Marka Pussy Deluxe została stworzona przez niemiecką firmę Maurer & Wirtz. Producent określa tytułowy zapach jako "szczyptę wiosny wzbogaconej dotykiem lata a potem wymieszanej z odrobiną jesieni ze śladem wiosny". Cóż, trochę dziwna charakterystyka, jednakże bardzo trafna. Gdyby tak rozłożyć Pussy Deluxe na czynniki pierwsze, to faktycznie dzieli się jakby na cztery części. Początkowo pachnie popiołem, dymem, przez co często zostaje przekreślany. Jest ciężki i drażniący. Całe szczęście, że trwa to tylko parę chwil. Ja dałam mu szansę, poczekałam i zaobserwowałam jak się zmienia. W kolejnych minutach łagodnieje, jakby budzi się z zimowego snu, staje się lekko pudrowy, by potem ponownie "zaatakować" nasze nozdrza i przeobrazić się w słodką mieszankę "wybuchową", w której dominują akcenty wanilii, piżma, ambry, poziomek i pralinek. W końcowej, czwartej fazie zapach ten znika, jakby bezpowrotnie, stapia się ze skórą, jest ledwo wyczuwalny i smutny. Smutny zupełnie jak jesień. Kobieta ma wiele twarzy, poszczególne fazy perfum Pussy Deluxe odzwierciedlają jej nastrój, próbę ukrycia smutku czy wstydu. Są jednocześnie zaproszeniem do ekscytujących wrażeń, do przeżywania intensywnej rozkoszy. Sama zdecyduj czy być kobietą - demonem w ciele anioła czy odwrotnie. Pussy Deluxe to typowy słodziak, którego pokochasz albo znienawidzisz. Polecam młodym dziewczynom, dojrzałe panie uznają pewnie go za kicz. Trwałość na skórze do 4 godzin, na ubraniu kilka dni. Intryguje mnie, ale nie zasługuje na miano ulubionego.
Słowa piosenki grupy Golec uOrkiestra najlepiej oddają moje wyobrażenie o tym zapachu:
"Gdy widze słodyce to kwice,
A ocy mi świecą jak znicze.
Lecz dobrze o tym wiesz,
Że połknąłbym jak zwierz,
Co tylko, co tylko, tylko chcesz...".
Słowa piosenki grupy Golec uOrkiestra najlepiej oddają moje wyobrażenie o tym zapachu:
"Gdy widze słodyce to kwice,
A ocy mi świecą jak znicze.
Lecz dobrze o tym wiesz,
Że połknąłbym jak zwierz,
Co tylko, co tylko, tylko chcesz...".