Do recenzji wody perfumowanej Scandal od projektanta mody
Jean Paul Gaultier przymierzałam się wiele miesięcy. Specjalnie czekałam do
sezonu zimowego, bo są ciepłe, słodkie, ale to jeszcze nie wszystko co mają do
zaoferowania, Kochani. Sama nazwa Scandal wskazuje, że nie jest to lekki,
zwiewny, świetlisty zapach, a z pewnością przeznaczony dla odważnych pań, które
lubują się w mocnych pachnidłach, chcą eksperymentować. Do takich ja należę.
Lubię mocno i dużo się perfumować, to już wiecie, lubię też codziennie zmieniać
perfumy, wówczas nie nudzą mi się tak szybko. Słowo eksperymentować nabiera w
tym momencie podwójnego znaczenia, prawdę mówiąc, bez tego nie poznałabym na
dobre świata perfum.
Scandal, jak wspominałam na instagramie, będzie zawsze mi
przypominać smak i zapach białych landrynek. Niektórzy czują nienawiść do tego
smaku, był specyficzny, prawdopodobnie są to osoby, których lata dzieciństwa
przypadały na przełom 1980 / 1990, tak jak u mnie. Jaki zapach i smak miały
białe landrynki? Migdałowy, nieco pudrowy, bardzo słodki, lepki, podobny do
białej czekolady, miodowy, za mało kwaskowaty. Tak dosłownie pachnie po otwarciu
Scandal. Tylko kilka chwil. Miód i czerwona pomarańcza z Sycylii na czele, w
nucie głowy, natomiast w sercu kompozycji znalazła się gardenia o zdecydowanej,
upojnej, intensywnej, dosyć ciężkiej woni. Paczula, czarna wanilia, i ambroxan
w tle dodają przydymionego, pikantnego, mrocznego, cięższego, ziemistego, drzewnego
charakteru. Z pewnością odważna, niecodzienna propozycja, do której trzeba
odpowiedniego podejścia, bo nie nosi się łatwo. Projektant mówi, że to więcej
niż powiew świeżego powietrza - to powiew wolności. Ze świeżością moim zdaniem
ma niewiele wspólnego, ja wyczuwam ciężkie składniki.
Scandal to intrygujące,
nie proste w odbiorze, nie infantylne perfumy, w momencie kiedy weszły na
rynek, tchnęły w świat perfum nieco nowoczesności i buduarowego stylu. Zresztą
Jean Paul Gaultier chciał, aby Scandal inspirowane były kobiecością,
wyzwoleniem, kuszeniem i... placem Pigalle. Jeśli taka koncepcja i kampania
reklamowa wydaje się Wam zbyt odważna, marka ma swojej ofercie
"lżejsze", mniej "skandaliczne" propozycje, choć wciąż
słodkie i wyraziste.
Na uwagę zasługuje flakonik, zgrabne nóżki w szpilkach jako
korek, uniesione do góry, w śmiałej pozycji. Buteleczka kryje w sobie odważną
kompozycję, na wieczór i specjalne okazje. Premiera miała miejsce w 2017 roku,
całkiem niedawno, wciąż jest na topie, na pewno ekstrawaganckie opakowanie robi
swoje.
Testowałam pozostałe wersje Scandalu, w tym wodę toaletową, jednakże to
właśnie ta pierwsza z serii - perfumowana przemawia do mnie najbardziej, jest
najtrwalsza, najlepiej na mnie pachnie, najmocniejsza, najbardziej mroczna, bo
przecież każda kobieta ma drugą naturę, ciemną stronę, prawda?
Czy polecam przetestować Scandal? Jak najbardziej, przy
czym, musicie uzbroić się w cierpliwość, zapach albo spodoba się od razu albo
zostanie zepchnięty w kąt. Z kupowaniem go na prezent radziłabym uważać, najpierw
dobrze poznać osobę, którą chcemy obdarować. Nie zdziwię się jeśli chociażby
flakon wywoła szok. No, ale... nie bądźmy tacy staroświeccy i powściągliwi, w
ciekawych, często dziwnych buteleczkach kryją się prawdziwe perełki, pięknie
rozwijające się na skórze, tworzące wokół właścicielki specyficzny otulający
woal upojnego zapachu.
Jeśli macie w swoich kolekcjach Scandal - dajcie
koniecznie znać w komentarzach lub w wiadomości prywatnej na instagram
@madameperfumella co myślicie o tym zapachu. Podzielcie się swoją opinią,
chętnie poczytam. Spodobał się Wam ten post? Udostępniajcie go dalej. Dziękuję
za poświęcony czas na przeczytanie recenzji i oczywiście do zobaczenia i do
napisania w kolejnym wpisie na Perfumellablog.pl