SZUKAJ NAZWY PERFUM LUB KOSMETYKÓW
Madame Perfumella Blog o perfumach i kosmetykach 2024
24 lutego 2021
Perfumy Kajal Discovery Set 2
22 lutego 2021
Perfumy Kajal w Polsce! Discovery Set 1
Jeśli lubicie testować nowości, poznawać nowe firmy, poszukujecie niebanalnych perfum, przedstawiam jeden z dwóch dostępnych w sklepie internetowym discovery setów Kajal, w których znajdziecie próbki 7 zapachów:
21 lutego 2021
Perfumy Hrabina Rzewuska
Polska marka Hrabina Rzewuska z Białegostoku zwróciła moją uwagę perfumami w olejku podawanymi w praktycznym roll-onie.
W dzisiejszym wpisie rozpoczynającym serię recenzji związanych z zapachami Hrabina Rzewuska przedstawię Wam historię i listę aktualnie dostępnych w sprzedaży perfum. W kolejnych postach przeczytacie opisy, recenzje, zobaczycie zdjęcia, dokonam również wyboru najlepszej kompozycji.
Hrabina Rzewuska to młoda marka stworzona z miłości i pasji do perfum w olejku. Inspiracją do stworzenia pięknej linii był orientalny świat zapachów i życie w Katarze. Są to niewątpliwie ekskluzywne perfumy, charakteryzujące się wysoką trwałością, zostały skomponowane z najwyższej jakości składników, głównie naturalnych. Kompozycje powstały we współpracy z europejskimi producentami ekstraktów, specjalizujących się od lat w tworzeniu niszowych esencji orientalnych.
Każdy z czterech aktualnie oferowanych zapachów w swojej bazie zawiera olej jojoba dzięki czemu perfumy zachowują ważność przez lata, aromat długo pozostaje na skórze, nie pozostawia tłustej warstwy, nie powoduje reakcji alergicznych.
Perfumy w olejku - jak stosować?
- Nanosimy cienką warstwę za pomocą aplikatora w tradycyjne pulsujące miejsca takie jak szyja, nadgarstki, miejsca za uszami oraz nietypowe, np. między piersiami czy wewnątrz ud. Rezygnujemy z dużych powierzchni, gdyż jest to produkt wysoce skoncentrowany.
- W przeciwieństwie do zwykłych perfum, kroplę olejku możemy delikatnie rozetrzeć, sprawdziłam, że nie zmienia się zapach a literalnie mocniej go czuć. Osobiście jednak wolę, by olejek sam się wchłonął.
- Aplikacja jest bardzo prosta, wymaga jednak więcej czasu i precyzji. Zapach po zastosowaniu nie roznosi się na wszystkie strony, jak w przypadku normalnych perfum z atomizerem, pozostaje przy nas, jest bliskoskórny i podąża wraz z każdym naszym gestem.
16 lutego 2021
Pudry Celia - Prasowany, brązujący, rozświetlający
Konturowanie twarzy nie było nigdy tak proste dzięki kosmetykom Celia z linii De Luxe. Dziś to nie tylko makijaż, ale i pielęgnacja naszej cery. Wpis dedykuję przede wszystkim osobom dopiero stawiającym swoje pierwsze kroki w makijażu oraz ceniącym polskie produkty. Do tych drugich m.in. i ja należę, dlatego sporo recenzji polskich kosmetyków czy perfum znajdziecie u mnie na blogu. A recenzuję i polecam tylko to, co się u mnie sprawdziło najlepiej.
Puder prasowany Velvet Touch będzie produktem przygotowującym do konturowania. Absolutny must have w każdej kosmetyczce. Matuje, nadaje efekt gładkiej skóry w dotyku i optycznie, w dodatku promiennej, wyglądającej zdrowo, przy tym tuszując drobne niedoskonałości cery jak przebarwienia. Jego działanie polega również na stapianiu się ze skórą co w efekcie daje ujednolicony koloryt. Mój odcień to: 102 Natural Beige. W składzie znajdziemy m.in. aloes, kompleks witamin A+C+F dodatkowo odżywiających, regenerujących skórę.
Puder brązujący Velvet Touch nr 105 Bronzing Powder jak sama nazwa wskazuje nadaje ciemniejszego kolorytu, służy do konturowania na sucho (na morko próbowałam, ale się nie nadaje), wspaniale stapia się ze skórą i w rezultacie mamy pięknie wykończony makijaż dzienny lub wieczorowy. Producent poleca nakładać go na całą twarz w celu wygładzenia, bowiem daje półtransparentny look, nadania sobie kolorytu lub tylko jako puder do konturowania, co osobiście bardziej mi odpowiada. Podobnie jak puder prasowany tradycyjnym, zawiera kompleks witamin A, C, F dodatkowo odświeżając, odżywiając skórę.
Będę szczera, lepiej działają na mojej skórze rozświetlacze w kamieniu niż płynne aczkolwiek płynnymi też nie pogardzę. W tym poście przedstawię rozświetlacz w kamieniu Glam & Glow do twarzy i ciała. Stosuję go wszędzie tam gdzie chcę coś wyeksponować, uwypuklić, np. kości policzkowe, łuk kupidyna czy dekolt. Pięknie wygląda również na powiekach, nałożony sam lub zmiksowany z matowymi beżowo - brązowymi cieniami. Aplikuje się równomiernie, mój faworyt spośród trzech pokazanych w niniejszym wpisie produktów. Odcień jaki posiadam to 106 Gold - złoty, żółty, optycznie wycisza zaczerwienienia na skórze, odświeża, ociepla twarz, połyskujące drobinki dodają szyku i zdrowego blasku.
Spośród opisanych zalet tych trzech produktów, działanie
rozświetlacza pasuje mi najbardziej. Uwielbiam glow od lat, cieszę się, że ta
moda trwa i trwa. Wszystkie trzy posiadają ładny zapach, kwiatowy, jak frezje,
ale tuż po aplikacji nie czuć już nic, są komfortowe w noszeniu, nie powodują
przesuszania się cery. Myślę, że skóra mieszana bądź tłusta zaprzyjaźni się z
matującym pudrem prasowanym, zaś normalna lub sucha polubi rozświetlacz i
bronzer.
10 lutego 2021
Porady makijażowe kiedyś a dziś
"Ja to lubię jak moja kobieta się nie maluje. Pościel nie jest brudna". - mówi Marcin (44).
Znajomi mężczyźni, z którymi rozmawiałam preferują u kobiet delikatne makijaże, niewidoczne, lekko podkreślające naturalną urodę a najlepiej w ogóle. Patrząc obiektywnie, niestety albo stety gust tych Panów utknął w latach 80tych ubiegłego wieku. Nie ukrywajmy, teraz owa delikatność w modzie nie jest, social media sprawiły, że nakładamy o wiele więcej produktów kolorowych niż kiedyś (kojarzycie te instafilmiki, gdzie płynne rozświetlacze i podkłady leją się po skórze hasztagowane jako satysfying video?), im więcej tym lepiej i popadamy w kompleksy zamiast zaakceptować siebie a przyjamniej chcieć i spróbować to zrobić. Zresztą z moich obserwacji wynika, że mężczyzna nie zwróci uwagi na nie umalowaną kobietę, zawsze kolor się wyróżnia i przyciąga wzrok więc ich wypowiedzi trochę bywają mylące choć niezwykle miłe.
Jakość cery kiedyś też była inna i nie potrzebowało się tyle produktów niż obecnie. Nie chodzi mi o dostępność a o potrzebę, potrzeba faktycznie teraz jest o milion razy większa, inne jedzenie wkładamy do żołądka, mniej śpimy, więcej pracujemy goniąc nie wiadomo za czym. Coraz więcej mamy przypadków przetłuszczającej się skóry, naczynkowej, przesuszonej czy trądzikowej. Brzmię znowu jakbym przekazywała wiadomości w TV, ale tak to jest, moi Drodzy.
Do napisania tego postu zainspirowały mnie Wasze wiadomości prywatne na instagramie po Retro Live oraz filmik na you tube przedstawiający podstawy makijażu profesjonalnego z lat 80tych, idealnego do biura, na co dzień, dla każdej kobiety. Ten look mi się podoba (link do filmiku: https://www.youtube.com/watch?v=R5uUhHsubck), nie ukrywam i możecie nazywać mnie staromodną. Urodziłam się na samym początku tych barwnych lat i przypatrywałam się dorosłym kobietom jak się malowały, jak dbały o siebie.
Przy okazji przedstawiam dwie propozycje ciekawych kosmetyków z marki Artistry i Artistry Studio, których chętnie używam.
Makijaż kiedyś a dziś - porady:
- Dawny styl podstaw pielęgnacji przetrwał do dziś. Oczyszczanie, tonizowanie, nawilżanie. Rano i wieczorem. Zgodzę się z tym całkowicie.
- Światło na wprost, nigdy z tyłu czy z boku. Ta zasada jest niezmienna.
- Kiedyś też były bazy pod makijaż. Nazywały się "podkład pod podkład", tak naprawdę do Polski ten trend zaczął dochodzić w pierwszej połowie lat 90tych, kiedy ludzie montowali anteny satelitarne tzw. okna na świat. Dziś nie wyobrażamy sobie nie używać baz pod makeup, mamy obsesję na punkcie trwałości i "ważenia się" podkładu.
Jeśli chodzi o bazy marki dostępne w sklepie Amway.pl mam dwóch faworytów, BB beauty balm Artistry Exact fit oraz 2 in1 Perfecting Glow finish primer czyli bazę rozświetlającą. Nawilża skórę, tworzy gładkie, świetliste tło dla makijażu przedłużając działanie kosmetyków kolorowych, nadaje zdrowego wyglądu i wygładza skórę. Zawiera składniki pielęgnacyjne, m.in. wyciąg z granatu pozyskiwany z farm Nutrilite.
- Podkład sugerowano nakładać gąbeczką uprzednio zamoczoną w wodzie i odsączoną w chusteczce lub ręczniku papierowym. Czy teraz tak robimy? Jest gąbka "jajeczko" beauty blender i spryskujemy je wodą (najlepiej termalną). Look jest delikatniejszy. Osobiście nakładam taki produkt palcami, jest szybciej i w moim przekonaniu dokładniej.
- Polecało się miksować dwa kolory i blendować.
- Najbardziej spodobała mi się propozycja doboru podkładu jednej marki, dla uzyskania najlepszego efektu. Podkład nazywano fluid, było to w Polsce popularne.
- Nakładać fluid najpierw na środek twarzy, następnie policzki, broda, czoło. Nie mam zastrzeżeń co do tego.
- Różnica w aplikacji korektora pod oczy? Kiedyś nakładało się na samą dolną powiekę, co w efekcie dawało wygląd 'pandy", obecnie nakłada się "trójkątnie" w kierunku nosa. Polecano nakładać różne odcienie korektora na różne partie twarzy, obecnie stosuje się raczej jeden. Przetrwało do dzisiejszych czasów zaznaczanie tzw. "łuku kupidyna" czyli środka konturu górnej wargi, w celu optycznego powiększenia. To jak najbardziej fajny patent choć nietrwały.
- Jak nakładać puder sypki? Sądzę, że większość z Was ma duży, puchaty pędzel, którym omiata delikatnie twarz. W latach 80tych rekomendowano używać transparentnych, za pomocą dołączonej gąbeczki. Nasypać nieco pudru do wnętrza dłoni, zebrać gąbeczką i aplikować na skórę lekko dociskając. Przed zastosowaniem na powieki "rozruszać" je palcem i dopiero nałożyć puder. Zatem sypki puder nakładano płaską gąbką, puder w kamieniu pędzlem.
- Róż do policzków to był hitowy produkt. Kiedyś aplikowano go po skosie od góry ku dołowi, teraz stosuje się chociażby metodę "dwóch palców". Przykładamy dwa palce przy nosie (wskazujący i środkowy) i nakładamy róż okrężnymi ruchami.
- Spójrzcie na swoje oczy, czy są w 100% jednego koloru? Jeśli nie i widzicie poza, np. zielonym - złoty, brązowy, szary to właśnie takie odcienie cieni do powiek będą najbardziej pasować. Zgodzę się z tym całkowicie. Moje ulubione kolory to brąz, zielony, złoty, kremowy, czarny. Również kontrasty były kiedyś i są nadal modne. Do zielonych oczu cienie rdzawe, niebieskie, fiolety. Mówię to na swoim przykładzie, po wielu wielu latach kombinowania z tym rodzajem produktu.
- Jeśli mówimy o ustach to nie zauważyłam spektakularnych zmian w sposobie malowania czy pielęgnacji. Nadal polecane jest obrysowywanie ust konturówką, aplikowanie korektor na wspomniany "łuk kupidyna".
Jak Wasze zapatrywania na obecny a dzisiejszy styl w makijażu? Który bardziej do Was przemawia?
Produkty z niniejszego postu znajdziecie na stronie Amway.pl
04 lutego 2021
Zapowiedź Artistry Studio Los Angeles Edition!
Pod koniec zeszłego roku marka Artistry Studio zaskoczyła mnie totalnie zapowiedzią nowej linii kosmetyków do makijażu w 2021 roku!
Tym razem jedziemy do Los Angeles!
Z oficjalnego teasera dowiadujemy się, że w ofercie będą dostępne cienie do powiek w kremie w opakowaniu z aplikatorem tak jak błyszczyk, produkt do policzków, błyszczyk do ust. Będzie złoty glow, naturalność, ale i odważne odcienie. Pamiętacie jedną z ostatnich limitowanych kolekcji od Artistry zatytułowaną Pacific Lights. To był hit, kosmetyki pełne blasku i liczę, że będzie podobnie. Już wyczekuję tych nowości, mam nadzieję, że szybko się w Polsce poajwią.
Więcej informacji będę podawała na instagramie / instastory @madameperfumella Zapraszam serdecznie do polubienia mojego profilu.
Też czekacie na Artistry Studio Los Angeles Edition?
02 lutego 2021
Celia Pielęgnacja Twarzy Witamina C
Kosmetykami z Witaminą C z polskiej marki Celia zaczęłam pielęgnację twarzy w 2021 roku.
Jak to brzmi - powiecie. Ano tak, styczeń i luty - te 2 miesiące poświęcam na stosowanie trzech produktów - serum, kremu i maski. Uważam, że (piszę to z własnego doświadczenia) obok kwasu hialuronowego, to właśnie witamina C działa optycznie najszybciej, rozjaśnia skórę, spłyca delikatne zagłębienia, przyczynia się do uzyskania świeżego, promiennego wyglądu a co za tym idzie polepszenia naszego samopoczucia, kiedy w lustrze widzimy zadbaną cerę. Intuicja podpowiada mi, że 2 miesiące systematycznego stosowania wystarczy, aby przywrócić naturalny blask, wyrównać koloryt cery, aczkolwiek każdy z nas ma inne potrzeby.
Seria z Witaminą C dedykowana jest osobom 45+, ja jako rocznik `81, czułam wyraźną potrzebę zastosowania tego trio. W zeszłym roku robiłam sobie również taką samą kurację. Czasami odnoszę wrażenie, że te prostsze produkty działają lepiej, szybciej, nie są tak agresywne, nie podrażniają.
Szata graficzna całej linii jest minimalistyczna i czytelna, konkretne oznakowanie, wiadomo z jakim produktem mamy do czynienia. Wiele razy na blogu i instagramie podkreślałam, że cenię polskie kosmetyki dlatego sięgnęłam po Celię, markę z tradycjami i ciekawymi produktami. Wspomnę jeszcze o zapachu, linia z Witaminą C pachnie świeżo, cytrusowo, "zielono", lekko, przyjemnie.
Serum na dzień i na noc a nie od święta
Z trzech prezentowanych kosmetyków w tym poście najbardziej spodobało mi się działanie serum, z uwagi na natychmiastowe odświeżenie jakie daje, nawilżenie i wzmocnienie skóry, przy okazji dobrze się wchłaniając i przygotowując ją do dalszych zabiegów pielęgnacyjnych.
Czasami na noc nakładam dużo więcej serum i rezygnuję wówczas z kremu. Kosmetyk ten ma pojemność 15ml więc przy tak intensywnym stosowaniu jak ja to robię to przyda się na 2 miesiące ze 3 opakowania. Szklana buteleczka ma pipetkę z pompką dozującą produkt, natomiast nigdy z niej nie korzystam, dozuje zbyt mało, ja potrzebuję więcej.
Serum zawiera naturalne składniki takie jak tytułowa Witamina C, królowa dzisiejszego wpisu, co więcej mamy ekstrakt z zielonej herbaty, olej ze słodkich migdałów, glicerynę, proteiny sezamu, działające oczywiście przeciwstarzeniowo, rewitalizująco.
Krem na dzień i na noc
Kolejnym produktem, po który warto sięgnąć jest krem wzmacniający przeciwzmarszczkowy o lekkiej konsystencji, nadający się pod makijaż, w miarę systematycznego stosowania wyrównujący koloryt, nawilżający, dobrze się wchłania, pozostawia pół-matowy efekt. Stosuję rano i wieczorem, na serum, na twarz, szyję i dekolt, masując delikatnie skórę, traktując siebie z troską i uwagą. Poprawia elastyczność, ujędrnia, przywraca miękkość naskórka. Poza Witaminą C zawiera również miód akacjowy.
Maseczka do twarzy
Trzecim kosmetykiem jaki Wam polecam jest maska do twarzy również z Witaminą C oraz proteinami mlecznymi. Działa odżywczo, liftingująco, nawilżająco, wygładzająco, dedykowana (podobnie jak serum i krem) do każdego rodzaju cery. Co więcej, chroni skórę przed nadmierną utratą wody.
Stosuję ją najczęściej wieczorem, aplikując na 15 minut 2x w tygodniu lub zostawiam na noc raz w tygodniu. Brzmi jak zalecenie lekarskie, ale ja wierzę w działanie maseczek do twarzy. Kiedy potrzebuję wyjątkowo dobrze wyglądać, na noc nakładam ten produkt i następnego dnia skóra jest wypoczęta, odżywiona, elastyczna, napięta. Producent sugeruje stosować 2-3 razy w tygodniu, to co się nie wchłonie usunąć. Ja usuwam nadmiar ciepłym dużym wacikiem kosmetycznym (zazwyczaj zużywam dwa), następnie myję twarz żelem, stosuję tonik, serum i krem.
Podsumowanie
Omówione kosmetyki sprawdziły się u mnie wyśmienicie, jestem zadowolona z efektów, sięgnę po nie ponownie. Dodatkowo zażywam suplement diety z Witaminą C. Wybrałam markę Celia z sentymentu i z ciekawości jaka teraz jest, nie zawiodłam się. To moja ulubiona seria ze wszystkich dotychczas testowanych jeśli chodzi o Celię. Nie wyglądam na zmęczoną, drobne linie i przebarwienia zniknęły, koloryt został wyrównany, skóra naprawdę jest w dobrej kondycji.