SZUKAJ NAZWY PERFUM LUB KOSMETYKÓW

08 listopada 2015

Perfumy Tous Sensual Touch

Pragnienie bycia idealną

Lubię perfumy, które zaznaczają moją obecność, podkreślają kobiecość, dodają pewności siebie i sprawiają, że życie jest piękniejsze. Chcę być podziwiana, inspirująca, zmysłowa. Dobry zapach pozwala ukazać różnorodność emocji jakie towarzyszą mi w ciągu dnia. Zwłaszcza jesienią i zimą musi być ciepły i cierpki na zmianę, kwiatowo - owocowy, podszyty wanilią. Taki jak hiszpański Tous Sensual Touch.



Flakon i niespodzianka

Delikatny w wyglądzie, ale masywny w dotyku flakon ozdobiono korkiem pokrytym  różowym złotem. Buteleczkę zdobi prezent - miś (znak rozpoznawczy firmy Tous), jest doskonałym pomysłem do wykonania zawieszki czy bransoletki.



Jak zmysłowość staje się zapachem?

Sensual Touch to zapach wybornie uwodzicielski, otulający, charakterny, nowoczesny. Dedykowany kobiecie sukcesu, potrafiącej umiejętnie korzystać z magii jaką oferuje niniejsze pachnidło. Sensual Touch otwiera się bowiem zdecydowaną wonią rześkiego i niedojrzałego jeszcze grejpfruta i czerwonych owoców, subtelnie złagodzonych niewinnością i lekkością fiołka. W dalszej części uwodzącej melodii odkryjemy dwie upojne nuty, tj. jaśmin i orchideę. Stanowią spoiwo nut głowy i bazy, o której powiemy sobie na końcu tego akapitu. Dzięki rzeczonym kwiatom kompozycja staje się łatwiejsza w odbiorze, głębsza, wyrafinowana, łagodniejsza, cieplejsza. Nie boję się w tym miejscu ocenić jej jako dosłownie miękką, lekko słodką, gładką. Im bardziej nietypowe określenia przyjdą Wam do głowy, tym bardziej perfumy stają się interesujące. Ciekawostką jest nagły i niespodziewany powrót cierpkiego akordu w kulminacyjnej nucie stanowiącej intensywną kombinację odurzającej wanilii i paczuli. Dominuje on do ostatnich chwil trwania zapachu.



Nieskomplikowana, ale bogata w niezaprzeczalnie kobiece składniki kompozycja jest śmiałą wizją współczesnej bogini Kleopatry, która olśniewa blaskiem gdziekolwiek się pojawi.



Symbol kobiecości

Woda toaletowa Tous Sensual Touch symbolizuje decyzję o życiu według własnych zasad, napełnianiu go pięknem i sukcesami. Polecam ją nosić przez cały dzień; by być kobietą świadomą swoich pragnień, żyjącej "tu i teraz", nie obawiającej się podejmowania ważnych decyzji. Każda z nas pod kruchą powłoką spokoju i pozornego chłodu kryje ognistą namiętność.

[c  

Świetnie jest zacząć dzień w dobrym nastroju. Przytulna kuchnia, jaśminowa herbata podana koniecznie w filiżance i piękne perfumy na początek.[/caption]
Jeśli nie lubicie zapachów pudrowych, zbyt słodkich i za bardzo cytrusowych a czujecie się dobrze używając perfum na pograniczu słodyczy i świeżości, dających gwarancję, że nie mamy do czynienia z mdłymi, ciężkimi, wręcz wulgarnymi woniami, bez namysłu polecam sięgnąć po Sensual Touch - zapach magnetyczny, uzależniający, pozostawiający wieczną potrzebę jego używania.


Zwracajcie uwagę na zestawy prezentowe. Bardziej się opłaca takie kupować. W moim oprócz perfum i fajnych ozdób w kształcie misia znajduje się perfumetka Sensual Touch 10ml oraz nawilżający lotion do ciała 150ml, aby dodatkowo wzmocnić trwałość perfum.



Podsumowanie:

- Sensual Touch to piękna, zmysłowa, otulająca woda toaletowa idealna na każdą okazję

- każda kobieta odnajdzie w tym zapachu swoje ulubione nuty

- trwałość bardzo dobra

- poszczególne składniki rozwijają się bardzo szybko, ale za to harmonijnie tworzą całość

- zapach nieskomplikowany, łatwo go zrozumieć i polubić

- świetna propozycja na prezent świąteczny czy urodzinowy

- producentem perfum Tous jest firma www.pyd.es




TOUS SENSUAL TOUCH

Nuta głowy: fiołek, grejpfrut, czerwone owoce

Nuta serca: jaśmin, orchidea

Nuta bazy: wanilia, paczula

07 listopada 2015

Żel pod prysznic Kneipp Egzotyczna pokusa (recenzja)

W swojej kolekcji perfum posiadam wytworne, specyficzne perfumy Rochas zatytułowane Madame Rochas. Kiedy po raz pierwszy użyłam żelu pod prysznic Kneipp Egzotyczna pokusa ylang - ylang poczułam zbliżony elegancki zapach. U każdego z nas aromat kosmetyku czy pachnidła zachowuje się inaczej, ja znalazłam świetny duet na jesienno - zimowe wieczory. Uwielbiam takie połączenia. Z racji tego, że wpis jest poświęcony produktowi Kneipp poprzestanę na krótkiej wzmiance o perfumach Rochas.

Opisywany żel pod prysznic pachnie na mnie pudrową świeżością, coś pomiędzy kwiatem pomarańczy a miodem i dojrzałym rozdrobnionym bananem. Czasem jest intensywnie słodki, uderzający do głowy, lekko korzenny. Całkowicie kobiecy. Ciekawe jak pachnie na Was?


Prawda jest taka, że po kosmetyki firmy Kneipp nie trzeba jeździć już do naszych niemieckich sąsiadów. W polskich drogeriach znajdziemy bogatą ofertę począwszy od kryształków do kąpieli, przez olejki do masażu, na najnowszych produktach czyli aromatycznych żelach pod prysznic skończywszy.

Opakowanie żelu Egzotyczna pokusa ylang ylang jak przystało na styl Kneipp jest bardzo minimalistyczne a przy tym funkcjonalne. Po prostu otwieram, dozuję i myję się. Bez zbędnych przygotowań. Wielbicielom estetyki, która nie zawsze będzie się kojarzyć z prostotą butelka może wydać się pretensjonalna, zwykła, ale zapewniam, że rezultat jaki otrzymujemy pozytywnie zaskoczy.


Dlaczego w żelu Egzotyczna pokusa zawarto olejek z ylang ylang? Samo określenie oznacza "kwiat kwiatów". Jego aromat od dawien dawna znany jest z właściwości afrodyzjakalnych, antydepresyjnych, pomagających zwalczyć złość, irytację, zazdrość... W składzie również mamy wygładzające masło shea (wspominam o nim niżej) oraz nawilżającą, tworzącą okluzję glicerynę.



Egzotyczna pokusa od Kneipp raczy nas białą niczym mleko, aksamitną, kremową konsystencją wzbogaconą we wspomniany składnik ylang-ylang dzięki czemu wpływa na nas odprężająco, stymulująco na zmysły, doskonale odświeża, korzystnie działa na nasze samopoczucie. Jak łatwo się domyślić, żele pod prysznic o kremowej formule wykazują mniejsze właściwości pieniące, co może wywołać w myślach efekt niedomytej skóry. To zdecydowanie błędne myślenie. Aby cieszyć się dłużej dobrodziejstwem naturalnych składników, nie wahałam się używam niniejszego żelu jako płynu do kąpieli. Piana w kąpieli jest "zbita" i nawilżająca w dotyku. 

Jeśli weźmiemy pod uwagę jedynie funkcjonalność kosmetyku - jest wydajny. Gdy skupimy się przede wszystkim na zapachu, będziemy go pragnąć więcej i więcej. Bynajmniej ja na tym poległam. Żel zużyłam w zastraszająco szybkim tempie, tak bardzo podoba mi się jego zniewalający aromat, że postanowiłam zatrzymać pustą butelkę i trzymać ją w łazience (otwartą).


Żel Kneipp nie zawiera mydeł alkalicznych, jego pH jest neutralne dla skóry, szczyci się zawartością bogatego w składniki wygładzające i odżywcze masła shea. Skóra natychmiastowo staje się wygładzona, nawilżona, otulona subtelną ochronną powłoką a nie tłustym filmem.

Warto dodać, że pozbawiony jest barwników, substancji konserwujących, olejów parafinowych, silikonowych i mineralnych. Został przebadany dermatologicznie, koi moją skórę podrażnioną przez atopowe zapalenie a to dla mnie jest niezmiernie istotne.


Na blogu prezentuję Wam tylko te kosmetyki, które spełniają moje oczekiwania, są przyjazne dla mojej wymagającej przez alergię skóry, pięknie pachną, upiększają, poprawiają nastrój. Nie wszystkie muszą być szalenie drogie, ważne aby przynosiły mi benefity. Żel Egzotyczna pokusa z Kneipp zajmuje wysoką pozycję wśród dotychczas używanych.

Cena za efekt pielęgnacyjny i przyjemność ze stosowania nie jest wysoka, około 13zł. Gorąco Wam polecam. Charakteryzuje się naprawdę świetną jakością i skutecznością, nie byłabym zdziwiona gdyby przyszło mi zapłacić za niego nieco więcej. www.kneipp.pl 

Podsumowanie:

- żel Kneipp Egzotyczna pokusa ylang ylang pielęgnuje w naturalny sposób dzięki roślinnym składnikom

- nie zawiera barwników, substancji konserwujących, olejów parafinowych, mineralnych, silikonowych

- dokładnie oczyszcza skórę nadając jej sugestywny zapach kojarzony z ekskluzywnymi perfumami

- przyjemnie nawilża i odświeża ciało

- nie zawiera mydeł alkalicznych

- produkt nie jest testowany na zwierzętach

05 listopada 2015

GESTY W MINIMALIZMIE

Przeczytałam kilka książek o minimalizmie. Powtarzał się w nich pewien temat, mianowicie GESTY. Nie chodzi o to, że ktoś "miał gest" i sprawił nam, np. przyjemność w postaci podarowania pieniędzy czy o dobry gest, np. dla naszej skóry dzięki luksusowej pielęgnacji wyzwalającej nasze ciało. Chodzi o GEST wyrażony poprzez pozę, spojrzenie, dotyk czyli wyrażenie naszej obecności, by nas podziwiano. Zebrałam dla Was kilka "faktów". Poznajcie moją opinię.

Minimaliści twierdzą, że można do perfekcji opanować swoje gesty, bo przecież nimi prezentujemy się innym ludziom. Może się wydawać, że mówimy o tajnikach mowy ciała, ale to nie jest jeszcze to. Łączy się to z naszym wnętrzem, które powinniśmy utrzymywać w harmonii. Mając wyrobione, zakodowane w pamięci własne gesty warto czerpać z nich siłę i spokój. Nasze babcie nazywały je dobrymi manierami.

Perfekcyjnym gestem może być pełna godności postawa siedząca, będąca afirmacją wolności i umożliwiająca koncentrację. Innymi cennymi narzędziami jakie posiadamy a nie zdajemy sobie sprawy są według minimalistów chód, śmiech, sposób w jaki patrzymy na drugą osobę. Poleca się pracować nad nimi, udoskonalać je, by w jak najbardziej naturalny sposób posługiwać się naszym ciałem, abyśmy byli zapamiętani jako osoby interesujące, miłe, inspirujące. Nasze wewnętrzne i zewnętrzne piękno ujawni się wówczas poprzez strukturę i napięcie skóry, zgrabną sylwetkę, płynność ruchów, godność, elegancję.

Prosta, powtarzalna czynność taka jak picie wody (symbolu oczyszczenia) może być wytworna. Pijecie wodę z butelki, z niskiej szklanki czy kubka? Zastąpcie te niekomfortowe naczynia wysoką przezroczystą szklanką i pij wodę spokojniej, małymi łykami, delektujcie się i wyrabiajcie u siebie kolejny zdrowy nawyk. Gesty stają się przyzwyczajeniami i nie tworzą fałszywej tożsamości. W USA istnieją tzw. specjaliści pomagający uczynić tembr głosu przyjemniejszym i sprawić, że stanie się cieplejszy, zmysłowy, zniewalający. Kwestią czasu wydaje się być założenie "szkoły gestów", w której eksperci nauczą w jaki sposób trzymać szklankę z wodą, by uczynić z tego wyjątkowy moment. Brzmi zabawnie? Co prawda to prawda, ale esteci i artyści stwierdzą, że postawa staje się formą zaś forma postawą. Osoby wchodzące do sfery ortodoksyjnego minimalizmu lub chcące wprowadzić w swoje życie nieco łagodności powinny powtarzać ćwiczenie wybranych gestów, bo tylko powtarzanie jako nudna praktyka da zdumiewające efekty.

Pamiętam ciekawą historię zasłyszaną kiedyś na urlopie. Pewna kobieta miała wyrobiony nawyk wieczornego czesania swoich włosów przy toaletce. Potrafiła uczynić z tej czynności wyjątkową chwilę, robiła to powoli, dokładnie, płynnie, powabnie, koncentrowała się na tym co robi. Jej mężczyzna codziennie czekał na to widowisko i rozkoszował się widokiem. Z kieliszkiem wina w dłoni po prostu patrzył. Ona była taka przejrzysta, promieniowała blaskiem. Miała do siebie zaufanie, była panią samej siebie, potrafiła dobrze korzystać z faktu istnienia. Stała się inspiracją.

Przyswajając sobie właściwe sposoby mówienia, spoglądania na ludzi, siadania, odzyskuje się poczucie dumy, podkreślamy swoją obecność, budzimy zainteresowanie. Piękno jest sprawą optymizmu. Nie pozwalajmy swoim myślom zagubić się w chorej przeciętności dnia codziennego spowodowanej brakiem czasu. Co o tym myślicie? Warto "zaprzątać" sobie głowę takimi sprawami?

03 listopada 2015

Allverne świeca zapachowa Wanilia z Madagaskaru

W JEJ DOMU ŁADNIE PACHNIE

Ile razy wchodząc do domu przyjaciółki zdarzyło Wam się pomyśleć, że "ładnie w nim pachnie" i pytaliście co tak ładnie pachnie? Ona oznajmiała, że zakupiła nową świecę zapachową, której aromat wraz z powiewem świeżego powietrza tworzy specyficzny klimat. Osobiście długo szukałam takiej "swojej" świecy zapachowej. Postanowiłam zdobyć kilka rodzajów, aby zapach dostosowywać do nastroju i pory roku. Jesienią i zimą jak wiecie lubię używać zdecydowanych, ciepłych perfum, z wanilią w tle. Pomyślałam również o świecy w tym rodzaju.



JĘZYK ŚWIEC I MAGIA

Kiedy zwrócisz szczególną uwagę na płomień zobaczysz, że język świec wyrażany jest poprzez: taniec płomienia (falujący, podskakujący, pochylający się, mocny i słaby), podmuch dymu (północ, południe, wschód, zachód), trzask i pękanie płonącego wosku (miękki, rzadki; łagodny, częsty; silny). Każdy rodzaj płomienia symbolizuje ponoć coś innego; szczęście, radość, przestrogę, walkę, wielką nadzieję... Może warto zainteresować się tą symboliką?



ALLVERNE ESSENCES & HOME

Allverne proponuje świecę zapachową o aromacie Wanilii z Magadaskaru do aromatyzacji wnętrz (są jeszcze trzy inne zapachy do wyboru, kojarzone z porami roku, tj. letnie rajskie jabłko z Podhala, jesienna Lawenda z Prowansji i wiosenna zielona herbata z Japonii). Kiedy za oknem widzę szarugę, śnieg lub deszcz, szybko robi się ciemno, kaloryfery słabo grzeją, mocniej wierzę w aromaterapię, bowiem to prosta i skuteczna metoda poprawiająca samopoczucie, to również alternatywny sposób na polepszenie odporności.



CAŁKOWICIE NATURALNA

Niniejszą świecę zapachową zrobiono ręcznie, na bazie 100% naturalnego oleju palmowego. Jeśli dotkniecie jej, zostawia delikatną powłokę na opuszkach palców. Chciałoby się mieć taki olejek do ciała. Pachnie wybornie, wanilią i cynamonem; zmysłowo; zaprasza nas w piękną podróż... Już od pierwszych chwil kojarzy mi się ze świętami Bożego Narodzenia. Niektórym z Was może przypominać również smak nie rozcieńczanej jak teraz coca - coli.

Wystarczy palić ją 10-15 minut dziennie, aby czuć się dobrze i wytworzyć miłą atmosferę. Nie ma mowy o drażniącym, dusznym zapachu. Pali się intensywnym, jasnym płomieniem, bez sadzy i dymu. Trzaski zdarzają się sporadycznie, przywołują dźwięk wydobywający się z kominka. Marzycie o niezakłóconym relaksie? Włączcie ulubioną muzykę, zróbcie sobie kawę z mlekiem i zapalcie świecę zapachową Allverne. Moja pachnie wanilią z cynamonem, podszyta aromatem waty cukrowej i karmelu. To raj dla zmysłów. Odnoszę wrażenie, że jest mi cieplej, na duszy szczególnie.



Wszelkie informacje o świecy umieszczono na kartonikowym opakowaniu, które otwiera się ku górze, niczym kwiat, zaś na szkle widnieje tylko napis Allverne. Wystarczy. Inne informacje byłyby zbędne, rozmywałyby myśli zwłaszcza tym, którzy lubią długo wpatrywać się w płomień.

Świeca zapachowa Allverne jest świetną rekomendacją jako dodatek do świątecznego prezentu, ewentualnie w duecie z czekoladkami jako miły upominek dla przyjaciółki. Estetycznie się prezentuje (boki nie są osmolone) i zwraca uwagę bajkowym zapachem wanilii. Sądzę, że minimalista nie pogardzi takim podarunkiem. Możliwości jest mnóstwo. Gorąco Wam polecam! Więcej informacji o Allverne znajdziecie na oficjalnej stronie www.allverne.pl


18 października 2015

Serum do twarzy Yochimu by Jacques Battini (recenzja)


DEBIUT FIRMY JACQUES BATTINI W KOSMETYCE

Przed aplikacją kremu na dzień i na noc zawsze stosuję serum do twarzy o właściwościach nawilżających, rozświetlających, przeciwzmarszczkowych lub odświeżających. Najbardziej zawsze zależy mi na tym, by moja skóra wyglądała na wypoczętą, była wygładzona, miękka w dotyku przez co wyraz twarzy od razu będzie łagodniejszy. Kiedyś nie wierzyłam w cudowną moc takich specyfików jak serum (zabierało mi czas), ale jak się przekonacie inwestowanie w codzienną pielęgnację daje wymarzone rezultaty.



FORMUŁA AZJATYCKA BEZ TAJEMNIC

Polska firma Jacques Battini proponując serum do twarzy na szyję i dekolt Yochimu Hyaluronic activator obiecuje intensywną regenerację i przeciwstarzeniowe działanie. Serum oparto na skutecznej azjatyckiej formule, opierającej się na dwóch naturalnych a zarazem kluczowych składnikach, tj. ekstrakt z wąkroty azjatyckiej i hydranov; formule dającej błyskawiczne efekty począwszy od solidnego nawilżenia skóry, przez odświeżenie, a na regeneracji skończywszy. Dedykowane szczególnie skórze normalnej, mieszanej, suchej, zmęczonej, zniszczonej. Na opakowaniu nie podano granicy wiekowej.

Ekstrakt z wąkroty azjatyckiej (Centella Asiatica) – zawarty w nim m.in. azjatykozyd pobudza syntezę kolagenu i elastyny, działając przeciwzmarszczkowo i nawilżająco.

Hydranov – naturalny surowiec otrzymywany z czerwonej algi, będący aktywatorem epidermalnego kwasu hialuronowego. Testy In-vivo udowodniły szybsze i skuteczniejsze działanie Hydranov w sferze nawilżenia skóry w porównaniu do samego kwasu hialuronowego. Nawilżenie skóry po dwóch tygodniach stosowania jest wówczas trzykrotnie bardziej efektywne.



SKŁADNIKI DODATKOWE

Serum do twarzy Yochimu by Jacques Battini oprócz formuły azjatyckiej zawiera uelastyczniający skórę kolagen morski, organiczny olej arganowy, olej z awokado, nawilżającą glicerynę, nieszpułkę zwyczajną (antyoksydant) i sól morską (przeciwdziałającą wyraźnemu zmęczeniu na twarzy).



SZYBKI EFEKT DLA ZABIEGANYCH

Konsystencja jest naprawdę lekka, nie roluje się, bo wchłania się bardzo szybko, czuję jak skóra absorbuje dobroczynne składniki i gotowa jest na przyjęcie kremu z tej samej kolekcji. W dotyku, podczas rozprowadzania ma postać jakby silikonowej bazy pod podkład, co potęguje przyjemność ze stosowania. Jest tak delikatne, odświeżające i przywracające naturalny, świetlisty wygląd, że czasem kuszę się i używam niniejszego produktu już na krem, pod podkład. Nie daje efektu ściągnięcia, gdyż zapobiega ucieczce wody z naskórka, wyraźnie wygładza pory skóry, napina, ujędrnia dzięki czemu czuję i widzę, że twarz jest odmłodzona, nawilżona, odświeżona i nie zmęczona mimo porannego wstawania. Co ciekawe, efekt rzeczywiście nastąpił niesamowicie szybko. Nie pasuje powiedzieć, że wiara czyni cuda, tym razem zadziałały składniki a głównym "sprawcą" całego zachwytu był hydranov.

CIEKAWY ZAPACH

Nie byłabym sobą gdybym nie powiedziała Wam o zapachu. Często klientki narzekają, że każde serum z dowolnej drogerii pachnie sztucznie albo jest bez zapachu. Yochimu pachnie. Przyjemnie. Na pewno nie całkowicie słodko czy gorzko. To zapach kremowej świeżości kojarzonej z solą morską na przemian z aromatem olejku arganowego i goryczką niedojrzałych owoców. Trudno jest Wam wyobrazić sobie ten aromat? Zachęcam do przetestowania serum Yochimu.


UWAGA NA AZS

Tak jak w przypadku kremu zawierającego, np. kwas hialuronowy, który przecież z reguły nie wywołuje uczuleń, mimo wszystko ryzykowne dla mnie jest nakładanie produktów na podrażnioną, podrapaną, swędzącą  skórę twarzy, wywołaną AZS. Myślę, że nawet w przypadku kremów za tysiąc złotych mogłoby to spowodować "zaognienie" ran, pieczenie, wrażenie "palenia skóry". Z opisów klientek i na podstawie moich odczuć wnioskuję, że AZS nie lubi wody, goi się jak skóra jest sucha, ewentualnie natłuszczona, zatem powinno się najpierw zaleczyć a dopiero potem stosować preparaty przeciwzmarszczkowe itp. Jest to skóra wysoce problematyczna, nie da się całkowicie tego wyleczyć a jedynie "uśpić". Szerzej o AZS i radzeniu sobie z tym problemem może przy innej okazji.

BEZPIECZNY DLA...

Z opinii testujących osób, serum Yochimu dobrze komunikuje się z cerą naczynkową czy tłustą (nie jest komedogenne, nie zapycha porów). Nie ma działania natłuszczającego, bo przecież nie o to w nim chodzi.


MINIMALIZM

Serum Yochimu by Jacques Battini oceniam bardzo dobrze, jestem zadowolona i już teraz serdecznie Wam rekomenduję. Jest to udany debiut na polskim rynku. Jak dotąd nie widziałam w sklepach żadnego innego rodzimego preparatu pod krem, który zawierałby tak ciekawy skład. Istotny jest dla mnie także komfort użytkowania, aplikator w formie pompki daje mi w pewnym sensie spokój, że jednak aplikacja będzie bardziej higieniczna. Samo opakowanie wizualnie prezentuje prosty, minimalistyczny styl. Po prostu otwieram i stosuję. W przyszłej wersji chętnie ujrzałabym je w nieco odświeżonej, bardziej luksusowej, takiej jak dzienny i nocny krem Yochimu.


Spis składników aktywnych jest łatwy do zapamiętania a tempo w jakim zmienia się skóra na lepsze - zachwycający. Jeśli są wśród Was osoby, które cenią polskie kosmetyki, nie chcą na nie wydawać fortuny, ale oczekują szybkich fajnych rezultatów to niniejsze serum do twarzy, szyi i dekoltu będzie strzałem w dziesiątkę. Podążajcie zatem według kodu Yochimu, azjatyckiego kodu rozumienia młodości.

GDZIE KUPIĆ SERUM YOCHIMU BY JACQUES BATTINI?

Polecam zajrzeć do oficjalnego sklepu internetowego firmy Jacques Battini:



15 października 2015

Perfumy Nike Man

 

Klasyczny męski flakon Nike man

Hiszpańska marka Nike powstała w 1929 roku, obecnie produkty pod tym szyldem produkuje firma De Ruy Perfumes. Inspiracją do stworzenia tej marki była grecka bogini zwycięstwa Nike, która uosabia siłę, szybkość, energię, zaś celem było tworzyć nowatorskie i efektowne projekty, podkreślające styl życia nowoczesnej (na tamte czasy) kobiety i mężczyzny. Tak jest do dziś. Trzeba w tym miejscu dodać, że marka Nike nie ma nic wspólnego z firmą produkującą sportowe ubrania itp.


 

Kuszący w naszej opinii zapach jest niczym gra, nigdy nie wiesz jaki będzie będzie finał...

Męska woda toaletowa Nike man (zwana również Silver) należy do kategorii korzennej, świeżej, intensywnej. Cała kompozycja jak się domyślacie jest mocna, ostra, trwała, zaś w tle lekko przyprószona świeżością i niknącym pudrowym akcentem. Doskonale podkreśla dynamiczny charakter mężczyzny.



W szczycie niniejszej wody zawarto bowiem kwiat mandarynki, natomiast w nucie serca poczujemy kardamon, cynamon, w towarzystwie fiołka (nie liści, bo wtedy dodawałyby gorzkiego, "zielonego" "posmaku". Bazę zapachu stanowi jabłko (jeszcze niedojrzałe), drzewo tekowe (daje aromat świeżo wyprawionej skóry) oraz drzewo sandałowe. Propozycja Nike man oceniana jest jako prawdziwie "kolońska", zdecydowana, lawirująca między świeżością a cięższym powiewem upojnych składników. Dedykowany panom pewnym siebie, dla których przeciwieństwa losu są motywacją do działania. Nike man to pachnidło dla prawdziwych dżentelmenów, których cechuje siła i odwaga.

 

Miej odwagę posiadać Nike man...

Faktura flakonu jest gładka, napisy nim są wyraźne, od razu wiadomo do kogo skierowany jest zapach. Minimalistyczny, klasyczny, bez zbędnych udziwnień. 100ml starcza na długo zwłaszcza, że Nike men zawiera mocne składniki, tworzące wokół właściciela intrygującą mgłę zapachową. Niniejsze pachnidło powstało w 2014 roku. Można je kupić m.in. w dobrych drogeriach w Polsce. Po więcej info nt. serii perfum Nike zajrzyjcie na stronę dystrybutora - firmy Asco asco.waw.pl


14 października 2015

Olejek do ciała Kneipp Kwiat Migdała Jedwabna Skóra (recenzja)

 

Postanowiłam przetestować olejek do ciała Kneipp Kwiat Migdała, gdyż długo nie radziłam sobie z wrażliwością skóry, suchością i łuszczeniem się. Problem nie powstał z zaniedbania, wyniknął z długotrwałego stresu, który objawił się swędzącymi i piekącymi plamami na skórze, które po pewnym czasie samoistnie złuszczały się. Nie była to łuszczyca, po prostu alergia i podejrzewałam u siebie nagły powrót AZS. Gdyby nie stres i złe jedzenie (napoje gazowane, ciężkie potrawy, spożywanie "w biegu"), nie byłoby powodu do narzekań. Niemiecka firma Kneipp przyszła mi z pomocą, za co jestem jej bardzo wdzięczna.

CZEGO OCZEKIWAŁAM?

Sięgając po niniejszy olejek miałam na myśli specjalną, bo intensywną pielęgnację, wzmocnienie bariery skóry, bez tłustej bariery na powierzchni, co więcej, niwelowanie suchości, odbudowa, uczucie gładkości, miękkości i ukojenia.



OPAKOWANIE I ZAPACH

Zacznę od zapachu, bo na to (tuż po przestudiowaniu składników) zwracam dużą uwagę. Olejek pachnie bukietem kwiatów, najrozmaitszych jakie możemy sobie wyobrazić. Aromat "podszyty" pomarańczą spoczywa na lekko gorzkawej bazie. Właśnie tak "zachowuje się" na mojej skórze. Pachnie długo i intensywnie, bardzo przyjemnie, nie trzeba używać perfum, ten zapach otaczał mnie, wtapiał się we mnie, podążał za mną niczym cień.

Opakowanie zawiera 100ml olejku w szklanej buteleczce. Szkoda, że Kneipp nie sprzedaje tych produktów zafoliowanych (ale rozumiem: natura), wówczas miałabym pewność, że kupuję produkt nieotwarty przez ciekawskich klientów.


FORMUŁA

Formuła tradycyjna. Średnio gęsta zawartość o lekko żółtej barwie. Po dłuższym używaniu nie mętnieje, ani w żaden sposób nie rozdziela się. Zapach po pewnym czasie przypomina aromat oleju słonecznikowego, gdyż w miarę częstego otwierania, najpiękniejsze zapachy ulatniają się.

SKŁADNIKI AKTYWNE

Ucieszył mnie fakt, że opisywany olejek Kneipp zawiera roślinne czynniki pielęgnacyjne:

- wysokowartościowy olejek migdałowy zawierający kwas linolowy, oleinowy

- olejek arganowy

- olejek słonecznikowy

- kombinację witaminy E chroniącą komórki skóry.

To takie swoiste DNA czyli połączenie cudownej mocy zaczerpniętej z natury owładniętej nutą zmysłowości.

Co sprawia, że olejki roślinne są niezastąpione? Struktura kwasów tłuszczowych olejków roślinnych jest znacząco podobna do struktury naszej skóry, dzięki czemu są dobrze lub całkowicie wchłaniane przez skórę. Oleje mineralne nie mają już takiej mocy, pozostają na skórze i tworzą na jej powierzchni rodzaj bariery.

 
Pielęgnacja powinna być świetną zabawą. Olejek Kneipp Kwiat Migdała to świetny kosmetyk do masażu... w sypialni. Sprawdźcie sami!

GEST PIELĘGNACYJNY

Aż dziwne, że olejek Kneipp Kwiat Migdała nie ma podtytułu suchy olejek, gdyż znakomicie się wchłania, nie zostawiając tłustych plam na ubraniu (przy nakładaniu na wysuszoną po kąpieli skórę). Natłuszczenie i nawilżenie skóry jest zrównoważone, dzięki czemu odczuwałam komfort, mogłam się szybko ubrać. Inaczej było w przypadku nakładania na mokre ciało. Owszem, można zaoszczędzić na kosmetyku, ponoć składniki odżywcze lepiej się wchłaniają, ale uczucie lepkiego ciała nie wpływało korzystnie na mój nastrój. Zawsze pozostanę przy pierwszej metodzie aplikacji, masując ciało okrężnymi ruchami.

Czy wspominałam, że genialnie sprawdza się jako specyfik do masażu we dwoje? Doskonale się rozprowadza, przyjemnie pieści ciało, nie ma wrażenia lepkiej skóry, pachnie pobudzająco. Jest pośrednikiem pomiędzy emocjami a uczuciami, pozwala harmonijnie łączyć się im w subtelnym uścisku.

 
Pielęgnacja ciała powinna być dla nas tak cenna niczym najdroższa biżuteria świata...

DZIAŁANIE

Pierwsze rezultaty odświeżonej, miękkiej, zadbanej skóry zobaczyłam po dwóch tygodniach stosowania. Skóra przestała się nieprzyjemnie łuszczyć i swędzieć. Czerwone plamy nie zniknęły, gdyż do ich zniwelowania nadają się jedynie maści ze sterydami; ale przynajmniej mniej swędziały i nie piekły. Jak wspomniałam wyżej, skóra nie była przesadnie natłuszczona, za to bardzo dobrze odżywiona i pełna naturalnego blasku. Zniknęły pionowe białe paski, powierzchnia wygładziła się i była przyjemna w dotyku.

Olejek Kwiat Migdała uznaję zatem jako produkt nie tylko pielęgnacyjny, aromaterapeutyczny, ale przede wszystkim leczniczy. W moim przypadku sprawdził się rewelacyjnie i dlatego postanowiłam go zrecenzować. Jestem przekonana, że zostanie ze mną na dłużej chyba, że Kneipp zaprezentuje nowe, kuszące warianty zapachowe inspirowane naturą.

 
Olejek Kneipp Kwiat Migdała dostępny jest w wielu znanych drogeriach. Zajrzyjcie do świata Kneipp na stronę www.kneipp.pl

We wszystkich produktach Kneipp a w szczególności w olejku do ciała Kwiat Migdała czuję naturę jako niewyczerpalne źródło skuteczności (działanie) i kreatywności (aromaty kosmetyków), widzę skuteczność (obiektywne testy przeprowadzone pod kontrolą dermatologiczną), co więcej, kosmetyki są zmysłowe (o rozkosznych konsystencjach, sugestywnych nutach i nazwach) co daje 100% przyjemności stosowania. Kneipp zaprasza do świata prawdziwie dobrego samopoczucia i relaksu.



PODSUMOWANIE:

- kosmetyk 100% naturalny, zawiera roślinne ingredienty pielęgnacyjne

- nie zawiera barwników i substancji konserwujących ani olejów parafinowych, mineralnych i silikonowych

- pachnie obłędnie, kwiatowy miks z pomarańczą

- polecam zwłaszcza na sezon jesienno - zimowy

- nawilża, odżywia, zmiękcza skórę i sprawia, że jest jedwabiście gładka (obietnica producenta sprawdza się)

- przywraca naturalną równowagę skóry, również równowagę dla zmysłów

- szybko się wchłania, skóra nie lepi się do ubrań

- dodany do kąpieli w wannie lub nakładany na mokre ciało dodatkowo mocniej natłuszcza

- dostępny w wielu znanych drogeriach, zajrzyjcie na stronę oficjalną po więcej informacji: www.kneipp.pl

Madame Perfumella Blog o perfumach i kosmetykach 2024