SZUKAJ NAZWY PERFUM LUB KOSMETYKÓW

Madame Perfumella Blog o perfumach i kosmetykach 2024

17 marca 2020

Mgiełki do ciała Artistry Studio Tokyo Edition Recenzja


Długo czekałam aż firma Amway wyda kolejny damski zapach i ku mojemu zaskoczeniu nie są to perfumy a dwie mgiełki zapachowe w ramach marki Artistry Studio. Pojawiły się w linii Tokyo Edition i wraz z pierwszym użyciem skradły moje serce

Z pewnością duże znaczenia miał mój "głód" perfumowy jeśli chodzi o ofertę firmy, ponadto zbliża się ciepły sezon i najwyższa pora na zmiany perfumowo - kosmetyczne. W tym wpisie przedstawię dokładnie styl i zalety tych produktów, które w ekspresowym tempie stały się moim must have`m zbliżającej się wiosny i lata 2020. 

Idzie cieplejsza pora roku, niech kwiatowe zapachy zatańczą w powietrzu!

sweet sakura artistry studio mgiełka do ciała recenzja

Co to jest mgiełka perfumowana? 


Jak sama nazwa wskazuje, jest to pachnąca "mgła", coś lekkiego, przewiewnego, niemal niezauważalnego a przy tym posiadającego fantastyczne walory działające na korzyść naszych zmysłów - odświeżenie, nawilżenie, nadanie ciału przyjemnego aromatu. Aby to utrzymać, trzeba stosunkowo często ponawiać aplikację, jednakże posiadając piękny i pozytywnie uzależniający zapach mogę tak robić często, nie mam nic przeciwko, również dla swojego komfortu i pewności siebie. 

Poza walorami dla ciała i zmysłów chciałabym zwrócić szczególną uwagę na kompozycje zapachowe i sposób rozwijania się składników zawartych w przedstawianych poniżej zapachach. Poza tym, każda mgiełka niesie ze sobą przesłanie, do odkrycia w tekście.

artistry studio sweet sakura

Różowa mgiełka Artistry Studio Tokyo Edition Sweet Sakura tak jak perfumy, zawiera w sobie trzy nuty zapachowe: głowy, serca i bazy. W początkowej fazie kompozycji zawarto słodkie i musujące nuty arbuza, solarny aromat miodu oraz chłód różowej soli morskiej. Następnie, w sercu niniejszego zapachu znajdziemy delikatny kwiat wiśni czyli tytułowa Sakura a także konwalię i frezję. Na samym końcu mech morski, mokre drewno i krystaliczne białe piżmo. Faktycznie kojarzy mi się z czystością, subtelnością, niewinnością, przyrodą. 

Malutkie płatki Sakury symbolizują początek wiosny, odrodzenie się natury, nowe lepsze jutro, co w obliczu ostatnich wydarzeń na świecie nabiera to wielkiego sensu. 

Po rozpyleniu mgiełki na ciało, na pierwszy plan wybijają się dwa akcenty - arbuza i soli morskiej, dopiero w tle cicho pobrzmiewa kwiat wiśni, jej styl jest zawsze taki sam, przewidywalny, jednostajny, nieskomplikowany, natomiast jeśli chodzi o moc / natężenie, bo na pewno zapytacie, to zdecydowanie wyrazistsza i dłużej trwająca na skórze i ubraniu jest zielona mgiełka Refreshing Yuzu, do tego bardziej słodka, energetyczna, cieplejsza a zarazem sensualna i bliskoskórna. 

refreshing yuzu artistry studio mgiełka do ciała recenzja

Wyobraźcie sobie japoński cesarski ogród, śpiew ptaków, staw otoczony tatarakami, a na wodzie kwitną białe lotosy cudownie roztaczające boski aromat- cała ta sytuacja symbolizuje wolność i spokój, za którym powinniśmy dążyć. 

Kochani, w składzie mgiełki Refreshing Yuzu (zbudowanej także z trzech faz) znajdziemy biały grejpfruit, tytułowy owoc yuzu, brzoskwinię, następnie lilię, lotos, zielony bluszcz a w tle piżmo, ambrę oraz drzewo sandałowe. Przez cały czas towarzyszy mi słodka woń herbaty brzoskwiniowej, yuzu i piżma, nadającego całości swoistej kremowości i gładkości. O ile w pierwszej różowej mgiełce można wyczuć nieco ostrzejsze, świeższe akordy owocowo - kwiatowe, to w zielonej mamy ciepłe, słodsze, ale momentami zmienne.

Polecam przetestować obie i porównać, które bardziej przypadną do gustu, moim zdaniem, więcej świeżości, prawdziwego odświeżenia, "bez przytłaczania" nadaje różowa Sweet Sakura. Poza tym nawilża skórę, nie przykleja się do ubrań, nie tworzy plam na nich. Nie zawiera parabenów, alkoholu, nie przesusza, odpowiednia dla skóry wrażliwej, przetestowana pod kątem dermatologicznym i alergologicznym, zapewnia natychmiastowe orzeźwienie i odprężenie, zawiera w składzie wodę źródlaną, wodę z kwiatu lotosu i wyciąg z zielonej herbaty. 

Mam nadzieję, że moja recenzja przypadła Wam do gustu i sięgniecie po te dwa produkty z przyjemnością, chcę pokazywać jak najwięcej kosmetyków, które uwielbiam, tak jak powiedziałam na początku pisania tego postu, dla mnie te mgiełki będą nieodłącznym elementem mojej zapachowej garderoby w wiosenno - letnim sezonie. 

Do kupienia na stronie Amway.pl i u prywatnych przedsiębiorców zajmujących się biznesem Amway. 


mgiełki do ciała artistry studio tokyo

09 marca 2020

L`eau Kenzo Hyper Wave Recenzja damskich perfum


K jak Kenzo. 


Kochani, do mojej kolekcji perfum na marzec 2020 przybyła damska woda toaletowa L`eau Kenzo Hyper Wave o pojemności 50ml. Udało mi się zdobyć ten zapach na perfumowym spotkaniu i pomyślałam, że jak najszybciej napiszę dla Was recenzję tej nowości. Twórcą kompozycji jest Olivier Cresp, znany z poprzednich propozycji marki, np. Flower Tag czy L`eau par Kenzo.

kenzo hyper wave edt

Na kartonikowym opakowaniu zawarto wizerunek fali Hokusai, sugeruje nam, że we flakoniku kryją się świeże, dynamiczne, radosne, energetyczne perfumy dla odważnych kobiet, dla których nie ma w życiu żadnych barier. Odbiorcą zapachu jak sugeruje reklama jest młode pokolenie mające w wyobraźni wyraźną wizję intensywnego życia na najwyższych obrotach. Sam flakonik jest trudny do sfotografowania, po prostu niefotogeniczny, widać odciski palców, szybko się brudzi, ponadto napis jest wewnątrz, po drugiej stronie i ciężko było mi złapać ostrość aczkolwiek daje efekt trójwymiaru i ruchu. Jako tło najlepiej sprawdzi się białe, gładkie tło lub kolorowe morskie klimaty. 

Faktycznie Kenzo w Hyper Wave zawarł moc promiennych i barwnych składników takich jak różowy grejpfrut, zmysłowy kwiat pomarańczy oraz lekki i upajający kwiat lotosu to jednak ja, jako niemalże 40latka znajduję w tych perfumach coś dla siebie. Zapach jest zimny, niesamowicie świeży, intensywny, musujący, czasami gorzki i cierpki a za chwilę przenika go subtelna słodycz to znowu morskie, kalonowe, ozonowe, transparentne nuty. 

Jest taki mokry, w tle troszkę miętowy, hipnotyzujący. Bywa maślany i stonowany, ale to na samym końcu - "gaśnie", "odpływa"..


Nie rozwinie się kiedy będziemy przebywać w chłodzie, jego żywiołem będzie upał - wówczas wspaniale nas orzeźwi, pobudzi do działania. W L`eau Kenzo Hyper Wave nie musimy doszukiwać się głębszego sensu, nie ma na to czasu, jest dosyć ostry i szybki, życie pędzi dalej, zatem bądźmy na fali, nie bójmy się podążać w nieznane. Mamy tu cytrusowy start, sensualne serce i promienną głębię czyli trzy porządne składowe idealnego "wodnego" i "powietrznego" zapachu na sezon wiosenno - letni.

perfumy kenzo

Istnieje w mitologii greckiej historia, opowiadająca o życiu młodej bogini, przez tysiące lat walczącej o wolność. W końcu udało jej się zwyciężyć poprzez przemianę w kwiat lotosu. Zyskała wolność i piękno. Jak pewnie zauważyliście, od 2019 w świecie perfum (a dokładnie w przesłaniach jakie niosą ze sobą reklamy perfum) lansowane jest słowo Wolność - notabene moje ulubione. Świeże, zimne jak wiatr perfumy na zmianę ze słodkimi i zmysłowymi, podkreślającymi moją kobiecość będą zawsze dla mnie symbolem wolności.

perfumy opinie kenzo

L`eau Kenzo Hyper Wave dumnie stoi na mojej półce perfumowej i czeka na upalne lato, aby przyjemnie schłodzić, odświeżyć moje ciało. Bardzo podobny do L`eau par Kenzo, według mnie dodano nieco słodyczy, która i tak poddaje się świeżości. Polecam przetestować i porównać z klasykiem. 

Pozdrawiam Was serdecznie, dziękuję za przeczytanie, mam nadzieję, że recenzja perfum Kenzo Hyper Wave przypadła Wam do gustu. Odwiedzajcie mnie również na instagramie @madameperfumella.

I pamiętajcie, że... #lifeisbetterinhyper kenzo hyper wave opinie

perfumy kenzo hyper wave damskie

08 marca 2020

Róż do policzków Artistry Studio Tokyo Edition Kimono Pink

Sypki róż do policzków Oh - So - Cheeky Blusher to mój pierwszy kosmetyk do makijażu z najnowszej linii Artistry Studio Tokyo Edition.


Prawdę powiedziawszy po raz pierwszy widzę róż w takiej postaci, zazwyczaj stosowałam klasyczny w kamieniu i w kremie i jak się okazuje jestem mile zaskoczona efektem i trwałością. 

W tym wpisie przedstawię wszystkie zalety, jakie udało mi się wychwycić podczas testowania.

artistry studio tokyo edition

artistry studio tokyo edition 2020

Posiadam odcień Kimono Pink, na moich policzkach ukazuje się jako koralowo - arbuzowy - różowy, co wygląda bardzo naturalnie, elegancko i nie jest przerysowany. Jest wybawieniem dla osób o bladej cerze, nadaje zdrowy koloryt. Jeśli wolicie jeszcze bardziej koralowe policzki to polecam wersję Kimono Coral, zaś dla fanek nude istnieje Kimono Nude.

Opakowanie z miękką gąbeczką i blokadą zabezpieczającą przed wysypaniem, wspomniana gąbeczka dozuje odpowiednią ilość produktu, można aplikować kilkakrotnie do uzyskania pożądanego efektu, bez osypywania się i tworzenia plam. Dzięki blokadzie (czarny pierścień) produkt nie wysypie się w kosmetyczce.

artistry studio tokyo edition róż kinono pink artistry polska

artistry polska artistry studio tokyo edition

artistry studio tokyo edition wiosna 2020

Róż jest bezzapachowy, nie zawiera talku ani substancji pochodzenia zwierzęcego, bez parabenów, testowany dermatologicznie i alergologicznie. Pozwala eksperymentować z bronzerem czy rozświetlaczem lub można zmiksować go z dwoma pozostałymi różami, łatwo się rozprowadza, co więcej - bardzo szybko, nie tworzy smug, daje pełną kontrolę nad intensywnością dozowanego koloru.  Wykończenie jest naturalne, nie mat i nie wysoki połysk, a subtelne rozświetlenie, w dotyku skóra jest delikatna. 

W składzie produktu znajdziemy przede wszystkim wyciąg z żeń - szenia oraz wyciąg z zielonej herbaty.


artistry studio tokyo edition

róż artistry studio tokyo edition

Japonki stosują róż praktycznie w okolicach nosa czyli z "przodu" i na czubku kości policzkowych, rysując koło. Zastanawia geneza tej mody. Słyszałam, że chodzi o odwrócenie uwagi od szerokiej twarzy, u mnie róż nałożony w ten sposób wygląda komicznie, stosuję bardziej w stronę skroni niż nosa. Bez różu mam wrażenie niepełnego makijażu, nałożony warstwowo dodaje uroku, odświeża wizerunek. 

Warto docenić róż do policzków, kojarzony z dziewczęcą niewinnością imituje nastoletni rumieniec, tak pożądany w dojrzałym wieku. Poza tym świetnie konturuje rysy twarzy a umiejętnie nałożony ujmuje lat. Dodając do niego opiłki złotego brokatu tworzymy wspaniały wieczorowy makeup. Róż odpowiedni jest do każdego rodzaju skóry, przy mieszanej czy tłustej, polecam uprzednio nałożyć puder matujący. Aplikowany pionowymi krótkimi ruchami lub jak stempel nie wchodzi w załamania a wygładza powierzchnię i maskuje widoczność porów skóry. 

Stosuję również jako cień do powiek, do rozblendowania cieni, nałożony na środek powieki, tuż przy linii rzęs, podkreśla tęczówkę nadając wyrazistości spojrzeniu. 


Myślę, że wszystkie trzy warianty sypkich róży od Artistry Studio z edycji Tokio są piękne - zajrzyjcie na Amway.pl by porównać kolory, ale Kimono Pink przemawia do mnie najbardziej. 

Podany w stylu Beauty - On - The - Go czyli kosmetyk 2 w 1 - róż i lusterko (wbudowane w nakrętce), dzięki czemu nakładanie nie zajmuje dużo czasu i mamy mniej przedmiotów w torebce. Podsumowując, firma Amway po raz kolejny udowadnia, że mając jeden mały kosmetyk, możemy w prosty i szybki sposób wykonać cudowny, świeży, modny makijaż zgodny z obowiązującymi trendami. Sprawdźcie sami, czasami wystarczy róż i już... świat jest piękniejszy i mamy więcej pewności siebie. 

Jestem zadowolona z jakości i trwałości dlatego rekomenduję zajrzeć na stronę Amway.pl i na insta @artistrypolska w poszukiwaniu odcienia dla siebie. 

03 marca 2020

Mycie rąk ratunkiem przed Koronawirusem


"Jak zabezpieczyć się przed koronawirusem?", "Wirus Korona atakuje!", "Koronawirus - zapobieganie" - ostatnio widzę tylko takie komunikaty w internecie... 


Profilaktykę trzeba zacząć od mycia rąk, chyba nie trzeba przypominać, ale żeby ta czynność stała się wyjątkowo przyjemna dzięki walorom zapachowym, sięgnęłam po naturalne mydełko włoskie w kostce Gelsomino & Mandarino Jaśminowo - Mandarynkowe od firmy Saponifficio Artigianal Fiorentino. Ozdobne kartonikowe pudełko z wizerunkiem kwiatów i owoców kryje w sobie ręcznie pakowaną kostkę myjącą, ozdobioną logo producenta.

mydło włoskie

mydło do ciała jaśminowo - mandarynkowe

Używając tego mydełka (również do całego ciała) i czując jego aromat, oczami wyobraźni widzę siebie w Toskanii, otulona promieniami słońca przebijającymi się przez liście egzotycznych drzew, leżę na hamaku, sączę jaśminową herbatę i smakuję dojrzałe soczyste mandarynki. Jest upalnie, czasami powieje delikatny wiatr, który roztacza wokół mnie woń jaśminu i mandarynek. 

Kiedy nadchodzi wieczór, jaśmin staje się bardziej wyrazisty, głęboki, słodszy, zaś mandarynka staje się zimniejsza, chłodząca. Dokładnie tak pachnie na mnie przedstawiane mydełko. 

Zobaczcie, szata graficzna opakowania przywodzi na myśl dawne lata, kiedy byliśmy szczęśliwi, wolni i czekaliśmy z utęsknieniem na lato.

mydło włoskie naturalne pachnące

mydło do rąk

Opakowanie przykuło moją uwagę, mydełko leżało tak niepozornie wśród innych, wołało mnie. Kiedy poczułam upajający zapach stwierdziłam, że muszę je mieć i jak najszybciej użyć, preferuję soczyste, intensywne kompozycje zapachowe kosmetyków do mycia, do podwaja moje przekonanie, że moja skóra jest czysta a dodatkowo działa relaksacyjnie lub pobudzająco na zmysły.

Kochani, oto wszystkie ciekawostki, fakty, zalety, jakie udało mi się zebrać oraz doświadczyć na własnej skórze, polecam serdecznie przetestować to mydełko, jeśli pragniecie powrotu do natury...

Wszystko o mydełku jaśminowo - mandarynkowym od Saponifficio Artigianal Fiorentino:

  • Waga 100g
  • Zmysłowy, otulający, słodko - świeży, intensywny aromat długo utrzymujący się na skórze
  • Naturalne składniki i kompozycja zapachowa
  • Barwne pudełko, każda kostka pakowana ręcznie w plisowaną bibułę
  • Delikatnie się pieni
  • Zawiera tylko naturalne oleje roślinne a podstawowym jest olej kokosowy
  • Nie zawiera produktów odzwierzęcych
  • Posiada właściwości oczyszczające, pielęgnacyjne, olfaktoryczne
  • Nie przesusza skóry, przyjemnie odświeża, wygładza
  • Pięknie prezentuje się w łazience, idealne na upominek
  • Wspaniałe uzupełnienie do ulubionych jaśminowych perfum
  • Nie zawiera SLS, PEG, parabenów, może być używane przez dzieci
  • Dedykowane dla każdego rodzaju skóry
  • Nie testowane na zwierzętach
  • Posiada certyfikat Wydziału Biologii i Chemii Uniwersytetu w Padwie potwierdzający wyprodukowanie mydła z naturalnych ekstraktów i gliceryny
  • Testowane dermatologicznie

Mydełko oraz gąbkę - pomarańczę ze zdjęcia kupiłam w galerii handlowej Gondola w Legionowie. Szukając wiarygodnych informacji, potwierdzających moje odczucia co do kosmetyku, odkryłam stronę dystrybutora adkosmetyki.pl. Zajrzyjcie na stronę, jeżeli nie macie delikatesów w swojej okolicy. 

Na pewno sięgnę po nie ponownie, kosztowało 12 złotych, spodobała mi się forma podania, jak się okazuje mydło w kostce najlepiej oczyszcza a przy tym niweluje uczucie dyskomfortu i wrażenia "muszę natychmiast umyć ręce". Ponadto do relaksacyjnej kąpieli stóp ścieram trochę mydełka na tarce, "babcinym" sposobem perfumuję bieliznę - wkładam kostkę do szuflady, nie wyrzucam kartonika - rozcinam i wkładam do butów, takie mydełko jest moim sposobem na minimalizm - nie zajmuje dużo miejsca.

Do mycia i pielęgnacji dłoni i ciała używacie mydeł w kostce czy w płynie?


gąbka pomarańcza


01 marca 2020

Demakijaż w podróży

Szykując się do podróży nigdy nie zapominam o kosmetykach do demakijażu. 


Niezależnie czy wyjeżdżam tylko na weekend czy dłużej, zabieram ze sobą zazwyczaj dwa produkty do oczyszczania twarzy. Niektórzy z Was powiedzą być może, że na wyjazd to za dużo, wystarczyłby jeden konkretny, ale jak podkreślałam na jednym z live na instagramie, lubię widzieć i czuć, że moja skóra jest porządnie oczyszczona i zadbana. Jak się przekonacie moje kosmetyczne propozycje nie zajmują dużo miejsca. Podróżuję po Polsce, więc prezentowane pojemności nie są dostosowane do wymogów samolotowych, prawdopodobnie trzeba przelać do mniejszego pojemnika.

artistry demakijaż



Makijaż oczu zmywam zawsze dwufazowym płynem, ostatnio używam Artistry Eyes & Lip Makeup Remover. 


W opakowaniu znajdziemy ulotkę informacyjną w języku polskim, mamy aż 120 ml płynu, który musimy mocno wstrząsnąć przed użyciem, tylko wtedy aktywujemy formułę. Przed użyciem najpierw zwilżam płatek kosmetyczny w ciepłej wodzie a dopiero potem nanoszę płyn, dzięki czemu cięższa, olejowa faza płynu, która rozpuszcza wodoodporny makijaż nie idzie na dół wacika. Tym sposobem zaoszczędzam na produkcie, zużywam go mniej. Choć płynu jest naprawdę sporo, buteleczka jest mała. 

Formuła produktu jest:

  • bezzapachowa
  • zawiera głęboko nawilżającą, łagodzącą prowitaminę B5 
  • testowana oftalmologicznie, alergologicznie i dermatologicznie 
  • odpowiednia dla każdego rodzaju skóry, w tym również wrażliwej
  • skonstruowana tak, by w szybki sposób pozbyć się makijażu oczu i ust wykonanego nawet bardzo trwałymi kosmetykami

Zauważyłam, że skutecznie usuwa makijaż bez zbędnej potrzeby tarcia, ciągnięcia skóry. U mnie nie wystąpił efekt chłodzenia, ale z pewnością miłe odświeżenie. Jak już wspominałam olejowa faza usuwa makeup, zaś faza wodna wspaniale odświeża, odżywia skórę oraz pielęgnuje rzęsy oraz okolice ust. Nie ma potrzeby spłukiwania pozostałości produktu, gdyż nie pozostawia tłustej powłoki . Mam raczej wrażliwe oczy, niestety muszę malować się codziennie do pracy, chcę aby moja pielęgnacja oczu była jak najlepsza. Wcześniej firma Amway tworzyła markę Beauty Cycle i tam też był płyn do demakijażu oczu, ale nowoczesna wersja, pod marką Artistry jest dla mnie idealna, dlatego postanowiłam Wam o niej opowiedzieć. Płyn nie powoduje u mnie uczucia ściągnięcia, przesuszenia i nie podrażnia skóry. To jest dla mnie tak samo istotne jak oczyszczenie. Jest na mojej liście trzech ulubieńców wszech czasów i z chęcią ponownie do niego powrócę.

Kiedy zrobię demakijaż oczu, sięgam po jednorazowe chusteczki Essentials by Artistry o delikatnym, świeżym zapachu i specjalnej fakturze umożliwiającej dokładne usunięcie podkładu oraz innych zanieczyszczeń blokujących pory skóry. 


Nasączone witaminą E stanowiącą barierę przed utratą wilgoci skóry, ponadto zawierają naturalne składniki, m.in. takie jak rumianek i wyciąg z zielonej herbaty. Rumianek działa antyoksydacyjnie, zaś zielona herbata antybakteryjnie, co więcej to właśnie ją czuję kiedy zmywam makeup. Materiał wykorzystany do produkcji chusteczek jest mocny a jednocześnie łagodny dla skóry, zapewnia komfort stosowania. 

Stopień nasączenia aktywnymi składnikami oceniam jako średni, z czego jestem zadowolona, gdyż chusteczki nie są ani za suche ani za mokre. Kremowa formuła oczyszczająca "aktywuje się" w trakcie stosowania. 

Po skończeniu demakijażu nie ma potrzeby przemywania skóry wodą, ale jeśli Wy macie taką potrzebę to nie widzę powodu, by tego nie zrobić a następnie użyć ulubionego toniku, serum, kremu. Jeśli nie mam płynu dwufazowego przy sobie to zazwyczaj zużywam dwie chusteczki, z użyciem opisanego płynu wystarczy zastosować jedną chusteczkę. 

W opakowaniu jest ich 25 sztuk.

chusteczki artistry




Moja pielęgnacja w trakcie podróży nie zajmuje dużo czasu, co więcej, można je wykorzystać również do innych rzeczy, np. wyczyścić kosmetyki do makijażu lub przetrzeć dłonie / ciało w celu odświeżenia. Sprawdzą się tak naprawdę wszędzie, w podróży, w domu, w pracy. Produkt wielofunkcyjny, skuteczny i wygodny w stosowaniu.

Który kosmetyk z mojego opisu spodobał się Wam najbardziej? Myślę, że oba zasługują na uznanie, zwłaszcza, że spełniają swoją funkcję i w prosty sposób się ich używa. 

Więcej informacji o nich znajdziecie Kochani w oficjalnym sklepie internetowym Amway.pl oraz u prywatnych przedsiębiorców zajmujących się promocją i sprzedażą kosmetyków marki Artistry. 

Zaglądajcie również do mnie na instagram @madameperfumella

23 lutego 2020

Szkoła Makijażu z marką Bobbi Brown w Douglas Złote Tarasy w Warszawie

Kochani czy planujecie w najbliższym czasie kosmetyczne zakupy? Brakuje na Waszej toaletce pudru, tuszu do rzęs albo podkładu? 


W dniu 24 lutego 2020 r. w perfumerii Douglas Złote Tarasy w Warszawie ul. Złota 59 odbędzie się wspaniały event Szkoła Makijażu z amerykańską marką Bobbi Brown. Zakupy plus dwie relaksujące godziny tylko dla siebie w towarzystwie ciekawych ludzi. 

Co Wy na to? 

Będzie to świetna okazja do zapoznania się na najnowszymi i nadchodzącymi trendami w makijażu prosto z Nowego Jorku, przetestowania wszystkich kosmetyków, skorzystania z konsultacji kosmetycznych i dopasowania idealnej dla siebie pielęgnacji. Produkty Bobbi Brown stosuje m.in. aktorka Katie Holmes znana z filmu The Boy 2. 

Razem z makijażystką i fanką Bobbi Brown - Julią zapraszamy serdecznie do zapisywania się na to piękne wydarzenie. 

O szczegóły - godziny trwania spotkania, zasady, ilość wolnych miejsc itp. pytajcie na maila: madameperfumella@yahoo.com lub w wiadomości prywatnej na instagramie @madameperfumella i @joriojulia


bobbi brown

pielęgnacja twarzy z bobbi brown

18 lutego 2020

Chanel Gabrielle Essence edp Recenzja Damskich Perfum

Im więcej posiada się perfum to czasem bywa to frustrujące. Psują się, zalegają na półkach, zapominamy o nich i nici z naszego konserwatywnego minimalizmu, jaki sobie założyliśmy chociażby na nowy rok. 

Jeśli chodzi o mój minimalizm to wciąż związany jest z kosmetykami, ubraniami i generalnie gadżetami w domu, nie dotyczy jedynie perfum i gier video - moich dwóch pasji i cieszę się, że w przypadku tych pierwszych, przychodzą najczęściej same, np. na urodziny czy imieniny. Czasami jednak duża ilość perfum zaburza moją koncepcję "czym się dziś poperfumować?", bo tyle ich jest i każdych chciałoby się użyć, jednakże to Wy przychodzicie mi z pomocą i aktywnie bierzecie udział, głosując na zapach, o jakim powinnam napisać czy użyć. 

Jeszcze 20 lat temu perfumy z ekskluzywnych perfumerii były towarem luksusowym, dziś niestety tego nie powiem. Jesteśmy już przyzwyczajeni do luksusu i wiele osób nie rozważa już zakupu perfum jako wielkiego, wyjątkowego wydarzenia. 

W jednej z ankiet na instastory najwięcej głosów zdobyła najnowsza propozycja od marki Chanel, mianowicie Gabrielle Essence edp 50ml. Nie mam w swojej kolekcji pierwszej Gabrielle, chociaż testowałam wielokrotnie, nie będę się do niej odnosić w tej recenzji. Nie cierpię słowa Flanker, wolę używać określeń "nowa odsłona zapachu" czy "wznowiona wersja" itp. 

edp gabrielle essence

Kiedy patrzę na flakonik Gabriele Essence edp i tą nieszczęsną papierową naklejką z nazwą perfum, którą szybko można odkleić, to nasuwa mi się myśl, że faktycznie "tamte czasy" pięknych buteleczek Chanel chyba bezpowrotnie minęły. Fakt, wygląda masywnie, ale tylko wygląda, w ręku jest zupełnie lekki i "tani", jakby plastikowy, łatwo go stłuc, wykonany z bardzo cienkiego szkła. Gabrielle Essence w swoim składzie zawiera mnóstwo intensywnie pachnących kwiatów czyli jest kompozycją solarną, słoneczną, ciepłą. 

Dedykowana kobietom skupionym na swoich potrzebach, otwarcie wyrażających swoje przekonania i oczekiwania, chcących podążać własną drogą i żyć pełnią życia. Lansowany jest zdrowy egoizm i piękno. Coś pięknego! Gabrielle Essence należy nosić ostentacyjnie, używać często, intensywnie spryskując ciało i ubranie, akurat za tym pomysłem jestem jak najbardziej na "tak", kocham dobrze i mocno pachnieć, ten fakt podkreśla moją pewność siebie i zaznacza moją obecność. Czyli generalnie kampania reklamowa przypadła mi do gustu, jestem za obfitym perfumowaniem się jako przejaw zdrowego egoizmu. 

chanel

perfumy chanel

Ale co dokładnie znajduje się w tych perfumach? Z racji tego, że jest to zapachowy nektar, swoista skoncentrowana esencja, spodziewałam się wyśmienitej trwałości a jeśli nie trwałości to harmonijnego rozwijania się składników. Co otrzymałam? Jak odbieram ten zapach? Mnóstwo pytań przychodzi mi do głowy w tym momencie, ale wszystko po kolei. 

Kompozycję Gabrielle Essence zbudowano z czterech kwiatów, zmysłowego i słodkiego jaśminu, przydymionego i zarazem nieco owocowego ylang - ylang, co więcej, świeżego i świetlistego kwiatu pomarańczy a także kremowej, sensualnej, kuszącej, zdecydowanej tuberozy z Grasse. 

Ponoć tuberoza wywodząca się z tego miasta uważana jest za najbardziej czarujący kwiat, w opisywanej wodzie perfumowanej jest mocna, promienna, ciepła, otulająca, lecz wydaje mi się, że przytłoczona jednak kwiatem pomarańczy, tą specyficzną pudrową nutką przedojrzałych cytrusów. Kolejność z jaką ujawniają się przede mną składniki jest następująca: najpierw czuję białe kwiaty, następnie cytrusy, później akordy drzewne a na końcu, gdzieś tam mimochodem - słodkie. 

Czasami przypomina mi się klasyczna woda perfumowana Dior J`dore chyba przez obecność kwiatów. Niemniej jednak zapach jest przyjemny, aczkolwiek ze stylem dawnej Chanel kompletnie nie powiązany, aldehydowa nutka przewija się skromnie między bukietem kwiatów, lecz nie mam cierpliwości wczuwać się w nią bardziej. 

Myślę, że są to perfumy raczej na popołudnie i wieczór niż na rozpoczęcie dnia. Za mało w nich typowej świeżości i lekkości, kojarzonej ze szczęśliwymi porankami. Muszę przyznać, iż całkiem dobrze utrzymują się na skórze, jednakże są takie "intymne", bliskoskórne, moje otoczenie ich nie czuje. Wyśmienicie trzyma się na ubraniu i dodatkach a do tego polecam zaopatrzyć się w perfumy do włosów z tej samej linii, które dodatkowo nawilżą suche końcówki. Nie czuć ani grama alkoholu, od razu rozkwitają kwiaty. 

essence chanel edp recenzja

Nie jestem na tak i nie jestem na nie, gdzieś tkwię pośrodku, nie potrafiąc wydać ostatecznej opinii, co rzadko mi się zdarza podczas pisania recenzji. Albo muszę dojrzeć do tego zapachu, tak jak do No 5 lub odstawić go na pewien czas i powrócić ze świeżym nastawieniem. 

Niemniej jednak Gabrielle Essence to zapach.. taki gęsty, nawet balsamiczny, metaliczny momentami, nie aż tak ciężki jak klasyczne propozycje marki, ale na tyle zdecydowany, bo najczęściej wybieram go jak wspomniałam popołudniami i wieczorami, choć dla niektórych pań jest niezwykle zachowawczy, oficjalny, konserwatywny. 

Reasumując moi Drodzy, zapach warto przetestować i porównać z pierwszą wersją, sprawdzić, jakie składniki wysuwają się u Was na pierwszy plan, jakie uczucia towarzyszą podczas obcowania z tym zapachem. Mimo wszystko, porównując z innymi, jest to póki co najlepsza nowa odsłona wydanego wcześniej zapachu. Zawsze zwracam uwagę na pierwsze wrażenie, jeśli jest pozytywne, z zaciekawieniem obserwuję jak się rozwija i jak się czuję, zaś jeśli negatywne, daję szansę. W przypadku Gabrielle Essence było jak najbardziej pozytywne, dopiero później "zawisłam" między niebem a ziemią, w takim między-stanie. Sprawdźcie na sobie, dajcie znać w komentarzach lub na maila madameperfumella@yahoo.com