SZUKAJ NAZWY PERFUM LUB KOSMETYKÓW

Madame Perfumella Blog o perfumach i kosmetykach 2024

05 listopada 2015

GESTY W MINIMALIZMIE

Przeczytałam kilka książek o minimalizmie. Powtarzał się w nich pewien temat, mianowicie GESTY. Nie chodzi o to, że ktoś "miał gest" i sprawił nam, np. przyjemność w postaci podarowania pieniędzy czy o dobry gest, np. dla naszej skóry dzięki luksusowej pielęgnacji wyzwalającej nasze ciało. Chodzi o GEST wyrażony poprzez pozę, spojrzenie, dotyk czyli wyrażenie naszej obecności, by nas podziwiano. Zebrałam dla Was kilka "faktów". Poznajcie moją opinię.

Minimaliści twierdzą, że można do perfekcji opanować swoje gesty, bo przecież nimi prezentujemy się innym ludziom. Może się wydawać, że mówimy o tajnikach mowy ciała, ale to nie jest jeszcze to. Łączy się to z naszym wnętrzem, które powinniśmy utrzymywać w harmonii. Mając wyrobione, zakodowane w pamięci własne gesty warto czerpać z nich siłę i spokój. Nasze babcie nazywały je dobrymi manierami.

Perfekcyjnym gestem może być pełna godności postawa siedząca, będąca afirmacją wolności i umożliwiająca koncentrację. Innymi cennymi narzędziami jakie posiadamy a nie zdajemy sobie sprawy są według minimalistów chód, śmiech, sposób w jaki patrzymy na drugą osobę. Poleca się pracować nad nimi, udoskonalać je, by w jak najbardziej naturalny sposób posługiwać się naszym ciałem, abyśmy byli zapamiętani jako osoby interesujące, miłe, inspirujące. Nasze wewnętrzne i zewnętrzne piękno ujawni się wówczas poprzez strukturę i napięcie skóry, zgrabną sylwetkę, płynność ruchów, godność, elegancję.

Prosta, powtarzalna czynność taka jak picie wody (symbolu oczyszczenia) może być wytworna. Pijecie wodę z butelki, z niskiej szklanki czy kubka? Zastąpcie te niekomfortowe naczynia wysoką przezroczystą szklanką i pij wodę spokojniej, małymi łykami, delektujcie się i wyrabiajcie u siebie kolejny zdrowy nawyk. Gesty stają się przyzwyczajeniami i nie tworzą fałszywej tożsamości. W USA istnieją tzw. specjaliści pomagający uczynić tembr głosu przyjemniejszym i sprawić, że stanie się cieplejszy, zmysłowy, zniewalający. Kwestią czasu wydaje się być założenie "szkoły gestów", w której eksperci nauczą w jaki sposób trzymać szklankę z wodą, by uczynić z tego wyjątkowy moment. Brzmi zabawnie? Co prawda to prawda, ale esteci i artyści stwierdzą, że postawa staje się formą zaś forma postawą. Osoby wchodzące do sfery ortodoksyjnego minimalizmu lub chcące wprowadzić w swoje życie nieco łagodności powinny powtarzać ćwiczenie wybranych gestów, bo tylko powtarzanie jako nudna praktyka da zdumiewające efekty.

Pamiętam ciekawą historię zasłyszaną kiedyś na urlopie. Pewna kobieta miała wyrobiony nawyk wieczornego czesania swoich włosów przy toaletce. Potrafiła uczynić z tej czynności wyjątkową chwilę, robiła to powoli, dokładnie, płynnie, powabnie, koncentrowała się na tym co robi. Jej mężczyzna codziennie czekał na to widowisko i rozkoszował się widokiem. Z kieliszkiem wina w dłoni po prostu patrzył. Ona była taka przejrzysta, promieniowała blaskiem. Miała do siebie zaufanie, była panią samej siebie, potrafiła dobrze korzystać z faktu istnienia. Stała się inspiracją.

Przyswajając sobie właściwe sposoby mówienia, spoglądania na ludzi, siadania, odzyskuje się poczucie dumy, podkreślamy swoją obecność, budzimy zainteresowanie. Piękno jest sprawą optymizmu. Nie pozwalajmy swoim myślom zagubić się w chorej przeciętności dnia codziennego spowodowanej brakiem czasu. Co o tym myślicie? Warto "zaprzątać" sobie głowę takimi sprawami?

03 listopada 2015

Allverne świeca zapachowa Wanilia z Madagaskaru

W JEJ DOMU ŁADNIE PACHNIE

Ile razy wchodząc do domu przyjaciółki zdarzyło Wam się pomyśleć, że "ładnie w nim pachnie" i pytaliście co tak ładnie pachnie? Ona oznajmiała, że zakupiła nową świecę zapachową, której aromat wraz z powiewem świeżego powietrza tworzy specyficzny klimat. Osobiście długo szukałam takiej "swojej" świecy zapachowej. Postanowiłam zdobyć kilka rodzajów, aby zapach dostosowywać do nastroju i pory roku. Jesienią i zimą jak wiecie lubię używać zdecydowanych, ciepłych perfum, z wanilią w tle. Pomyślałam również o świecy w tym rodzaju.



JĘZYK ŚWIEC I MAGIA

Kiedy zwrócisz szczególną uwagę na płomień zobaczysz, że język świec wyrażany jest poprzez: taniec płomienia (falujący, podskakujący, pochylający się, mocny i słaby), podmuch dymu (północ, południe, wschód, zachód), trzask i pękanie płonącego wosku (miękki, rzadki; łagodny, częsty; silny). Każdy rodzaj płomienia symbolizuje ponoć coś innego; szczęście, radość, przestrogę, walkę, wielką nadzieję... Może warto zainteresować się tą symboliką?



ALLVERNE ESSENCES & HOME

Allverne proponuje świecę zapachową o aromacie Wanilii z Magadaskaru do aromatyzacji wnętrz (są jeszcze trzy inne zapachy do wyboru, kojarzone z porami roku, tj. letnie rajskie jabłko z Podhala, jesienna Lawenda z Prowansji i wiosenna zielona herbata z Japonii). Kiedy za oknem widzę szarugę, śnieg lub deszcz, szybko robi się ciemno, kaloryfery słabo grzeją, mocniej wierzę w aromaterapię, bowiem to prosta i skuteczna metoda poprawiająca samopoczucie, to również alternatywny sposób na polepszenie odporności.



CAŁKOWICIE NATURALNA

Niniejszą świecę zapachową zrobiono ręcznie, na bazie 100% naturalnego oleju palmowego. Jeśli dotkniecie jej, zostawia delikatną powłokę na opuszkach palców. Chciałoby się mieć taki olejek do ciała. Pachnie wybornie, wanilią i cynamonem; zmysłowo; zaprasza nas w piękną podróż... Już od pierwszych chwil kojarzy mi się ze świętami Bożego Narodzenia. Niektórym z Was może przypominać również smak nie rozcieńczanej jak teraz coca - coli.

Wystarczy palić ją 10-15 minut dziennie, aby czuć się dobrze i wytworzyć miłą atmosferę. Nie ma mowy o drażniącym, dusznym zapachu. Pali się intensywnym, jasnym płomieniem, bez sadzy i dymu. Trzaski zdarzają się sporadycznie, przywołują dźwięk wydobywający się z kominka. Marzycie o niezakłóconym relaksie? Włączcie ulubioną muzykę, zróbcie sobie kawę z mlekiem i zapalcie świecę zapachową Allverne. Moja pachnie wanilią z cynamonem, podszyta aromatem waty cukrowej i karmelu. To raj dla zmysłów. Odnoszę wrażenie, że jest mi cieplej, na duszy szczególnie.



Wszelkie informacje o świecy umieszczono na kartonikowym opakowaniu, które otwiera się ku górze, niczym kwiat, zaś na szkle widnieje tylko napis Allverne. Wystarczy. Inne informacje byłyby zbędne, rozmywałyby myśli zwłaszcza tym, którzy lubią długo wpatrywać się w płomień.

Świeca zapachowa Allverne jest świetną rekomendacją jako dodatek do świątecznego prezentu, ewentualnie w duecie z czekoladkami jako miły upominek dla przyjaciółki. Estetycznie się prezentuje (boki nie są osmolone) i zwraca uwagę bajkowym zapachem wanilii. Sądzę, że minimalista nie pogardzi takim podarunkiem. Możliwości jest mnóstwo. Gorąco Wam polecam! Więcej informacji o Allverne znajdziecie na oficjalnej stronie www.allverne.pl


18 października 2015

Serum do twarzy Yochimu by Jacques Battini (recenzja)


DEBIUT FIRMY JACQUES BATTINI W KOSMETYCE

Przed aplikacją kremu na dzień i na noc zawsze stosuję serum do twarzy o właściwościach nawilżających, rozświetlających, przeciwzmarszczkowych lub odświeżających. Najbardziej zawsze zależy mi na tym, by moja skóra wyglądała na wypoczętą, była wygładzona, miękka w dotyku przez co wyraz twarzy od razu będzie łagodniejszy. Kiedyś nie wierzyłam w cudowną moc takich specyfików jak serum (zabierało mi czas), ale jak się przekonacie inwestowanie w codzienną pielęgnację daje wymarzone rezultaty.



FORMUŁA AZJATYCKA BEZ TAJEMNIC

Polska firma Jacques Battini proponując serum do twarzy na szyję i dekolt Yochimu Hyaluronic activator obiecuje intensywną regenerację i przeciwstarzeniowe działanie. Serum oparto na skutecznej azjatyckiej formule, opierającej się na dwóch naturalnych a zarazem kluczowych składnikach, tj. ekstrakt z wąkroty azjatyckiej i hydranov; formule dającej błyskawiczne efekty począwszy od solidnego nawilżenia skóry, przez odświeżenie, a na regeneracji skończywszy. Dedykowane szczególnie skórze normalnej, mieszanej, suchej, zmęczonej, zniszczonej. Na opakowaniu nie podano granicy wiekowej.

Ekstrakt z wąkroty azjatyckiej (Centella Asiatica) – zawarty w nim m.in. azjatykozyd pobudza syntezę kolagenu i elastyny, działając przeciwzmarszczkowo i nawilżająco.

Hydranov – naturalny surowiec otrzymywany z czerwonej algi, będący aktywatorem epidermalnego kwasu hialuronowego. Testy In-vivo udowodniły szybsze i skuteczniejsze działanie Hydranov w sferze nawilżenia skóry w porównaniu do samego kwasu hialuronowego. Nawilżenie skóry po dwóch tygodniach stosowania jest wówczas trzykrotnie bardziej efektywne.



SKŁADNIKI DODATKOWE

Serum do twarzy Yochimu by Jacques Battini oprócz formuły azjatyckiej zawiera uelastyczniający skórę kolagen morski, organiczny olej arganowy, olej z awokado, nawilżającą glicerynę, nieszpułkę zwyczajną (antyoksydant) i sól morską (przeciwdziałającą wyraźnemu zmęczeniu na twarzy).



SZYBKI EFEKT DLA ZABIEGANYCH

Konsystencja jest naprawdę lekka, nie roluje się, bo wchłania się bardzo szybko, czuję jak skóra absorbuje dobroczynne składniki i gotowa jest na przyjęcie kremu z tej samej kolekcji. W dotyku, podczas rozprowadzania ma postać jakby silikonowej bazy pod podkład, co potęguje przyjemność ze stosowania. Jest tak delikatne, odświeżające i przywracające naturalny, świetlisty wygląd, że czasem kuszę się i używam niniejszego produktu już na krem, pod podkład. Nie daje efektu ściągnięcia, gdyż zapobiega ucieczce wody z naskórka, wyraźnie wygładza pory skóry, napina, ujędrnia dzięki czemu czuję i widzę, że twarz jest odmłodzona, nawilżona, odświeżona i nie zmęczona mimo porannego wstawania. Co ciekawe, efekt rzeczywiście nastąpił niesamowicie szybko. Nie pasuje powiedzieć, że wiara czyni cuda, tym razem zadziałały składniki a głównym "sprawcą" całego zachwytu był hydranov.

CIEKAWY ZAPACH

Nie byłabym sobą gdybym nie powiedziała Wam o zapachu. Często klientki narzekają, że każde serum z dowolnej drogerii pachnie sztucznie albo jest bez zapachu. Yochimu pachnie. Przyjemnie. Na pewno nie całkowicie słodko czy gorzko. To zapach kremowej świeżości kojarzonej z solą morską na przemian z aromatem olejku arganowego i goryczką niedojrzałych owoców. Trudno jest Wam wyobrazić sobie ten aromat? Zachęcam do przetestowania serum Yochimu.


UWAGA NA AZS

Tak jak w przypadku kremu zawierającego, np. kwas hialuronowy, który przecież z reguły nie wywołuje uczuleń, mimo wszystko ryzykowne dla mnie jest nakładanie produktów na podrażnioną, podrapaną, swędzącą  skórę twarzy, wywołaną AZS. Myślę, że nawet w przypadku kremów za tysiąc złotych mogłoby to spowodować "zaognienie" ran, pieczenie, wrażenie "palenia skóry". Z opisów klientek i na podstawie moich odczuć wnioskuję, że AZS nie lubi wody, goi się jak skóra jest sucha, ewentualnie natłuszczona, zatem powinno się najpierw zaleczyć a dopiero potem stosować preparaty przeciwzmarszczkowe itp. Jest to skóra wysoce problematyczna, nie da się całkowicie tego wyleczyć a jedynie "uśpić". Szerzej o AZS i radzeniu sobie z tym problemem może przy innej okazji.

BEZPIECZNY DLA...

Z opinii testujących osób, serum Yochimu dobrze komunikuje się z cerą naczynkową czy tłustą (nie jest komedogenne, nie zapycha porów). Nie ma działania natłuszczającego, bo przecież nie o to w nim chodzi.


MINIMALIZM

Serum Yochimu by Jacques Battini oceniam bardzo dobrze, jestem zadowolona i już teraz serdecznie Wam rekomenduję. Jest to udany debiut na polskim rynku. Jak dotąd nie widziałam w sklepach żadnego innego rodzimego preparatu pod krem, który zawierałby tak ciekawy skład. Istotny jest dla mnie także komfort użytkowania, aplikator w formie pompki daje mi w pewnym sensie spokój, że jednak aplikacja będzie bardziej higieniczna. Samo opakowanie wizualnie prezentuje prosty, minimalistyczny styl. Po prostu otwieram i stosuję. W przyszłej wersji chętnie ujrzałabym je w nieco odświeżonej, bardziej luksusowej, takiej jak dzienny i nocny krem Yochimu.


Spis składników aktywnych jest łatwy do zapamiętania a tempo w jakim zmienia się skóra na lepsze - zachwycający. Jeśli są wśród Was osoby, które cenią polskie kosmetyki, nie chcą na nie wydawać fortuny, ale oczekują szybkich fajnych rezultatów to niniejsze serum do twarzy, szyi i dekoltu będzie strzałem w dziesiątkę. Podążajcie zatem według kodu Yochimu, azjatyckiego kodu rozumienia młodości.

GDZIE KUPIĆ SERUM YOCHIMU BY JACQUES BATTINI?

Polecam zajrzeć do oficjalnego sklepu internetowego firmy Jacques Battini:



15 października 2015

Perfumy Nike Man

 

Klasyczny męski flakon Nike man

Hiszpańska marka Nike powstała w 1929 roku, obecnie produkty pod tym szyldem produkuje firma De Ruy Perfumes. Inspiracją do stworzenia tej marki była grecka bogini zwycięstwa Nike, która uosabia siłę, szybkość, energię, zaś celem było tworzyć nowatorskie i efektowne projekty, podkreślające styl życia nowoczesnej (na tamte czasy) kobiety i mężczyzny. Tak jest do dziś. Trzeba w tym miejscu dodać, że marka Nike nie ma nic wspólnego z firmą produkującą sportowe ubrania itp.


 

Kuszący w naszej opinii zapach jest niczym gra, nigdy nie wiesz jaki będzie będzie finał...

Męska woda toaletowa Nike man (zwana również Silver) należy do kategorii korzennej, świeżej, intensywnej. Cała kompozycja jak się domyślacie jest mocna, ostra, trwała, zaś w tle lekko przyprószona świeżością i niknącym pudrowym akcentem. Doskonale podkreśla dynamiczny charakter mężczyzny.



W szczycie niniejszej wody zawarto bowiem kwiat mandarynki, natomiast w nucie serca poczujemy kardamon, cynamon, w towarzystwie fiołka (nie liści, bo wtedy dodawałyby gorzkiego, "zielonego" "posmaku". Bazę zapachu stanowi jabłko (jeszcze niedojrzałe), drzewo tekowe (daje aromat świeżo wyprawionej skóry) oraz drzewo sandałowe. Propozycja Nike man oceniana jest jako prawdziwie "kolońska", zdecydowana, lawirująca między świeżością a cięższym powiewem upojnych składników. Dedykowany panom pewnym siebie, dla których przeciwieństwa losu są motywacją do działania. Nike man to pachnidło dla prawdziwych dżentelmenów, których cechuje siła i odwaga.

 

Miej odwagę posiadać Nike man...

Faktura flakonu jest gładka, napisy nim są wyraźne, od razu wiadomo do kogo skierowany jest zapach. Minimalistyczny, klasyczny, bez zbędnych udziwnień. 100ml starcza na długo zwłaszcza, że Nike men zawiera mocne składniki, tworzące wokół właściciela intrygującą mgłę zapachową. Niniejsze pachnidło powstało w 2014 roku. Można je kupić m.in. w dobrych drogeriach w Polsce. Po więcej info nt. serii perfum Nike zajrzyjcie na stronę dystrybutora - firmy Asco asco.waw.pl


14 października 2015

Olejek do ciała Kneipp Kwiat Migdała Jedwabna Skóra (recenzja)

 

Postanowiłam przetestować olejek do ciała Kneipp Kwiat Migdała, gdyż długo nie radziłam sobie z wrażliwością skóry, suchością i łuszczeniem się. Problem nie powstał z zaniedbania, wyniknął z długotrwałego stresu, który objawił się swędzącymi i piekącymi plamami na skórze, które po pewnym czasie samoistnie złuszczały się. Nie była to łuszczyca, po prostu alergia i podejrzewałam u siebie nagły powrót AZS. Gdyby nie stres i złe jedzenie (napoje gazowane, ciężkie potrawy, spożywanie "w biegu"), nie byłoby powodu do narzekań. Niemiecka firma Kneipp przyszła mi z pomocą, za co jestem jej bardzo wdzięczna.

CZEGO OCZEKIWAŁAM?

Sięgając po niniejszy olejek miałam na myśli specjalną, bo intensywną pielęgnację, wzmocnienie bariery skóry, bez tłustej bariery na powierzchni, co więcej, niwelowanie suchości, odbudowa, uczucie gładkości, miękkości i ukojenia.



OPAKOWANIE I ZAPACH

Zacznę od zapachu, bo na to (tuż po przestudiowaniu składników) zwracam dużą uwagę. Olejek pachnie bukietem kwiatów, najrozmaitszych jakie możemy sobie wyobrazić. Aromat "podszyty" pomarańczą spoczywa na lekko gorzkawej bazie. Właśnie tak "zachowuje się" na mojej skórze. Pachnie długo i intensywnie, bardzo przyjemnie, nie trzeba używać perfum, ten zapach otaczał mnie, wtapiał się we mnie, podążał za mną niczym cień.

Opakowanie zawiera 100ml olejku w szklanej buteleczce. Szkoda, że Kneipp nie sprzedaje tych produktów zafoliowanych (ale rozumiem: natura), wówczas miałabym pewność, że kupuję produkt nieotwarty przez ciekawskich klientów.


FORMUŁA

Formuła tradycyjna. Średnio gęsta zawartość o lekko żółtej barwie. Po dłuższym używaniu nie mętnieje, ani w żaden sposób nie rozdziela się. Zapach po pewnym czasie przypomina aromat oleju słonecznikowego, gdyż w miarę częstego otwierania, najpiękniejsze zapachy ulatniają się.

SKŁADNIKI AKTYWNE

Ucieszył mnie fakt, że opisywany olejek Kneipp zawiera roślinne czynniki pielęgnacyjne:

- wysokowartościowy olejek migdałowy zawierający kwas linolowy, oleinowy

- olejek arganowy

- olejek słonecznikowy

- kombinację witaminy E chroniącą komórki skóry.

To takie swoiste DNA czyli połączenie cudownej mocy zaczerpniętej z natury owładniętej nutą zmysłowości.

Co sprawia, że olejki roślinne są niezastąpione? Struktura kwasów tłuszczowych olejków roślinnych jest znacząco podobna do struktury naszej skóry, dzięki czemu są dobrze lub całkowicie wchłaniane przez skórę. Oleje mineralne nie mają już takiej mocy, pozostają na skórze i tworzą na jej powierzchni rodzaj bariery.

 
Pielęgnacja powinna być świetną zabawą. Olejek Kneipp Kwiat Migdała to świetny kosmetyk do masażu... w sypialni. Sprawdźcie sami!

GEST PIELĘGNACYJNY

Aż dziwne, że olejek Kneipp Kwiat Migdała nie ma podtytułu suchy olejek, gdyż znakomicie się wchłania, nie zostawiając tłustych plam na ubraniu (przy nakładaniu na wysuszoną po kąpieli skórę). Natłuszczenie i nawilżenie skóry jest zrównoważone, dzięki czemu odczuwałam komfort, mogłam się szybko ubrać. Inaczej było w przypadku nakładania na mokre ciało. Owszem, można zaoszczędzić na kosmetyku, ponoć składniki odżywcze lepiej się wchłaniają, ale uczucie lepkiego ciała nie wpływało korzystnie na mój nastrój. Zawsze pozostanę przy pierwszej metodzie aplikacji, masując ciało okrężnymi ruchami.

Czy wspominałam, że genialnie sprawdza się jako specyfik do masażu we dwoje? Doskonale się rozprowadza, przyjemnie pieści ciało, nie ma wrażenia lepkiej skóry, pachnie pobudzająco. Jest pośrednikiem pomiędzy emocjami a uczuciami, pozwala harmonijnie łączyć się im w subtelnym uścisku.

 
Pielęgnacja ciała powinna być dla nas tak cenna niczym najdroższa biżuteria świata...

DZIAŁANIE

Pierwsze rezultaty odświeżonej, miękkiej, zadbanej skóry zobaczyłam po dwóch tygodniach stosowania. Skóra przestała się nieprzyjemnie łuszczyć i swędzieć. Czerwone plamy nie zniknęły, gdyż do ich zniwelowania nadają się jedynie maści ze sterydami; ale przynajmniej mniej swędziały i nie piekły. Jak wspomniałam wyżej, skóra nie była przesadnie natłuszczona, za to bardzo dobrze odżywiona i pełna naturalnego blasku. Zniknęły pionowe białe paski, powierzchnia wygładziła się i była przyjemna w dotyku.

Olejek Kwiat Migdała uznaję zatem jako produkt nie tylko pielęgnacyjny, aromaterapeutyczny, ale przede wszystkim leczniczy. W moim przypadku sprawdził się rewelacyjnie i dlatego postanowiłam go zrecenzować. Jestem przekonana, że zostanie ze mną na dłużej chyba, że Kneipp zaprezentuje nowe, kuszące warianty zapachowe inspirowane naturą.

 
Olejek Kneipp Kwiat Migdała dostępny jest w wielu znanych drogeriach. Zajrzyjcie do świata Kneipp na stronę www.kneipp.pl

We wszystkich produktach Kneipp a w szczególności w olejku do ciała Kwiat Migdała czuję naturę jako niewyczerpalne źródło skuteczności (działanie) i kreatywności (aromaty kosmetyków), widzę skuteczność (obiektywne testy przeprowadzone pod kontrolą dermatologiczną), co więcej, kosmetyki są zmysłowe (o rozkosznych konsystencjach, sugestywnych nutach i nazwach) co daje 100% przyjemności stosowania. Kneipp zaprasza do świata prawdziwie dobrego samopoczucia i relaksu.



PODSUMOWANIE:

- kosmetyk 100% naturalny, zawiera roślinne ingredienty pielęgnacyjne

- nie zawiera barwników i substancji konserwujących ani olejów parafinowych, mineralnych i silikonowych

- pachnie obłędnie, kwiatowy miks z pomarańczą

- polecam zwłaszcza na sezon jesienno - zimowy

- nawilża, odżywia, zmiękcza skórę i sprawia, że jest jedwabiście gładka (obietnica producenta sprawdza się)

- przywraca naturalną równowagę skóry, również równowagę dla zmysłów

- szybko się wchłania, skóra nie lepi się do ubrań

- dodany do kąpieli w wannie lub nakładany na mokre ciało dodatkowo mocniej natłuszcza

- dostępny w wielu znanych drogeriach, zajrzyjcie na stronę oficjalną po więcej informacji: www.kneipp.pl

11 października 2015

Kosmetyki Yochimu by Jacques Battini

INNOWACYJNE PRODUKTY W OFERCIE JACQUES BATTINI!

Polską firmę Jacques Battini Cosmetics poznałam dzięki genialnej, bardzo trwałej wodzie perfumowanej Night Dream (recenzja na blogu). Używam jej do dziś, bardziej mi się podoba niż przedtem, przywołuje miłe wspomnienia. Kiedy w dniu 28 września 2015 jako pierwsza w Polsce blogerka urodowo - perfumowa otrzymałam zestaw najnowszych produktów (zajrzyjcie na mój fb), moje zdziwienie było nie do opisania, bowiem okazało się, że nie są to perfumy a debiutancka linia kosmetyków do pielęgnacji twarzy oparta na formule azjatyckiej! Yochimu by Jacques Battini!


CO OZNACZA YOCHIMU?

Yochimu.... ponoć oznacza to "sen proroczy". Sen o pięknej cerze, pozbawionej zmarszczek, solidnie nawilżonej, odżywionej i lśniącej naturalnym blaskiem. O takiej skórze marzy każda z nas. Tylko nieliczne kobiety mogą poszczycić się piękną cerą, ale nie powinny zapominać o dobrej pielęgnacji. Firma Jacques Battini zainspirowała się Azją; mieszkanki słyną z "wiecznej młodości", z wyjątkowej dbałości o cerę. Ich motto brzmi "najpierw pielęgnacja, potem makijaż".

FORMUŁA AZJATYCKA

Na czym polega formuła azjatycka zawarta w kosmetykach Yochimu? Jacques Battini oferuje nam innowacyjne i błyskawiczne rozwiązanie, zawierając w kremach naturalne i aktywne składniki charakteryzujące się ponadprzeciętną skutecznością. Dwa kluczowe ingredienty: ekstrakt z wąkroty azjatyckiej i hydranov.

Ekstrakt z wąkroty azjtyckiej (Centella Asiatica) - zawarty w nim m.in. azjatykozyd pobudza syntezę kolagenu i elastyny, działając przeciwzmarszczkowo i nawilżająco.

Hydranov - naturalny surowiec otrzymywany z czerwonej algi, będący aktywatorem epidermalnego kwasu hialuronowego. Testy In-vivo udowodniły szybsze i skuteczniejsze działanie Hydranov w sferze nawilżenia skóry w porównaniu do samego kwasu hialuronowego. Nawilżenie skóry po dwóch tygodniach stosowania jest wówczas trzykrotnie bardziej efektywne.

SERIA YOCHIMU BY JACQUES BATTINI

W serii Yochimu by Jacques Battini znajdziemy aż cztery produkty do kompleksowej pielęgnacji twarzy, tj. krem na dzień, krem na noc, serum oraz krem pod oczy.


Krem na dzień Yochimu by Jacques Battini

- zawiera filtr SPF 15

- w składzie formuła azjatycka czyli ekstrakt z wąkroty azjatyckiej i Hydranov, dodatkowo witaminy C i E, naturalny olej kokosowy i awokado, gliceryna, orzech włoski, masło shea, nieszpułka zwyczajna, sól morska

- dedykowany osobom, które potrzebują intensywnego i długotrwałego nawilżenia i mają skórę skłonną do utraty elastyczności i sprężystości

- lekka konsystencja

Krem na noc Yochimu by Jacques Battini

- działanie regeneracyjne, odżywcze, nawilżające

- w składzie formuła azjatycka, dodatkowo witaminy C i E, gliceryna, masło shea, olej z awokado i kokosowy, olej z krokosza barwierskiego, nieszpułka zwyczajna, soja, orzech włoski, algi

- bogata konsystencja, lekko chłodzący efekt


Serum Yochimu by Jacques Battini pod krem dzienny i nocny

- działanie głęboko regeneracyjne i przeciwstarzeniowe, przeciwzmarszczkowe

- zawiera formułę azjatycką, dodatkowo kolagen morski, organiczny olej arganowy, olej awokado, glicerynę, orzech włoski, nieszpułka zwyczajna, sól morska

- lekka, odświeżająca konsystencja


Krem pod oczy Yochimu by Jacques Battini

- działa przeciwzmarszczkowo, nawilżająco, napinająco, odżywczo, co więcej likwiduje opuchnięcia powiek i cienie pod oczami

- zawiera formułę azjatycką, dodatkowo organiczny olej arganowy, esktrakt z chabra i bławatka, gliceryna, olej z awokado, masło shea, nieszpułka zwyczajna, sól morska

- kulkowy, chłodzący, masujący, wygodny aplikator, lekka konsystencja

OPAKOWANIA

- estetyczne i eleganckie

- na kartonikowych opakowaniach widoczne przeznaczenie produktu, zastosowanie, skład, opis składników

Firma Jacques Battini wchodzi na wysoką półkę, bez lęku wysokości. Jej kosmetyki są użyteczne i "proste w obsłudze", przemyślane i dopasowane do potrzeb kobiet z wielkiego miasta. Nie sugerują dolnej i górnej granicy wiekowej. Pielęgnacja nie musi kosztować majątku, istotne by rezultaty były dalekosiężne i widoczne gołym okiem, aby stanowiły część naszego dobrego samopoczucia. Bardzo polecam, bo co polskie naprawdę jest dobre i skuteczne!

Zajrzyjcie na stronę www.jacquesbattini.pl po więcej informacji na temat zaprezentowanych kosmetyków Yochimu by Jacques Battini.

Gdzie kupić kosmetyki Yochimu? W oficjalnym sklepie internetowym są już dostępne: www.sklep.jacquesbattini.pl

09 października 2015

Jak perfumują się ludzie?

Aktorka Halle Berry powiedziała kiedyś, że perfumy aplikuje na wewnętrzną stronę ud. Tylko tam aromat utrzymuje się podobno cały dzień. W momencie, kiedy przytula się do kogoś, nie zostawia na nim swojego zapachu. Uważam, że ten patent sprawdza się w sypialni, inaczej to bez sensu skoro nosimy spodnie, rajstopy i raczej nie wąchamy tamtych okolic...

Zapytałam kilka osób oraz zasłyszałam trochę opowieści w jaki sposób ludzie się perfumują, co im to daje, jakich typów zapachów używają najczęściej. Odpowiedzi często się powtarzały, wybrałam te najbardziej charakterystyczne. Sprawdźcie odpowiedzi i porównajcie je ze swoimi spostrzeżeniami.

Jak perfumują się ludzie? Gdzie warto się perfumować? Co im daje perfumowanie się?

Aneta (34) - perfumuję się dla przyjemności, może nawet jest to mój nałóg. Lubię pachnieć długo i dobrze. Chcę się podobać mężczyznom, luksusowy zapach dodaje mi pewności siebie, wątpię jednak czy oni go czują, bardziej zwracają uwagę na moje atrybuty. Ale zaraz zaraz, jak mam na sobie perfumy z nutami wanilii, wzbudzam znaczne zainteresowanie. Z tego co słyszałam, wanilia kojarzy się mężczyznom z dzieciństwem. Najczęściej perfumuję włosy, ale zauważyłam, że niestety stały się przesuszone i matowe.

Joanna (33) - perfumy tworzą jakby moją nową tożsamość. Wiosną i latem używam zapachów standardowo czyli tam gdzie najbardziej pulsuje krew, czyli nadgarstki, miejsca za uszami, kark, dekolt, zaś jesienią i zimą często dodatkowo perfumuję jeszcze ubrania z wełny oraz miejsca poniżej pach, tam często mój partner kładzie głowę gdy zasypia ze mną. Czuję się wtedy bogata i wolna.

Maciek (29) - nie wyobrażam sobie nie mieć perfum. Perfumuje się mocno, ale tylko na koszulkę. Jeden flakon, taka wie Pani, trzydziestka, starcza mi na tydzień, góra dwa. Psiukam się w aucie, co by jakaś nowa kobieta poczuła, że mam klasę i kasę. Zapach musi być taki wie Pani, sportowy.

Ewelina (25) - lepiej żałować za grzechy niż za stracone okazje. Każda okazja do kupowania perfum i ubierania ich jest dobra. Mam masę pachnideł, na każdy dzień tygodnia, miesiąca, roku. Kupuję bez opamiętania same słodkie zapachy, począwszy od waniliowych na owocowych skończywszy. Identyfikuję się z nimi. Tylko takie aromaty dają mi stuprocentowe poczucie pewności siebie, czuję się i jestem atrakcyjna, niepowtarzalna. Perfumuję się dosłownie wszędzie, nawet stopy i pośladki przed randką. Wierzę, że w połączeniu z super makijażem, dopasowanym strojem można zdobyć wszystko.

Piotr (38) - perfumuję tylko dwa miejsca na ciele. Jest to szyja i klatka piersiowa. Szybko i bezboleśnie. Współpracownicy mówią, że zawsze mocno pachnę. Możliwe, że nie wiedzą, ale kiedy robi się zbyt gorąca atmosfera (mam na myśli karcenie ich za złe wyniki) zapachy stają się wyraźniejsze i przeszkadzające. Używam dobrych perfum, z naturalnych składników, często robię sobie nietypowe zapachy na zamówienie. Funkcja dyrektora w firmie moim zdaniem wymaga tego, nie lubię dyskretnych perfum. Zapach wyznacza mój fizyczny wizerunek, władzę i siłę. Myślę, że nawet najpiękniejszym a mocnym, takim kadzidlanym można zniszczyć psychicznie niejednego słabeusza.

Anastazja (24) - perfumuję się tylko na noc, tak pod kołderką, subtelnie, jeden psik. Ułatwia mi to zasypianie. W składzie zapachu musi być aromat lawendy, to mnie uspokaja. Jeśli rano poczuję jeszcze ten zapach, świadczy to o znakomitej jakości pachnidła. Wtedy używam go ponownie, by towarzyszył mi cały dzień. Perfumuję ramiona, klatkę piersiową, ubrania, dodatki jak szale i rękawiczki. Zapach musi podążać za mną i przede mną, wówczas mam dobre samopoczucie i ludzie jakoś tak łaskawiej na mnie patrzą.

Ludzie perfumują się szybko, jednak aplikacja i to wszystko, często nie zastanawiają się nad sensem perfumowania się, nie mają czasu, ale chcą prędko osiągnąć pewność siebie, albo zdobyć miłość czy zaufanie. Perfumy to dodatek, klucz, droga do osobistego szczęścia. Ich zapach może być naszym atrybutem. Nie tylko podkreśli nasz styl, ale stanie się narzędziem do zatuszowania pewnych jak to nazywamy "mankamentów". Osoby o bujniejszych kształtach mogą odwracać uwagę nosząc zapach delikatny, uniseksowy, natomiast osoby niskie, bardzo szczupłe a do tego nieśmiałe fajnie zwrócą uwagę na swoją obecność używając zapachów zdecydowanych, orientalnych. Takie połączenia świetnie ze sobą korespondują, dając komfort noszenia. Brzmi to jak stereotyp, ale przeciwieństwa się przyciągają. Tożsamość człowieka określana jest jako świadomość własnej spójności w czasie i przestrzeni, własnej odrębności, indywidualności, niepowtarzalności. Zapach ukazuje nas jakby z innej strony, często lepszej, ukazuje nas takimi jakimi zawsze chcielibyśmy być. Czasem szukamy nowych metod perfumowania się, odrzucając te, które uznaje się za klasyczne.