Powrót do mojej młodości dzięki damskiej wodzie perfumowanej Emanuel Ungaro Diva Rouge.
Powrót do przeszłości.
Uwielbiam zakupy w ciemno, nauczyłam się je robić w 2024 roku, kocham również prezenty zapachowe, dostając nieznane mi wcześniej perfumy, po pierwsze - mam kolejny flakonik do kolekcji a po drugie - staję pod ogromnym wyzwaniem - chcę jak najszybciej je poznać i ocenić. Kiedy otrzymałam w prezencie od rodziny perfumy Diva Rouge, powąchałam po raz pierwszy w życiu, dosłownie kolana się pode mną ugięły. Natychmiastowo przeniosłam się w daleką przeszłość, do początków moich zainteresowań perfumami. Zobaczyłam w głowie obraz czerwonego dezodorantu perfumowanego w sprayu, ozdobionego żółtymi kwiatkami. Pamiętam nawet jego cenę - wahała się od 7 do 8 zł na tamten czas. Przez wiele miesięcy próbowałam sobie przypomnieć jego nazwę, żebyście mogli ewentualnie też sobie przypomnieć jak pachniał, ale nic z tego. Nawet sztuczna inteligencja miała problem ze stworzeniem takiego cuda, bo nie miała potrzebnych zasoboów internetowych. Po prostu nie ma żadnego zdjęcia w internercie.Może Wy go pamiętacie? To były czasy kiedy królowały w polskich drogeriach takie deo jak Limara, Riar, Fa, Herbina, 8x4, Impusle, Bac, Extase i dezodorant Disco Polo czyli lata 90-te Kochani, szczególnie druga połowa, bliżej 2000 roku.
Flakon perfum Diva Rouge z 2023 roku.
Czerowny flakon perfum Diva Rouge idealnie wpasowuje się w trendy chińskiego roku węża drewnianego, bo obok szmaragdu, właśnie taka żywa czerwień jest pożądana w ubiorze czy dodatkach a jak wiadomo, perfumy są najlepszym dodatkiem zaraz po uśmiechu. Buteleczka jest masywna, ja posiadam 100 ml, złote zdobienia można zdjąć i doczepić, np. do kluczy lub użyć jako ozdoba dłoni. Z kształtu przypołuje na myśl kobietę, z wachlarzem, w bluzce z bufkami, o cygańskiej lub kubańskiej urodzie, z mocnym charakterem, pełną spontaniczności i gorącej, szalonej miłości w sercu. Ona nie boi się wyrzucić rzeczy mężczyzny przez okno i krzyczeć z całych sił - chce być wolna i niezależna. Podświadomie zna swoje przeznaczenie i dąży do samorealizacji. Korzenie rodzinne plus nowoczesność - z tym równiez kojarzy mi się niniejsza buteleczka, ale również zawartość.
Jak pachną perfumy Diva Rouge?
Początek wyrazisty, bardzo aromatyczny, słodko - owocowy, kwaskowato - cierpki, gładki, chłodny i słoneczny naprzemian. Następnie zapach zamienia się w spokojniejszy, drzewny, ziemisty, choć wciąż słodki, wyważony, ale tak jakby za owocową tropikalną chmurą. Wygładza się z każdą kolejną chwilą, staje się jakby taki kremowy i suchy. Wiele się dzieje w tej kompozycji i to ją wyróżnia, czasami trudno wyłapać co producent w nich ukrył, ale to chyba dobrze, nie są przez to oczywiste i zwykłe. Gdzieś w tle probóje przebić się zielony, świeży akord, w stylu aromatu opuncji figowej albo kaktusa (napój kaktus) albo łodyżki kwiatów, np. stokrotek, co zmienia postrzegania koloru zapachu z żółtego na zielony. Z pewnością to wszystko otoczone jest słodkim, kwiatowym kremem, rozwijającym się na skórze w takim spokojnym, nawet pudrowym stylu, co dodaje szczyptę dekadencji całości.
Gdybym miała powiedzieć jaki Diva Rouge (z ang. różowa diva) ma charakter nuta po nucie to jest owocowy, aromatyczny, słodki, kwiatowy, drzewny, ziemisty, zielony, kakstusowy, pudrowy, biały, kremowy, waniliowy.
Jakie nuty zapachowe ukrył w nich producent?
- Nuta głowy to czerwona porzeczka, madarynka, bergamotka.
- W sercu jaśmin (mój ulubiony kwiat w perfumach), morela, migdały.
- Baza to wetiwer, fasola tonka, drzewo cedrowe.
Bardzo ciekawy, ładny, całoroczny zapach. Tak jak każdy inny, najpiękniej pachnie latem, zimą "zastyga", nie wydobędziemy z niego doskonałości. Trwałość świetna, wiele godzin czuć go na skórze choć jak wiecie, ja wolę perfumować ubrania i dodatki, czasami włosy, dzięki czemu czuję go znacznie dłużej. Jestem zadowolona z posiadania go w swojej kolekcji perfum, jestem ciekawa również innych propozycji z marki E. Ungaro, bo dotychczas pojawiły się u mnie: recenzowany zapach Diva Rouge, Cosmic i Fruit d`Amour Gold. Ogromny plus za to, że przypomina mi dezodorant z dawnych, młodzieńczych, nastoletnich lat, przywołał cudowne wspomnienia, początki mojej pracy z zapachami. Fotogeniczny, elegancki flakonik, zwracający uwagę. Nie zgodzę się ze słowami producenta zawartymi na stronie oficjalnej "odrobina braku szacunku". Ten zapach zasługuje na wielki szacunek, jest świetny i powinien stać w widocznym miejscu na toaletce.