SZUKAJ NAZWY PERFUM LUB KOSMETYKÓW

Madame Perfumella Blog o perfumach i kosmetykach 2024

13 października 2019

Lancome Poeme Recenzja damskich perfum


Kiedy w drugiej połowie lat 90tych rozpoczynałam swoją pierwszą pracę w prywatnej małej drogerii / perfumerii, woda perfumowana Lancome Poeme była poza moim zasięgiem finansowym, korzystałam z małego testera, ucząc się tego zapachu na pamięć. 


lancome poeme recenzja

Jak byłam nastolatką zapach Poeme kompletnie do mnie nie pasował, zawsze kojarzył mi się z grudniowymi świętami. Nic chyba w tym dziwnego, te perfumy są po prostu cieplutkie, słodkie i zmysłowe, powstały w czasach kiedy pachnidła posiadały swoistą "głębię", a może był to po prostu specyficzny ich styl...? Niemniej jednak, przeglądając dawne magazyny typu Twój Styl, wówczas przedstawiano perfumowane strony reklamujące Poeme i były wysoko w rankingu najlepiej sprzedających się perfum świata, wraca wspomnienie, że nie było mnie stać na ten zapach, były czymś nieosiągalnym. 

Poeme to klimaty pierwszej Gabrieli Sabatini w granatowym kartoniku z 1989 roku, nieco lżejsze, bardzo zbliżone choć stworzone przez innych perfumiarzy. Ich wspólne nuty to kwiat pomarańczy, heliotrop, jaśmin, róża, bursztyn, bergamotka, mandarynka, piżmo, wanilia  a różnica polega na dosłownie kilku składnikach, które nie maskują tego podobieństwa. W Gabrieli dodatkowo jest jeszcze mech dębowy a w Poeme cedr i mimoza. Przekopałam zagraniczny internet w poszukiwaniu tych wszystkich składników, jednakże najlepszym dowodem są osobiste testy. Sprawdźcie, oceńcie podobieństwa i różnice, jeśli posiadacie oba zapachy w swoich kolekcjach. 

poeme

Wracając do Poeme, bo to jest bohater dzisiejszego blogowego postu, dopiero w 2019 udało mi się zdobyć flakon, więc minęło ponad 20 lat. To trochę dużo jak na tak przyziemne marzenie. Na przełomie dwóch dekad naczytałam się nasłuchałam o nim tyle dobrego, musiałam do niego dorosnąć, przyszedł do mnie całkowicie niespodziewanie, choć był na liście perfum do kupienia w przyszłości. Czy to jakiś znak, że przestaną go produkować czy co...? W sumie w perfumerii stoi na najniższej półce i nikt nie zwraca na niego uwagi, gdyż na topie znajdują się najnowsze propozycje od Lancome czyli nowoczesny, z flakonu przypominający telefon komórkowy, świeży i delikatny Idole oraz różana wersja La vie est belle En Rose.

poeme lancome 2019

Poeme pachnie na mnie pomarańczami, szampańskimi pomarańczowo - czekoladowymi delicjami Wedla (to już kolejne perfumy pachnące jak delicje), słodką, ciepłą wanilią, złożony jest jakby z trzech części - wyczuwam kwiatową świeżość pochodzącą z rozwiniętych pąków, słodkie bardzo dojrzałe owoce, osobliwe kremowe akordy, prawdopodobnie płynące z jaśminu i róży. Bardzo trwały, z "ogonem", idealny na chłodne dni. 

Z pewnością nie jest to zapach jednostajny, zmienia się w czasie, raz jest bardziej słodki a w innej godzinie mocno pomarańczowy, bursztynowy, miodowy, momentami nawet ziemisty i ciężki. Niezwykle sensualny, kojarzę go z kobietą o spokojnym charakterze, elegancką, wytwornie ubraną. Pisząc ten post i mając na sobie sportową koszulkę, Poeme w ogóle nie pasuje do takiego outfitu, nie ta liga Moi Drodzy. Myślę, że po tylu latach miano absolutny klasyk jest jak najbardziej na miejscu. Nawet buteleczka odwzorowuje doskonale klimat dawnych czasów (o matko jak to brzmi!). 

Dla niektórych osób Poeme jest niemodny, bo wywodzi się z lat, kiedy dominowały intensywne pachnidła, nad którymi refleksja było po prostu obowiązkowa, nie żyliśmy w świecie instant, czas jakby wolniej płynął. Przyznać muszę rację, kiedyś nie było takiego wyboru jaki jest teraz i zapachy są spersonalizowane. Nie chcę się wymądrzać, ale wciąż mam w pamięci ten czas, kiedy nie żyłam w pośpiechu, kiedy wyczekiwałam z podekscytowaniem Świąt Bożego Narodzenia...

Polecam przetestować, najpierw spokojnie, kropelka po kropelce, jest charakterystyczny. Nie pamiętam jak kiedyś reagowało na ten zapach moje otoczenie, teraz będę miała okazję sprawdzić czy faktycznie jest "mój". Niegdyś synonim luksusu, definicja kobiety pewnej siebie a dziś....? Dziś perfumy nie są już luksusem.

poeme lancome


12 października 2019

Kim Kardashian Fleur Fatale Recenzja perfum


Na chwilę obecną nie jestem pewna czy jestem fanką różanych perfum, zapach Fleur Fatale marki Kim Kardashian kupiłam sobie na urodziny, w nadziei, że kiedyś przekonam się do tych jakże pięknych kwiatów. Na szczęście kompozycja, do której należy dzisiejszy post nie jest ciężka i "babcina", ale wszystko po kolei.

perfumy kim kardashian

Fleur Fatale to mój jedyny flakon perfum znanej amerykańskiej celebrytki i póki co ostatni. Kupiłam go przez internet, nie widziałam nigdy w perfumeriach stacjonarnych, zakup był całkowicie w ciemno, bez czytania składu, sugerowałam się ciekawym wyglądem buteleczki, której design oscyluje między barokowym stylem i latami 80tymi ub. wieku. Tak, wiem, strasznie to brzmi. Niemniej jednak, z pewnością zwraca uwagę, jest masywny, nie widać zawartości, przez to, że jest ciężki trudno oszacować, ile pachnidła jeszcze zostało. Dosyć szybko się niszczy, biel ściera się (co widać na zdjęciach) i po miesiącach użytkowania z bliska wygląda jakby był powleczony okleiną jak kiedyś oklejało się parapety. Aby zachować jego piękny "image" po prostu musi stać nieużywany a u mnie to akurat niemożliwe.

recenzja perfum fleur fatale

Fleur Fatale nie zmienia się, tak samo pachnie na początku i na końcu, jest świeży, prawdziwie kwiatowy, delikatny, czuję wielki pąk róż w całości czyli płatki, liście i nawodniony trzon. To bardzo subtelny zapach, aby był trwały wymaga dużej dawki na ciało i ubranie, istnieje jednak ryzyko, że możemy przedobrzyć i wówczas poczujemy dosłownie zgniłe, zwiędnięte, zawilgocone róże. Musiałam wypracować pewien umiar w stosowaniu, gdyż nie powala trwałością. Jednostajność Fleur Fatale jest "niebezpieczna" dla pań ceniących dynamiczne, zmieniające się perfumy, nie znajdziecie w nim nic odkrywczego tylko spokój, to bardzo grzeczny zapach, codzienny, do pracy, w pewnym sensie przerywa zasłyszany gdzieś konwenans, że wszystkie róże są "duszące". 

Fascynujący jest fakt, że każdy z nas odbiera woń perfum zupełnie inaczej, jestem ciekawa czy go znacie i jak go rozumiecie. W moim bowiem przekonaniu nie jest pudrowy i ciężki, nie słodki, wyważony, ale jak pisałam wcześniej, jest cały czas taki sam, bezpieczny, całoroczny, niewinny, kompletnie odbiega od zadziornego wizerunku Kim Kardashian.


Składniki użyte do stworzenia wody perfumowanej Fleur Fatale to przede wszystkim czarna porzeczka, której kompletnie nie czuję, bo powinna być albo słodka albo cierpka, następnie fiołek i bergamotka. Mówiąc o świeżej bergamotce to oczywiste, większość perfum tak się zaczyna. W sercu kompozycji zawarto różę herbacianą, która opanowała cały zapach a irys, piwonia, ambra i piżmo to tylko zbędne dodatki. 

Niniejsze pachnidło jest w 100% różane i cały czas tak samo zachowuje się na skórze i ubraniu. Nie znałam do tej pory żadnych perfum, poza Les Parfum De Rosine Zephir De Rose, w których tak mocno wyeksponowano walory olfaktoryczne królowej kwiatów.

edp fleur fatale

Kochani zdecydujcie czy warto poświęcić choć odrobinę uwagi tejże różanej kompozycji czy jednak odpuścić i poszukać czegoś, co zmienia się w czasie i jest wyrafinowane. 

Buteleczka - niczym retrospekcja z dawnych lat - ładniejsza od zawartości, jeśli miałabym dokonać ostatecznego porównania.

Ciekawe czy za kilka lat powiem to samo o Fleur Fatale, chciałabym kiedyś powiedzieć WOW mając na sobie ten zapach. 

edp perfumy fleur fatale kim kardashian


11 października 2019

Jacques Battini Asala Perfumy w olejku

Nie tak dawno wspominałam na blogu o czterech olejkach perfumowanych z linii orientalnej od Jacques Battini a już pojawił się kolejny zatytułowany Asala.


jacqies battini asala


Kobieta Asala...


Podejrzewam, że twórcom zapachu chodziło o piękne żeńskie imię, oznaczające czystość. Asala potrafi skutecznie grać na uczuciach i manipulować otoczenie, ubierając się w pstrokate szaty o eklektycznych krojach. Posiada wnikliwą naturę, ciekawą, bo energiczną i subtelną osobowość. Perfumy w olejku Jacques Battini Asala idealnie odwzorowują ten styl.

Dla pań, które potrzebują nieco "oddechu" i poszukują perfumowanych olejków o nieco świeższych aromatach, Asala okazuje się być najlepszą rekomendacją. Ponadto podczas aplikacji olejków nie wyczuwa się ani grama alkoholu, co niektórym osobom źle się kojarzy. 

Zanim zajrzałam do składu niniejszego produktu, próbowałam odgadnąć co się w nim kryje, jednocześnie porównując z własnymi odczuciami. Na mojej skórze wyczuwałam przede wszystkim cytrynę, paczulę i coś ostrzejszego niczym goździki. To najbardziej świeży, "zielony", cytrusowy kobiecy zapach ze wszystkich jakie do tej pory poznałam jeśli chodzi o markę Jacques Battini, niewątpliwie najbardziej odświeżający wśród wszystkich dostępnych olejków. 


asala perfumy

Jak rozwija się zapach Asala?


Początek kompozycji jest dosyć mocny, świeży, ostry, "zielony" niczym jabłko lub opuncja figowa, zimny, z każdą kolejną chwilę przekształca się w odrobinę słodszy, cieplejszy, delikatniejszy, choć posiadający dosyć masywną, orientalną, przydymioną bazę, następnie historia zatacza koło i wracam z powrotem do "zielonej" świeżości, przyjemnie drażniącej moje nozdrza. Świeżość kompozycji pozostaje przez cały czas, kolejno do głosu dochodzą ciepłe, słodkie, gładkie, subtelne nuty kwiatów, drewna, owoców. Mamy zatem zapach energiczny i zarazem delikatny, przenikający i świetlisty, zupełnie jak charakter Asali. 

Flakonik i sposób aplikacji


Flakonik malutki, 15ml, biżuteryjny, zwracający uwagę, nie zajmuje dużo miejsca, z pipetką do aplikacji (sekretny sposób jak z dawnych lat), najmniej tłusty spośród wszystkich wymienionych w recenzjach na stronie, co więcej, to produkt niesamowicie wydajny, wystarczy po jednej dozie na każdy nadgarstek. Dodaję kilka kropel do relaksującej kąpieli stóp, otacza mnie przyjemną wonią i odświeża otoczenie, z uwagi na zdecydowany aromat najchętniej nakładam go tuż po porannym prysznicu. 

Jeśli szukacie ciekawych perfum i rozważacie zakup olejków perfumowanych, zajrzyjcie do drogerii Hebe, by poznać wszystkie aktualnie oferowane przez Jacques Battini.


asala jacques battini perfumy recenzja

Jacques Battini Asala:


Nuta głowy: sycylijska cytryna, kalabryjska bergamotka, zielone jabłko
Nuta serca: gruszka, kwiat fiołka, drzewo cedrowe Virginia
Nuta bazy: paczula, piżmo, wanilia

perfumy w olejku asala jacques battini perfumella

10 października 2019

Masaki Paris T-mat; Recenzja damskich perfum


Kto z Was pamięta wodę perfumowaną Mintea od Masakiego Matsushimy? Poznałam ten zapach mniej więcej w 2007 - 2008 roku i podobnie jak Masaki / Masaki był dla mnie szalenie drogi. 

Szybko jednak zniknął z rynku, cieszyłam się jedynie miniaturami, jedną (pustą) posiadam do dziś. Flakonik stylizowany był na cyfrę 1, jakby był częścią tajemniczej układanki, natomiast sama kompozycja charakteryzowała się akordami zielonymi, aromatycznymi, ozonowymi, niezwykle świeżymi, cytrusowym, miętowymi, połączonymi z zieloną herbatą.

masaki paris tmat


Ukłon w stronę Mintea. 


Ponad 10 lat po premierze perfum Mintea przyszedł czas na wodę perfumowaną T-mat; by Masaki Paris. Początek zapachu przypomina mi w 100% Mintea, co przywołuje miłe wspomnienia, wspaniałe odświeżenie, nie jest duszący a dynamiczny, chłodny, nawet chwilowo ostry bym powiedziała. Aromaty cytryny i mięty to wspólne nuty  Mintea i T-mat;, ale później dobiega do mnie "pyszny" akord gourmand, dodający kompozycji elegancji, podkreślający sensualność kobiety, która ma na sobie ten zapach. Całe ciepło pochodzące z cudownych kwiatów konwalii, frezji, cyklamenu oraz soczystej gruszki i gourmand zamknięte jest we wspomnianej świeżości cytrusów i mięty. 

perfumy tmat masaki matsushima

Od naszego zrozumienia T-mat; zależy jak szybko wychwycimy słodkie nuty, gdyż umkną nam niepostrzeżenie i będziemy czuć jedynie świeżość. Muszę Wam powiedzieć, że jest to ciekawe "zjawisko", bowiem rankiem czuję je na samym początku a wieczorem ujawniają się dopiero pod koniec trwania zapachu. 

masaki matsushima tmat

perfume tmat

perfumy masaki paris


Na pewno zostawię ten zapach na wiosnę i lato, jest uroczy, kobiecy, lekki po rozwinięciu się pierwszych nut, polecam na dzień, do pracy, nie jest "duszący", gładko układa się na skórze, pozostaje blisko, ale "aktywuje się" wraz z powiewem wiatru, odsłaniając swoje słodkie, "smakowite" oblicze. 

Buteleczka kształtem nawiązuje do Mintea, wygodnie leży w dłoni, minimalistyczny design,  ładnie prezentuje się na toaletce sama, niknie wśród barwnych bogato zdobionych flakonów, odnoszę wrażenie, że jak pełna to jest trochę niestabilna, często przewraca się, przechowuję ją poziomo. Czerwony kolor jest symbolem zmysłowości, serca i akordów gourmand umiejscowionych w środku T-mat;. 

Na skórze jest cieplejszy i słodszy niż na ubraniu. Na wełnie bardziej czuć miętowe, chłodne, kremowe, momentami wręcz maślane nuty. T-mat; polubiłam bardzo, jest przyjemny, świeży, nowoczesny, radosny, dla miłośniczek "zielonych", cytrusowych, miętowych, subtelnie słodkich, letnich, nie mocnych, uniwersalnych perfum. 

Zapach idealny na ciepłą porę roku, upały, przyjaciel wiosny i lata, dla natychmiastowego odświeżenia i dodania sobie pozytywnej energii, jesienią i zimą niknie, świeże akordy nie mają szansy rozwinąć się na nierozgrzanej skórze. Może być dobry do miksowania zapachów słodkich i gorzkich, jeśli lubicie ekscentryczne połączenia. 

Gdzie kupić perfumy T-mat; Masaki Paris?

Od lat uwielbiam markę Masaki Paris czyli Maskiego Matsushimę, każdą kolejną nowość kupiłabym w ciemno, dziękuję Masakiemu za możliwość przetestowania T-mat; jeszcze przed polską premierą (jeśli pamiętacie to unboxing paczki prosto z Francji robiłam wczesnym latem na instagramie). Zachęcam do testów tej wody, stacjonarnie dostępna jest tylko w perfumerii Sephora.

masaki paris tmat opis gdzie kupić


26 września 2019

Jakie zalety ma baza pod makijaż? Recenzja bazy Artistry Exact Fit


Bazę (czyli tzw. primer) pod makijaż najbardziej lubię stosować jesienią i zimą. Zapewnia mi dodatkowe nawilżenie i czasami zastępuje podkład. Prawdę powiedziawszy o istnieniu takiego rodzaju kosmetyku dowiedziałam się pod koniec lat 90tych, kiedyś nazywał się podkładem pod podkład i jak dobrze pamiętam był mylony z serum pod krem, miał totalnie silikonową formułę i zapychał pory skóry, choć faktycznie mocno wygładzał i totalnie matowił. 

Zauważyłam, że w naszym kraju rozwój branży kosmetycznej przypadł na czasy pojawienia się internetu w domach i samoobsługowych sklepów sieciowych. Obecne bazy pod fluid mają dużą zawartość składników odżywczych, nawilżających i nie są komedogenne (nie zapychające). 

Od kilku lat w mojej sezonowej jesienno - zimowej kosmetyczce gości baza Artistry Exact Fit czyli tzw. krem BB.


amway baza pod makijaż artistry

Fundament makijażu


Moja skóra jest normalna, z tendencją do suchej (pracuję w klimatyzacji), dokładna, pełna pielęgnacja daje mi komfort i dosłownie jest zbawieniem, lubię czuć, że mam coś na twarzy, nie sprawdzają się u mnie żelowe kremy, kocham bogate konsystencje. 

Poranną pielęgnację zaczynam od umycia twarzy żelem, np. delikatnie pilingującym, następnie stosuję tonik (w zagłębienie dłoni nalewam nieco produktu, rozcieram w dłoniach i przykładam dłonie do twarzy jak kompres - nie używam płatków kosmetycznych aby nie podrażnić skóry), kolejnym krokiem jest serum i krem. Po 10 minutach aplikuję bazę od Artistry i przystępuję do wykonania makijażu. 

Nie macie aż tyle czasu rano? Bazę Artistry Exact Fit doraźnie można użyć zamiast kremu.


kosmetyki do twarzy amway


Działanie i składniki aktywne


Bazę w zależności od potrzeb czy rodzaju później stosowanego podkładu, aplikuję tak jak krem albo gąbeczką jak podkład - ten drugi sposób zwiększa krycie niedoskonałości, ponadto jest pewność, że produkt się "nie marze" na twarzy tylko dobrze wchłania. 

Konsystencja kosmetyku  przypomina lekki krem, o barwie cielistej redukującej widoczność ewentualnych zaczerwienień, formuła po rozprowadzeniu jest transparentna i spersonalizowana, tj. wyrównuje koloryt dopasowując się do odcienia karnacji poprzez stopienie się z tonacją, wychwytuje najważniejsze "problemy" cery natychmiast poprawiając wygląd, tuszując pory skóry i wypryski, znakomicie rozświetla i odświeża. 

Dzięki ultralekkiej formule, niniejszy produkt można stosować oddzielnie czyli na ulubiony krem, pod podkład (ułatwia aplikację i przedłuża jego trwałość) i na podkład, aby mocniej rozświetlić cerę. Odpowiedni  do pielęgnacji cery normalnej, suchej, mieszanej, wrażliwej, co więcej, bezpieczny do stosowania w okolicach oczu, np. jako baza pod cienie do powiek. 

Zawiera filtr przeciwsłoneczny SPF 35, chroni skórę przed szkodliwymi czynnikami UV, wolnymi rodnikami oraz czynnikami środowiskowymi. Przy dłuższym stosowaniu wpływa na poprawę jędrności skóry i w widoczny sposób zwiększa poziom nawilżenia a wszystko dzięki Kompleksowi ARTISTRY EXACT FIT, zawierający zrównoważony poziom pereł z Tahiti i niewidzialnych na powierzchni skóry cząsteczek pryzmatycznych odbijających światło. Natomiast woda z fiordów norweskich zawarta w bazie od Artistry nawilża i odświeża skórę, nadając jej zdrowy, "wyspany" wygląd.

artistry exact fit baza


Baza pod makijaż z Artistry Exact Fit jest dla Ciebie, jeśli:

  • Lubisz piękny, staranny, długotrwały makijaż
  • Testujesz nowinki, cenisz luksusowe kosmetyki o wszechstronnym działaniu, stosujesz wszystkie etapy pielęgnacji
  • Chcesz natychmiastowo zamaskować i stopniowo redukować niedoskonałości cery a przy tym pielęgnować ją
  • Chcesz wyeliminować widoczne pory skóry, przywrócić świeży wygląd
  • Chcesz, aby Twój makijaż zajmował maksymalnie 5 minut
  • Potrzebujesz czegoś sprawdzonego, skutecznego, bo szykuje Ci się większe wyjście i chcesz

Jeśli przynajmniej dwie odpowiedzi były twierdzące, warto zwrócić uwagę na opisywaną bazę, gdyż zapewnia trwały makijaż, wysoki filtr i pielęgnację, o której w natłoku zajęć zawodowych po prostu zapominamy. 

Więcej informacji możecie zasięgnąć w oficjalnym sklepie internetowym Amway.pl i u prywatnych dystrybutorów marki Artistry - adresy znajdziecie na podanej stronie. 

Myślę, że jest to niezwykle skuteczny kosmetyk do natychmiastowego uzyskania gładkiej i promiennej cery, stosowałam  go naprawdę wiele wiele razy, dlatego serdecznie polecam.

exact fit kosmetyki


20 września 2019

Zapachy w OOBE

O istnieniu OOBE i całym tym tajemniczym wymiarze astralnym dowiedziałam się ponad 5 lat temu oglądając film Ink, zaś dzięki pracy w księgarni poznałam i przeczytałam kilka książek o tej tematyce, m.in. Robert Monroe - Podróże poza ciałem oraz Robert Bruce - Dynamika astralna, natomiast tak naprawdę tych niezwykłych stanów doświadczałam dużo dużo wcześniej, nieświadomie myląc je ze snem, czasami bardziej intensywnym, podczas którego miałam wpływ na określone zdarzenia, np. udana ucieczka przed drapieżnikiem albo uniknięcie zasadzki. Nie zwracałam uwagi na to jak szybko zasypiam i zaczynam śnić, po prostu spałam i "oglądałam film z własnym udziałem".


zapachy w świecie astralnym


Po przeczytaniu tych dwóch pozycji myślałam o oobe bardzo często i chciałam dosłownie świadomie tego doświadczyć a przy tym wpleść w to wątek perfum z racji tego, że często w snach czułam i czuję ich aromat. Chociaż w obu książkach podane są wytyczne jak bezpiecznie wyjść z ciała i przemieszczać się w tej niezwykłej przestrzeni, nigdy mi się tymi sposobami nie udało, wypracowałam swoją metodę. Dobrze pamiętam pierwsze, poniekąd już świadome wyjście (jeszcze przed zastosowaniem metody), trwało kilkanaście sekund, przeraziłam się widząc swoje bezwładnie leżące ciało

Przypominam sobie teraz moment, kiedy pewnej nocy jakaś ogromna siła wyrzuciła mnie do góry, tuż pod sufit. Kiedy zdobyłam "władzę" nad tym innym stanem spojrzałam na swoje dłonie, były białe i przezroczyste, "na moich oczach" formowały się na kształt dłoni, niczym aura czy mgła przybierająca kształty rąk i całego ciała jakby dzięki zasobom pamięci pobieranym ze źródła. Z boku, prawdopodobnie od serca lub środka czoła czyli wspomnianego źródła, w kierunku mojego realnego ciała snuła się biała, cienka nić, smuga białej mgły, coś na kształt pępowiny. Moje serce zadrżało, myślałam, że nie żyję, zaczęłam panikować i wróciłam z powrotem "do siebie", wchodząc jakby w galaretowatą, śliską, gęstą maź czy mięso. Widok? Widziałam z pierwszej osoby, z moich oczu, jak w grach typu fpp - first person perspective - a nie jakby zza moich pleców. Niesamowite, przerażające, niebywałe, niezapomniane uczucie. 

astral

Wierzycie w to czy nie, mi się to przytrafiło, choć bardzo krótko, poczułam rządzę, żeby dalej w to brnąć. Moja własna gra, mój własny plan filmowy, moja własna alternatywna rzeczywistość, niby ta sama Ja a jednak inna, niby inna a jednak ta sama. Te myśli plątały się w mojej głowie bardzo długo. Jak się domyślacie, kiedy czegoś bardzo się chce to za żadne skarby nie wychodzi i nie inaczej, tak było w moim przypadku. Długo długo nic się nie działo. 

Powiedziałam o tych dziwnych "snach" moim koleżankom z pracy i okazało się, że część z nich też tak ma... Ludzie generalnie wstydzą się o tym mówić pierwsi, aby nie wyjść na wariata. Ja się nie wstydzę, nie ma nic do ukrycia, czuję potrzebę podzielenia się tym z innymi. 

Pewnego popołudnia, po pracy postanowiłam się zdrzemnąć kilkanaście minut, aby "podładować się" chociaż 25% bo moja "bateria" czyli siła była już na wyczerpaniu. W nocy spałam krótko, w pracy piłam colę i kawę, żeby móc funkcjonować, wchłonęłam wtedy dużo kofeiny choć generalnie powinnam unikać. Moje skupienie na próbie zaśnięcia było połowiczne, miałam zamknięte oczy, słyszałam dobiegające do uszu dźwięki i tak balansowałam między realem a momentem zaśnięcia (dzięki kofeinie u mnie było to bardziej możliwe), "zapadnięcia się", świat kołysał się, słyszałam szum w uszach, dźwięk alarmu samochodowego, wyładowania elektryczne, łamanie gałęzi, trzaski, dudnienie, huk, tak jakby zamknięto mnie w kopule skąd dobiegają te dziwne hałasy. Zaczęło boleć mnie w okolicy serca, które zaczęło mocniej bić, nie pozwalało mi się wyrwać z ciała. 

Wreszcie się udało, z wielkim bólem i trudem. Wstałam z łóżka, mały pokój był idealnie odwzorowany, podeszłam do szafy z lustrem (tym razem nie unosiłam się tylko normalnie wstałam), nie zobaczyłam swojego normalnego odbicia a ledwo widoczną smugę, pionowy obłok, obok na stoliku stały ostatnio używane przeze mnie otwarte perfumy. Zamiast pięknie pachnieć kwiatami z ich wnętrza wydobywał się dosłownie smród, zgniła woń zwiędłego bukietu. Wniosek taki, że to, co pachnie pięknie w prawdziwym świecie, w moim astralu jest na odwrót. 

To "wyjście" trwało już ponad około 30 sekund. W pewnym momencie poczułam dziwne przyciąganie, wniknęłam w swoje ciało, obudził mnie dźwięk telefonu. Z każdą kolejną próbą całkowicie świadomego wyjścia, przeniknięcia między jawą a snem, świat coraz bardziej kołysze się, bariera powiększa się, nazywam ją sumieniem, wewnętrznym strażnikiem

Dlaczego tak się dzieje? Nie mam pojęcia, ale zauważyłam, że (zabrzmi to zabawnie) "wyjście" jest niczym ciężki poród - zaczyna się od głowy a na koniec wychodzą nogi. Żałuję, że tak się dzieje, bo ten "inny" świat, stan, alternatywna rzeczywistość czy jakkolwiek to nazwiecie, jest niby taki sam, ale jednak cudowny, bo czuję wolność, mogę wszystko, mam kontrolę i chciałabym częściej tam bywać. Może to wina zbyt dużej ilości kofeiny w kawie i teiny w herbacie? 


Jak przygotować się do OOBE? 


Co do samego przygotowywania się do "wyjścia" to moim zdaniem nie ma znaczenia dieta czy rodzaj pracy. Na pewno istotna jest umiejętność obserwacji siebie, wsłuchanie się w swoje wnętrze, spokojne otoczenie podczas prób wyjścia, cierpliwość. Brak obaw przed doświadczaniem oobe też jest ważna, ale jak ją przezwyciężyć? Choć bardzo, ale to bardzo chcę wyjść a bariera pęka powoli. W swoich "wyjściach" nie spotykałam innych ludzi, ale wychodziłam na zewnątrz, póki co jedynie maksymalnie 2 km od domu. Zdarzyło mi się zobaczyć kota i psa, oczywiście się przestraszyłam i "przygoda" się kończyła. 

Kochani, będę "walczyć" żeby zobaczyć co kryje się w tym odmiennym aczkolwiek intrygującym świecie. Dla tej rozrywki nie potrzeba kasy tylko czasu i mocy. 

Dajcie znać co myślicie o moich "przeżyciach", czy ktoś z Was miał podobnie i jak często tak macie?


16 września 2019

Hymm Aqua EDT (recenzja męskich perfum)


Który z Panów czytających Perfumellablog.pl lubi perfumy świeże, "czyste", pobudzające, cytrusowe? 


Myślę, że wielu skoro trafiliście na mój post o zapachu Hymm for men Aqua EDT. Energetyczne kompozycje zapachowe pozwalają w zatrzymać w pamięci piękne letnie chwile i choć przez moment poczuć przypływ sił witalnych. 

Przyznam się Wam moi Drodzy, że jest to kolejny męski zapach w mojej kolekcji, który bardzo mi się podoba i stanowi również idealną bazę pod ciężkie, upojne, mocne, przesłodzone perfumy, w przepiękny sposób łagodząc i odświeżające ich mocne akordy. W mailach pytacie Kochani o polecenie jakiegoś męskiego zapachu bazowego. Początkowo nie wiedziałam o co chodzi, bardziej kojarzyło mi się z zapachem do miksowania z innymi, o czym piszę wyżej.

Hymm Aqua zapachem bazowym? Co to jest męski zapach bazowy według Czytelników bloga? To nic innego jak perfumy na dzień, uniwersalne, świeże, stosowane zaraz po prysznicu, na każdą porę roku, symbolizowane prostotą i autentyczną męskością.

aqua edt hymm perfumy

Jak pachnie Hymm Aqua edt by Amway?

W wodzie toaletowej Hymm Aqua efekt świeżości został uzyskany dzięki wysoce energetyzującym nutom grejfruta, cytryny, nutom wodnym, tj. soli morskiej oraz lawendy i liści fiołka. Zawarto również paczulę, cedr i molekuły o nazwie Lorenox. W mojej opinii Hymn Aqua edt jest przepiękny, długotrwały, zawiera wysoki poziom stężenia olejków esencjonalnych utrwalający kompozycję na skórze; jest bardzo męski, charakteryzuje się dynamiczną świeżością, nieco słony i zimny, absolutnie nie przytłaczający, rześki, zmysłowy, mocno cytrusowy. 

Kiedy całkowicie wyłonią się wszystkie drzewno - cytrusowe nuty, z pewnością wyczujecie, że subtelne ciepło, ledwo wyczuwalną słodycz, gładkość, sensualność zamknięto w świeżej, lodowej, dosyć ostrej, nieco przydymionej, jakby okrągłej przezroczystej kopule, przez którą widać jak zmienia się zapach. Tak oczyma wyobraźni widzę woń wody toaletowej Hymn Aqua. Za każdym razem kiedy testuję nowe perfumy, nie chodzi mi o to, by po prostu poczuć je, ale chcę "zobaczyć" coś więcej w wyobraźni; kolor, fakturę, przeznaczenie, adresata. 

Po pierwszej aplikacji najbardziej czuć dojrzałą, soczystą cytrynę i grejfruta, niedojrzałego, schłodzonego, cierpkiego, następnie akcent wody morskiej - słonej, jakby bezbarwnej, po prostu będącej tłem dla cytrusów. W dalszej fazie Hymn Aqua rozpoznaję sól morską, trwającą niesamowicie długo na skórze, następnie lawendę i liście fiołka. 

Lawenda w perfumach może czasami być mylona z zimną i świeżą miętą - przekonałam się o tym kilkakrotnie, zaś liście fiołka nie pachną tu jak rozgotowana marchewka a sprawiają, że dobiega do nas metaliczna, zimna, zielona woń. Na zakończenie drzewne akordy drzewne, ziołowe, przydymione cudownie zabezpieczają cytrusy przed szybkim ulotnieniem się. 

Jeszcze raz podkreślę, cudowny zapach godny polecenia dzięki swojej wysokiej trwałości i harmonijnemu rozwijaniu się poszczególnych składników.

perfume amway edt aqua hymm men


Opinie Czytelników nt. Hymm Aqua edt:



Bartosz (41) pisze: "Woda toaletowa Hymn Aqua jest bardzo pobudzająca, o wysokiej trwałości, nie kojarzy mi się z morzem a z wnętrzem greckich piramid, gdzie czuć na wskroś przenikający chłód i ukryte tajemnice (prawdopodobnie dzięki lawendzie), gdzie chęć ich odkrycia przyprawia o dreszcze. To zapach przygody, upalnego lata, prawdziwej męskości".

Paweł (48) pisze: "Stosuję całą linię Hymn for men i daje mi wspaniałe uczucie świeżości, czystości, poniekąd nawet wolności i wytchnienia. Na mnie pachnie niezwykle świeżo, słono, mocno, super trwały zapach, który dodatkowo warto zestawić z energetyzującym żelem do mycia twarzy balsamem po goleniu i deo w kulce. Fajna, energetyczna propozycja dla natychmiastowego uczucia bycia wiecznie młodym".

Adam (41) pisze: "Jestem zadowolony ze stosowania Hymn Aqua, głównie z powodu trwałości. Myślę, że to spory atut. Ewidentnie to męski zapach pozbawiony przesadnej słodkości, woń mocnego cytrusa owiany morską bryzą - tak mógłbym to opisać. Lubię sprawdzone rzeczy, ale ciekawią mnie też nowinki".


hymm edt aqua men


Gdzie najlepiej aplikować perfumy? 

Nadgarstki, zgięcie łokci, kark, szyja, ubranie - te miejsca najlepiej perfumować, zapach podczas ruchu będzie się uwalniać, harmonijnie rozwijać, będziecie go cały czas czuć. Firma Amway przełamuje stereotyp, że cytrusowe perfumy są delikatne i słabo wyczuwalne na skórze. Cieszę się, że w Hymn Aqua udało się tak dobrze utrwalić ich odświeżające atuty i wzmocnić lawendą i akordami drzewnymi.

amway aqua hymm edt perfumy


Perfumowe ciekawostki na temat Hymn Aqua Eau de toilette:

  • Niniejsza woda toaletowa została stworzona wyłącznie dla firmy Amway przez prestiżowy francuski Dom perfumeryjny Mane
  • Hymm Aqua jest wynikiem połączenia mieszanki surowców pozyskanych tradycyjną metodą i z wykorzystaniem wiedzy na temat technologii
  • Najtrwalszy męski zapach jaki testowałam z całej oferty Amway, odzyskuje swoją świeżość z każdym kolejnym ruchem otaczając przyjemną aurą
  • Zawiera unikalny składnik - molekuły Lorenox, dodający kompozycji ciepłej, subtelnej głębi
  • Poręczny, kwadratowy flakon z matowego szkła wygodnie leży w dłoni dzięki czemu aplikacja jest szybka i prosta

Więcej informacji znajdziecie w oficjalnym sklepie internetowym Amway.pl

aqua edt hymm amway perfumy męskie