SZUKAJ NAZWY PERFUM LUB KOSMETYKÓW

Madame Perfumella Blog o perfumach i kosmetykach 2024

10 lutego 2020

Celia Pielęgnacja Kolagenowa na każdą kieszeń

Będąc na spożywczych zakupach w supermarkecie mimowolnie przeszłam przez dział kosmetyczny i nagle moim oczom ukazały się dwa produkty do pielęgnacji twarzy marki Celia, która na rynku jest od 1959 roku. Pamiętam jeszcze jak moja Mama malowała się szminkami w bordowych opakowaniach. Prawdopodobnie był to rok 2007 lub tuż przed kiedy stałam się szczęśliwą posiadaczką sypkiego pudru i zielonego jak soczysta trawa tuszu do rzęs, który kupiłam na Marszałkowskiej w Warszawie. Praktycznie bez zastanowienia (co mi się rzadko zdarza) kupiłam mleczko do demakijażu Celia Kolagen oraz tłusty krem przeciwzmarszczkowy do cery suchej również z kolagenem. Dwa podstawowe kosmetyki do twarzy, bez których nie mogłabym się obejść czyli oczyszczanie i nawilżanie. Szczerze powiedziawszy Celia jest jedną z nielicznych marek umieszczających na swoich opakowaniach napisy "krem tłusty", "krem półtłusty" itp. i myślę, że to taki "ukłon" w stronę dawnych czasów, kiedy praktycznie na każdym kremie były takie napisy, ponadto zerknijcie na opakowania, są minimalistyczne, prosty przekaz, mało tekstu, tak jak było kiedyś, tylko w nowoczesnej szacie graficznej. To tak tytułem wstępu Kochani, zapraszam do drugiej części wpisu.

celia mleczko kolagenowe do demakijażu


celia mleczko kolagenowe do demakijażu 2020

Co bardziej preferujecie? Mleczko do demakijażu czy płyn micelarny? Ostatnio polubiłam mleczko, jest bardziej "treściwe" niż płyn i odnoszę wrażenie, że lepiej rozpuszcza i usuwa tusz czy podkład. 

Mleczka nie nakładam na płatek kosmetyczny a bezpośrednio na twarz masując skórę a wcześniej rozrabiam je z wodą aby lepiej się rozprowadzało i szybciej usunęło zanieczyszczenia, następnie dodatkowo spłukuję wodą, bez potrzeby stosowania żelu. Tak "przygotowana mikstura" oczyszczająca zmyje wieczorowy makijaż oczu, trwały fluid i ewentualny nadmiar sebum, przy okazji przyjemnie odświeżając, nawilżając i kojąc podrażnienia za sprawą wyciągu ze świetlika lekarskiego. 

Faktycznie pozostawia skórę nawilżoną, jasną, wygładzoną, jędrną, sprężystą dzięki zawartości kolagenu. To również mój szybki sposób na idealne rozpoczęcie porannej pielęgnacji. Pamiętać należy, aby nie pocierać skóry podczas oczyszczania a masować od środka na zewnątrz i ku górze, dzięki czemu rozluźniamy pory skóry (w przypadku mocno widocznych porów odradzam tą metodę) i niwelujemy zmęczenie na twarzy a z tym właśnie borykam się najczęściej, zwłaszcza po nieprzespanej nocy lub kiedy muszę bardzo rano wstać do pracy i świetnie wyglądać. Zapach kosmetyku jest niezwykle przyjemny, świeży, kwiatowy, dosyć intensywny, pobudzający. 

Uważam, iż mleczko kolagenowe od Celii to naprawdę dobry produkt, który spełnił moje oczekiwania a przy tym nie uczulił mnie. Ogromny plus, że wspaniale odświeża i jakby lekko chłodzi a przede wszystkim dobrze oczyszcza z resztek makijażu i spełnia swoją rolę jako pierwszy produkt podczas porannego rytuału pielęgnacyjnego. Zapłaciłam około 10 zł i na miesiąc zużywam dwa opakowania po 200 ml każde.

celia opinie krem tłusty kolagen

celia opinie krem tłusty

Po umyciu i odświeżeniu skóry twarzy pora na krem, gdyż bez tego, szczególnie w okresie zimowym, nie wyobrażam sobie przygotowania do wykonania makijażu. Producent poleca stosować kolagenowy półtłusty krem osobom o cerze suchej i po 40stce aczkolwiek krem powinniśmy dobierać według naszych potrzeb. Pracuję w klimatyzacji, jestem narażona na ciągłą zmianę temperatur, prawdopodobnie podobnie jak i Wy, zatem taki bogaty tłusty krem przy przesuszonej cerze i w środoku zimy wydaje się być najlepszy. 

Zapach jest odrobinę słodszy w porównaniu do mleczka, przyjemny, kwiatowy, z nutą świeżości, nieco apteczny i oldschoolowy, ale w zupełności mi to nie przeszkadza. Formuła gęsta, tłusta, nawadniająca skórę, wolno się wchłania, pozostawiając specyficzny "film" tworzący barierę ochronną przed chłodem i wiatrem. 

Zbawienie dla naprawdę przesuszonej skóry, przynosi ulgę, natłuszcza, odświeża, wygładza. Skóra odżywiona, nawilżona, ukojona ma mniej zmarszczek, więc lepiej zapobiegać nić maskować. Myślę, że nie sprawdzi się u posiadaczy cery tłustej czy nawet mieszanej, będzie się "mazał" i warzył. Cera normalna i sucha znajdzie w nim sprzymierzeńca. Fajny krem za przysłowiowe grosze, ja kupiłam go za 6zł. Tak naprawdę obficie smaruję nim również dłonie na noc i zakładam bawełniane cienkie rękawiczki.

Jeśli lubicie oszczędzać pieniądze a jednocześnie szukacie czegoś do oczyszczania i nawilżania w rozsądnej cenie, to sprawdźcie klasyczną markę Celia, której produkty stosowały nasze babcie i mamy a świetnie odnajduje się w obecnych czasach, oferując nam kosmetyki dopasowane do obowiązujących trendów i coraz bardziej wymagających potrzeb skóry. Wydatek około 20 złotych na miesiąc nie naruszy domowego budżetu. 

09 lutego 2020

Kredki do oczu Artistry Studio Bangkok Edition

Tłuste powieki i nic na nich się nie trzyma? Mam na to świetne, wielofunkcyjne i modne rozwiązanie. Po nałożeniu matowego pudru transparentnego bądź bazy polecam zastosować kredkę do oczu typu kajal, która może być używana jako eyeliner lub cień do powiek. Mowa o....

Artistry Studio Bangkok Edition Kajal Eyeliner.

recenzja artistry studio bangkok editon kredki do oczu

W tej linii dostępne są dwa odcienie: fioletowy ze złotymi drobinkami Gilded Amethyst i zielony szmaragdowy Emerald Garden (mój ulubiony, mam zielone oczy, poza tym zielonych kredek czy cieni jest stosunkowo mało na rynku). W składzie każdej z kredek znajdziemy olejek z pestek mango i masło shea - nie przesuszają powiek, ponadto zawierają bogate pigmenty, inspirowane blaskiem, błyszczącym złotem, żywymi kolorami i pulsującą energią stolicy Tajlandii. Zatem w szybki sposób, aplikując praktycznie jeden kosmetyk, podkreślając oczy egzotycznym kolorem, poczujecie na sobie niezwykłe piękno.

opinie artistry studio bangkok editon kredki do oczu 2020


Co warto jeszcze ważnego dodać? Na pewno to, iż kremowa formuła gęstego musu gładko i precyzyjnie się rozprowadza, ułatwia to znacznie nakładanie, zielona posiada matowe wykończenie zaś fioletowa subtelne metaliczne i rozświetlające, odbijające światło. Ta seria kredek jest najbardziej trwała, najbardziej napigmentowana i najpiękniejsza jeśli chodzi o pozostałą ofertę producenta i wcześniej wydane. 

Z ich pomocą narysujemy cienkie i grube kreski wzdłuż rzęs, również w linii wodnej oraz rozprowadzimy opuszkami palców niczym kremowy cień do powiek. Szybko zastygają przez co nie są plastyczne, ale stają się niesamowicie trwałe, odporne na blaknięcie, nie osadzają się w załamaniach, nie ścierają, trzeba zmywać je dwufazowym płynem do demakijażu. 

Piękne dwa głębokie, intensywne, wyraziste, odważne kolory, tworzące tak naprawdę cały makijaż oczu, można łączyć je ze sobą na wiele sposobów, świetnie "przyklejają się" do nich sypkie brokaty i pudry z drobinkami i możemy codziennie mieć inny look. Tych kredek nie temperujemy, są wysuwane, końcówki kredek zaczynają się zużywać po kilku zastosowaniach, więc polecam używać ich pod kątem lub bokiem rysika, ewentualnie nabierając odrobinę na pędzelek od eyelinera. Tym samym zwiększy się wydajność produktu i możemy dostosować intensywność koloru do naszych potrzeb. Żadna z nich nie odbija się na dolnej linii rzęs, nie wchodzi w załamania, nie podkreśla zmarszczek a wręcz je maskuje, dodatkowo wygładzając powierzchnię skóry (zwłaszcza szmaragdowa), są idealne do zadań specjalnych czyli najlepiej do makijażu okolicznościowego, dają efekt precyzyjnego wykończenia. 

Zielona lepiej pokrywa powiekę, zaś po fioletową niech sięgną osoby rozpoczynające przygodę z makijażem. Żałuję, że w ofercie nie ma klasycznej czerni lub odcienia nude. Warto wspomnieć o opakowaniu, zostało wykonane z tworzywa sztucznego a nie drewna. Drewno, choć ekologiczne, jest niestety gorsze pod względem funkcjonalności, gdyż wysusza wkład, przez co zmniejsza się przyczepność kredki do powieki i trwałość. Recenzowane kredki zostały przetestowane dermatologicznie i alergologicznie, nie zawierają parabenów.










Cudowna szmaragdowa zieleń, po nałożeniu dwóch warstw staje się bardziej ciemniejsza, mroczna, jakby z czarnymi podtonami, najlepiej prezentuje się z szarymi, grafitowymi, czarnymi cieniami, natomiast fiolet jest bardziej radosny, świetlisty, idealnie współgra również z szarościami, ale także z bielą, złotem, chłodnym granatem i bordo, zaś z niebieskim i czerwonym choć powstał z tych dwóch barw - "kłóci się", kompletnie moim zdaniem nie pasuje. Warto zadbać o odpowiednie połączenie poszczególnych odcieni, aby makijaż nie wydawał się ciężki i nie tworzył smutnego wyrazu oczu.


Wypróbujcie kredki do oczu od Artistry Studio Bangkok Edition, jeśli:

  • Cenicie trwały i seksowny makijaż
  • Interesuje Was bezproblemowa aplikacja, intensywny kolor i odporność na rozmazywanie
  • Lubicie eksperymentować z makeupem a zarazem mieć wielofunkcyjny kosmetyk

Ja uwielbiam te kredki za to, że:



  • Cudownie podkreślają moją zieloną tęczówkę
  • Nie trzeba ich temperować, nie łamią się
  • Mają nasycone, zmysłowe kolory
  • Są miękkie więc łatwo się rozcierają, stanowią dobrą bazę pod cienie, by podbić kolor, natomiast aplikowane pod kątem nabierają właściwości twardej kredki, co ułatwia narysowanie precyzyjnych kresek
  • Ponadto od kilku sezonów nie stawiam na makeup-no-makeup wobec czego bogate kolory są wyśmienite do stworzenia przyciągającego uwagę makijażu


Kredki do oczu Kajal Eyeliner od Artistry Studio są warte wypróbowania, polecam serdecznie, polubiłam je od pierwszej aplikacji. Generalnie marka jest raczej niszowa, podobnie jak kolorystyka opisywanych kredek, dostępne są tylko u niezależnych dystrybutorów firmy Amway lub po zarejestrowaniu w oficjalnym sklepie internetowym Amway.pl 

Jeśli chcielibyście dowiedzieć się więcej o tych kredkach, piszcie na mój mail madameperfumella@yahoo.com ewentualnie przetestujcie aplikację na telefon Artistry Virtual Beauty, z pomocą której dobierzecie odpowiedni odcień do swoich oczu i karnacji.

06 lutego 2020

Tommy Hilfiger Eau De Prep Recenzja damskich perfum


Tak naprawdę nie planowałam zakupu żadnych nowych perfum w styczniu 2020, bo zdobyłam jeden z zapachów must have na 2020 czyli Promise marki Jennifer Lopez, o którym wspominałam przy okazji pisania postu dotyczącego wonnych marzeń na nowy rok, ale moja druga połówka namówiła mnie na skorzystanie z promocji perfumowej w hebe, w której opisywane dziś perfumy kosztowały wcześniej 199 zł za 100 ml a kupiłam je za dokładnie 89,99 zł. 

eau de prep tommy girl

Pełna nazwa to Tommy Hilfiger Eau De Prep Tommy Girl Eau De Toilette z 2011 roku, co by nie przedłużać, nazwa oznacza po prostu odzwierciedlenie amerykańskiego luzu, elegancji, młodości i klasy. 

Styl Preppy sięga lat 30-stych ubiegłego wieku, ale nie martwcie się, zapach od Tommy`ego nie jest staromodny. Napiszę Wam w jaki sposób niniejszy zapach rozwija się na mnie, jaki składnik jest najbardziej wyczuwalny oraz czy warto po niego sięgnąć. 

Jeśli chodzi o tą markę, to wcześniej miałam zapach Tommy Girl z lat 90tych i został mi tylko pusty flakonik natomiast w aktualnej pracy mam do czynienia z zapachem gruszkowym i brzoskwiniowym (małe flakoniki z kokardkami). 

Eau De Prep zawiera w sobie kilka klasycznych składników kwiatowo - owocowych z jednym mniej znanym, wiodącym jednak prym w tejże kompozycji. Chodzi o głóg, w dodatku w objęciach paczuli i akordów drzewnych. 

Jak pachnie głóg? W momencie kwitnienia intensywnie i nieprzyjemnie, brudem, potem, miodem, choć kwiaty ma piękne. Należy jednak pamiętać, że odczuwanie woni jest różne u różnych osób, dla jednych drażniące, dla innych obojętne. W tym zapachu i w połączeniu z paczulą tworzy przydymioną słodycz. Na szczęście jednak, w recenzowanych perfumach nic źle nie pachnie, całość można ocenić jako słodką, drzewną, pudrową, balsamiczną, piżmową, owocową, kwiatową, jednostajną, nie zmieniającą się w czasie. Składniki przenikają harmonijnie i mają nieco kremowe tło, prawdopodobnie dzięki akcentom piżmowym. Różowy pieprz, który znajduje się w otwarciu nie jest dla mnie wyczuwalny, tak samo liście fiołka, dopiero soczyste, słodkie jabłko. Kompletnie nie są to perfumy sportowe czy wieczorowe, chętnie noszę je w ciągu dnia, bez okazji, po prostu, aby poczuć się lepiej. 

perfumy eau de prep tommy hilfiger recenzja

Pewnie zapytacie o trwałość. Jest to woda toaletowa więc muszę naprawdę dużo użyć, żeby, chociaż tylko ja czuła ten zapach przez kilka godzin, oczywiście im cieplejsza atmosfera tym lepiej się rozwija, na ubraniu i we włosach trzyma się znakomicie, na skórze niekoniecznie. Raczej pozostaje blisko skóry, nie czuje go moje otoczenie, jest przyjemny, ale nie zwraca uwagi i pytań nie powoduje. Jest po prostu tłem dla stylizacji, nie podkreśla mojej osobowości, aczkolwiek nie jest drażniący czy ciężki. 

Nie chciałabym oceniać go jako bezbarwny, jest ciepły, miły, lecz nie zauważalny przez innych - przejdę i nikt mnie nie dostrzeże. Malutkie podobieństwo czuję do perfum Joop All About Eve - ze względu na słodką nutę jabłka. Zatem wspomniany głóg plus paczula idealnie komponuje się z soczystym jabłkiem i rozpoznaję je najszybciej. Recenzję piszę na podstawie perfum z jednego źródła, jeśli macie z innego, np. z jakiejś internetowej perfumerii to dajcie koniecznie znać jak z trwałością i mocą Eau De Prep. 

edt tommy girl eau de prep

Na koniec dodam, iż choć miniona dekada była w perfumiarstwie pod znakiem róży to w Eau De Prep tej róży nie czuję. Zapewniam jednak, że opisywana woda toaletowa skojarzy się Wam z wakacyjną beztroską, upalnym latem, przyjemnymi chwilami.



02 lutego 2020

YSL Mon Paris Floral edp Recenzja damskich perfum


Woda perfumowana Yves Saint Laurent Mon Paris Floral wygrała w ankiecie na moim profilu na instagramie, wobec czego, tak jak obiecałam, piszę dla Was recenzję. Na chwilę obecną w swojej kolekcji nie posiadam żadnej innej wersji Mon Paris, zatem Floral nie będę porównywać do pozostałych. Od razu powiem, że oto stoicie przed 100% kwiatowym i w dodatku grzecznym zapachem od YSL.

mon paris floral

Jak pachnie Mon Paris Floral?


"Perfumy dla młodej dziewczyny, coś radosnego i uwodzicielskiego, niezbyt ciężkiego, wiosennego, letniego. Żeby miały w sobie wszystko o czym mówię" - te słowa często słyszę wśród moich klientek, szukających zapachu na prezent. Wtedy rekomenduję przetestować szyprowe Mon Paris Floral. Początek, środek i finał kompozycji brzmi tak samo - romantycznie, świeżo, słodko, soczyście, rozkwitająco, co akurat wychodzi jej na dobre. Intensywnie kwiatowa, z domieszką owoców i otulającego ją chłodu. Od momentu aplikacji ta sama intensywność przez cały czas, ten sam styl, linearny, jednostajny, mając na sobie Mon Paris Floral nieco dłużej, mimochodem można jednak wychwycić jeden moment, kiedy staje się inny...

Nie znam kobiet, które nie lubią dostawać kwiatów, będących symbolem szacunku, sympatii, miłości, osobiście - mając wybór - wolałabym zamienić je na perfumy, aby na dłużej zachować same pozytywne emocje. Wyobraźcie sobie ogromny pąk różowego kwiatu, słońce raczy go promieniami, po kilku godzinach rozwija się, ukazując swoje pełne, cudowne oblicze. Nagle zmiana dekoracji - świat chowa się za chmurami i na nasz rozpostarty niczym skrzydła motyla kwiat spadają ogromne krople zimnego deszczu. 

Zastanawia mnie skąd dobiega wspomniany chłód, przydymiona świeżość zawarta w głębi zapachu, aczkolwiek wciąż jakby otoczona słodyczą owoców i miękkimi płatkami kwiatów. Pozostaje "bliżej przyjrzeć się" składnikom zawartym w Mon Paris Floral. Różowa woda we flakoniku świetnie odwzorowuje charakter zapachu, dziewczęcy, niewinny, nie ciężki, nie duszący, świetlisty, ciepły, słodki. 

Zawarto w nim esencję z bergamotki, brzoskwinię, malinę, daturę, jaśmin, kwiat pomarańczy, magnolię, piwonię, paczulę, piżmo i kaszmir. Podejrzewam, iż lekko dymna świeżość dobiega do mnie za sprawą paczuli połączonego z kaszmirem, spoczywających na subtelnej, krystalicznej, "czystej" piżmowej bazie. Napiszcie jeśli się mylę. 

mon paris ysl floral perfumy

Pewnie zapytacie: Jak pachnie datura? Niezwykle upojnie, słodko, kremowo, kokosowo, woń niknie wraz ze wschodem słońca. Zobaczcie Kochani, mamy w Mon Paris Floral przepiękny bukiet najbardziej kobiecych kwiatów, począwszy od klasycznego jaśminu, przez esencjonalną magnolię, nie zapominając o daturze - najbardziej podkreślanym składniku w kampanii reklamowej. 

yves saint laurent mon paris floral edp perfumella


ysl mon paris floral opis

Choć moje pierwsze spotkanie z Mon Paris Floral nie było ciekawe, bowiem przetestowałam te perfumy ze starego testera, przez co kompozycja była po prostu słaba, "zgniła", dosłownie przeterminowana, to każde kolejne nowe spotkanie (nowa buteleczka) utwierdziło mnie w przekonaniu, że zapach posiada jednak sporo zalet. 

Czasami sięgam po niego ze względu na świeżość, odpowiada mi używanie go tuż po prysznicu niczym mgiełkę do ciała, ewentualnie dla odświeżenia w ciągu dnia, natomiast kompletnie nie pasuje mi na wieczór mimo, że datura i jaśmin pachną upojnie właśnie wieczorem. Wydaje się nielogiczne, lecz tak niestety lub stety to odczuwam. 

Niemniej jednak to zdecydowanie perfumy na dzień, pasujące do zwiewnego stroju, nie rozwiną się w zimnej temperaturze, potrzeba im dosłownie ciepła, aby w pełni pokazały jak są wyjątkowe. Każda kolejna aplikacja utwierdza mnie w przekonaniu, że choć nie jest to do końca zapach, który do mnie całkowicie pasuje chociażby jak nie tak dawno wydany Libre, to jednak sięgam po niego z przyjemnością i warto go przedstawić na blogu, bo świetnie się miesza z bardziej zdecydowanymi, oudowymi, korzennymi perfumami - polecam testy.


mon paris floral

19 stycznia 2020

Maseczki do twarzy YOUCHIMU cała kolekcja


W dzisiejszym wpisie przedstawię wszystkie aktualnie wydane maseczki w płachcie z linii Japanese Rose od polskiej marki Yochimu. W zależności od rodzaju skóry i indywidualnej potrzeby możemy zastosować maseczkę kwiorową, kolagenową, hialuronową i aloesową. Największą korzyścią ze stosowania niniejszych produktów okazuje się być błyskawiczna poprawa stanu cery, w tym odświeżenie i nawilżenie. Dodatkowo po zdjęciu maseczki należy okrężnymi ruchami wmasować pozostałe serum i nałożyć ulubiony krem. Moim zdaniem takie kosmetyki powinny zagościć na stałe w naszych rytuałach pielęgnacyjnych. 

Maseczek Yochimu używam od pół roku, dwa razy w tygodniu i najczęściej wybieram hialuronową, gdyż zależy mi bardzo na nawilżonej skórze. Pracuję w klimatyzowanym pomieszczeniu więc kolokwialnie mówiąc skóra notorycznie "naładowana jest złą energią" więc nawilżające specyfiki trudno "przedawkować". Ponadto stosowanie maseczki to taki czas tylko i wyłącznie dla mnie, moment relaksu, który czasami trudno zdobyć jak się dużo pracuje.

maseczka yochimu

Yochimu Hyaluronic Face Mask - Głębokie nawilżenie i kuracja przeciwstarzeniowa. Skóra nawilżona wygląda na młodszą, zgodzicie się? Maseczka nasączona serum hialuronowym wygładza, odświeża, nawilża, wspomaga redukcję zmarszczek i zapobieganie powstawaniu nowych. Pory skóry są mniej widoczne, skóra jest rozświetlona i przygotowana do dalszych zabiegów pielęgnacyjnych.

maseczka kolagenowa yochimu

Yochimu Collagen Face Mask - Ujędrnienie i wygładzenie. Maseczkę nasączono bio - aktywnym serum kolagenowym, poprawia kondycję skóry, ujędrnia, wygładza, uelastycznia. Zbawienie dla skóry wiotkiej, obwisłej, usianej zmarszczkami. Skóra trądzikowa również wiele może zyskać. Ze względu na wyjątkową zdolność do regeneracji skóry, kolagen bowiem znormalizuje wydzielanie łoju i natłuszczanie twarzy, wyrównuje koloryt cery i wygładza blizny potrądzikowe.

maseczka kawiorowa yochimu

Yochimu Caviar Face Mask - Rewitalizacja i ukojenie. Maseczka z serum kawiorowym  bogatym w proteiny i minerały, działa uelastyczniająco, odżywczo i kojąco, pobudza wzrost komórek skóry, zwiększa zawartość kolagenu i elastyny dzięki czemu jest lepiej nawilżona, zregenerowana, wzmocniona. Oczywiście nie należy pominąć działania odmładzającego i przeciwzmarszczkowego.

maseczka aloesowa yochimu

Yochimu Aloe Face Mask - Intensywne nawilżenie, nawodnienie skóry, łagodzenie podrażnień, regeneracja. Aloes i alantoina to dwa kluczowe składniki tej maski. Regeneruje, odżywia, ujędrnia, odpowiednia również dla wrażliwej skóry. Aloes zawiera bowiem w sobie m.in. wzmacniającą witaminę C, odmładzającą witaminę E oraz witaminę A odpowiedzialną za zwiększenie produkcji kwasu hialuronowego w skórze.

Informacje i ciekawostki  na temat maseczek Yochimu:


  • Każde opakowanie zawiera 1 maskę

  • Pozostawić maskę na 15 minut, po upływie tego czasu nadmiar serum rozsmarować na szyje i dekolt

  • Zabiegowi może towarzyszyć lekkie uczucie mrowienia, gdyż zastosowanie specjalistycznej tkaniny zwiększa przenikanie składników odżywczych do skóry

  • Maseczki zawierają 93 - 94% składników pochodzenia naturalnego, są wegańskie, nie testowane na zwierzętach


Zajrzyjcie na oficjalny fanpage marki Yochimu na Facebooku facebook.com/jacquesbattini oraz do drogerii Natura (stacjonarnej i internetowej).


maseczki yochimu

14 stycznia 2020

Infinita Oriflame Nowe perfumy

Oriflame Infinita. Nowe damskie perfumy kwiatowo - owocowo - drzewne dostępne w polskim katalogu od 4 lutego 2020. 

oriflame infinita

Świetny sposób na wyrażenie swojej wyjątkowej kobiecości. 


Składniki perfum Infinita pochodzą z miejsca, w którym narodziła się sztuka perfumeryjna. Słodka, soczysta mandarynka, jaśmin wielokwiatowy i miękkie drewno kaszmirowe. Specjalnie zawarto jaśmin w nucie serca, bowiem spośród wszystkich kwiatów ma najbardziej urzekającą woń, symbolizującą wewnętrzną siłę, finezję i piękno kobiety. Kwiat ten uprawia się od ponad 300 lat na nasłonecznionych wzgórzach Grasse - stolicy perfum. 

Woda perfumowana Infinita to propozycja na dzień, klasyczna, świetlista i wyrafinowana, podkreśli w nas wszystko, co piękne, kobiecą czystą i subtelną aurę.

Gdzie kupić perfumy Infinita? U niezależnych konsultantek Oriflame. Piszcie na maila madameperfumella@yahoo.com 

infinita oriflame

12 stycznia 2020

Hugo Boss The Scent Private Accord edp Recenzja damskich perfum


Gdy na zewnątrz chłodno, odruchowo sięgamy po perfumy ciepłe, słodkie, otulające, mocniejsze, korzenne, orientalne. Zapomnianym składnikiem kompozycji zapachowych wydaje się być kakao, a przecież to najbardziej znany afrodyzjak na świecie, działający pobudzająco i poprawiający samopoczucie. 

Szukałam ciekawych kakaowych perfum wydanych w ciągu kilku ostatnich lat czy miesięcy a jednocześnie przypominających mi dawne dobre czasy, chciałam z sentymentem wrócić myślami do przeszłości. Wybór padł na markę Hugo Boss i wodę perfumowaną The Scent Private Accord, na moim instastory pojawiło się najwięcej głosów na tę propozycję a konkurencją była Jennifer Lopez Promise. 

hugo boss the scent private accord 2020

Jak pachnie kakao? Jak pachną perfumy o zapachu kakao? 


Jeśli te pytania pozostają bez odpowiedzi, po prostu trzeba przetestować wodę The Scent Private Accord i przekonać się na własnej skórze czy takie słodkie, zmysłowe, wyraziste, lekko w tle pudrowe nuty nam się podobają i uznamy je za "takie nasze". 

Ale po kolei. 

Kampania reklamowa opisywanego zapachu skupiała się na parze kochanków, którzy żyją w wirtualnym świecie, gdzie kontakt z drugim człowiekiem ogranicza się praktycznie do obserwacji ekranu. 

Zadaniem perfum The Scent Private Accord edp jest spotkanie się w realu te parze, zbliżenie się do siebie, wszystko za sprawą afrodyzjakalnego i sensualnego aromatu kakao. Tylko bezpośrednie spotkanie, w odpowiedniej oprawie może pobudzić nasze najbardziej wrażliwe zmysły a piękny zapach perfum wzbudzić pożądanie, zgodzicie się ze mną?

hugo boss the scent private accord

Słówko o flakoniku. Klasyka miesza się z nowoczesnością. Barwy brązowe sugerują, że mamy do czynienia z perfumami słodkimi, cięższymi, w których musimy spodziewać się wyrazistych nut. 

Recenzowany zapach od samego początku raczy mnie mandarynką oblaną w czekoladzie, posypaną kakao. To kolejna kompozycja pachnąca niczym pomarańczowe delicje szampańskie, smakowita, trwała, seksowna, idealna na randkę, prawdziwie zimowa, sensualna. 

Moim zdaniem to ideał dla fanów czekoladowych pachnideł, znudzonych szlagierami typu Angel Muglera czy Harem z LR Health & Beauty. Przez cały czas wyczuwalna jest czekolada, absolut kakao, następnie nieco mniej, ale również słodka, dojrzała, soczysta mandarynka natomiast wspominany przez producenta kwiat osmanthusa i prażona fasola tonka tylko czasami czuć na sam koniec trwania zapachu, dodają nieco świeżości, niepostrzeżenie przenikającej i znikającej, więc raczej są jako baza dla całości. 

Wydawałoby się, że są to perfumy w stylu Ariany Grande, gdzie ulepkowe, dla niektórych osób mdlące nuty grają pierwsze skrzypce, tutaj mamy faktycznie dużo słodyczy, jednakże jest ona bardziej wyrafinowana, elegancka, przyjemna, nie dusząca, "dojrzała". 

hugo boss the scent private accord recenzja


Jakby podświadomie czułam, że The Scent Private Accord mi się spodoba, lubię słodkie perfumy, czasami po prostu nachodzi mnie chęć na coś innego niż klasyczne kwiatowe, drzewne czy cytrusowe. Jeśli mam sprawiać sobie drobne przyjemności każdego dnia to jedynie w postaci perfum. 

Dla kogo ten zapach? 

Dla miłośniczek czekolady, kakao, słodkich, wręcz "smacznych" kompozycji, otulających, intensywnych, ciepłych, do tego nieskomplikowanych. Nie naiwne, nie infantylne perfumy, intymne, choć oczywiste, bo proste w składzie, namawiające do dalszego poznawania ich i oczywiście właścicielki. 

Polecam przetestować przed zakupem, nie każdy dobrze toleruje czekoladowe nuty, dla mnie jest to fajny zapach, na dobry nastrój, wieczorowy poprawiacz humoru.

gdzie kupić hugo boss the scent private accord