SZUKAJ NAZWY PERFUM LUB KOSMETYKÓW

Madame Perfumella Blog o perfumach i kosmetykach 2024

26 października 2017

Jak wygląda mój typowy dzień? + Suplementy i kosmetyki Amway

W wiadomościach na fb pytaliście jak ostatnimi czasy wygląda mój typowy dzień? Ile czasu poświęcam na aktywność fizyczną i pielęgnację? Czekałam na odpowiednią okazję na opisanie mojego zwyczajnego dnia, jestem pewna, że nie różni się za wiele od Waszego, jednak wszystko po kolei...

Śpię zazwyczaj 6 - 8 godzin, bywają noce kiedy męczy mnie totalna bezsenność lub zasypiam na chwilę i budzę się o 3:15, potem odsypiam ile mogę, ale na szczęście są te ekstremalne przypadki odkąd zmieniłam pracę na stabilną i blisko domu. Wstaję o 6, zaparzam zioła, herbatę owocową lub piję ciepłą wodę z odrobiną cytryny i otwieram laptopa, by pisać dla Was nowe posty na bloga (przez przynajmniej 1,5 godziny). Nie jem śniadania zaraz po wstaniu z łóżka, głód daje o sobie znać średnio po godzinie czy nawet dwóch.

Mój dzień pod względem diety jest wreszcie godzinowo ustabilizowany, jadam co trzy do czterech godzin niewielkie porcje i nigdy późno. Śniadanie o 8, np. kanapka z sałatą i jajkiem. Na aktywność fizyczną mogę sobie pozwolić właściwie tylko przed pracą, około godziny na szybki spacer z przyjaciółką albo po prostu taniec wraz z lekkimi ćwiczeniami. Nie jest to nic wyjątkowego, ale zawsze i naprawdę mobilizuję się 5 dni w tygodniu.





Pół godziny przed tym wypijam napój energetyczny, np XS ENERGISE Pre-Workout Drink o smaku limonki, aby mieć mocny start, poprzez zwiększenie energii, co za tym idzie dobry nastrój przez cały dzień, nie zniechęcić się po kilku minutach (nie pozwalam hormonom zapanować nade mną). W moim przypadku działa przez cały dzień, w pracy nie jestem śpiąca, nie czuję konieczności picia kawy, ponadto zmniejsza mi apetyt, nie czuję się ociężała.

Posiada zapach i smak cytrynowo - limonkowy, nie mdły a mocno odświeżający, pobudzający, nieco kwaskowaty, musujący, przypomina oranżadkę z dzieciństwa, bardzo czuć limonkę w smaku a cytrynę w zapachu. Zawartość rozpuszczam w dużej szklance (300ml) z wodą o temperaturze pokojowej (w celu odświeżenia - w zimnej) i wypijam całość w ciągu pięciu minut, pół godziny przed planowaną aktywnością. Nie polecam pić na pusty żołądek ani na przejedzony. Generalnie warto spróbować stosować taką suplementację, jeśli brakuje Wam witamin, bo w jakiś sposób organizm nie chce przyswajać ich z pożywienia lub tak jak ja - macie uczulenie na niemal wszystko (pisałam o tym w poście apropo biorezonansu magnetycznego), ewentualnie znudziło Wam się picie w kółko wody mineralnej czy herbatek owocowych i potrzebujecie odmiany.

Kilka ciekawostek oraz dlaczego wybrałam napój XS ENERGISE Pre-Workout Drink?

✔ przygotowuje do aktywności fizycznej, nawet zwykły taniec staje się ekscytujący

✔ dostarcza organizmowi niezbędnych składników odżywczych

✔ zmniejsza uczucie znużenia, poprawia nastrój, odświeża (najbardziej za to go lubię)

✔ chroni komórki przed skutkami stresu oksydacyjnego dzięki zawartości cynku oraz witamin: C i E

✔ witaminy z grupy B skutecznie opóźniają pojawienie się uczucia zmęczenia i zniechęcenia a w moim przypadku eliminują je na długo

✔ szybki w przygotowaniu i bardzo smaczny, taki uniwersalny cytrusowy smak

✔ wypełnia żołądek, powodując zmniejszenie apetytu (ten stan również mi bardzo odpowiada)

✔ kompleks Triple Energy Blend natychmiast dostarcza energii i stymuluje proces jej produkcji - więcej informacji na ten temat przeczytacie na oficjalnej stronie Amway.pl - polecam szczególnie osobom korzystającym z siłowni zapoznać się z opisem

✔ moim zdaniem można wypić napój również w ciągu dnia, kiedy dopada nas znużenie i kiepski nastrój, oczywiście przestrzegając zbilansowanej odżywczo diety i zdrowego trybu życia, jednakże aby uzyskać optymalne rezultaty działania, należy przyjmować go przed ćwiczeniami fizycznymi

Po zakończeniu aktywności fizycznej, zostaje mi zazwyczaj 30-40 minut na pielęgnację oraz szybki makijaż do pracy. Po umyciu twarzy wykonuję szybki piling, np. ARTISTRY a potem aplikuję dużą dawkę serum z witaminą C oraz krem nawilżający, aby zlikwidować szary koloryt, rozświetlić, przywrócić miękkość. Podkład, tusz do rzęs, korektor, cienie do powiek i oczywiście pomadka. Na makeup musi mi wystarczyć 15 minut.






W pracy jem drugie śniadanie, obiad i podwieczorek. Podwieczorek to zazwyczaj coś naprawdę małego, ale sycącego. Dla przykładu, może być to banan, jabłko, ewentualnie energetyczny batonik wysokobiałkowy (po trzech czy czterech kęsach jestem najedzona). Próbowałam produktów z kilku marek, najbardziej przypadł mi do gustu XS RECHARGE Protein Bar o smaku czekoladowym. Muszę Wam napisać najpierw o jego zapachu i smaku. Miłe zaskoczenie, jest bardzo dobry, niezbyt słodki, smakuje i pachnie dosłownie jak piernik nasączony winem i dodatkiem aromatu śliwek w czekoladzie. Producent podaje, iż należy spożywać go tuż po treningu, aby wesprzeć proces regeneracji organizmu i wspomagać proces budowy i utrzymania beztłuszczowej tkanki mięśniowej, osobiście wolę zjeść go na koniec wyczerpującego dnia w pracy, by "doładować baterie" - batonik nie posiada dodatku cukru, jest bogaty w błonnik (50% RWS) i w selen, pomagający chronić komórki przed stresem oksydacyjnym. Sycący do tego stopnia, że pozwala mi zrezygnować z kolacji (jeśli jem to jest to minikanapka), i od razu przypomina mi się powiedzenie "Śniadanie zjedz jak król, obiad jak mieszczanin a kolację oddaj wrogowi". Pozwalam sobie na taki batonik tylko raz dziennie i raczej nie codziennie, większa dawka spowolniłaby pracę wątroby i nerek oraz przyczyniłaby się do zakwaszenia organizmu. Także wszystko z umiarem - dieta i legalny doping.







XS RECHARGE batonik proteinowy...

✔ wspomaga proces regeneracyjny po wysiłku fizycznym

✔ dobrze smakuje i pozwala przezwyciężyć "trudne dni"

✔ zawsze pod ręką kiedy potrzebuję wsparcia dla organizmu

✔ z wyglądu, smaku i konsystencji przypomina piernik, zaś w środku "blok czekoladowy" jaki kiedyś robiły nasze mamy

✔ zewnętrzna warstwa pokryta płatkami zbożowymi

✔ zawiera składniki odżywcze, kluczowe witaminy oraz 20g wysokiej jakości białka - sprawdźcie oficjalną stronę Amway.pl, aby dowiedzieć się więcej informacji oraz przeanalizować skład




Po pracy wychodzę do kina, na spacer, na zakupy, robię fotki do bloga, spotykam się ze znajomymi, po prostu prowadzę normalny tryb życia jak "statystyczny Kowalski". Zdarza mi się pójść na jakiś event, ale wybieram tylko te najciekawsze i związane z moimi zainteresowaniami.

I uwierzcie mi, ale zwyczajne życie jest najpiękniejsze, zrozumiałam to dopiero po latach prowadzenia tej strony. Pasja liczy się bardzo, miłość do ludzi również. Wtedy naprawdę świat jest piękniejszy, chce się żyć! Oczywiście podczas dnia kilkakrotnie spryskuję się perfumami, jakżeby inaczej :)



Który z przedstawionych produktów XS wzbudził Wasze zainteresowanie? Jak wygląda Wasz typowy dzień?

17 października 2017

Jak pachną męskie perfumy Ice Man by Jimmy Choo?

Na pograniczu jawy, snu, hipnozy i deja vu pojawił się ON. Zmieniał bieg historii kiedy tylko chciał. Dynamiczny, bezwzględny...? A może delikatny i spokojny? Ot wyobraziłam sobie zapach i kiedy go powąchałam w realu od razu postanowiłam go opisać i polecać.

Marzenia i koszmary... Śniło mi się, że leciałam na białych skrzydłach, uciekałam przed problemami. Po niemal 15 latach ja i mój partner rozstaliśmy się. Każdy poszedł w swoją stronę, zostałam na tej gorszej pozycji, on miał kogoś od pewnego czasu - ja nie. Były łzy, smutek i wątpiłam czy jeszcze odzyskam wenę do pisania. Postanowiłam jeszcze raz poddać się 7 minutowej autohipnozie i sprawdzić, w którym momencie popełniłam błąd. I w tym momencie, w moich myślach ukazał mi się mężczyzna o magicznej sile przyciągania - nazywał się ICE. Przychodził do mnie od kilku miesięcy (pierwszy raz ukazał się zimą zeszłego roku), za każdym razem w ten sam sposób.


Ten kuglarz powinien nosić czarodziejską różdżkę, był pełen samoświadomości i sądził, że łatwo znaleźć drogę do wtajemniczenia. Jednakże tworzył dziwne lub problemowe sytuacje dla samej potrzeby sprawdzenia siebie; miał odpowiedź na wszystko, dużo myślał, ale nie analizował, działał zawsze spontanicznie udając nieomylnego guru od "tych spraw". Jego nastrój zmieniał się jak w kalejdoskopie, ujawniał się jako bestia i wrażliwiec w jednym, zaś w chwilach totalnej słabości i niemocy kierował energię na własną lub czyjąś zgubę.

Obawiał się jednak otworzyć swoje serce, okazać prawdziwe uczucia, uciekał raczej w uzależnienia, był opętany seksem. Niezwykle atrakcyjny, intrygujący, momentami frapujący i grający na moich emocjach, roztapiał mnie swoim wdziękiem i pasjonującą, silną osobowością. Jeśli nawet odgrywał twardziela używającego manipulacji w celu osiągnięcia własnych korzyści, pod cielesną powłoką kryła się cudowna, wspaniała dusza. Wolał jednak roztapiać i topić wszystko bez litości i zamykać kolejne rozdziały; w tym całą nadzieję, że odnajdę właściwą odpowiedź.

Bo ICE Man od projektanta Jimmy Choo tuż na wstępie aż prosi się o ustąpienie miejsca dla delikatności i świeżości, takiej morskiej, kojarzonej z wolnością i niewymuszoną łagodnością. Stwarza pozory, że zawsze taki będzie; bowiem akordy cytrusowe, tj. mandarynka, bergamotka i cytron (gatunek roślin wieloletnich z rodziny rutowatych) należą do ulotnych, ale przy tym w znaczący sposób zaznaczają swoją obecność - niosą chłód i orzeźwienie.

Dalej wychwytuję nutę dojrzałego jabłka, nadającego słodyczy kompozycji, która jednak dosyć szybko znika pod wpływem esencji z ziołowej, dymnej paczuli, wetiweru nie potrafiącego jakby zdecydować się, czy ma odświeżać czy rozgrzewać oraz drzewa cedrowego nadającego solidnej mocy dla Ice Man`a (w pewnym momencie odniosłam wrażenie zawartości czarnego pieprzu). Na zakończenie tej boskiej melodii, zmysłowy ślad pozostawia piżmo, mech oraz ambra.


Wodę toaletową Ice Man zamknięto w dosyć masywnym, ale zachowującym klasyczny, męski styl flakonie. Na samą myśl o charakterze kompozycji mam ciarki, bowiem najbardziej mrozi mnie początek, ta świeżość jest lodowata, ostra, ale jeśli ktoś ją przetrwa to potem odkrywają się cieplejsze, bardziej przystępne nuty. Ogólnie bez cytrusów te perfumy by nie istniały, decydują jakby za nas czy chcemy dalej w to brnąć czy nie. Przyznaję, jest do czego.

Choć to bardzo komercyjne pachnidło (użyto popularnych składników i istnieje znaczne podobieństwo, że spodoba się naprawdę wielu osobom), to wychodzi mu na dobre, dłuższe z nim "przebywanie" pozytywnie nastraja i dodaje energii, zresztą na każdej skórze rozwinie się inaczej. Nie jest "szary", smutny, "duszący". Trwałość naprawdę zaskakująca, pozostawia za mężczyzną tą intrygującą mgłę zapachu.


Pan ICE w Tarocie jest kartą MAG; nadużywa mocy, umiejętnie wyraża siebie, ma skłonności do ryzyka, jest niezależny, niekonwencjonalny, wykraczający poza schematy, bystry, igrający z życiem, balansujący na krawędzi a przy tym ujmujący, podejmujący inicjatywę, konsekwentnie dążący do wyznaczonego celu. Właśnie z takim mężczyzną kojarzą mi się te perfumy i założę się, że Wy Panowie znajdziecie w opisie wspólne cechy...


Gdzie kupić perfumy Jimmy Choo Ice Man? Jeśli jesteście zainteresowani tymi perfumami, zajrzyjcie do najbliższej stacjonarnej perfumerii Sephora, natomiast kupującym zapachy w ciemno polecam odwiedzić internetowy sklep Sephora.pl po więcej informacji.

10 października 2017

ARTISTRY Piling wygładzający do twarzy recenzja

Piling skóry twarzy wykonany minimum raz w tygodniu to sekret młodej i zadbanej cery. Usuwa zanieczyszczenia, obumarłe komórki zewnętrznej warstwy naskórka, pobudza skórę do wytwarzania nowych komórek, uelastycznia i odświeża, odkrywając naturalne piękno, które na pozór wydaje się być nieosiągalne. Nigdy więcej takich myśli. Marka ARTISTRY proponuje piling kremowy wygładzający z granulkami jojoby i olejkiem z kokosa.

Ciągle chodzi mi po głowie pytanie "dlaczego skóra się starzeje?". Geny, unikanie czynników negatywnie wpływających na stan skóry, np. nadmierne wystawianie się na działanie promieni słonecznych, złe odżywianie się - wszystko już wiemy o tej profilaktyce, tylko czy nie zapominamy o prawidłowej pielęgnacji? O oczyszczaniu, tonizowaniu, nawilżaniu, regenerowaniu, masażach relaksacyjnych?


Piling wykonuję co trzy - cztery dni, zawsze wieczorem, po zmyciu makijażu, zaś po nim nakładam nawilżającą maseczkę w płacie albo w kremie, np. ARTISTRY. Po takim zabiegu serum, kremy i podkłady nie wałkują się, nie zbierają się w niektórych partiach twarzy, lepiej się wchłaniają i trzymają.

Piling ARTISTRY zamknięto w wygodnej dużej tubie o pojemności 125ml, posiada słodko - świeży, lekko kokosowy zapach połączony jakby z wonią kwiatu pomarańczy, konsystencja gęstego olejku, zawiera białe ziarenka delikatnie złuszczające dzięki czemu można go używać nawet codziennie, podczas aplikacji formuła kosmetyku staje się kremowa (nie mieszam z wodą), biała, natłuszczająca, ale dosyć łatwa do spłukania, aczkolwiek zawsze używam żelu do mycia twarzy, ostatecznie płynu micelarnego (ale nie przyniesie takich rezultatów co żel).

Po zmieszaniu z wodą (tak sugeruje producent) dopiero nakładać, uzyskując wówczas konsystencję piany i lepszy poślizg, umożliwi to delikatniejszy masaż niż mechaniczne tarcie. Wybaczcie mi kolokwializm, akurat mi bardziej odpowiada mój sposób aplikacji niż podany w instrukcji. Po prostu delikatnie wmasowuję go w wilgotną skórę. Daje wrażenie lepszego oczyszczenia.


Produkt zawiera naturalne składniki jak olej z kokosa i granulki jojoby łagodnie eksfoliujące, działające jednak szybko i intensywnie, doprowadzając do poprawy kondycji skóry, poprzez świetny efekt wygładzenia, zmiękczenia, nawilżenia.

Dokładne oczyszczenie i wrażenie oczyszczenia, rozjaśniona i rozświetlona skóra, poprawa struktury i tonacji skóry, uczucie komfortu - to wszystko sprawia, że pielęgnacja jest naprawdę przyjemna.

Kremowy piling wygładzający od ARTISTRY polecany jest do każdego rodzaju skóry, w tym wrażliwej. Osobiście poleciłabym ten piling osobom o cerze normalnej i suchej a w tym poszarzałej, pozbawionej energii, z oznakami starzenia; nawet po spłukaniu nie czułam potrzeby nakładania toniku czy kremu, zaś przy mieszanej i tłustej usunie nadmiar sebum.

Składniki pozostałe o których również należy wspomnieć to nawilżająca gliceryna, ekstrakt z chmielu (z żeńskich kwiatów) posiadający wysokie stężenie flawnoidów opóźniających procesy starzenia, ponadto łagodzący wyciąg z rumianku, odświeżający aloes oraz panthenol. Pełny skład znajdziecie <<<TUTAJ>>>.


Dlaczego wybrałam i polecam piling do twarzy ARTISTRY 
jako podstawę nowej jesiennej pielęgnacji?

✔ ma przyjemny, łagodny, zachęcający zapach

✔ poza solidnym oczyszczeniem działa energetyzująco

✔ długotrwałe uczucie wygładzenia i nawilżenia

✔ nie zatkał porów skóry a zwęził i zmniejszył wydzielanie sebum (jedynie na nosie pory skóry były widocznie zablokowane)

✔ rozświetla, odświeża, rezultaty widoczne i wyczuwalne w ciągu kilku sekund

✔ nie podrażnia mojej skóry (przetestowany alergologicznie, ale z uwagi na ryzyko powstania podrażnień w związku z atopowym zapaleniem skóry, przed pierwszą aplikacją wykonałam test)

✔ działa regenerująco i odświeżająco

✔ nie pozostawia żadnych osadów po spłukaniu

✔ wydajne opakowanie = oszczędność pieniędzy




Po użyciu pilingu ARTISTRY Polishing Exfoliant 
proponuję zastosować odpowiednio 
dobrany kosmetyk z silnie 
nawilżającej linii HYDRA-V lub 
regeneracyjno - przeciwzmarszczkowej 
SUPREME LX.

Jeśli szukacie luksusowego kosmetyku, ale takiego, który nie skończy się Wam i nie znudzi przy trzecim czy czwartym użyciu, ponadto efekt i wrażenie czystości jest na pierwszym planie, zajrzyjcie do sklepu internetowego Amway.pl. Tam również znajdziecie więcej informacji na temat tego produktu.

Myślę, że docenią go osoby, które do tej pory rezygnowały z pilingów, ze względu na podrażnienia wywołane zbyt grubymi drobinkami ścierającymi.

05 października 2017

Perfumy Allvernum Iris Patchouli Najseksowniejszy zapach Allverne

Allverne na jesień proponuje ultraseksowne perfumy, nakłaniające do realizacji naszych najskrytszych cielesnych marzeń. Jaki jest najnowszych zapach Allverne? Nie mogłam się powstrzymać, aby nie zdradzić Wam szczegółów.

Jesień kojarzy mi się z jabłkami, kasztanami i zbieraniem grzybów. To też pora szybko obezwładniającego mnie mroku i wieczorów spędzanych przy kominku w drewnianym domku na działce. Jesienne dni samotnie spędzane są pełne tajemnic; przy płonącym ognisku, otulona kocem rozmyślam nad swoim życiem, w pewnym sensie oczyszczam swoją duszę, mam mnóstwo godzin na przemyślenia.

Niektórym jesień kojarzy się z przemijaniem, utratą wszystkiego, co było idealne. Dla mnie, niczym karta Śmierć z Tarota, ta pora roku jest zakończeniem pewnego etapu w życiu a rozpoczęciem nowego, lepszego, pewniejszego.

To również moment wyboru nowych perfum, których będę używać przez co najmniej trzy miesiące. Na pewien czas odstawiam dynamiczne, lekkie perfumy na rzecz cięższych, słodszych, mrocznych, ciepłych, zmysłowych, które wcale nie muszą być smutne.




Na jesienny sezon 2017 wybrałam wodę perfumowaną Allvernum Iris & Patchouli i jest to czwarta, ostatnia recenzowana przeze mnie zapachowa propozycja od Allverne w 2017 roku. Muszę się Wam do czegoś przyznać, wszystkie cztery zapachy Allvernum wywołują u mnie określone uczucia, nakłaniają do przemyśleń, rozbrajam je na czynniki pierwsze i staram zrozumieć, co firma poprzez te pachnidła chciała nam przekazać. Czuję podświadomie, że nie będzie to moje ostatnie spotkanie z Allverne.



Allvernum Iris & Patchouli to kompozycja dedykowana prawdziwym miłośniczkom "jadalnych" składników wykorzystywanych w kuchni, fankom orientu i mocnych perfum, takich z powerem. 

Ten zapach jest manifestem wolności, ukrytych pragnień; to, co obce, zakazane, należące do kogoś innego jest najbardziej pociągające. Bo na co dzień brak nam czułości, radości, jesteśmy przygnębieni nudnym życiem, brakiem ekscytacji. Może nie potrafimy tego okazywać, powiedzieć, co nam w duszy gra a niespełnione obietnice, niedomówienia, niechęć nasilają się smutną porą roku. 

Allverne projektując ten zapach chce przekazać złotą myśl: każda kobieta powinna zaakceptować swoje pragnienia i okazywać je światu. Miłości słowami określić się nie da, przychodzi znienacka. Ups, chodziło mi o pożądanie. Ten zapach do tego namawia. Do złego? Do przekraczania granic w każdym razie, do wyjawiania o sobie prawdy. Mroczny i bardzo seksowny!




Słodko gorzka neroli, zimna bergamotka i kremowy kokos w nucie głowy to świeży i aromatyczny początek stanowiący idealne tło dla dalszej części zapachu, który z każdą kolejną chwilą staje się bardziej słodszy, orientalny, pudrowy, wyrazistszy.

Tytułowy irys w towarzystwie róży i jaśminu nie jest chłodny czy marchewkowy (jak powinien być), jest delikatnie wyczuwalny, metaliczny, gdyż tuż za nim snuje się zdecydowana, drzewna, ziemista woń paczuli (znana z właściwości pobudzających seksualnie), która wydobywa bardziej zapach kwitnącego nocą jaśminu (upojny, słodki, kremowy) albo - w zależności od temperatury - karmelu i gorzkiej czekolady.


Symfonia apetycznych nut zawiera w sobie gęsty, dymny powiew, niknący w obecności karmelu choć bardzo lubi się z czekoladą. Takie zapachy działają na mnie zarówno pobudzająco jak i relaksująco. Tylko ode mnie zależy jak chcę je rozumieć. Nęci, zniewala i kusi do przekraczania granic. Gdzieś tam jednak zdrowy rozsądek nie pozwala, powstrzymuję się w momencie kiedy zapach całkowicie znika z mojej skóry. Utrzymuje się bardzo długo, zresztą składniki orientalne, korzenne z domieszką kwiatów słyną ze znakomitej trwałości.



O ile świeże, subtelne, dzienne zapachy są w dosłownym znaczeniu rześkie, mokre, to wyżej opisany jest suchy (dzięki woni karmelu), szorstki, z każdym tchnieniem cieplejszy, lecz nawet na końcu niepokojący.







Jeżeli preferujecie zapachy lekkie, niewinne, świeże wybierzcie, np. Allvernum Lilly of the Valley & Jasmine, ale paniom potrzebującym wyjątkowych doznań, kochającym słodkie, mroczne, ciężkie klimaty sugeruję jak najszybciej zapoznać się z Iris & Patchouli. Do kupienia w sieci drogerii hebe lub w oficjalnym sklepie internetowym sklep.Allverne.pl

02 października 2017

Sephora Trend Report Jesień 2017 fotorelacja

Interesują Was nowinki makijażowe i piękne perfumy? Co w tym sezonie jest na topie? Sephora odkodowała najgorętsze trendy oraz zdradziła triki jak uzyskać zniewalające looki. Zobaczcie mnóstwo fotek prosto z galerii handlowej Arkadia!

 


W sobotę 30.09.2017 w warszawskiej galerii handlowej Arkadia odbyła się konferencja Sephora Trend Report jesień 2017, skierowana do dziennikarzy i blogerów. Spotkanie poprowadził Sergiusz Osmański - dyrektor artystyczny Sephory.



Kopalnia światowych trendów. 
Eksplozja kolorów. 
Siła zapachu.

Czym jest event Sephora Trend Report?

Sephora Trend Report jesień 2017 to cykliczna trzydniowa impreza dla miłośników kosmetyków, podczas której można...

✔ Poznać najgorętsze trendy w pielęgnacji, makijażu i zapachach

✔ Skorzystać z bezpłatnych makeupów, malowania paznokci, stylizacji włosów i brwi

✔ Otrzymać zniżki na zakupy w perfumerii Sephora

✔ Porozmawiać z beauty ekspertami w ramach urodowych konsultacji

✔ Zobaczyć z bliska medialne osoby.


Inspirujące pokazy makijaży, opowieści o nowych produktach, porady światowej sławy wizażystów - takie spotkania nie mogą się nie udać! Jesienna edycja Sephora Trend Report odbyła się w dniach 29.09 - 01.10.2017.







Trendy w jesiennym makijażu 2017. 
Marki w kolejności alfabetycznej.





Sephora: Najważniejsza jest gładka skóra i brwi czyli oprawa oczu niczym rama obrazu. Aby uzyskać nawilżenie i połysk w jednym, ekspert Sephora USA Chris Sams rekomenduje zmieszać ulubiony podkład z kremem nawilżającym.

Brwi powinny być "pierzaste" z ang. fluffy (marka Burberry też lansuje ten trend), wyczesane do góry, mieć naturalny, modny, współczesny charakter, za pomocą kosmetyków marki Sephora łatwiej jest uzyskać taki efekt.

Monochromatyczne kolory czyli ten sam kolor, ten sam odcień króluje na całości twarzy, od oczu aż po usta. Ten trend ma swoje korzenie w sezonie wiosna 2017 a teraz jest go pełny rozkwit.

Kolejnym trendem jest nowoczesny smokey eye polegającym na łączeniu kosmetyków o różnych fakturach dla uzyskania wielowymiarowości.



Burberry: Smokey eye przeniesione również na dolne powieki, pierzaste, wyczesane brwi, rozświetlona cera.


Dior: trend Top Secret czyli mocny kolor na ustach zaś bazą piękna, perfekcyjna, rozświetlona cera, brwi także mocno zarysowane.



Estee Lauder: Najbardziej spodobała mi się prezentacja Pawła Borkowskiego. Dlaczego?

Wreszcie zielone oczy są trendy.

Kolory, które idealnie podkreślą zieloną tęczówkę, dodadzą jej głębi, wyostrzą spojrzenie to: czerń, fiolety i niebieskie - kobaltowe.

Aby uzyskać elektryzujący efekt zielonej tęczówki, najpierw tuszujemy rzęsy na czarno a potem dla maksymalnego refleksu kolorem, np. fioletowym.

Według Pawła Borkowskiego każda kobieta w swojej kosmetyczce powinna mieć czerwoną pomadkę, czarną kredkę i tusz oraz perfekcyjny podkład. Nieskazitelna cera, która nie jest "tępa" czyli nie jest bardzo matowa a naturalna, satynowa, dobrze nawilżona. Zapominamy o słowie contouring a mówimy non-touring czyli lekko podkreślamy kości policzkowe, np. wklepujemy odrobinę płynnego bronzera co eksponuje je, wysuwa je na pierwszy plan a w zestawieniu z podkładem Estee Lauder Nude mamy lekki efekt glow na skórze, ładnie prezentujący się na selfie.

"Makijaż ma podkreślać atuty kobiety, ma być dodatkiem i eksponować to, co najpiękniejsze" - mówi Paweł Borkowski.



Kat Von D: niekonwencjonalny, unikalny look, rozmyte kolory, inspiracja artystami i ich obrazami.



Marc Jacobs: nude i brązy na powiekach, brązowe smokey eye, gładka cera.



Make Up Forever: naturalna, delikatna cera, satynowo - rozświetlona, wyraziste usta.


NARS: bardzo nawilżona skóra, rozświetlona, delikatna skóra, podkład nakładany opuszkami palców a nie pędzlem, graficzne, wyraziste oko, natomiast usta w stylu ombre. Styl idealny do robienia selfie.





Smashbox: ozdabianie ust (trend instagramowy), nieskazitelna, rozświetlona, bardzo świeża cera, z delikatnym efektem konturowania, zaś brwi "pierzaste", gęste, wyglądające naturalnie, wychodzą na pierwszy plan.



Benefit: stylizacja brwi w stylu ombre, przejście od jaśniejszego do ciemniejszego koloru oraz styl "pierzasty".


"Pierzaste" brwi, usta w stylu ombre, podkreślanie zielonej tęczówki fioletowym i niebieskim tuszem bądź cieniem do powiek, gładka i rozświetlona cera - to moje ulubione trendy na sezon jesienny 2017.


Podczas eventu goście obejrzeli prezentacje kosmetyków do pielęgnacji twarzy. Swoje propozycje przedstawiały marki: Filorga i Origins.







Oto kilka perfumowych nowości damskich i męskich, które miałam okazję przetestować podczas Sephora Trend Report jesień 2017 a zarazem najbardziej mi się spodobały i chciałabym mieć w swojej kolekcji. Niech te zapachy również znajdą się na Waszej jesiennej liście MUST HAVE perfum do kupienia w Sephorze.


Damska woda perfumowana Kenzo World niesie ze sobą słodycz i zmysłowość, całościowo przypomina mi zapach i smak gruszki w syropie: peonia, egipski jaśmin, czerwone owoce, ambroxan i mamy przepis na ciepła jesienno - zimową, otulającą kompozycję.


Damska woda perfumowana Jean Paul Gaultier Scandal jest skandalicznie słodka, lepka, rozpustna, miodowa. Gardenia i czerwona pomarańcza uwydatniają swoje oblicze za dnia, zaś późnym wieczorem do głosu dochodzi miód z orientalną paczulą.

Damska woda perfumowana Calvin Klein Obsessed jest połączeniem akordów zielonych i bardzo aromatycznych orientalnych, kryje w sobie m.in. (wymieniam najsilniejsze) woń owoców cytrusowych, liści fiołka, lawendy, szałwii oraz piżma i nowoczesnej a zarazem intensywnej nuty piżmowej zwanej helvetolide. Na swoim blogu opisywałam, m.in. perfumy Condradiction (tam wspominam o pierwszym spotkaniu z Sephorą Polska w latach 90tych) oraz Secret Obsession i Obsession Night od Calvina Kleina. Zajrzyjcie do tych trzech postów, jeśli lubicie tą markę.


Męska woda toaletowa Calvin Klein Obsessed po debiutanckiem zapachu Obsession z 1993 ma ogromną szansę stać się kultową za sprawą dynamicznych, ostrych, świeżych nut cytrusowych, czarnego kardamonu, pieprzu syczuańskiego otulonych akcentem żywicznym i skórzanym oraz ciepłem wanilii, ziołowo - orientalnej paczuli i ambroxanu.


Męska woda toaletowa Jimmy Choo Ice Man zawiera pobudzające, świeże akordy mandarynki, bergamotki, wetiweru, orientalnej paczuli, moc cedru i soczystą woń jabłka.


Męska woda toaletowa Paco Rabanne Pure XS jest symbolem zuchwałego piękna - świeża, intensywna, ostra, pobudzająca za sprawą zmrożonego imbiru, tymianku, cynamonu i uspokajającej nieco wanilii, dodającej słodyczy, akordów skóry, likieru i piżma.



W damskich zapachach na jesień 2017 królują akordy ciepłe, bardzo słodkie, przez które przemawia woń cytrusów, próbują przebić się chłodniejsze zioła, natomiast męskie zapachy są świeże, zimne, z ciepłym powiewem w tle, mają moc orientu, są ostre i nieprzewidywalne.


Sephora - dziękuję serdecznie za zaproszenie.

Nie mogę doczekać się już prawdziwie zimowych, gwiazdkowych trendów i jestem ciekawa czy w świecie perfumeryjnym sezon zimowy będzie równie "ciepły i słodki" jak jesienny. Na evencie na sobie miałam wspomniany podkład Estee Lauder oraz fioletowy eyeliner, aby podkreślić zielone oczy.



Kto z Was był podczas tego trzydniowego wydarzenia? Jakie perfumy najbardziej przypadły Wam do gustu? Który trend w makijażu najbardziej się Wam spodobał?







Zajrzyjcie na stronę Sephora.pl po nowości kosmetyczne i perfumowe.