Zapach zatytułowany Shine jest pierwszą propozycją firmy Coty sygnowaną nazwiskiem pełnoetatowej Mamy, modelki i prezenterki w jednym - Heidi Klum. Nazwa tego pachnidła idealnie odwzorowuje zawartość. Wspominałam, że początek (nuta głowy) przypomina mi smak pączkowego nadzienia ajer - koniak. Im dłużej testowałam, na pierwszy plan wysuwały się akordy gruszki i różowego pieprzu połączonego z mandarynką, czyniąc niniejszą propozycję lekko pudrową, świeżą, z subtelnymi akcentami słodyczy. Nieco później wyczułam wanilię, która nadała całości słodyczy i blasku. Dla niektórych Pań owa słodycz kończy przygodę z tymi perfumami, bowiem czuć ją przez cały czas. Zatem początek tej historii jest świeży i pudrowy a zakończenie słodkie i musujące.
Shine pozostaje przy ciele, czuję go podczas każdego ruchu. Dosyć trwały mimo, że to woda toaletowa. Zauważyłam, że podoba się paniom po 40stce. Przypomina mi mieszankę zapachów marki Kylie Minogue - Pink Sparkle połączonej z Elizabeth Arden - Provocative Woman.
Ogólnie, Shine jest przyjemny, codzienny, bardzo optymistyczny, promienny; polecam zwłaszcza w chłodne dni. Sprawdzi się także podczas upałów - nie będzie drażnił otoczenia, nie jest dominujący. Flakon elegancki i nie ustępuje luksusowym. Cena za 15ml nawet 25zł. Za taką cenę można kupić w ciemno. Szukajcie promocji.
Shine pozostaje przy ciele, czuję go podczas każdego ruchu. Dosyć trwały mimo, że to woda toaletowa. Zauważyłam, że podoba się paniom po 40stce. Przypomina mi mieszankę zapachów marki Kylie Minogue - Pink Sparkle połączonej z Elizabeth Arden - Provocative Woman.
Ogólnie, Shine jest przyjemny, codzienny, bardzo optymistyczny, promienny; polecam zwłaszcza w chłodne dni. Sprawdzi się także podczas upałów - nie będzie drażnił otoczenia, nie jest dominujący. Flakon elegancki i nie ustępuje luksusowym. Cena za 15ml nawet 25zł. Za taką cenę można kupić w ciemno. Szukajcie promocji.