SZUKAJ NAZWY PERFUM LUB KOSMETYKÓW

Madame Perfumella Blog o perfumach i kosmetykach 2024

03 października 2013

Damskie Perfumy PRL-u

Żyję poniekąd w dobrych czasach, na półkach nie straszą przeterminowany ocet czy zardzewiałe puste haki a walutą są kartki, bo pieniądz wartością to nie był. Praca poniekąd też nie, bo kiedy z jednej wywalili, szybko można było znaleźć drugą. Teraz walutą są pieniądze a posiadać mało kto je posiada. Kwestie bezrobocia zostawię jednak na inny czas.

Co roku wypuszcza się około 1000 nowości perfumeryjnych a światowe marki prześcigają się w lansowaniu wymyślnych flakonów, zapominając o zawartości. Zacne kiedyś były perfumy, dziś można chlapać się byle czym, co pod ręką się akurat ma. W czasach polskiego PRL-u kobiety zbytnio wyboru nie miały (to tak na marginesie jeśli ktoś nie zna tych czasów). Perfumy to był luksus. Polskie ma się rozumieć, bo radzieckie to był kwiatowy ciężar lub co najmniej odstraszacz much.

Panie zatem mogły wybierać m.in. między propozycjami: Mocno skoncentrowane jaśminowo - różano - konwaliowe Pani Walewska, zostały stworzone z myślą o kobiecie tajemniczej, romantycznej, ale też ceniącej elegancję i tradycję. Produkowane do dziś. Podobnie jak szyprowe Być Może (dedykowane paniom eleganckim i wymagającym). Szyprowe pachnidła idealnie wpisują się w klimat dawnych lat, bo to wciąż specyficzna kategoria zapachowa, nawet jeśli będzie podkreślana tonami zmysłowymi i świeżymi jak w przypadku Być Może.

Następna propozycja należy do zagranicznych a jest to Blase od Max Factor.

Zapach również do dziś produkowany i chętnie nabywany, chociażby z przyzwyczajenia czy sentymentu. Niegdyś był sensacją, perfumeryjnym objawieniem, uwielbiały go nastolatki i młode kobiety, używały go na wieczorne wyjścia. Obecnie sprzedawany w małych osiedlowych drogeriach bądź przez internet.

Dla przypomnienia podam kilka najpopularniejszych składników w perfumach z czasów PRL-u. Aldehydy, bergamotka, jaśmin, róża, konwalia, drzewo cedrowe, mech dębowy.

Jednym z najbardziej pożądanych (zagranicznych) pachnideł był YSL - Rive Gauche - świeża, mydlana mieszanka aldehydów, bergamotki, róży, jaśminu i dębowego mchu. Nawet "narzeczona" towarzysza Winnickiego w serialu Alternatywy 4 używała tego zapachu.



24 lipca 2013

Perfumy Puma i Dance Dictionary PUMA Sync


W maju 2013 Puma Fragrances wprowadziła dwa nowe zapachy PUMA SYNC - dla Niej i dla Niego.


Aby to uczcić marka przedstawia cyfrową platformę Dance Dictionary – zapewniającą rozrywkową alternatywę do zwykłych wiadomości tekstowych, tweetów oraz statusów, dającą  inspirację nowej formie niewerbalnej komunikacji.


Puma SYNC Dla Niej:  egzotyczna, owocowa kompozycja  łącząca energetyczne nuty górne papai i mandarynki splecione z kobiecym sercem lotosu i kwiatu drzewa mandarynkowego. Te mieszają się z nutami bazowymi kremowego drzewa sandałowego i zmysłowego bursztynu otulonych aksamitem  białej brzoskwini, która nadaje słodyczy i niewinności. Puma SYNC dla kobiet jest czysta, radosna i pełna zabawy. Natomiast Puma SYNC dla Niego z łatwością miesza świeże, pobudzające i aromatyczne nuty górne limonki, bujnych zielonych liści i bergamoty z nutami serca - rozmarynu, lawendy i geranium. Wszystko zaplecione wokół bazowych nut bursztynowych, drzewa guajac oraz drzewa cedrowego dodaje męskości, która jest mocna i pewna siebie.


Energetyczne zapachy, pobudzają do działania, do wyrażania siebie, a co jest najlepszą formą na to?


Oczywiście TANIEC!


WYTAŃCZ TO, CZEGO NIE MASZ ODWAGI POWIEDZIEĆ!


Dance Dictionary PUMA Sync, to internetowa platforma do przekazywania wiadomości, zmieniająca słowa w ruchy taneczne. Dance Dictionary przetłumaczy Twoje słowa na taneczne ruchy, które możesz wysyłać dalej swoim przyjaciołom poprzez ulubione strony społecznościowe.


Ambasadorem zapachów jest znany z poprzednich kampanii jamajski sprinter Usain Bolt, który twierdzi:


"Uwielbiam tańczyć! Jest to część mnie i nadal lubię chodzić na przyjęcia i próbować nauczyć się najnowszych ruchów.… Czasem gdy tańczę, nie wiem nawet jak ten taniec się nazywa po prostu to robię, to takie zabawne i przynosi mi wiele radości".


By zobaczyć taneczną wiadomość od sportowca  bądź też wysłać swoją wejdź na:  www.pumadancedictionary.com.


A w specjalnym tanecznym konkursie drogerii Natura, można wygrać kolację z przystojnym Maćkiem Musiałem.  Maciek też stworzył specjalną wiadomość dla swoich fanów. Chcesz ją zobaczyć?


https://www.facebook.com/drogerienaturapl/app_151826181663970


http://www.youtube.com/watch?v=0GBRcr0xJNU&list=UUZq427EjGqUbV6pZIjEKkgg


14 lipca 2013

Oriflame Dancing Lady Hypnotic Night

Szczerze powiedziawszy, firma Oriflame przyzwyczaiła mnie do perfum całkiem dobrej jakości a co za tym idzie trwałości. Mowa tu chociażby o niezapomnianym M by Marcel. Po Dancing Lady Hypnotic Night sięgnęłam z wielką chęcią, gdyż poza ciekawym wyglądem flakonu, intensywne i zmysłowe nuty kwiatu szafranu, soczyste akordy milina amerykańskiego oraz kremowe podszepty drzewa sandałowego przemówiły do mnie swoją indywidualnością i wyjątkowością. Wiedziałam, że taka niecodzienna mieszanka składników nie spodoba się wszystkim, gdyż opinie zasłyszane i przeczytane w internecie, nie skłoniłyby nikogo do zakupu. "Zapach babci" to jedna z najdelikatniejszych opinii. Mogę domyślać się jedynie, że negatywne oceny były wyrażane pod wpływem złych emocji, nawet wieku lub cyklu, w którym aktualnie znajduje się kobieta.

Dancing Lady Hypnotic Night jest nietypowy, mocny, enigmatyczny, intrygujący w pierwszej chwili. Słodko - chłodny, momentami przypomina aromat wina zmieszanego z kadzidłem. Może budzić skrajne emocje, okazuje się zbyt drapieżny dla nastolatki a zbyt duszący dla pań dojrzałych. Polecam indywidualistkom, które nie afiszują się zapachem a odważnym strojem oraz tym kobietom, które cenią takie zapachy jak Ultraviolet od Paco Rabanne czy Vintage lub Vintage Muse od Kate Moss. Wyobrażając sobie kolor tego pachnidła, widzę w myślach czarne, ciemnozielone i ciemnofioletowe barwy, ale nie są adekwatne do kolorów mojej duszy.

Z trwałością nie jest tak dobrze jak z wyjątkowością składników. Na mojej skórze zapachy nie utrzymują się długo, za wybitny uznaję M by Marcel, natomiast Dancing Lady Hypnotic Night to jego cień. Trwałość jest skandalicznie niska, po trzech godzinach już go nie czuję ani nie czuje go nikt kogo o to zapytam. Szkoda, lecz nie taka wielka, jeśli kupię go w promocyjnej cenie. Pozostaje mi perfumować się kilkakrotnie w ciągu dnia, by zatrzymać chwilę. Niemniej jednak szukając kompozycji ciepłej, otulającej, nie przytłaczającej (zwłaszcza jesienną i zimową porą) oraz przyciągającej jak magnes mojego mężczyznę, bez wątpienia sięgnę po tę propozycję od Oriflame. 

Aktualizacja: mamy rok 2018 a tych perfum nie ma już w sprzedaży.
 

18 czerwca 2013

Nowość od Oriflame: perfumetka Preppy Chic

Seria Very Me z Oriflame powiększa się o nowy zapach tj. dyskretną perfumetkę Preppy Chic. Propozycja charakteryzuje się mieszanką nut klasycznych i nowoczesnych.


W składzie znajdziemy aromaty różowego pieprzu, peonii i specjalnego gatunku róży zwanego bourbonia rose.


W ogóle słowo preppy oznacza charakterystyczny styl ubierania się w szkole (obu Amerykach) a dziewczyna Oriflame ubrana w klasyczny mundurek tchnie w strój nieco oryginalności, świeżości i blasku.


Do kompletu można będzie dokupić dezodorant w kulce, żel pod prysznic oraz balsam do ciała.


Zobaczcie TUTAJ cały katalog brytyjski. Mam nadzieję, że u nas będzie dostępny od 22 lipca 2013.

09 czerwca 2013

Oriflame - Oasis Warm Sunset


Jestem fanką zapachów Oriflame od lat, jednakże po propozycji zatytułowanej Oasis Warm Sunset nie oczekiwałam zbyt wiele, tak jak w przypadku chociażby świetnego M by Marcel czy ulubionego Volare Magnolia. Tanie, sezonowe propozycje nie zawsze zapadną w pamięci. Niemniej jednak z wielką chęcią sięgnęłam po ten zapach przepełniony wykwintnym bukietem jaśminu, ciepłem wanilii i drogocennym jasnym drewnem. Nie zawiodłam się pod względem doboru składników i potraktuję go jako ulubioną "sezonówkę" 2013 roku. Poniżej dowiecie się dlaczego.


Początkowo świetlisty, mocny i musujący, momentami łudząco przypomina perfumy Pink Sparkle marki Kylie Minogue. Bardzo szybko się rozwija a jego sprzymierzeńcem, jak sama nazwa wskazuje, jest ciepło. W kolejnych dwóch fazach na mojej skórze staje się pudrowy, subtelnie słodki, spokojny aż zupełnie gaśnie. Czasem kojarzę go z już nie produkowanymi a genialnymi - Indian Summer marki Priscilla Presley (choć składniki były inne).


Nuty jaśminu, wanilii i białego drewna są skumulowane i trudno wyczuć poszczególne. Wyczuwam też charakterystyczny aromat jabłek (nie ma w składzie), zbliżony do propozycji Celine Dion - Signature. Mimo wszystko zapach podoba się innym, nie drażni otoczenia, nawet najbardziej wrażliwe na pachnidła klientki (będące w okresie menopauzy) nie oceniają go bez zastanowienia jako "za słodki i męczący". Szybko skończyłam pierwszy flakon, trwałość bowiem nie zadowoliła mnie, musiałam doperfumować się kilka razy w ciągu dnia. Nie dla wybrednych, nie dla koneserów chyba, że chcą sobie zrobić chwilową przerwę od "ciężkostrawnych", piżmowych, oudowych zapachów.


Oasis Warm Sunset proponuję używać nad morzem, przed planowanym wyjściem na plażę o zachodzie słońca. Na rozgrzanej skórze pachnie przepięknie, bo delikatnie i zachęca do bliższego poznania kobiety, która go używa. To jest właśnie magia, która przyciągnęła mnie; to zapach wolności. Tak tęsknię za nią w ciągu wyczerpującego tygodnia w pracy.


Reklama w katalogu i w internecie jest cudowna. Rozbudza wyobraźnię. Marzę o długiej wycieczcie do ciepłych krajów.



Flakon o pojemności 30ml idealny do torebki. Niestety trafił mi się bubel, musiałam do góry nogami trzymać atomizer podczas aplikacji. Niestety często tak się dzieje przy perfumach za mniej niż 20zł.