Aqua Allegoria (z włoskiego Wodna Opowieść) to stale
odnawiana kolekcja damskich perfum marki Guerlain, wylansowana w 1999 roku, oddająca
hołd cudom natury, pięknym surowcom, wolności. Wszystkie zapachy są wesołe,
zwiewne, reprezentują szczęśliwe chwile. Moim zdaniem są to tak uniwersalne
kompozycje, że wiele z nich spodoba się panom, z uwagi na dominującą świeżość
cytrusów, które występują przecież także w męskich zapachach. Na oficjalnej
stronie producenta opisywana jest w damskich dziale, na wielu stronach
perfumowych i w sklepach internetowych jest przedstawiana jako uniseks.
W dzisiejszym poście przedstawię swoją opinię dotyczącą wody
toaletowej Passiflora wydanej w 2018 roku czyli całkiem niedawno. Póki co jest
to moja ulubiona pozycja spośród wszystkich testowanych a były to (poza
Passiflorą): Mandarine Basilic, Pera Granita, Ginger Piccante, Granda Salvia,
Herba Fresca, Orange Soleia, Bergamote Calabria, Flora Cherrysia (mam w swojej
kolekcji), Pampelune (ten zapach rekomendował mi Tomek instagramowicz perfumowy
@perfumy.etcetera - polecam sprawdzić jego profil). Wybierałam pomiędzy
Passiflorą a Pampelune, bowiem też mi przypadł do gustu, ostatecznie pojawił się u mnie flakonik Passiflory, gdyż
przekonała mnie lekka słodycz i zmysłowość gdzieś w głębi ukryta. Postanowiłam ją odnaleźć.
Tak jak
wspominałam na swoim instagramowym profilu @madameperfumella flakoniki przypominają mi
klatki dla ptaków, stąd pomysł na sesję zdjęciową w lesie. Maj i czerwiec to
najpiękniejsze miesiące kiedy możemy zobaczyć jak natura budzi się do życia,
ptaki śpiewają, okazując swoją radość, są wolne, cieszą się słońcem, są wzorem,
żebyśmy też podążali ich szlakiem. Cieszmy się chwilą, nie żyjmy jak w klatce,
otwórzmy się na świat, przyświeca mi cytat "myśl, zanim zaczniesz myśleć po staremu"
(p. Stanisław Milewski, dziękuję za te piękne słowa).
Znowu to wszystko brzmi niczym motywacja, po prostu takie uczucia wywołuje u
mnie ten zapach.
Passiflora to całkowicie cytrusowa, świeża, dynamiczna,
rześka, chłodna, tropikalna kompozycja, w której w tle ukryto subtelnie coś
słodkiego, możecie to uchwycić lub nie, zależy od naszego
"spojrzenia" na ten zapach. Prawdopodobnie i muszę to sprawdzić, że
owa wspomniana słodycz "ujawni się" dopiero podczas upalnego lata, bo
przecież wtedy praktycznie każde perfumy najpiękniej się rozwijają i
najprawdziwiej pachną. Brzmi to nieco kolokwialnie, ale tak jest, sprawdźcie
nawet na najbardziej wymagających wodach toaletowych czy perfumowanych.
Zmienicie zdanie co do nich, odmienią Was.
Wracając do wody Guerlain, jeśli
szukacie "nie duszących", nie przesłodzonych, letnich, "energetycznych"
perfum lub po prostu chcecie odpocząć od ciężkich, lepkich, waniliowych,
cukierkowych zapachów to Passiflora jawi się jako idealna propozycja do zmiany,
mówię poważnie, sprawdźcie koniecznie moją propozycję.
Co jest w składzie Passiflory
i co oficjalnie podaje marka Guerlain? Mamy marakuję, nuty wodne i ylang - ylang. Już
wiem, że owca słodycz pochodzi z soczystej marakui. Z pozostałych składników
mamy kalabryjską bergamotkę - woń przewodnia całej linii Aqua Allegoria,
następnie pojawia się cytryna, grejpfrut, aldehydy, mandarynka, kwiat
pomarańczy, białe piżmo.
Leżę na plaży, w cieniu palm, piję cytrusowego drinka
i rozkoszuję się widokiem morza. Banalna koncepcja spędzania wakacji, ale
przyznajcie, chciałoby się tam być. To jest tak uniwersalny zapach, pasuje na
każdą okazję, pachnie świeżością, czystością, idealny do zwiewnych outfitów w
jasnych kolorach. Elegancki, nowoczesny, najzwyczajniej w świecie cudowny. Bywa
nieco ostry, czasami kwaskowaty, co się dziwić, zawarto moc cytrusów, na pewno
nie jest pudrowy czy przesłodzony, o to się nie martwcie, co więcej, bardzo
egzotyczny, dodaje pewności siebie, takiej wewnętrznej energii do działania.
Woda toaletowa Passiflora ma w sobie specyficzną "głębię", musimy
tylko sposobem ją odnaleźć, u mnie jest to zazwyczaj wieczorna pora, kiedy moje ciało
odpoczywa po całym dniu. I to jest właśnie ta Wodna Opowieść - o szukaniu
czegoś, co sprawi nam radość i podaruje uczucie szczęścia. Owocowa słodycz, o której
mówiłam na początku i ten specyficzny sensualny akord, nieco zamszowy (coś mi się zdaje, że dzięki ylang ylang chociaż na 100% nie jestem pewna), niczym
niewielki niuans wchodzi w cały układ i sprawia, że całość jest niebanalna choć
wypełniona cytrusami po brzegi. Złoty środek odnaleziony. Widzicie, detale mają moc, ja jako zodiakalny
Koziorożec niezwykle często skupiam swoją uwagę na szczegółach.
Kochani,
przetestujcie Passiflorę, poczujcie się jak w raju, zapomnijcie o tym co było,
odkreślcie wszystko grubą kreską, wybaczcie sobie i innym, świat naprawdę jest
cudowny, a Guerlain nam w tym pomaga, ukazując tak wspaniałą wodę toaletową
jaką jest Passiflora. Pozdrawiam Was gorąco kończąc opis tej specyficznej
multiwitaminy dla zmysłu powonienia, do zobaczenia w kolejnej recenzji.