SZUKAJ NAZWY PERFUM LUB KOSMETYKÓW

Madame Perfumella Blog o perfumach i kosmetykach 2024

31 maja 2015

Krem ochronny Artistry YOUTH XTEND na dzień Amway


ARTISTRY to linia ekskluzywnych kosmetyków od firmy Amway! "Naukowcy współpracujący z ARTISTRY wciąż odnajdują kolejne rozwiązania prowadzące do piękna. Zainspirowani naturą nieustannie staramy się odkrywać najskuteczniejsze w działaniu składniki roślinne. Na pierwszym miejscu zawsze stawiamy skuteczność, dzięki oferujemy zaawansowane technologicznie, rewolucyjne i skuteczne w działaniu rozwiązania". www.amway.pl/our-brands/artistry

Opisywany krem do twarzy marki Artistry należy do serii YOUTH XTEND: bogatej w składniki aktywne przeciwdziałające zmarszczkom, pielęgnującej i upiększającej.

OPAKOWANIE Z PRZYSZŁOŚCI?

Krem ochronny ARTISTRY YOUTH XTEND na dzień posiada najbardziej wygodne w użytkowaniu, luksusowo, nowocześnie, masywnie wyglądające opakowanie jakie do tej pory miałam. Już nie mówiąc o tym jak świetnie prezentuje się na toaletce, zwracając uwagę nietypowym, pięknym ciemno bursztynowym kolorem i lustrzanym wieczkiem z napisem ARTISTRY. Jedynym minusem tego cudnego słoiczka są widoczne ślady użytkowania (odciski palców), dające się szybko usunąć suchą bawełnianą szmatką. Otwiera się i zamyka bez najmniejszych problemów. Zastanawia mnie czym firma Amway inspirowała się... Opakowanie jest dosłownie miłe w dotyku, gładkie i podejrzewam, że producent miał na myśli gładkość, miękkość skóry. Jedno jest pewne, przy tak wyjątkowo prezentującym się kosmetyku nawet mała wazelina kosmetyczna w plastikowej tubie nabiera "droższego znaczenia". Pojemność kremu ARTISTRY YOUTH XTEND na dzień to 50ml. W opakowaniu kartonikowym oprócz słoiczka z kosmetykiem znajdziemy ulotkę informacyjną i szpatułkę do aplikacji.

SKŁADNIKI AKTYWNE.

Składniki aktywne? Naturalne. Mamy tutaj wyciąg z owoców baobabu afrykańskiego (tzw. drzewo życia), czarnej porzeczki, zielonej aceroli. Acerola jest tu najpopularniejszym ingredientem. Redukuje zaczerwienienia i podrażnienia. pomaga zachować jędrność skóry i przynosi ulgę skórze suchej i odwodnionej. Dodam, że krem zawiera filtr przeciwsłoneczny SPF 15, ze spokojem mogłam zrezygnować z podkładu z filtrem, aczkolwiek prezentuję kosmetyki, nie mogłam sobie na to pozwolić.


FORMUŁA.

Dzienny krem ochronny YOUTH XTEND polecam osobom, które mają cerę normalną, borykają się z nadmiernym przesuszeniem lub  nawet reagują zaczerwienieniem wskutek słońca, wiatru czy klimatyzacji. Formuła jest bogata; gęsta, trochę bieli skórę, jeśli zbyt dużo nałożymy i szybko nie rozsmarujemy. Odnoszę wrażenie, że lekko zastyga na twarzy, tworząc długo wyczuwalną barierę ochronno - nawilżającą. Zapach kremu to połączenie lekkości i świeżości, w żaden sposób nie podrażniającej. Bardzo przyjemny.


DZIAŁANIE.

Dzienny krem ochronny YOUTH XTEND stosowałam miesiąc. Czułam, że chronił moją skórę przed zanieczyszczeniami, złym wpływem czynników środowiskowych, ale nie zauważyłam działania przeciwzmarszczkowego ani optycznego wygładzenia. Trudno powiedzieć czy zapobiegł powstawaniu drobnych zmarszczek i linii, przekonam się o tym w przyszłości. Moim celem podczas testowania kremu była wysoka ochrona przed negatywnymi czynnikami środowiskowymi i to osiągnęłam. Skóra była miękka i czułam się komfortowo. Krem dobrze nawilżył, zregenerował skórę, pozwolił zachować naturalną równowagę. Miał również działanie lekko natłuszczające i uszczelniające. Nie zauważyłam, aby moja twarz stała się promienna czy odświeżona, choć czarna porzeczka zawiera dużą dawkę witaminy C. Moim zdaniem gęste specyfiki nie dają rady tak działać, co innego płynne serum czy krem-żel. Przypuszczam, że gdyby nałożyć ten krem na skórę mieszaną lub tłustą wałkowałby się a podkład spływał. Pod względem konsystencji jest to najbardziej bogaty krem jaki do tej pory stosowałam. Kilkakrotnie na stronie podkreślałam, że lubię takie kosmetyki i moja fascynacja nimi nie słabnie.


KOMU POLECAM DZIENNY KREM OCHRONNY ARTISTRY YOUTH XTEND?

- osobom o normalnej, suchej lub odwodnionej skórze, które chcą ją chronić, nawilżyć i zregenerować

- osobom, które lubią bogate konsystencje i bogate składniki aktywne

- osobom, dla których krem nie musi działać liftingująco, przeciwzmarszczkowo a ochronnie i odżywczo na skórę

- osobom, dla których krem to również pięknie wyglądający gadżet (jeśli to ma zachęcić do regularnego stosowania, to jestem jak najbardziej "za")


Jestem zachwycona futurystycznym opakowaniem i postanowiłam je zatrzymać, lecz nie polecam go tylko ze względu na design słoiczka. Polecam ten krem za właściwości, gdyż spełnił swoje podstawowe ochronne funkcje, dzięki czemu czułam się zadbana. Co prawda, nie działał przeciwzmarszczkowo (choć producent zapewniał i nie był to główny powód dla którego po ten krem sięgnęłam), niemniej jednak był wydajny, bo gęsty, i doskonale współgrał z kremami typu BB, CC, GG oraz podkładami (nawet w musie). Mam skórę normalną z tendencją do suchej, więc sprawdził się znakomicie. Świetnie, że zawiera filtr SPF 15. Raczej jest trudno dostępny (w pewnym sensie unikalny), zamawiamy przez dystrybutora (konsultanta) lub w ramach własnej działalności gospodarczej.


Zajrzyj TUTAJ na stronę Amway, by dowiedzieć się więcej o kremie Artistry YOUTH XTEND.


P.S. Z czym kojarzy mi się marka Artistry i jaki obraz kobiety używającej tych kosmetyków mam przed oczami? Marka Artistry kojarzy mi się z postępem, wyobraźnią, przyszłością, nastawianiem na pozytywne rzeczy; co więcej, z innowacją, luksusem, obietnicą idealnego piękna, nauką bycia wrażliwym na piękno. Kobieta, która używa tych kosmetyków z pewnością jest zrelaksowana, spełnia swoje marzenia, cieszy się dobrym zdrowiem, jest zadowolona  z życia, niezależna, pewna siebie, otoczona ludźmi, którym może zaufać, jest lubiana, kochana, podziwiana, szanowana, olśniewa promiennym, zdrowym wyglądem, jest po prostu ideałem. Dzięki Artistry chce się wykrzyczeć: Jestem najlepszą wersją samej siebie! Nie wiem, czy wiecie, że poznałam firmę Amway jeszcze w latach 90tych ub. wieku....

SKŁAD KREMU.

29 maja 2015

Magazyn HEBE Czerwiec 2015

Zapraszam do przeczytania mojego artykułu w magazynie drogerii hebe na czerwiec 2015.

W czerwcowym numerze proponuję / opisuję damskie i męskie perfumy zawierające w sobie nuty wodne, które w swym aromacie przywołują takie skojarzenia, są bardzo popularne w hebe. Zachęcam do pobrania papierowej wersji bezpośrednio w drogeriach hebe na terenie całej Polski.



24 maja 2015

ŚCIANKA - kwintesencja eventu

Co to jest ŚCIANKA?

Definicja ŚCIANKI oficjalnie nie istnieje (poprawcie mnie jeśli nie mam racji he he),  ale gdyby taką zamieścić dla żartów w słowniku, brzmiałaby następująco: ŚCIANKA - rodzaj ściany wewnętrznej budynku, rozdzielającej pomieszczenie, na której zamieszcza się logo organizatora i sponsorów danego eventu. Na jej tle znane osoby czyt. gwiazdy / celebryci pozują do zdjęć solo lub w towarzystwie. Bez ŚCIANKI żaden wielki event nie miałby racji bytu. To kwintesencja udanego wydarzenia a przede wszystkim potwierdzenie, że takowy się odbył i uzyskał rozgłos. Na ŚCIANCE nawet najbardziej prosta czy kiczowata kreacja wygląda dobrze, modnie, wyjątkowo. Tu celeby mają szacunek i czują się jak "ryba w wodzie".

Co wyczytujemy ze ŚCIANKI?

Specjaliści od mowy ciała chętnie przyglądają się gwiazdom pozującym na ŚCIANCE. Często ze ŚCIANKI  dowiadujemy się, że znana niezamężna aktorka jest w pierwszych miesiącach ciąży (często zasłania brzuch dużą kopertówką) lub dwie światowej sławy gwiazdy muzyki pop ma się ku sobie pozując przodem do siebie...

Jak pozować na ściance?

Początki bywają trudne, stresujące; niespodziewane. Możemy czuć się skrępowani, pozbawieni jakby kontroli nad swoim ciałem i mimiką, później okazuje się, że mamy niekorzystny makijaż, patrzymy w podłogę lub niepotrzebnie mówimy.

Poradników w internecie jest mnóstwo, poniższe krótkie "zalecenia" bazują na moim przykładzie. Porównując wnikliwie moje zdjęcia zobaczycie, które są udane lub mniej udane, gdzie i ile razy powtórzyła się dana rzecz.Matowa twarz, wzrokowy kontakt (patrzenie w obiektyw), cierpliwość i jak to mówię "zamrożenie się" na minimum 6 sekund dla każdego fotografa (robi ujęcie "amerykańskie", najazd na np. torebkę / rękę, i w całości), lekkie wysunięcie głowy do przodu, uśmiech, nieskomplikowane ułożenie ciała, niepowtarzająca się garderoba i gadżety to złote zasady pozowania na ŚCIANCE, które albo się ma we krwi albo trzeba je długo i wytrwale ćwiczyć pojawiając się na każdym evencie.

Jak dostać się na ŚCIANKĘ?

To żadna filozofia. Po prostu trzeba pójść na jakiś event, stanąć przed ŚCIANKĄ i czekać aż zainteresuje się Tobą fotoreporter. Czekanie może trwać przysłowiową "wieczność", cierpliwość popłaca. Jeśli wciąż masz opory (wstydzisz się lub obawiasz rozczarowania czyt. obojętności fotografów) a bardzo ŚCIANKI pragniesz, zainwestuj we własną. Znajdź firmę, która po atrakcyjnej cenie stworzy dla Ciebie ściankę z Twoim ulubionym logo, np. Onet.pl czy adresem Twojej strony internetowej. Poproś przyjaciela by ten pstryknął kilka fotek albo pobaw się samowyzwalaczem. Ta metoda działa w 100% i genialnie działa na samodowartościowanie się.

Kolekcja moich ŚCIANEK 2015

Dlaczego zdecydowałam się pozować na ŚCIANKACH? Po pierwsze: jest to najlepsze eventowe tło, po drugie: zainspirowała mnie strona plejada.onet.pl i śmieszny program Ścianka Myśli, po trzecie macie pewność, że relacja z danego wydarzenia jest wiarygodna, po czwarte: możecie sobie popsioczyć na moje szmatki i dodatki, po piąte: mam pamiątkę na starość.
No weź powiedz po co tak naprawdę to robisz?

ŚCIANKA to... hmm moje nowe hobby?, sposób na nudę, świetne ćwiczenie w pozowaniu do zdjęć, dobra zabawa; udowodnienie komuś, że Ja - blogerka zapachowo / lifestyle`owa mogę być celebrytką (ankiety internetowe pewnego portalu podają, że ponad połowa ludzi w Polsce pragnie być celebrytami, gdyż panuje przekonanie, że w ten sposób będą zarabiać godne pieniądze), realna porównywarka i kontrolowanie mojej garderoby :).

A czym dla Ciebie jest ŚCIANKA? Szansą na udawanie kogoś kim się nie jest a może realizacją pewnych marzeń tudzież metodą na dowartościowanie się? Czekam na Wasze komentarze. Kasia.

22 maja 2015

Pokaz bielizny Panache Modelled by Role Models - Nowy Wymiar Piękna 2015



20 maja 2015 w Warszawie odbył się pokaz marki bieliźnianej Panache w ramach inauguracji jej najnowszej globalnej kampanii społecznej "Modelled by Role Models - Nowy Wymiar Piękna".

Kobiety, w których drzemie siła. Kobiety odważne, nie bojące się wyzwań, osiągające to, co nieosiągalne. Takie są Role Models, czyli wzorce do naśladowania, które tego dnia oficjalnie przedstawiła marka Panache.

Podczas inauguracji globalnej kampanii przedstawiono sylwetki sześciu kobiet, które marka Panache wybrała jako wzorce do naśladowania: światowej klasy modelka + size Marquita Pring, terapeutka sportowa Amy Hughes, brytyjska paraolimpijka Hannah Cockroft, pielęgniarka Rachel Duncombe - Anderson, brytyjska wokalistka Mica Paris. Na duży aplauz zasługuje Polka - Martyna Kaczmarek - pomysłodawczyni akcji "Dzień dla życia" zachęcającej do oddawania krwi, szpiku kostnego i organów.



Całą uroczystość profesjonalnie zorganizowano. Pokaz genialny; klimatyczny, bielizna Panache piękna i dobrze dopasowana, podkreślająca atuty modelek. Dzięki idealnemu dopasowaniu kompletów modelki emanowały nie tylko urokiem osobistym, ale  pewnością siebie, odwagą, prawdziwą kobiecością. Piękno tkwi bowiem w różnorodności.



Kampania "Modelled by Role Models - Nowy Wymiar Piękna" pozwala wyrazić kobiece wartości poprzez sylwetki światowych ambasadorek. Bowiem One potrafią się dzielić swoim pięknem, dobrym sercem, duszą, robią wiele dla innych, motywują nas, aby być lepszymi ludźmi; robienie czegoś dobrego kształtuje nas. Panache pragnie inspirować więcej kobiet do bycia wzorcami do naśladowania. Samoakceptacja, zaufanie do siebie, wiara w siebie - kto chce szuka sposobów, kto nie chce, szuka powodów, a także pozytywne nastawienie czyli szukanie perspektyw, które pomogą złapać dystans - to niektóre filary wewnętrznej pewności siebie, którą uzewnętrzniają kobiety kochające bieliznę Panache. Jeśli coś robimy, osiągamy krok po kroku jakiś cel, mierzymy się z czymś, to dlatego, że wzywa nas powołanie, pewna misja, serce, wizja lepszego świata, w którym chcemy żyć. Inspiracja jest szybka jak myśl, zatem bądźmy czujne i pamiętajmy, że wewnętrzna pewność siebie to stabilny fundament dający poczucie komfortu, naturalnie widoczny na zewnątrz.

Małgorzata Potocka, właścicielka Teatru Sabat, w którym odbyła się inauguracja kampanii "Modelled by Role Models" w swojej wypowiedzi podkreślała "Wierzcie w siebie. Wierzcie w to co robicie. Nie dajcie się nigdy pokonać",  zaś Izabela Sakutova, współwłaścielka firmy So Chic - jedynego w Polsce dystrybutora Panache mówiła, że "Bielizna Panache daje poczucie swobody, wolności, pewności siebie, wygody". Dodam, że umożliwia poznanie siebie, okazywanie sobie akceptacji, poczucie bycia ważną dla samej siebie. Zacznij od CZEGOŚ, nawet pozornie małego.

Panache to rodzinna brytyjska marka bieliźniana oferująca bielizną i stroje kąpielowe do miseczki K, w ciągu 30 lat istnienia zdobyła wiarygodność w branży i stała się kultową wśród klientek na całym świecie. Jako marka działająca w branży tak silnie skoncentrowanej na wizerunku zewnętrznym, dla której kluczową motywacją od zawsze jest satysfakcja klientek z poczucia komfortu we własnym ciele, czuje się odpowiedzialną za zainicjowanie zmian w dzisiejszym mainstreamowym pojmowaniu piękna, które utożsamiane jest z wizerunkiem zewnętrznym. Uwzględniając statystyki, które mówią, że 81% młodych kobiet uważa, że posiadanie autorytetu pomaga się rozwijać i zwiększa motywację, Panache proponuje nowy model kobiecych autorytetów.



Zobaczcie jak wyglądałam na evencie Panache.


Na sobie miałam tunikę Panache. Poprzez zestawienie z dzwonami i szpilkami chciałam udowodnić, że odzież plażowa nadaje się również na wielkie wyjście.




19 maja 2015

Recenzja żelu pod prysznic Werbena i cytryna z Le Petit Marseiliais

Marka Le Petit Marseiliais szturmem wkroczyła w roku 2014 do drogerii Hebe i od razu wzbudziła moje zainteresowanie. Najpierw pokazały się żele pod prysznic, nieco później balsamy do ciała z wygodną pompką. Kiedy okazało się, że wezmę udział w kampanii dla ambasadorek Le Petit Marseiliais, czekałam na ten moment, by przedstawić Wam wybrany produkt. Niniejsza recenzja dotyczy żelu pod prysznic Werbena i Cytryna.

Marka Le Petit Marseillais pochodzi ze słonecznej Prowansji. To kraina zdumiewających kolorów i zniewalających zapachów. Logo Le Petit Marseiliais jest historią młodego chłopca, który sprzedawał w Marsylii słynne mydła - Savon de Marseille. To właśnie jego postać znalazła się w centralnym punkcie logotypu.

Opakowane zawiera 400ml produktu, nie możemy zobaczyć ile go do końca zostało, ale przypomina, że mamy do czynienia z kosmetykiem o wyjątkowej i silnej kompozycji zapachowej. Werbena wraz z cytryną to połączenie "stawiające na nogi" od pierwszych chwil użycia.

Werbena w niniejszym żelu to pełna aromatu roślina rozkwitająca w promieniach prowansalskiego słońca. Zbierana w okresie tuż przed jej kwitnieniem zachowuje mocny aromat i stanowi doskonały duet z sycylijską cytryną, pochodzącą z upraw ekologicznych. Zapach długo utrzymuje się na skórze i w łazience. Jest tendencyjny; bardzo świeży, pobudzający, chłodny. Pod koniec nieco słodki, "miodowy", ciepły, apetyczny. Werbena i Cytryna zwiastuje nadejście wiosny i lata.

Butelka ma najbardziej minimalistyczny kształt jak znam, tym sposobem przykuwa moją uwagę; posiada wygodne otwarciem (nie trudno otworzyć go mając długie paznokcie), nie ślizga się w mokrej dłoni, tekst wyraźny i wiadomo do czego kosmetyk jest przeznaczony. Konsystencja nie jest gęsta, z wyglądu i w zetknięciu ze skórą przypomina olejek. Żel zawiera SLS i tworzącą barierę ochronną glicerynę. Miło się rozprowadza, subtelnie muska skórę, ale średnio się pieni (choć zawiera SLS) nawet z pomocą gąbki kąpielowej, przez co niektóre osoby mogą odnieść wrażenie, że niezbyt dokładnie oczyszcza skórę. Mylne myślenie, oczyszcza dokładnie, aczkolwiek, by poczuć jeszcze jedną "falę świeżości", zawsze powtarzam czynność. Warto dodać, że gliceryna posiada właściwości higroskopijne i nawilżające, dodatkowo łagodzi podrażnienia, zwiększa szybkość regeneracji skóry, likwidując zrogowacenia.

Żel Werbena i Cytryna spłukuje się dobrze, nie podrażnia mnie, wygładza skórę, po kąpieli nie czuję konieczności nakładania balsamu do ciała, aczkolwiek dla zapewnienia sobie komfortu i celebracji chwili zawsze to robię. Po jego użyciu nie pojawiły się krostki ani swędzenie. Wydajny, końcówkę nie trudno wydobyć, butelka stabilnie stoi, również "do góry nogami". Daje świetne odświeżenie, relaks, wrażenie błogiego lenistwa.

Zdecydowanie głównym atutem tego żelu jest zapach, który pieści moje  zmysły. Jego moc jakby maskuje właściwości i ich znaczenie odstawia na drugi plan. Choć złożony z tak oczywistych składników, dodaje mi motywacji do działania i zapobiega znużeniu. Może nie jest to zapach znany mi z dzieciństwa, ale wpływa znakomicie na moje samopoczucie. Najbardziej lubię go używać rano lub po pracy, jeżeli czeka mnie ważne spotkanie. Czuję, że posiada właściwości regenerujące moje mięśnie, niweluje zmęczenie, poprawia kondycję i dodaje wigoru. Moim zdaniem uniwersalny, sięgną po niego również mężczyźni.

https://www.youtube.com/watch?v=2VSf0XBbw8k

Skład produktu:

Aqua, Sodium Laureth Sulfate, Glycerin, Cocamidopropyl Betaine, Sucrose Cocoate, Verbena Officinalis Leaf Extract, Citrus Limon Peel Oil, Polysorbate 20, Cocamide MEA, Lauryl Glucoside, Disodium Cocoamphodiacetate, Ceteareth-60 Myristyl Glycol, Polyquaternium-7, Sodium Chloride, Sodium Sulfate, Disodium EDTA, Sodium Glycolate, Citric Acid, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Parfum, Citral, Limonene, Linalool, CI 14720, CI 19140.

Wady i zalety żelu pod prysznic Werbena i Cytryna z Le Petit Marseiliais:

- delikatna formuła przypominająca olejek

- mocny, odświeżający i pobudzający zapach

- minimalistyczne opakowanie

- średnio się pieni, dobrze spłukuje, nie lepi się na skórze

- ph przyjazne neutralne dla skóry, testowany dermatologicznie, baza myjąca pochodzenia roślinnego

- nie zawiera parabenów

- polecam osobom spędzającym czas w ruchu oraz "zmęczonym" po ciężkiej pracy

- zawiera SLS i glicerynę, która niektórym osobom "zapycha" skórę

- produkty marki Le Petit Marseiliais dostępne są m.in. w drogerii Hebe.pl

Jeśli chcesz zostać ambasadorką Le Petit Marseiliais - polecam Ci zajrzeć na stronę: ambasadorkalpm.pl

10 maja 2015

Jakie damskie zapachy kręcą polskich mężczyzn?

Niektóre kobiety mimo, że na pierwszy rzut oka wydają się mniej atrakcyjne i niepozorne, mają w sobie coś specyficznego. Nie charyzma, nie błyskotliwość, nie modna apaszka czy torebka od znanego projektanta a zapach świetnych perfum na sobie. Przyjmuje się, że najbardziej atrakcyjna jest pewność siebie, ale dobre perfumy potrafią polepszyć wizerunek, dodając niezwykłego uroku, śmiałości, poczucia szczęścia, które mimochodem okazujemy światu.

Specjaliści od zapachów twierdzą,  że mężczyzn nie kręcą w damskich perfumach aromaty ziemiste, ale słodkie, głębokie i tajemnicze. Delikatność, świeżość a przede wszystkim umiar również ma tu swoje miejsce. Z mojego niemal 20letniego doświadczenia w sprzedaży pachnideł, wnioskuję, że mężczyźni lubią damskie perfumy z tymi składnikami, których kategorycznie nie chcą kupować kobiety, już na wstępie zastrzegając, że zainteresowane są tylko totalnymi świeżakami.

Wanilia, jaśmin, róża, piżmo. Te cztery składniki uznawane są przez klientki za ciężkie i duszące, a przecież stanowią o elegancji i wyrafinowanym guście, i bardzo kręcą mężczyzn! Zrobiłam mini-wywiad przez internet, przeczytajcie jakie damskie zapachy kręcą polskich mężczyzn i dowiedz się jak my - kobiety je rozumiemy?***

Wojtek (27) - wanilia to raj; dzieciństwo i młodość. Diabeł tkwi w szczegółach. Kocham odważne i stanowcze kobiety, które pachną wanilią, wówczas ich wizerunek jest bardziej subtelny, uległy i chyba one są mi uległe. Nie muszą nosić na sobie markowych zapachów, choć w takowych są niespotykane połączenia, której jeszcze bardziej rozpieszczają moje zmysły.

Michał (34) - jaśmin jest elegancki, wytworny i upojny. Zasadziłem sobie go w ogrodzie. Jaśmin pasuje do kobiety, która sobie nie odpuszcza, nastawiona jest na realizację celów, ale nie zapomina o sobie i od czasu do czasu funduje sobie przyjemności. W postaci perfum i mężczyzny, który zakocha się w niej i w jej zapachu.

Damian (30) - róża. Niegdyś pachniała nią zawsze moja babcia. Była taka konserwatywna i dobrze ułożona. Taka jest i moja kobieta. Niewinna i delikatna niczym płatki róży. Dojrzała. Zroszona moimi pocałunkami rozpościera swe płatki niczym motyl skrzydła i zaprasza mnie do siebie.

Piżmo (22) - piżmo. Jak kobita ma trwałe perfumy to i jest zadowolona, przynajmniej to mam z głowy jak jej coś takiego kupuję. Te piżmowe pachnidła są tak mocne, że łażę zakręcony potem pół dnia. To mnie kręci i działa jak feromony albo alkohol. Łatwo mnie wtedy zdobyć, poddaję się temu afrodyzjakowi tak szybko.

Jak my kobiety rozumiemy zapachy, które kręcą polskich mężczyzn?

Zapach wanilii kojarzy się z czystością, prostotą, ciepłem, niewinnością, ale i zmysłowością, subtelnym seksapilem. Nie kojarzymy go z modą, zmianą wartości czy z pośpiechem. Ten aromat jest definicją spokojnego przemijania, pozbawionego złej energii. To jednocześnie powrót do czasów, kiedy nasza bezbronność nie przysparzała nam kłopotów. Panie będące u szczytu kariery zawodowej nie preferują słodkich zapachów, gdyż nie chcą wyjść na słodkie idiotki. Za słodkimi zapachami czai się jednak i tajemnica, i oczywistość. Są grzechu warte. Mężczyźni ujawniają swoje atawistyczne cechy i pragną kobiet do „schrupania”, słodko pachnących. Generalnie, z wiekiem rośnie nasza świadomość zapachowa. Panie wybierają, porównują, różnicują zapachy na formalne czy wieczorowe, lecz wciąż obawiają się stereotypów.

Z kolei zapach jaśminu i piżma to coś absolutnie "duszącego", ciężkiego, również zbyt słodkiego, nachalnego. Klientka (18) - "Owszem, słodkie zapachy są piękne i takie zmysłowe, ale nie chcę się do nich przyznawać. Wybieram zatem aseksualne, często cytrusowe i ozonowe, pełne lekkości, świeżości i swoistego dystansu i konserwatyzmu. (...) Chcę, aby czuć było ode mnie chłód i klasę".

Natomiast zapach róży kojarzy się tak jak Damianowi (30) z dojrzałością emocjonalną, do której nieraz daleko...


Źródło foto: Onet.pl

Doceńmy zatem bogactwo składników aromatycznych, jakby były magią pokryte, a wtedy nasze zmysły rozbudzą się na nowo. Ponoć pierwszych perfum używała Elżbieta, królowa Węgier. Znana była z tego, że nawet w wielu 70 lat miała wielu kochanków!

Zachęcam do dyskusji; czy myślicie, że powyższe składniki i opinie o nich są stereotypowe? Jakie są Wasze ulubione składniki w perfumach? A może nie zwracacie na to uwagi i perfumujecie się tym, co aktualnie macie pod ręką? I wreszcie, pytanie tylko do panów: jakie damskie zapachy Was kręcą?

*** Uwaga. Tekst został napisany na podstawie własnych przemyśleń, ma charakter ciekawostki i nie stanowi porady.

Krem - żel Sensilis Glacier Essence Recenzja





SENSILIS – to marka hiszpańskich dermokosmetyków*, która zdobyła bardzo wysoką pozycję dzięki wyjątkowemu podejściu do pielęgnacji urody kobiet. Inspiracją do tworzenia tych luksusowych produktów jest życie, energia i sugestywny świat a celem wzbudzanie emocji, pieszczota zmysłów, farmaceutyczna skuteczność i maksymalne bezpieczeństwo dla skóry.

Seria kremów GLACIER ESSENCE – program nawilżający odpowiedni dla kobiet w każdym wieku, o skórze normalnej lub mieszanej oraz suchej i bardzo suchej (zawiera pełną minerałów i mikroelementów krystalicznie czystą wodę ze szwajcarskich lodowców, ekstrakty z białego i błękitnego lotosu, wyciąg z fiołka trójbarwnego, kwas hialuronowy, masło kakaowe, witaminę E).



Recenzja dotyczy kremu - żelu przeznaczonego do cery normalnej i mieszanej.

O tym kosmetyku ani o całej serii nie czytałam żadnych recenzji. Postanowiłam, że zanim zacznę sprzedawać ją moim klientkom, sama przetestuję, aby dowiedzieć się czyt faktycznie działa, jaki ma zapach, konsystencję, co go wyróżnia ją tle konkurencji oraz czy naprawdę krystalicznie czysta woda ze szwajcarskich lodowców daje porządne nawilżenie skórze aż przez 24 godziny.


Formuła niniejszego kremu - żelu jest faktycznie lekka, nie wodnista, półprzezroczysta, o niebiesko - szarawym zabarwieniu. Za każdym razem podczas aplikacji wyczuwałam jakby silikonową, gładką, delikatną powłokę, która bardzo szybko się wchłaniała. Rzeczywiście krem - żel wchłania się znakomicie, skóra nie lepi się, wyczuwam delikatne chłodzenie, odświeżenie, wygładzenie porów skóry. Zapach jak w przypadku wersji dla skóry suchej i bardzo suchej jest świeży, chłodny; przyjemny kwiatowo - ogórkowy, nie drażniący.

Produkt nie pozostawia lepiącej warstwy na skórze, jest ledwo wyczuwalny, co moim zdaniem przy normalnej, suchej i bardzo suchej skórze jest niewystarczające; potrzebowałabym wtedy co najmniej trzy warstwy, by poczuć nawilżenie. Solidna dawka serum zastosowanego pod żel byłaby niezłą alternatywą, ale nic na siłę.

Kosmetyk polubią osoby o mieszanej lub tłustej skórze ze względu na to, że nie zapycha porów, jest lekki, świetnie koresponduje z matującymi podkładami, nie powoduje wałkowania się na skórze.

Jest niesamowicie wydajny, daję duży plus za konsystencję, nabieramy mniejszą ilość do jednej aplikacji. Skóra twarzy jest aksamitna, matowa, napięta, gładka, elastyczna i pozbawiona zmęczenia. Wzmocniona i chroniona przed wolnymi rodnikami. Wspominałam, że delikatnie chłodzi skórę, więc myślę, że genialnie sprawdzi się podczas upalnego lata. Nie wyleczy wysypki spowodowanej błędami żywieniowymi czy atopowego zapalenia skóry!, ale stanie się sprzymierzeńcem dla pozbawionej witalności cery. Nie planuję używać go stale, bowiem w 100% nie jest dostosowany do mojej cery, lecz miło było wypróbować czegoś nowego, by rekomendować go klientkom, za to wersja do normalnej / suchej skóry znów sprawdzi się u mnie rewelacyjnie.



Jakie ważne składniki znajdują się w kremie - żelu Sensilis Glacier Essence?

Kwas hialuronowy – wraz z wiekiem ubywa go w skórze, ważne jest uzupełnianie jego braków. Odpowiada za prawidłowe nawilżenie, ujędrnienie i odżywienie skóry gdyż posiada właściwości łączenia włókien kolagenowych oraz wiązania cząsteczek wody.

Fiołek trójbarwny – zawarty w kremie Glacier Essence posiada właściwości pobudzające wydalanie toksyn ze skóry i korzystnie wpływa na przepuszczalność i elastyczność naczyń włosowatych.

Jak stosować krem - żel Sensilis Glacier Essece?
Producent nie podaje na opakowaniu a dopiero w ulotce, że krem jest całodzienny. Należy aplikować go powoli, delikatnie masując skórę twarzy, zaczynając od dołu ku górze. Szyję oraz dekolt traktować równie subtelnie. Wg. mnie jest świetnym rozwiązaniem dla osób (w każdym wieku), które (jak wspominałam mają cerę mieszaną bądź tłustą) mają mało czasu, preferują łatwe rozwiązania a przy tym skuteczne, chcą poczuć się zadbane i używać luksusowych produktów.

Krem - żel dostajemy zapakowany w zafoliowany kartonik, mamy pewność, że nikt go wcześniej nie otwierał. Choć na wieczku słoiczka ciągle pojawiają się pyłki kurzu, od samego patrzenia na całość robi się lepiej, portfel też nie krzyczy, że wyczyszczony został do zera. Pojemność standardowa - 50ml.Wewnątrz opakowania znajduje się ulotka oraz szpatułka do nakładania kosmetyku. Wydobywanie zawartości nie stanowi żadnego problemu, słoiczek jest dyskretny, minimalistyczny.

Producent: Dermofarm-Barcelona, Hiszpania.



Dostępność? M.in. w drogeriach Hebe. Pozostałe punkty sprzedaży: http://www.sensilis.pl/punkty-sprzedazy



Zalety i wady kremu - żelu Glacier Essence od Sensilis:

- nie zawiera parabenów, testowany dermatologicznie

- lekka, żelowa konsystencja

- szybko się wchłania, idealny pod podkład

- idealny dla skóry mieszanej lub tłustej, za słaby dla suchej przez szybkie wchłanianie się

- daje efekt chłodzenia na skórze od pierwszych chwil po aplikacji

- dostępny w wielu sieciach drogeryjnych

- estetyczne i wygodne opakowanie

- nie są testowane na zwierzętach

- nie zawiera filtrów SPF

- optycznie wygładza pory skóry i odżywia

- nie zapycha porów skóry (nie wykazuje działania komedogennego)

- posiada świeży, ładny zapach

- raczej niespotykane w drogeryjnych kremach składniki (krystalicznie czysta woda ze szwajcarskich lodowców, ekstrakty z błękitnego lotosu)

- jeden słoiczek wystarczy na ponad 4 tygodnie kuracji


Zachęcam zajrzeć do drogerii Hebe, aby dowiedzieć się więcej o tym kremie i pozostałych kosmetykach Sensilis!!