Odrzuciłam sceptyczne nastawienie już po pierwszej aplikacji.
Umiarkowanie słodki po odkryciu wszystkich nut, ale początkowo mocno = pozytywnie świdrujący w nosie; namiętny, elegancki, uwodzicielski - prawdziwy "killer", czyniący mnie damą, panią sytuacji.
O ile Reveal pasuje na dzień, o tyle Reveal The Passion rezerwuję na późne wiosenno - letnie popołudnia i wieczory. Otula mnie aromatami frezji i bergamotki, raczy mangostanem i białą Michelią (drzewo radości), by na koniec uwieść akordami drzewa Okume, paczuli oraz erotycznego piżma. Całość to kwintesencja zmysłowego wdzięku kobiety, silnego charakteru, ale także romantycznej duszy. Powoduje inne postrzeganie chwil zapewniając ciepłe odprężenie, wrażenie luksusu, wyjątkowości. Nie jest ciężki, nie krzykliwy, bardzo urokliwy. Nie kojarzy mi się z prawdziwą, dojrzałą miłością, bo taka zdarza się raz na tysiąc lat... Reveal The Passion to zapach chwilowej miłości, której finałem jest alkowa. I nie mówcie, że nie wiecie o co chodzi. Namiętność trwa krótko i dlatego będziecie chętnie powracać do tego pachnidła, by dodać sobie odwagi, odkryć siebie..
Na mojej skórze utrzymuje się do 6 godzin. Pozostawia tłustą, nawilżającą warstwę co dla mnie świadczy o dobrej trwałości. Czyste piękno, warte miejsca na mojej toaletce. Polecam paniom do góra 40 roku życia; na kolacje w dobrej restauracji i na tzw. trzecie randki ze śniadaniem. Cena zależy od aktualnych promocji.
Aktualizacja: mamy rok 2018 a tych perfum już nie ma w sprzedaży. Zakończono produkcję perfum pod marką Halle Berry.