euphorie Calvina Kleina i powiem, że zapach jest w porządku. Powiem też, że masz rację, co do perfum: w te cieplejsze i pełne słońca miesiące (których jest naprawdę o wiele, wiele za mało u nas!!!) ja również używam tych lekkich cytrusowych, kwiatowych, a jesień, kiedy jest już szaruga i zimą mocniejszych, cieplejszych.
OdpowiedzUsuńJednak niestety, nawet te bardzo mocne przegrywają ze smrodem z kominów…
Super propozycje prezentowe! Coś z tego wybiorę i dam swojej ukochanej.
OdpowiedzUsuń