SZUKAJ NAZWY PERFUM LUB KOSMETYKÓW

Madame Perfumella Blog o perfumach i kosmetykach 2024

26 września 2014

FEROMONY.PL

Szukałam dobrej bazy pod perfumy, po to, by dobrze się układały, mocniej i inaczej pachniały. Chciałam mieć kontrolę nad tym, jak odbierają mnie ludzie, chciałam poczuć się wyjątkowo, lepiej - strona FEROMONY.PL przyszła z odsieczą. Nie ma nic lepszego w kontaktach międzyludzkich jak życzliwość i otwartość. Feromony w połączeniu ze świetnym wizerunkiem są niczym lekarstwo na zły humor i niepowodzenia. Ludzi sukcesu łączą przecież podobne cechy.

Polecam ofertę produktową na FEROMONY.pl z kilku powodów, zatem jeżeli przynajmniej na jedno pytanie odpowiedziałeś TAK to skorzystaj z ich atrakcyjnej oferty.

- chcesz mieć wpływ na swoje życie? ✓

- chcesz poczuć się atrakcyjnie i wzmocnić swój wizerunek w oczach partnera? ✓

- jesteś otwarty na nowe doświadczenia? ✓

- chcesz mieć wpływ na to, jak postrzegają Cię inni? ✓

Firma FEROMONY.PL oferuje skuteczne produkty, daje gwarancję zwrotu pieniędzy, najniższą cenę w kraju oraz doświadczenie. Koncentruje się tylko na  świecie feromonów i na potrzebach klientów. Polecam, bo domyślam się, że chcesz wyruszyć w nieznaną aczkolwiek piękną podróż do szczęścia, cokolwiek by ono dla Ciebie znaczyło.

17 września 2014

Jak pachnie klasyczna Marina de Bourbon?

Najbardziej ceniony zapach wydany przez Księżną Marinę de Bourbon zwany jest po prostu klasycznym. Na opakowaniu widnieje tylko nazwa marki i królewski symbol.

Pierwsze pachnidło Mariny de Bourbon nie należy do pełnych energii, ale do odsłaniających delikatną kobiecość, zmysłowość, grację i styl na zmianę z kreowaniem wyniosłego i chłodnego dworskiego wizerunku, dystansu. Wszystkie nuty układają się na moim ciele harmonijnie, powoli, jedynie składnik suchych liści czarnej porzeczki daje "zielony", "dymny" i gorzkawy, cierpki, wciąż jednak subtelny wydźwięk. Ale wszystko po kolei.

Czuję, że nuta głowy rozpoczyna się soczystością cytryny, akordami arbuza, ale mam tu na myśli raczej słodkiego miąższu i rozdrobnionych w miał pestek niż rozcieńczonego soku; wspomnianych liści czarnej porzeczki. W nucie serca znajduje się irys, fiołek, jaśmin, róża i ylang - ylang. Poza słodyczą i głębią jaśminu i kremowo - pudrowej świeżości róży nie czuję pozostałych akordów. Pasjonujących doznań dostarcza nuta bazowa. Zakończenie bowiem należy do zmysłowego bursztynu. Tajemnica Mariny de Bourbon polega na tym, że momentami, gdzieś w tle ostatniej fazy bywa męska, kolońska, cedrowa, "ropna" a w kolejnej chwili przywołuje ciężkość Coco Chanel. Dziwne mam skojarzenia, prawda?

Pewne jest jedno, że wytworności, niezależności, mocy, nietypowego charakteru Marinie de Bourbon nie brakuje. Słowem, godna przetestowania na spokojnie, z wyczuciem, w pięknym wieczorowym stroju. Ogrzeje jesienią i zimą. Do adidasów, bluzy z kapturem albo neonowej miniówki kompletnie nie pasuje. To nie ta kategoria. Tego zapachu nie da się nauczyć w jeden wieczór. Co więcej, odważę się powiedzieć, że nie pasuje do wszechogarniającej nas nowoczesności, życiu w kulturze instant

Trwałość tych perfum to pojęcie względne. U mnie trwa, stopniowo słabnąc, od czterech do sześciu godzin. Nie dedykuję ich fankom typowych "świeżaków", ciepłe akordy chociażby jaśminu i bursztynu zmieszane ze słodyczą arbuza, mogą być odebrane zbyt dosadnie (jako "mdłe" i "duszące"). Klasyczna Marina de Bourbon w przeciwieństwie do REVERENCE należy do tych propozycji, których trzeba używać z umiarem.

Flakon niespotykany, piękny, przyciągający uwagę. Wykonany po części z matowego, gładkiego, grubego szkła. Podobnie jak REVERENCE, szkoda nosić go w torebce. Stworzony po to, by patrzeć na niego, wzdychać i raczyć się zmysłowym a jednocześnie niekonwencjonalnym zapachem. Sami widzicie, ciepłe kolory podkreślają znaczenie luksusu.

13 września 2014

Princesse Marina de Bourbon - REVERENCE

Barokowy wygląd buteleczki i nowoczesność kompozycji, świeże aromaty i klasyka, szacunek i radość w królewskim wydaniu. Taki wydawał mi się REVERENCE. Miałam próbki, ale z próbek nie wnioskuję. Czekałam aż do mojego zbioru dojdzie pełna wersja.

Na co dzień tęsknię za luksusem, wolnością, subtelnością, wytwornością i elegancją. Wyobraźcie sobie, że wspaniałe połączenie tych uczuć daje mi właśnie REVERENCE (z ang. honory, cześć, ukłony, respekt) francuskiej marki Princesse Marina de Bourbon. Nie pozbawia mnie emocji i zmysłowości mimo, że oplata mnie chłodem.

Zamknij oczy i wyobraź sobie paryską, królewską atmosferę. Niech nie będą to ciemne, wilgotne, pełne szczurów komnaty jak ze strasznej gry video. Niech będzie to szelest długiej sukni, zapach świeżo ściętych kwiatów i zerwanych soczystych owoców, zapach sypkiego białego pudru, który właśnie wylądował na nosku, do tego harmonijna gestykulacja i kontrolowana mimika twarzy. I mamy prawdziwą damę dworu. Taką, jaką w sekrecie chcę być.

Początek zapachu jest świeży i lekko pikantny (co zazwyczaj następuje w perfumach), wnętrze jaskrawe i słodkawe, zaś baza utrwalająca jest mleczna, kremowa, oleista, lepka, z pewnością ciepła i intrygująca. Nad trzema fazami krąży chłód w gustownej odsłonie, pozwalający spokojnie rozpoznać poszczególne komponenty, tworzący ostatecznie pachnidło romantyczne aczkolwiek pulsujące i chwilami mocne.

Nie mamy tu aromatu zgniecionych liści czarnej porzeczki czy niecierpka. REVERENCE jest niesamowicie przyjemną i ujmującą wodą perfumowaną zawierającą co prawda klasyczne składniki, ale ujęte w zupełnie innej konfiguracji. Dla przykładu świeżość bergamotki zmieszano z pikantnym, musującym, dynamicznym pieprzem. Duet ten już na wstępie ukazuje charakter REVERENCE. Podkreśla wyniosłość i władzę. Nieśmiałe wnętrze niniejszej wody pulsuje za sprawą wyrazistych czerwonych owoców, osładza kompozycję dzięki jaśminowej herbacie, dodaje elegancji za sprawą pudrowego, gładkiego akordu róży. Wspomniana ciepła, lepka baza należy do orientalnego i mlecznego drzewa sandałowego zespolonego z uwielbianym przez kobiety piżmem.

W REVERENCE sporo się dzieje. W składzie jest jeszcze akord śliwki, lecz ja jej nie czuję... nie widzę, nie próbuję się doszukać. W dzień REVERENCE jest rześki i przypomina zapach czystego prania suszącego się na dworze, natomiast decydując się go włożyć wieczorem, poczułam wspomniane ciepło. Podejrzewam, że przypadnie do gustu wielu paniom, w różnym wieku zwłaszcza, że trwałość jest nawet satysfakcjonująca, choć dla zwolenniczek silnych perfum, może być zwyczajnie za słaba. Po aplikacji zostawia jednak delikatne nawilżenie. Ten zapach mogę z powodzeniem nazwać symbolem siły i chwały, ale większą wagę przywiązuję jednak do dobrego smaku i elegancji całości.

Nazwę REVERENCE napisano wielkimi literami, flakon perfum to ekskluzywne dzieło sztuki. Minimalistyczna, szeroka podstawa spleciona złotym pierścieniem z przepięknie wyrzeźbioną nakrętką w barokowym stylu świadczy o prostocie, transparentności, elegancji zawartości. Przykuwająca oko buteleczka nie wymaga dodatkowej oprawy. Zresztą barok charakteryzował się dynamicznymi formami, płynną linią, przepychem dekoracji, istotne były uczucia i sposób odczuwania piękna.

Tych perfum nie nosi się w torebce, one są stworzone, by na nie patrzeć i nosić, ale na sobie, z nieskrywaną przyjemnością. Historia marki Princesse Marina de Bourbon nie została wymyślona dla potrzeb rynku. Dowiedzcie się poniżej skąd pochodzi.

"KSIĘŻNA MARINA DE BOURBON jest członkinią najstarszej arystokratycznej francuskiej rodziny. Jej przodkowie przez wiele wieków rządzili Francją i byli twórcami symbolu państwa, jakim jest Wersal. Historia Dynastii Burbonów sięga dziesiątego wieku. To jedna z najsłynniejszych i najbardziej prestiżowych rodzin we Francji. Dziś jej członkowie wciąż władają Hiszpanią (król Juan Carlos) i Luksemburgiem (Wielki Książę). Dynastia Burbonów przez wieki kojarzona była ze splendorem i siłą. Jest również symbolem prestiżu i wyrafinowania “ à la Française” (w stylu francuskim). Księżna Marina jest wysoko sytuowaną kobietą sukcesu doskonale znaną w kręgach VIP-ów w Paryżu, gdzie jej salon wystawowy prezentuje owoce jej twórczej wyobraźni takie jak: oryginalne buty, ubrania, torebki, gustowną biżuterię, okulary przeciwsłoneczne i oczywiście perfumy. W przyszłości Księżna Marina de Bourbon planuje powiększyć sieć butików w Europie i USA". Źródło cytatu: dexplus.

08 września 2014

Jacques Battini - Corail Elegance

Firma Jacques Battini Cosmetics w kobiecym zapachu zatytułowanym Corail Elegance zawarła klasyczne nuty, symbolizujące radość i delikatność.

Cytryna, pomarańcza i mandarynka dają wydźwięk dojrzałych cytrusów, w których wyczuwam też aromat nieco gorzkich i cierpkich liści. To jest ulotne, nie świadczy o tym, czy zapach mi się spodoba czy nie, choć teoretycznie powinno, bo to przecież nuta głowy. A wszystko przez to, że do głosu dochodzi wyrazista, pełna nuta serca złożona z jaśminu, frezji i akordu morskiego. Jaśmin i frezja wiodą prym, morski powiew nieśmiało oplata te piękne kwiaty. Corail Elegance to słodycz, lepka słodycz, czasem słodycz kremu zaś innego dnia czuję zmąconą świeżość. Czy owa słodycz jest elegancka? Raczej niewinna i smaczna, gruszkowa i niekiedy pralinkowa, zawsze w subtelnym wydaniu. Baza trzyma w ryzach powyższe składniki, złożona jest z drzewa cedrowego, sandałowego z domieszką ambry. Tu nie ma miejsca na totalną świeżość, gorycz, chłód, dynamizm i ekstrawertyzm. Jest spokój, opanowanie, harmonia.

W moich myślach Corail Elegance przedstawia historię romantyczności z nadzieją na zmysłowe zobowiązanie, jako pragnienie nowoczesnej kobiety zatraconej w czasie. Kwiaty w otoczeniu chłodnego akordu morskiego, (w moim odczuciu) lekko cierpkiej zieleni i ciepła nuty podstawy dają oryginalne połączenie, nad którym warto się zastanowić.  Kompletny erotyzm nie splata się z szykiem, szyk dominuje i wyznacza konserwatywne granice. Corail Elegance jest tak grzeczny, tak poukładany, że powoduje pytania typu: Czy na pewno ma faktycznie taki być? Nie zajął jednak miejsca mojego ukochanego (pod względem doboru składników i mocy), poważnego Night Dream ozdabianego kryształkiem Svarowskiego (również z Jacques Battini), ale z czystym przekonaniem go noszę, bo czasem potrzebuję czegoś mniej zobowiązującego, delikatniejszego.

Jeżeli rozumiesz elegancję jako subtelność, minimalizm, słodycz, niewinność i jesteś osobą spokojną, istnieje duże prawdopodobieństwo, że kwiatowo - drzewne nuty spowite świeżą bryzą cytrusów zawładną Twoim sercem. Postaw na toaletce Corail Elegance i ciesz się dyskretną przyjemnością każdorazowo kiedy go użyjesz. Definitywnie rekomenduję stosować na dzień.

Do flakonu dołączono delikatną bransoletkę z oryginalną perłą Murano. Buteleczka (pojemność 80ml) wytworzona jest z matowego, masywnego szkła, w którym zamknięto uroczy różowy płyn. Korek z logo firmy Jacques Battini optycznie nadaje ciężkości całości. Jakby nie patrzeć, całość prezentuje się faktycznie elegancko i będzie gustownym prezentem dla miłośniczki perfum.

Polecam Corail Elegance z Jacques Battini, jednocześnie zachęcając do zapoznania się ze wspomnianym Night Dream, którego recenzję przeczytacie na blogu.

"Murano to kilka małych wysepek położonych na lagunie nieopodal Wenecji, na których od 700 lat wytwarza się najpiękniejsze na świecie wyroby ze szkła. Aby uszlachetnić swoje perfumy, firma Jacques Battini wspólnie z VERTO ARTISTICO MURANO GLASS nawiązała bliską współpracę, dzięki której znajdziecie w ich wodach perfumowanych i toaletowych oryginalne koraliki wykonane przez jedną z najlepszych pracowni z Murano. Każdy z tych koralików jest ręcznie wykonany co nadaje im wyjątkowości i pozwala stworzyć przepiękną kolekcję". Cytat ze sklep.jacquesbattini.pl

30 sierpnia 2014

MAGAZYN HEBE WRZESIEŃ 2014

Wrzesień 2014 przynosi mój ostatni w 2014 artykuł o perfumach dla magazynu hebe. Zapachy Mistrzów. Zapraszam do czytania a później do powrotu do artykułów archiwalnych, które wciąż są jeszcze online.

Dziękuję osobom, które przychodziły z magazynami w ręku i wyrażały chęć kupna perfum z moich opisów, oraz tym, dla których wszystkie moje teksty były inspirujące i edukacyjne.

Artykuł Zapachy Mistrzów.


29 sierpnia 2014

JAK JA UŻYWAM PERFUM?

Wiele osób pytało mnie, jak pomimo obecnej pracy, wśród tylu perfum, udaje mi się znaleźć chwilę dla siebie i uperfumować się jak kiedyś...

Perfumy niektórym osobom szybko się nudzą, powszednieją, nie mają już w sobie tej charakterystycznej magii. Tak samo jest z piosenkami, czar po pewnym czasie pryska. Uchroniłam się przed tym.

Znam, tj. zapamiętuję zapachy, na których pracuję i prezentując je klientom nie muszę ich wąchać i zastanawiać się nad nimi. Wobec czego perfumowanie się własnymi, sprawia mi sekretną przyjemność. Aby wzmocnić trwałość czasem używam wazeliny kosmetycznej nanoszonej na nadgarstki, ale nigdy, jeśli mam bluzkę z długim rękawem czy noszę elegancki zegarek. Poza wymienionym miejscem, perfumuję kark, okolice za uszami, ubranie (w tym apaszkę, gdyż często ją noszę), nie stosuję na szyję i dekolt. Kiedyś perfumowałam bieliznę, lecz efekt był odwrotny do zamierzonego (podrażnienie). Kiedy szykuję się do pracy mocno perfumuję się tylko przed wyjściem, zaś kiedy mam wolne (zazwyczaj 2 dni w tygodniu), robię to nawet trzy razy dziennie, ale lekko, by podtrzymać dobry nastrój. Istnieje kilka dni w miesiącu, w których w ogóle nie używam perfum, po prostu nie czułabym się z nimi w porządku.

Perfumowy detox pozwala mi na lepsze zrozumienie kolejnych nowych zapachów. W przypadku testowania nowych perfum i przygotowywania opisu na blog czy do magazynu hebe, stosuję wcześniej przyjęte metody. Perfumowanie się powinno sprawiać przyjemność. Jestem niewolnikiem czasu i robię to niestety szybko. Posiadając sporo perfum, mogę się zastanowić nad wyborem, lecz życie w ciągłym biegu i w zgiełku wielkiego miasta ogranicza w pewien sposób mój przemyślany wybór. Aby się przed tym ustrzec, odpowiednio wcześnie wybrałam sobie kilka pachnideł, których używam sezonowo.