SZUKAJ NAZWY PERFUM LUB KOSMETYKÓW

Madame Perfumella Blog o perfumach i kosmetykach 2024

19 maja 2017

Kulka czy spray? Który dezodorant AMWAY G & H Protect jest lepszy?

SPRAY CZY KULKA?

Perfumowany dezodorant w sprayu czy antyperspiracyjny w kulce? Jaka jest różnica między nimi? Jeśli to dla Was odwieczny dylemat w wyborze, w niniejszym wpisie rozwieję ewentualne wątpliwości. I wcale nie będę kazać pudrować pach talkiem czy sodą albo nie daj Boże mocować pod pachami woreczków wypełnionych pieprzem czy szałwią jak to robili nasi przodkowie.


PRODUKTY G&H PROTECT+ NA PIĄTKĘ Z PLUSEM!

Zalety antyperspirantu kulkowego i deo w sprayu przedstawię na przykładzie dwóch najnowszych propozycji amerykańskiej firmy Amway, pochodzących z linii zainspirowanej naturalnymi rozwiązaniami, zatytułowanej G&H PROTECT+. Zasadniczą różnicą między tymi dwoma produktami jest fakt, że spray niweluje przykry zapach, zaś antyperspirant blokuje wydzielanie potu (to tak na marginesie).


SPRAY G&H PROTECT+

Dezodorant w sprayu G&H PROTECT+ (200ml) został opracowany na bazie specjalnej technologii zmniejszającej i maskującej nieprzyjemne zapachy, nie zawierającej alkoholu i aluminium. Jego substancje aktywne uwalniane są nawet podczas ruchu (poczułam subtelny efekt chłodzący), możemy go użyć w dowolnym momencie, chociażby w celu odświeżenia, dodania sobie energii. Zawiera bogaty w witaminę C i antyoksydanty wyciąg z czarnej borówki, działający zmiękczająco i pobudzająco a przy tym ochronnie przed zanieczyszczeniami, podobnie jak wzmacniający wyciąg z białej herbaty. Skuteczną ochronę przed poceniem się i mikrouszkodzeniami gwarantuje spirulina - wyciąg z alg morskich, natomiast witamina E zapobiega przesuszaniu się skóry i nadaje zdrowy wygląd skórze.

Nie pozostawia białych śladów na odzieży, ale istnieje ryzyko wystąpienia mokrej, tłustej plamy, dlatego sugeruję używać go tylko na skórę a nie na ubranie, po prostu zgodnie z jego przeznaczeniem (czasem robię odstępstwa mając na sobie coś czarnego).

Podczas aplikacji opisywany dezodorant jest suchy, nie ziębi skóry, nie zatyka porów, miejsca pod pachami pozostają suche (poleciłabym do tłustej skóry) i delikatne przez długi czas, co więcej nie wystąpiło u mnie uczulenie po zastosowaniu go po depilacji (co prawda najpierw, dla dodatkowego nawilżenia nałożyłam specjalny krem). Nie należę do osób, które zmagają się z nadmierną potliwością, także używam go w zależności od potrzeb, dla odświeżenia, poprawienia nastroju, przywrócenia komfortu.


Najważniejsze co przyciągnęło moją największą uwagę to oczywiście unikalny zapach: świeży, sportowy, chłodny, herbaciany, lekko kwiatowy, uniwersalny, nie koliduje z wonią perfum, ciekawie zmienia się na męskiej skórze - staje się cytrynowy, taki "zielony", ogórkowy, zaś na kobiecej wpada w subtelnie słodką tonację. Musicie sami sprawdzić, bo przecież każda skóra inaczej reaguje na kompozycje zapachowe. W miarę upływu czasu niknie, ale nie pozwala przykremu zapachowi "przejść przez niego", maskuje go skutecznie.

Dlaczego preferuję dezodorant w sprayu niż w kulce? Choć zajmuje więcej miejsca w torebce - przydaje się w podróży, wybieram spray, bo jeśli zapomnę perfum, on roztacza wokół mnie przyjemną mgiełkę świeżości. Wyklucza bezpośredni kontakt opakowania ze skórą, dzięki czemu używa go kilku moich domowników, zatem bakterie się nie przenoszą.

Cenię go za komfort jaki daje i uczucie pewności siebie w każdej sytuacji, jest łagodny i nie wywołuje podrażnień (które z czasem mogą powodować trudne do zlikwidowania ciemne plamy). Stanowi doskonałe uzupełnienie aktywnego dnia. Biała, minimalistyczna buteleczka świetnie oddaje charakter zawartej w nim kompozycji.



ROLL-ON G&H PROTECT+

Uniwersalny antyperspirant G&H PROTECT+ w kulce (100ml) zapewnia dłuższą ochronę aniżeli spray, działa skuteczniej (zawiera m.in. sól morską), zapewniając dłuższą ochronę i świeżość. Nie pomoże (tak jak spray) gdy pot się już wydzielił i spod jego zapachu będzie przebijać się woń rozkładanego potu, także najlepiej używać go bezpośrednio po kąpieli (zawiera przeciwpotny komponent zwany alcloxa).

Zapach niniejszego dezodorantu pozostaje w tym samym stylu co spray, ale gdy dobrze się w niego "wsłuchamy", jest nieco ostrzejszy (w składzie jest imbir).

Konsystencja przejrzysta, przypomina mi dosłownie serum do twarzy, jest lekko żelowa, zmiękczająca, pozostawiająca wyczuwalną w dotyku "pudrową" barierę ochronną. Szybko się wchłania i wysycha, niosąc ze sobą wrażenie suchej, satynowo gładkiej, aksamitnej skóry (wyciąg z czarnej borówki). Bardzo wydajny w przeciwieństwie do spraya. Nie zawiera barwników, nie brudzi ubrań, nie "wałkuje się", nie zauważyłam, aby powodował otarcia.

Choć producent zapewnia, że formuła pomaga pozbyć się podrażnień (działanie rumianku), nie stosowałam go bezpośrednio po depilacji (ze względu na wchłanianie się). Podczas intensywnego wysiłku fizycznego nie miałam wrażenia mokrej, lepiącej się skóry.


KTÓRY NAJLEPSZY?

Moim faworytem jest dezodorant w sprayu. Nie mam wrażenia zatkanych porów skóry, aplikacja trwa krócej, otaczam się miłą mgiełką świeżości, odpowiada moim potrzebom, skóra go dobrze toleruje a ja czuję się zadbana. Reasumując, dezodorant G&H PROTECT+ w sprayu polecam osobom, które nie potrzebują "mocnego zabezpieczenia" przed potliwością, ale chcą co pewien czas się odświeżyć, natomiast po roll-on zdecydowanie powinny sięgnąć osoby pragnące zdecydowanej ochrony. W deo kulkowym piękno wypielęgnowanej skóry można zobaczyć i poczuć. Ostateczną decyzję odnośnie wyboru pozostawiam Wam. Każdy z wyżej opisanych kosmetyków posiada mnóstwo walorów, spełnia podstawowe potrzeby, dając coś więcej.


GDZIE KUPIĆ DEZODORANTY G&H PROTECT+ ?

Na oficjalnej stronie firmy Amway znajdziecie szersze informacje nt. tych dwóch produktów. Zakupy można zrobić bezpośrednio na stronie lub u dystrybutorów. Oszczędzę Wam moi drodzy szukania i poniżej zamieszczę bezpośrednie linki do omówionych deo:




Wolicie dezodoranty w sprayu czy w kulce? Jak często kupujecie takie kosmetyki? Używaliście kiedyś dezodorantów z firmy Amway?

16 maja 2017

Czy Gucci Rush 2 pachną jak marchewka? Recenzja damskich perfum

Idę przed siebie, jest ciepło, przyjemnie, delikatny popołudniowy wiaterek owiewa mi twarz, słucham popowego utworu karaoke I can`t go on by Robin Bengtsson nucąc w myślach refren Aaah Aaah I can`t go on Uuuh Uuuh a w tle czuję sączącą się melodię wody toaletowej Gucci Rush 2. Kiedy mam ją na sobie myślę o kruchych kwiatach, wiośnie, zachodzie słońca, czasem o deszczu podbijającym aromat pachnidła. Chyba jestem jedną z nielicznych, którym krople deszczu spływające po ciele sprawiają przyjemność.


Zapach Rush 2 na mojej skórze staje lekko świeży, przejmujący, kwiatowy, co więcej, nie jest słodki, pudrowy czy prowokacyjnie ostry. Na przemian niewinny i sensualny, harmonijny i oczywisty, ostatecznie pozostając w tym samym tonie.

Dobrze się wsłuchując czuć w nim "marchewkowy" korzeń irysa (tak naprawdę w składzie go nie ma), ale konwalia, czarna porzeczka, gardenia i frezja skutecznie, choć niepozornie go maskują, ujawniając uzależniające jak narkotyk, szalenie kobiece oblicze. Do tego dodać jeszcze piżmowe i drzewne nuty oraz mokre płatki róż i pozostaje tylko utonąć w marzeniach.

Został stworzony z małej ilości składników, przez co jest taki jednostajny, wszystkie wymienione kwiaty kumulują się jakby w jednym punkcie, ukazując całą swą moc.



Rush 2 polecam paniom, które nie wyobrażają sobie swojej kolekcji bez typowo kwiatowych perfum, nie lubią słodkich, mocnych, przygnębiających woni, chcą pachnieć po prostu ładnie; kobieco, zmysłowo i niepostrzeżenie zostawiać za sobą pachnącą wiadomość o swojej pewności siebie, odwadze w okazywaniu uczuć. Aromat tych perfum jest dla mnie symbolem ekscytacji, oczekiwaniem na miłosne spełnienie, wspaniałym dodatkiem do zwiewnych stylizacji. Aaah Aaah I can`t go on Uuuh Uuuh - Rush 2 jest tak piękny, że nie mogę dalej iść, muszę na chwilę zatrzymać się i oczyma wyobraźni zobaczyć jak rozkwita.



Gdzie kupić perfumy Gucci Rush 2? Ja swoje kupiłam w stacjonarnej sieciowej drogerii, ale widziałam też w wielu perfumeriach internetowych.



 

15 maja 2017

ARTISTRY ESSENTIALS recenzja kosmetyków do pielęgnacji twarzy

PIĘKNA SKÓRA W 3 MINUTY


Większość z nas żyje w szybkim tempie, dużo pracuje, mało odpoczywa, od produktów kosmetycznych oczekuje naturalnego składu, natychmiastowych i długofalowych rezultatów. Marka ARTISTRY zachęca do "gry w zielone" - w szybką i efektywną pielęgnację.


Miło mi zaprezentować Wam nową, zieloną serię essentials by ARTISTRY do twarzy, stworzoną ze składników pozyskanych z naturalnych źródeł. Natura najlepiej podpowiada jak skutecznie dbać o siebie a pielęgnacja wcale nie musi długo trwać.


DWA GESTY PIELĘGNACYJNE WEDŁUG ARTISTRY


1) oczyszczanie - jednorazowe chusteczki do demakijażu z odświeżająco - nawilżającą witaminą E i łagodzącym podrażnienia rumiankiem; i/lub żel do mycia twarzy posiadający delikatną formułę na bazie ogórka, aloesu i aceroli NUTRILITE (z bogatą zawartością witaminy C).


2) nawilżanie skóry tłustej i normalnej/suchej - lekki balsam na bazie wody, zawierający acerolę, rumianek i wyciąg z Perilli; lub krem nawilżający dedykowany skórze normalnej i suchej, którego podstawowymi ingredientami są niebieski lotos, olej macadamia, acerola.


TO JAK WYGLĄDASZ ZALEŻY OD...


Jesteś tym, co jesz a wyglądasz, tak jak (się) pielęgnujesz. Pomyślcie, to jak traktujecie siebie - swoją skórę będzie miało wielki wpływ na jej kondycję w późniejszych latach. Warto dbać o siebie, z rozumem, miłością i z pomocą dobrych kosmetyków. Spośród wyżej wymienionych produktów, najbardziej przypadł mi do gustu żel oczyszczający i krem nawilżający.




ŻEL OCZYSZCZAJĄCY ESSENTIALS BY ARTISTRY I JEGO ZALETY


Jeśli chodzi o żele do mycia twarzy, nie jestem ostrożna, często je zmieniam, stanowią dla mnie podstawę w wiosennej i porannej pielęgnacji. Żel essentials by ARTISTRY przypadł mi do gustu ze względu na prawdziwie wiosenny owocowo - kwiatowy zapach, skuteczność w usuwaniu resztek makijażu i wydajność.




Posiada delikatną, przezroczystą, lepką konsystencję (zawiera sorbitol), dobrze się pieni (pod warunkiem, że użyjemy niewielką ilość) i łatwo spłukuje. Pozostawia wrażenie świeżości, skóra jest dokładnie oczyszczona, lekko ściągnięta (w związku z czym poleciłabym go bardziej do cery normalnej, mieszanej i tłustej), gdyż nadmiar sebum zostaje usunięty. Pozwala na wykonanie masażu, poprawiając ukrwienie i niwelując zmęczenie.




Myślę, że również panom spodoba się ten żel, ponieważ kontroluje poziom substancji tłuszczowych, zmniejsza nadmierne świecenie się skóry, jest łatwy i wygodny w stosowaniu, lekko chłodzi i koi.




KREM NAWILŻAJĄCY ESSENTIALS BY ARTISTRY I SKŁADNIKI AKTYWNE


Krem nawilżający essentials by ARTISTRY o bogatej konsystencji jest niczym balsam dla skóry suchej, spierzchniętej, zszarzałej, pozbawionej witalności. Ukryto go w tubie z dozownikiem, dzięki czemu aplikacja jest higieniczna.




Formuła bezzapachowa, aksamitna, okluzyjna (tworzy na powierzchni skóry barierę ochronną, ale pozbawioną tłustego, lepkiego efektu), ciężkawa, szybko nie wsiąka a takie kremy lubię najbardziej, wówczas czuję się komfortowo przez cały dzień, skóra jest miękka, przyjemna w dotyku.








Przy uprzednio wypilingowanej skórze (robię to co 2 - 3 dni) krem wałkuje się, przyjemnie odświeża, co rzadko zdarza się przy preparatach do skóry suchej. Nasycony wyciągiem z niebieskiego lotosu, olejkiem makadamia i witaminami pochodzącymi z aceroli, poprawia równowagę skóry, zapobiega utlenianiu, działa antyoksydacyjnie.




UNIWERSALNE ROZWIĄZANIA ISTNIEJĄ


Opisane produkty są uniwersalne, dla każdego wieku; dedykowane osobom, które cenią wygodę, chcą szybkiego nawilżającego i/lub matującego efektu i witaminowego zastrzyku pielęgnacyjnego. I jak zapewnia ARTISTRY tylko dwa proste kroki w trzy minuty wystarczą, aby skóra nieustannie była idealnie oczyszczona, świeża, zadbana. Polecam niniejsze kosmetyki, gdyż są znakomitą odpowiedzią na potrzeby życia w intensywnym tempie, które narzuca własne kanony.





GDZIE KUPIĆ KOSMETYKI ARTISTRY ESSENTIALS?


Gdzie kupić kosmetyki essentials by ARTISTRY? Na oficjalnej stronie internetowej www.Amway.pl. Zajrzyjcie pod ten link, by przy okazji zaczerpnąć więcej informacji na temat wszystkich preparatów essentials by ARTISTRY.



 

09 maja 2017

Tonik Empire Pharma Peel-Mission AZA recenzja

IMPRERIUM PIĘKNA

Dotychczas używałam toników do twarzy z drogerii, o podstawowym składzie (z witaminami), lecz ostatnio postanowiłam przetestować po raz pierwszy preparat dostępny w gabinecie urody. Kosmetyczka, po wywiadzie dotyczącym stanu mojej skóry, zaproponowała profesjonalny tonik Empire Pharma Peel-Mission AZA (200ml).


STAN MOJEJ SKÓRY I OCZEKIWANIA WOBEC KOSMETYKU

Przed rozpoczęciem stosowania niniejszego produktu kondycję skóry oceniałam jako normalną z tendencją do suchej, atopową (gronkowiec złocisty), z widocznymi małymi, ciemnymi punkcikami (od lekarza dowiedziałam się, że tak kumuluje się nadmiar żelaza w organizmie).

Oczekiwałam dokładnego usunięcia ewentualnych pozostałości po makijażu, złagodzenia skóry, odświeżenia, nawilżenia, rozjaśnienia tych czarnych punkcików, wyglądających jak pieprzyki.


SKŁADNIKI AKTYWNE I SŁOWO OD PRODUCENTA

Tonik Peel-Mission AZA zawiera w sobie kwas azelainowy, działający m.in. łagodząco i przeciwzapalnie. Przeznaczony jest także do skóry płytko unaczynionej, pełnej przebarwień po opryszczce, trądziku sterydowym, polekowym i młodzieńczym. Ponadto ma za zadanie redukować trądzik zaskórnikowy, grudkowo - kostkowy. Tonik kryje w sobie również hydrolat z kwiatów rumianku rzymskiego, posiadający właściwości regenerujące, nawilżające a także, podobnie jak kwas azelainowy - łagodzące i przeciwzapalne. Składnikami towarzyszącymi są regenerująca alantoina oraz działający naprawczo pathenol.

ZAPACH

Zapach toniku bezpośrednio z opakowania jest taki "apteczny", "lekarski", mleczny, ale podczas rozprowadzania wacikiem na skórze, staje się przyjemny, lekki, rumiankowy, ziołowy.


REZULTATY

Kosmetyczka zaleciła stosowanie raz dziennie, wieczorem. To, co najbardziej spodobało mi się w działaniu to nawilżenie (zawierał w sobie lekką zawiesinę), poza tym usunął pozostałości makeupu, ukoił skórę po całodziennym stresie. Przemywając twarz na koniec dnia, unikałam kilku miejsc objętych zmianami uczuleniowymi (okolice ust, broda), gdyż po zastosowaniu toniku piekły i swędziały, pozostałe partie twarzy chłonęły go szybko i zareagowały natychmiastowym, fantastycznym odświeżeniem, zmniejszeniem widocznych porów.

Uważam, że moja skóra nie była w fatalnym stanie, uczulenia mogłam uniknąć nie spożywając "zakazanych owoców", aczkolwiek używając omawiany tonik kontynuowałam proces nawilżania, odświeżania, odpowiedniego przygotowania do aplikacji serum i kremu - wykazywał działanie subtelnie złuszczające i następujące po sobie kosmetyki nie "wałkowały się".


KOSMETYK DO ZADAŃ SPECJALNYCH

Specjalistą w dziedzinie kosmetologii nie jestem, ale sądzę, że po tonik Peel-Mission AZA powinny sięgnąć osoby borykające się z trądzikiem wywołanym bakteriami, z rumieniem, łuszczycą, mające na celu redukcję przebarwień, np. posłonecznych - tonik złagodzi i rozjaśni (u mnie wykazał delikatne działanie rozjaśniające czarne punkciki myślę, że dzięki wspomnianemu złuszczaniu). Nie neguję wiedzy kosmetyczki, która zaproponowała mi ten kosmetyk, ale uważam, iż jest zbyt poważny jak dla mnie, nigdy nie zmagałam się z wyżej wymienionymi niedoskonałościami cery. Domyślam się też, że produkty gabinetowe czy apteczne nie mają takich zwykłych właściwości pielęgnacyjnych a polecane są do konkretnych problemów skórnych.

REKOMENDACJA

Z całą pewnością rekomenduję tonik AZA, jeżeli ktoś z Was po użyciu żelu czy mleczka ma wrażenie nie dokładnie umytej skóry, chce dobrze ją oczyścić, nawilżyć i odświeżyć, przywrócić naturalne pH, zmniejszyć wydzielanie sebum oraz nie ma przekonania do drogeryjnych specyfików, często uczulających, wywołujących niechciane podrażnienia. Kolejną zaletą jest fakt, że jest to preparat profesjonalny a więc stężenie poszczególnych składników jest wyższe i automatycznie odnosimy wrażenie lepszej skuteczności (w rzeczywistości znakomita wydajność, po pierwszym zastosowaniu widzimy różnicę, efekty są długofalowe).

GDZIE KUPIĆ KOSMETYKI EMPIRE PHARMA?

Tonik Peel-Mission AZA z Empire Pharma dostępny jest w warszawskim gabinecie Healthy Beauty - ul. Gostyńska 41.

Zachęcam zajrzeć również na stronę www.healthybeauty.pl




Znacie kosmetyki firmy Empire Pharma? Używaliście kiedyś produktów gabinetowych?

02 maja 2017

Modne składniki perfum - który najładniejszy?

Piękno odnosi się do tego, kto je postrzega. W dzisiejszym świecie uroda staje się modą, ważne są liczby polubień na portalach społecznościowych 35k, 50k, wówczas podążając za ogółem oceniamy coś jako piękne (efekt halo) i pożądane, np. najnowsze perfumy sygnowane imieniem amerykańskiej gwiazdy.

Leonardo da Vinci mawiał, że "Piękno rzeczy śmiertelnych mija, lecz nie piękno sztuki" i wiele w tym prawdy. Perfumy oceniamy po flakonie, po prostu ich używamy, często nie zastanawiając się co w sobie kryją.

W perfumeryjnym sezonie wiosenno - letnim 2017 modne będą trzy charakterystyczne składniki.



Źródło foto: zapytaj.onet.pl

PERFUMY Z SAKURĄ

Na prowadzenie wysuwa się kwiat wiśni (z jap. sakura), nie przypominam sobie, aby wcześniej tak mocno był lansowany i niedoceniany jednocześnie. Jak pachnie kwiat wiśni? Pierwsze skojarzenie? Wiśnią. Subtelnością, kremową (maślaną) świeżością (choć do kategorii świeżych nie należy), lekką słodyczą; jest ciepły i miękki.

Pięknie komponuje się z piżmem, wanilią, jaśminem, paczulą i zielonymi akordami podtrzymującymi wspomnianą świeżość, wówczas cudownie się rozwinie.

Zapachy z kwiatem wiśni w składzie są bardzo kobiece, nie skomplikowane, urokliwe, oczywiste, ich projekcja jest łagodna, pozytywna, przyjemna dla otoczenia. Ten akord nie ma wieku, kojarzony jest z młodością; przypomina, że życie jest ulotne i trzeba cieszyć się każdą chwilą.



Źródło foto: kobieta.onet.pl

WOŃ MARCEPANU

Aromat słodkiej masy z migdałów i cukru zwanej marcepanem zawartej w perfumach powoduje natychmiastowy i... nieposkromiony apetyt lub odwrotnie - odrzuca, powoduje mdłości, bóle głowy, kojarzy się z nieprzyzwoitością, grzesznym kuszeniem.

Marcepan, obok toffi i czekolady należy do kategorii Guarmand (z fr. smakosz) czyli składników imitujących słodycze, słodki na początku i świeży na końcu, łagodnieje i staje się słodszy i wytrawniejszy w towarzystwie miodu, solonego karmelu i korzenia irysa (przypominającego zapach marchewki), zaś dzięki "wpływom" mięty staje się chłodny i ostrzejszy.



Źródło foto: wikipedia

KAMIENNA NUTA

Turmalin należy do rzadkich wielopłaszczyznowych kamieni znanych ze swoich właściwości zwiększających energię i pewność siebie, niesie mnóstwo emocji. Jego nazwa pochodzi od syngaleskiego turmali / toramalli i dosłownie oznacza zdolność do przyciągania.

Jeszcze nie tak dawno ukrywano go w perfumach niszowych, dziś inspiruje producentów perfum mainstreamowych. Chyba pod względem chwytliwej nazwy a nie woni.

W perfumach okazuje się być ziemistym, kadzidlanym, zimnym, doskonale komponuje się z kwiatem lotosu, kardamonem, kolendrą. Niektórym osobom pachnidła z turmalinem kojarzą się z aromatem dymu, błota, mokrych liści, w których ciężko wyczuć coś przyjemnego.

Moim zdaniem najbardziej przystępną, łatwą do zrozumienia, delikatną, uroczą i kobiecą nutą jest kwiat wiśni. Perfumy z Sakurą doskonale sprawdzą się na każdą okazję, często bowiem w pośpiechu szukamy zapachów całodziennych, pasujących do dowolnych stylizacji. A może jednak warto sięgnąć po kompozycje z nietypowymi nutami jak turmalin albo nieco osłodzić sobie życie marcepanem? Co wybieracie?



Źródło foto: podroze.onet.pl

Jakie nuty w pachnidłach szczególnie lubicie? Używaliście kiedyś perfum z kwiatem wiśni, marcepanem lub turmalinem?

01 maja 2017

TOO COOL FOR SCHOOL VS. SKIN FOOD Która maseczka do twarzy jest lepsza?

Koreanki od dawien dawna wiedziały, że kompleksowe podejście do urody i racjonalna dieta dają spektakularne rezultaty. Od kilku sezonów w świecie kosmetyków trwa szał na koreańskie maseczki piękności.



Postanowiłam nieco bliżej przyjrzeć się kilku specyfikom dostępnym jedynie w sieci perfumerii Sephora. Uwielbiam maseczki, wierzę w ich dobroczynne właściwości - błyskawicznie przywracają świeżość i blask cery, niwelują zmęczenie i posępny wyraz twarzy.


Maseczka w słoiczku marki SKIN FOOD z dodatkiem odżywczego ekstraktu z ryżu działa odżywczo, zmiękczająco, nawilżająco, pozostawia przyjemny, subtelny zapach przypominający świeże, kwiatowe perfumy. Aplikacja zajmuje sporo czasu, dla pożądanych rezultatów trzeba przez 10-15 minut masować skórę, dokładając delikatne warstwy produktu, aby był poślizg. Następnie spłukać ciepłą wodą z dodatkiem ulubionego żelu do mycia twarzy.

Producent proponuje nakładać na wysuszoną po umyciu skórę, ja zawsze nakładałam na lekko wilgotną, zroszoną, np. wodą termalną ( by lepiej można było wykonać masaż). Konsystencja jest aksamitna, kremowa, zawiera grudki - drobniutkie ziarenka ryżu pilingujące skórę, co widać na załączonym zdjęciu.





Warto wieczorem poświęcić te kilkanaście minut na gruntowną pielęgnację, rano obudzimy się "w lepszym stanie" - cera nie będzie wyglądać na przemęczoną. Choć niniejsza maseczka ma działanie pilingujące, używałam jej co drugi dzień, nie mogąc nacieszyć się efektem. Dokładnie oczyszcza, nie podrażnia skóry, likwiduje grymas z twarzy; zapach działa relaksująco, używanie tego kosmetyku daje poczucie luksusu i niezmarnowanych chwil, bycia "tu i teraz". Piękne uczucie, odczuwalne jedynie wtedy, gdy całkowicie się temu poddaję.

Jeżeli komuś z Was nie chce się wykonywać automasażu twarzy, nawet przy relaksującej muzyce (kiedyś też tak miałam, pracując w korporacji), może sięgnąć po ekspresową maseczkę w płacie nasączonym substancjami aktywnymi. Marka TOO COOL FOR SCHOOL proponuje dwa jednorazowe warianty dla leniwych, maseczki w zabawnych opakowaniach kryją w sobie cenne ingredienty.



Pierwsza z nich to Pumpkin 24K Gold Mask - maseczka z dodatkiem ekstraktów z dyni i 24-karatowego złota i białego złota. Zawartość enzymów usuwa zanieczyszczenia i obumarłe komórki skóry, odsłaniając cerę odświeżoną, pełną blasku, wygładzoną, o udoskonalonej teksturze. Bez obaw, nie pachnie dynią. Z kolei Coconut Ceramide Mask - z wodą kokosową i ceramidami rozjaśnia cerę, "prasuje" zmarszczki, tworzy ochronną i nawilżającą barierę na skórze.



Obie propozycje mają podobne właściwości; obie mocno nasączone są kremowym, chłodzącym serum, czasem zsuwały się i nie przylegały do twarzy (zwłaszcza w okolicach brody / żuchwy co widać na zdjęciu tutaj). Pierwsze rezultaty można już osiągnąć po około 10 minutach, sprawdźcie i przekonajcie się sami!


Moją ulubioną z trzech wyżej opisanych jest ryżowa maseczka SKIN FOOD. Obecnie nie potrzebuję rozjaśniania czy wyrównywania kolorytu, chcę zawsze mieć skórę pełną blasku i solidnie nawilżoną - chociażby kosztem czasu poświęconego na dbanie o siebie. Wolę cieszyć się długotrwałym, systematycznie budowanym efektem niż chwilowym, szybko osiągniętym. Serdecznie polecam!!



Gdzie kupić te wszystkie maseczki? Podaję Wam linki do sklepu internetowego Sephora:

http://www.sephora.pl/Too-Cool-For-School/BTCFS

http://www.sephora.pl/Skinfood/BSKINF

Używaliście kiedyś koreańskich maseczek? Jakie zabiegi pielęgnacyjne na twarz stosujecie w domu?