Pierwsze pachnidło Mariny de Bourbon nie należy do pełnych energii, ale do odsłaniających delikatną kobiecość, zmysłowość, grację i styl na zmianę z kreowaniem wyniosłego i chłodnego dworskiego wizerunku, dystansu. Wszystkie nuty układają się na moim ciele harmonijnie, powoli, jedynie składnik suchych liści czarnej porzeczki daje "zielony", "dymny" i gorzkawy, cierpki, wciąż jednak subtelny wydźwięk. Ale wszystko po kolei.
Czuję, że nuta głowy rozpoczyna się soczystością cytryny, akordami arbuza, ale mam tu na myśli raczej słodkiego miąższu i rozdrobnionych w miał pestek niż rozcieńczonego soku; wspomnianych liści czarnej porzeczki. W nucie serca znajduje się irys, fiołek, jaśmin, róża i ylang - ylang. Poza słodyczą i głębią jaśminu i kremowo - pudrowej świeżości róży nie czuję pozostałych akordów. Pasjonujących doznań dostarcza nuta bazowa. Zakończenie bowiem należy do zmysłowego bursztynu. Tajemnica Mariny de Bourbon polega na tym, że momentami, gdzieś w tle ostatniej fazy bywa męska, kolońska, cedrowa, "ropna" a w kolejnej chwili przywołuje ciężkość Coco Chanel. Dziwne mam skojarzenia, prawda?
Pewne jest jedno, że wytworności, niezależności, mocy, nietypowego charakteru Marinie de Bourbon nie brakuje. Słowem, godna przetestowania na spokojnie, z wyczuciem, w pięknym wieczorowym stroju. Ogrzeje jesienią i zimą. Do adidasów, bluzy z kapturem albo neonowej miniówki kompletnie nie pasuje. To nie ta kategoria. Tego zapachu nie da się nauczyć w jeden wieczór. Co więcej, odważę się powiedzieć, że nie pasuje do wszechogarniającej nas nowoczesności, życiu w kulturze instant.
Trwałość tych perfum to pojęcie względne. U mnie trwa, stopniowo słabnąc, od czterech do sześciu godzin. Nie dedykuję ich fankom typowych "świeżaków", ciepłe akordy chociażby jaśminu i bursztynu zmieszane ze słodyczą arbuza, mogą być odebrane zbyt dosadnie (jako "mdłe" i "duszące"). Klasyczna Marina de Bourbon w przeciwieństwie do REVERENCE należy do tych propozycji, których trzeba używać z umiarem.
Flakon niespotykany, piękny, przyciągający uwagę. Wykonany po części z matowego, gładkiego, grubego szkła. Podobnie jak REVERENCE, szkoda nosić go w torebce. Stworzony po to, by patrzeć na niego, wzdychać i raczyć się zmysłowym a jednocześnie niekonwencjonalnym zapachem. Sami widzicie, ciepłe kolory podkreślają znaczenie luksusu.