Ktoś z Was tęskni za dawnymi perfumami Laura Biagiotti Venezia, wydanymi w 1992 roku?
Drugie pytanie, czy lubicie Lancome Poeme? Jeśli odpowiedź jest pozytywna, mam dla Was klasyczną, retro propozycję - wodę kolońską Fire & Ice z firmy Revlon, wydaną dwa lata później po Venezia, dostępną wciąż na rynku. Zapach stylem, charakterem i niektórymi składnikami podobny jest do Venezii (przypomnę, tych perfum już nie ma w produkcj), znacznie łatwiejszy w odbiorze, dający namiastkę klimatu lat 90 - tych w Stanach Zjednoczonych.
Zapraszam na recenzję perfum Fire and Ice.
Perfumy Revlon Fire & Ice były na mojej liście marzeń perfumowych i ku mojemu zdziwieniu dosyć szybko to marzenie zrealizowało się, dzięki czemu jeszcze bardziej jestem podekscytowana, poza tym kiedy piszę ten post jest już wrzesień, czas zmienić perfumy na cieplejsze, zmysłowe, mocniejsze. Retro odradza się jak Feniks - jesienią i zimą, jest coraz bardziej modne.
Kiedy mam na sobie ten zapach, wspomienia wczesnej młodości wracają jak bumerang. Choć wybrałam go całkowicie w ciemno, dostałam w prezencie od rodziny, jestem bardzo zadowolona, kolejny flakonik przybył do kolekcji, poza tym trwałość tej kompozycji zaskoczyła mnie pozytywnie tak jak w przypadku perfum Revlon Charlie Red również recenzowanych na moim blogu.
Jakie były zapachowe lata 90 - te w Polsce a jakie w USA?
Słodkie i zmysłowe, intensywne i korzenne, dopiero w końcówce dekady pokuszono się o dodawanie większej ilości cytrusów co niosło za sobą również nuty pudrowe. Różnica taka, że amerykańska świeżość była i jest pudrowa zaś europejska (polska - zawężę) była i jest po prostu zimna, "mokra", łatwo ją sobie wyobrazić. Ówczesne trendy zza oceanu dosyć szybko przybywały, reklamowano perfumy w magazynach dla Pań typu Twój Styl, SHE czy Cosmopolitan - wtedy to była złota era wydań papierowych. Perfumy tam przedstawiane, jak na tamte czasy ociekały czystym luksusem. Do tego pachnące strony - raj.
Kolejne pytania powstają, mianowicie... Jakie są najtrwalsze perfumy? Z Revlon? Charlie Red (również opisywany na moim blogu) świetnie się trzyma, ale Fire & Ice nie ustępuje tym pierwszym.
Jak pachną perfumy Revlon Fire & Ice?
Moje skojarzenia niczym w jasnowidzeniu. Opisywane perfumy pachną jak roztapiające się toffee, palony cukier, brzoskwinie w syropie, syrop klonowy, słodki syrop na kaszel, przykurzona pomarańcza, gardenia i tuberoza - lecz w nienachalny, nie przesadzony, nie przesłodzony sposób. Zero świeżości, tylko czuję gładkość, ciepło, akordy kremu waniliowego w śmietankowym wafelku. To dotyczy pierwszego człona nazwy - Fire.
Tak pachnie kobieta, która uwodzi mężczyznę, on już jest gotowy pójść krok dalej, ona jednak rezygnuje i kurtyna opada - niczego nie będzie, ognisko się dopala.
No dobrze, ale co z tym lodem.. Jak wspomniałam wcześniej, komletnie nie wyczuwam niczego ani świeżego, ani chociażby chłodnego - chodzi tutaj raczej o konserwatyzm, pewnego rodzaju dystans, tą "kurtynę", mur odgradzający, słowem, to nie jest zapach, który spodoba się każdemu mimo, że jest dosyć przystępny. Chociaż z drugiej strony, jeśli mamy nuty kadzidła rozpatrywać jedynie tutaj w kategorii składnika nadającego kompozycji świeżości i tajemniczości to jestem skłonna się zgodzić. Niemniej jednak wolałabym o tym zapomnieć, bo kompozycja na samym końcu trwania jest taka tolatetowa, w dosłownym znaczeniu i cud, aby się nie ujawniała. Można temu zapobiec dodając kolejną dawkę i tak dalej, i tak dalej, itd.
Oprócz kadzidła mamy również gardenię i tuberozę (wychwyciłam je podczas pierwszych testów), dalej mamy tangerynkę, kwiat pomarańczy (od niego najczęściej oczekuje się świeżości), następnie podąża osmantus, orchida, narcyz, bursztym, piżmo i miks nut drzewnych.
Na kartonikowym opakowaniu zawarto po angielsku tekst:
Fire & Ice: Radiate a seductive glow & ultra - cool feel. A tantalizng blend of sheer florals, warm musk and exotic citrus notes.
Cóż, na język polski można by przetłumaczyć nastęująco:
Ogień & Lód: Emanuj uwodzicielskim blaskiem i ultra chłodnym uczuciem. Kusząca mieszanka czystego (aromatu) kwiatów, ciepłego piżma i egzotycznych nut cytrusowych.
Fire & Ice od Revlon to ciepłe, zmysłowe perfumy o średnio intensywnej projekcji, ale o dużej trwałości. Po aplikacji uciszają się szybko, pięknie oplatają włosy i szal, jeśli ktoś lubi pachnidła z charakterem - niech idzie w niszę, kto chce powspominać dawne czasy, doświadczyć nieco retro stylu - niech sprawdzi na sobie Fire & Ice.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za przeczytanie artykułu. Zapraszam do skomentowania.