SZUKAJ NAZWY PERFUM LUB KOSMETYKÓW
Madame Perfumella Blog o perfumach i kosmetykach 2024
04 sierpnia 2020
ARTISTRY VIRTUAL BEAUTY Aplikacja
28 lipca 2020
Guess Seductive Recenzja Damskich Perfum
Woda toaletowa Seductive jest moją pierwszą w kolekcji jeśli chodzi o markę Guess. Dostałam w prezencie, bardzo się cieszę z każdego flakonika, który przybywa do mojego zbioru, wobec czego nie pozostaje mi nic innego jak zrecenzować dla Was ten zapach.
Jak pewnie zauważyliście toaletowe wody są zazwyczaj lekkie, subtelne, mniej trwałe, trzeba użyć ich więcej i częściej, niektórzy zwolennicy trwałych, mocnych perfum wątpią w sens kupowania takich perfum. O tym nie muszę przypominać, chcę w tym wpisie zwrócić jedynie uwagę na styl, charakter kompozycji i zawarte w niej nuty.
Guess wprowadził Seductive w 2010 roku, 10 lat na rynku to już sporo i zauważyłam, że nadal dobrze się sprzedaje, zwłaszcza w promocji. Posiadam pojemność pośrednią - 50ml, buteleczka kształtem minimalistyczna, ale elegancka, fotogeniczna i wygodna w aplikacji. Na środku widnieje naklejka Guess Seductive, łatwo ją odkleić, wygląda to trochę bazarowo, czego nie mogę powiedzieć o kartoniku.
Początek zapachu jest świeży, ostry, słodki, mamy tutaj bergamotkę, czarną porzeczkę i gruszkę - dosłownie w takiej kolejności wyczuwam te składniki. Bergamotka świeża, czarna porzeczka ostra i kwaskowata, bo niedojrzała, natomiast gruszka jest słodka, gładka, ulepek, aż skorupka odchodzi od miąższu. To jest tylko początek moi Drodzy, dalej mamy przytłumioną świeżość afrykańskiego kwiatu pomarańczy, zmysłowy jaśmin oraz korzeń irysa - nie martwmy się, nie pachnie jak rozgotowana marchewka. Nuta serca maskuje trzy pierwsze wymienione składniki, maskuje słodycz, całość staje się ostrzejsza, zimniejsza, metaliczna, następnie korzenna, kadzidlana, dopiero na końcu otuli nas ciepła wanilia, spokojna, ulotna połączona z subtelnością drzewa kaszmirowego. Zresztą sam zapach z racji tego, iż jest to woda toaletowa pomimo odkrycia przez nas tych mocniejszych nut szybko gaśnie i trzeba użyć go ponownie. Jest przyjemny, nieco zdystansowany, "nie duszący", nie przesłodzony ani zbyt zimny.
Tutaj owo uwodzenie ukazane jest w sposób "kontrolowany" - z jednej strony dostępność, kuszenie, nieodparty urok a z drugiej ucieczka, niedostępność - tak jak w życiu. Pierwsze myśli jakie nasunęły mi się po przetestowaniu na sobie - kompozycja drzewna, owocowa, kwiatowa - dominujące białe kwiaty, pudrowa, kadzidlana, balsamiczna, egzotyczna, ciepła, chłodna. Guess Seductive nie wyróżnia się w tłumie, całościowo jest spokojny, absolutnie bezpieczny, nie przeszkadzający w ciągu dnia, lepiej rozwinie się kiedy gorąco na dworze. Klimaty Lady Million, Viva la Juicy i szampańskich delicji - pomarańczowej galaretki. Pewniak na dzień, do jeansów i koszulki.
Choć wypada blado na tle innych perfum w mojej kolekcji, mam go pod ręką gdybym nie miała pomysłu na zapach w danym dniu, nie wprowadza mnie w zły nastrój i zawsze dobrze się układa na skórze. Nie zwraca uwagi, nie jest inwazyjny, bliskoskórny. Nie jest w stanie nie spodobać się. Sprawdźcie jak się w nim czujecie i dajcie znać.
P.S. O tym zapachu fajnie pisała Ania z bloga Słodka Paczula. Polecam jej bloga zapachowego.
https://slodkapaczula.pl/2018/12/06/guess-seductive-edt/
Nie wyrażam zgody na kopiowanie i publikowanie u siebie zdjęć i tekstu z tego posta. O zgodę zapytaj na maila: madameperfumella@yahoo.com
24 lipca 2020
Kim Kardashian True Reflection Recenzja Damskich Perfum
Nie wyrażam zgody na kopiowanie i publikowanie u siebie zdjęć i tekstu z tego posta. O zgodę zapytaj na maila: madameperfumella@yahoo.com
True Reflection to drugie perfumy Kim Kardashian, które mam w swojej kolekcji i chętnie ich używam, kupiłam je w perfumerii internetowej po okazyjnej cenie, pozostaje wobec tego zrecenzować je na Perfumellablog.pl, jak myślicie?
Poprzedni zapach Fleur Fatale od Kim był całkowicie różany, bezpieczny, całoroczny, uniwersalny, zdecydowałam się na True Reflection, gdyż poszukiwałam czegoś niezobowiązującego na wieczorne wyjście. Był to zakup w ciemno. Skusiła mnie nazwa co z angielskiego oznacza Prawdziwe odbicie, ja bym przetłumaczyła jako Prawdziwe oblicze, lustrzane odbicie, coś w tym stylu Kochani, tak czy inaczej, chodziło mi o ukazanie prawdziwej Mnie. Jasny przekaz, prawda, po prostu Ja.
Zapach wydano w 2012 roku. Flakon 100 ml jest masywny, przydadzą się obie ręce do aplikacji, barwa czarna w stylu ombre z elementami w kolorze różowego złota - spray, nazwa marki. Kształt buteleczki w stylu symboliki new age, według nie bardzo kosmiczny, pomysłowy, elegancki.
Niewątpliwie woda perfumowana True Reflection do miłych poprawiaczy humoru należy, mają coś w sobie dlatego lubię do nich wracać. Nie sugerowałam się opiniami, tak myślałam, że siła zapachu, porównując z wcześniej recenzowanym Fleur Fatale, będzie raczej słaba, ja lubię dużo się perfumować i w dodatku często, wobec czego aż taką ujmą to nie jest, co innym oczywiście może przeszkadzać i całkowicie zniechęcić do zakupu. W tym momencie zostaje przełamany trend jakoby amerykańskie perfumy były mocniejsze niż te, produkowane w Europie.
Na mnie True Reflection pachnie wanilią, śliwkami w kompocie i przydymioną, tajemniczą paczulą, dopiero na samym końcu czuję kremowe akordy piżma. Jakie nuty zawiera ta kompozycja? Brzoskwinia, bergamotka, śliwka, gardenia, lotos, orchidea, paczula, piżmo, nuty drzewne. Wanilii w składzie nie ma, ale sądzę, że dojrzała śliwka i drewno razem tworzą słodki duet. Klimaty jesienno - zimowe, ale podczas ciepłych dni najlepiej się rozwija.
Chciałabym kiedyś wypróbować jeszcze pozostałe pachnidła lansowane przez Kim Kardashian - Gardenia, Body, Diamonds itp. Sprawdźcie True Reflection, jeśli nie lubicie zbyt intensywnych perfum, które potraktujecie jak mgiełkę perfumowaną do ciała, natomiast poszukiwacze zapachów zdecydowanych, ciężkich, mocnych, bardzo długo pachnących niech przeczytają inne moje recenzje. True Reflection to zapach bliskoskórny, otulający, naprawdę przyjemny. Choć zawarto w nim wydawałoby się ciężkie, trudne w odbiorze składniki, to ze względu na jego mniejszą moc, projekcję to naprawdę przyjemnie się je nosi, ale jak wspominałam wyżej, trzeba wyrobić sobie częstotliwość aplikacji. Dobra propozycja dla kobiet perfumujących się często i dużo. Myślę, że dla fanów Kim Kardashian to obowiązkowa pozycja tym bardziej, że dawno wyprodukowana, nie ma stacjonarnie.
23 lipca 2020
Jacques Battini Japanese Italian French Garden - Najnowsze mgiełki do ciała 2020
Nie wyrażam zgody na kopiowanie i publikowanie u siebie zdjęć i tekstu z tego posta. O zgodę zapytaj na maila: madameperfumella@yahoo.com
Italian Garden, Japanese Garden, French Garden to najnowsze mgiełki do ciała wylansowane przez Jacques Battini Cosmetics, dedykowane na lato 2020.
Z przyjemnością przedstawiam wszystkie trzy, gdyż jest to od lat moja ulubiona polska firma zajmująca się produkcją i sprzedażą perfum damskich i męskich. O stosowaniu mgiełek do ciała pisałam wielokrotnie na blogu, w tym poście skupię się na trzech zapachowych nowościach Jacques Battini. Pojemność każdej buteleczki jest jednakowa czyli 200 ml, na każdej zawarto wzór budowli charakterystycznej dla każdego kraju oraz składniki zawarte w kompozycji. Mamy tutaj piękne mieszanki kwiatów połączonych z orzeźwiającymi owocami cytrusowymi. Ja ostatnio stosuję mgiełki na ubranie, mocniej wtedy pachnę i bez obaw częściej jej używam.
W kolejności - od najdelikatniejszej do najbardziej wyrazistej mgiełki:
Jacques Battini Italian Garden
Italian Garden czyli... włoski ogród. Podczas testowania wyczułam aromat cytrusów, róży, brzoskwini i melona, mgiełka jest świeża, dynamiczna, soczysta, z czasem przybiera charakter słodszej, gładkiej, cieplejszej, nieco pudrowej. Przyjemna w stosowaniu, lekka, zmysłowa. W oficjalnym składzie znajdziemy: cytrusy, akordy owocowo - ozonowe, kosz dojrzałych owoców, jaśmin, różę, konwalię, irys, ambrę, akordy piżmowe i drzewne.
Jacques Battini Japanesee Garden
Japanese Garden czyli... japoński ogród. Mój faworyt z całej linii, również pod względem opakowania, używam jej najczęściej. Średnie natężenie, nie jest ani zbyt mocna ani zbyt lekka, płynie z niej zmysłowość, pachnie maślano - kremowym kwiatem wiśni i piżmem, czuję również na sobie nutki słodkie, waniliowe, jaśminowe. Bardzo radosna a jednocześnie relaksująca. Co znajdziemy w składzie? Frezję, akordy ozonowe, kwiat wiśni, kwiat lotosu, słodkie piżmo.
Jacques Battini French Garden
French Garden czyli... francuski ogród. Niniejsza mgiełka należy do kategorii aromatic fougere. Z czym kojarzy się Wam Francja? Czy tak jak mi, z ogrodami różanymi? Niniejsza mgiełka pachnie na mnie lawendą, peonią, lilią, różą. Ma ostrzejszy aromat niż Italian Garden i Japanesee Garden, wyrazista, chłodna, świeża, pobudzająca, bez typowo słodkich nut. W składzie mgiełki znajdziemy: różę, jaśmin, fiołka, frezję, pudrowe nuty piżmowe, akordy drzewne.
Przedstawiłam w tym wpisie Jacques Battini mgiełki do ciała 2020. Która Waszym zdaniem najciekawsza?
Jeśli będziecie w drogerii Hebe, sprawdźcie koniecznie całą ofertę mgiełek do ciała Jacques Battini. Myślę, że firma stała się już pionierem na polskim rynku jeśli chodzi o takie produkty a przy tym bardziej atrakcyjne cenowo.
20 lipca 2020
Artistry Studio Shanghai Edition Zapowiedź
16 lipca 2020
Kredki do oczu Artistry Signature Color (pokaz kolekcji)
Dla mnie doskonałym uzupełnieniem cieni do powiek Artistry Signature Color są długotrwałe kredki do oczu z tej samej linii. W dzisiejszym poście przedstawię wszystkie 4 kolory i dokonam wyboru ulubionego. Niniejsze kredki dostępne są na rynku od wielu lat, wciąż cieszą się niesłabnącym powodzeniem, zawierają cenne składniki odżywcze i stanowią część profesjonalnego makijażu ARTISTRY, który opiera się na Wyrównaniu, Podkreśleniu i Kolorze.
Każda kredka ma eleganckie opakowanie, charakterystyczne dla całej serii, posiada podwójną końcówkę złożoną z właściwego produktu oraz gąbeczki, służącej do wykonania, np. makeupu smokey eye. Bogata gama kolorystyczna pozwala wykreować makijaż o połyskującym lub matowym wykończeniu. Formuła kremowa, miękka, nie wysusza się w miarę stosowania, zawiera olejek z jojoby i nasion bawełny, witaminę E oraz polimery odpowiedzialne za trwałość kredki oraz nasycenie koloru. Odporna na blaknięcie, na odbijanie się na powiece, nie osadza się w załamaniu, najlepiej namalować kreski tuż przed nałożeniem cieni, aby kolor był wyrazistszy, wytrzymuje ponad 10 godzin w nienaruszonym stanie. Sprawdziłam to podczas upałów i przy dużej wilgotności powietrza. Nie wiem jak zachowują się przy tzw. tłustej powiece, dla dodatkowego zabezpieczenie polecałabym bazę BB oraz korektor Exact Fit.
Bezproblemowa aplikacja, klasyczne odcienie do wykonania makijażu dziennego i wieczorowego a przy tym dając możliwość uzyskania różnorodnych efektów. Kredki Artistry Signature Color są bezzapachowe, testowane alergologicznie, odpowiednie do wszystkich typów skóry, w tym również wrażliwej, mogą być stosowane przez osoby noszące szkła kontaktowe, co więcej, nie uczulają mnie, a to jak wiecie przekonuje mnie do używania różnych produktów tej wspaniałe marki.
Odcienie kredek Artistry Signature Color:
- Black - mocna, nasycona, matowa czerń, absolutnie klasyczna, kryjąca, na dzień delikatnie zaznaczony kontur oka, na wieczór smokey eye z użyciem dołączonej gąbeczki, pasuje do każdego odcienia tęczówki.
- Brown - ciemny, głęboki, matowy brąz, moim zdaniem najbardziej będzie pasować do zielonych i brązowych oczu, w celu podkreślenia koloru tęczówki i nadania wyrazistości spojrzeniu. Najbardziej miękka i kryjąca ze wszystkich. Nadaje się również jako kredka do podkreślania brwi.
- Plumberry - głęboka, zmysłowa purpura, od tego koloru zaczynałam jeśli chodzi o tą serię. Najpiękniej wygląda nałożona i roztarta na górnej powiece, bardziej skumulowana i roztarta na środku powieki, akcentując źrenicę.
- Graphite Shimmer - średnio ciemna szarość z subtelnie połyskującymi, rozświetlającymi drobinkami, rozjaśniającymi spojrzenie. Odcień najbardziej bezpieczny. Stosowanie nie wymaga wprawy w makijażu, polecam osobom dopiero rozpoczynającym przygodę z makijażem.
Kochani, wszystkie kredki mi się podobają, jednakże muszę dokonać ostatecznego wyboru ulubieńca. Choć czarna pasuje do wszystkiego, brązowa wydaje się być wielofunkcyjna, to jednak moim faworytem jest od kilku lat odcień Plumberry. Moje oczy stają się bardziej zielone, wyraźne, tajemnicze i podobam się sobie w tym kolorze, dobrze koresponduje z większością beżowych, beżowo - różowych pomadek czy błyszczyków z Artistry. Jeśli chodzi o cienie do powiek aplikowane z tą kredką, to wybieram warianty nude, karmelowe, zielone, złote, nigdy w tych samych barwach, gdyż wtedy nie byłoby widać tej kredki.
Generalnie polecam przetestować wszystkie cztery warianty, są świetnej jakości i komfortowo się je aplikuje. Podczas temperowania (temperówka do kupienia oddzielnie) nie kruszą się, nie łamią, nie rozpuszczają a wiem, że to dla Was w takich produktach jest niezmiernie ważne.
Jeśli potrzebujecie więcej informacji, zapraszam do kontaktu na maila madameperfumella@yahoo.com oraz do sklepu internetowego, link znajdziecie poniżej:
https://www.amway.pl/product/118922,dlugotrwala-kredka-do-oczu-artistry-signature-color-brown
10 lipca 2020
Maseczka Ujędrniająca ARTISTRY Signature Select Recenzja
Na blogu recenzowałam już maseczkę wygładzającą Artistry Signature Select, spośród wszystkich przetestowanych jest ona moją ulubioną. Również ujędrniająca sprawdziła się u mnie bardzo dobrze, stąd dzisiejsza recenzja i rekomendacja dla Was tego wspaniałego produktu.
Na wstępie chciałam powiedzieć, iż tylko regularne stosowanie maseczek, w tym przypadku ujędrniającej, da nam oczekiwane rezultaty. Regularnie to dwa - trzy razy w tygodniu. Sporadyczne używanie przyczyni się jedynie do chwilowego nawilżenia, odświeżenia, zniwelowania zmęczenia.
Pamiętajmy, by aplikować maseczkę najlepiej po godzinie 18, wówczas organizm przestawia się w tryb nocny, jest zrelaksowany, dobroczynne składniki lepiej zadziałają. Przekonałam się o tym kilka lat temu, stąd kultywuję moją opinię co do najlepszej pory dnia na dbanie o siebie.
Opakowanie starcza na bardzo długo, tak jak w przypadku maski wygładzającej, jest to produkt niesamowicie wydajny a przy tym skuteczny, formuła przypomina chłodny gęsty żel, gęstą galaretkę lub miód, podczas rozprowadzania zamienia się w białą emulsję zmiękczającą. Najlepiej nałożyć ją na wilgotną skórę, masując od dołu ku górze, pomijając okolice oczu i ust, od razu zacznie działać, mocniej rozgrzeje i pobudzi naskórek do regeneracji. Przyjemne uczucie ciepła działa na mnie relaksująco. Przy cerze naczynkowej poleciłabym wersję zieloną - nawilżającą, natomiast w przypadku skóry normalnej, suchej, mieszanej niniejsza ujędrniająca będzie idealna. Wystarczy nałożyć na 7 minut, aby rozpocząć proces skutecznej, spersonalizowanej pielęgnacji. Może być stosowana codziennie. Pozostałość najlepiej zmyć dużym, zwilżonym ciepłą wodą wacikiem kosmetycznym i delikatnie przecierać a następnie spłukać wodą i użyć toniku lub dodatkowo ulubionego żelu myjącego, np. Artistry Essentials.
Wśród składników aktywnych jakie znajdziemy w składzie to pozyskiwany przez markę NUTRILITE wyciąg z granatu, sprawia, że skóra odzyskuje jędrność i elastyczność, jest wspaniale odświeżona. Porada od Artistry: "Przed naniesieniem na skórę kilka razy zanurzyć czyste, suche opuszki palców w maseczce, aby ja zmiękczyć" - Amway.pl
Wspomnę o pięknym zapachu niniejszego kosmetyku, który podobnie jak perfumy, zawiera w sobie trzy nuty zapachowe. Nuta głowy: mieszanka czerwonych owoców, nuta serca / środkowa: zielona nuta kwiatowa, nuta bazy: jasna nuta drzewna. Wszystko to połączenie owoców nut granatu z czystymi akordami kwiatowymi i cytrusowymi.
Więcej informacji na temat czerwonej maseczki ujędrniającej Artistry Signature Select znajdziecie w oficjalnym sklepie internetowym.
https://www.amway.pl/product/122341,maseczka-ujedrniajaca-artistry-signature-select