Balsam do ust to nieodłączny element moich codziennych rytuałów pielęgnacyjnych. Zazwyczaj posiadam dwa, jeden w domu, np. w wygodnej tubce a drugi noszę w torebce i jest najczęściej w formie bezbarwnego sztyftu a nie, np. słoiczka.
Codziennie w
pracy muszę mieć pomalowane usta, bywa, że są dosłownie w opłakanym stanie,
zmęczone od kolejnych warstw szminek, przesuszone, uwrażliwione na czynniki
zewnętrzne, popękane. Mam kilka ulubionych produktów do "uratowania"
ust, natychmiastowego przywrócenia im równowagi i komfortu.
Pewnego dnia
pomyślałam, czy istnieje kosmetyk do ust, który spełni podstawowe funkcje
pielęgnacyjne a przy tym będzie miał piękne, eleganckie opakowanie? Wyruszyłam
na babskie kosmetyczne łowy i odkryłam Clear Balm z marki Artistry, dostępnej w
sklepie internetowym Amway.pl. Od razu podaję Wam bezpośredni link do strony.
Uwielbiam pisać o szminkach, balsamach, generalnie o produktach do ust. Często
w tej codziennej gonitwie zwyczajnie zapominamy o nich a przecież wystarczy
dosłownie chwila, aby się nimi zająć.
Generalnie kosmetyk zwany
balsamem do ust chyba nie ma swojej historii, istniał od zawsze, prawdopodobnie
pierwszym był to po prostu miód rozsmarowany po wargach, masło shea a może bezzapachowa
wazelina kosmetyczna, którą później udoskonalano walorami zapachowymi...?
Opakowanie Artistry Clear
Balm jest przepiękne, eleganckie, pomysłowe, typu twist & click, wystarczy
na środku przekręcić i wyjmujemy pomadkę. W kartonikowym opakowaniu zawarto
instrukcję. Zamknięcie pozostaje zawsze na właściwym miejscu. Dwa, trzy
pociągnięcia i w szybki, prosty sposób nawilżam usta w dowolnym momencie. Bez
dotykania palcami, co w niektórych sytuacjach jest niehigieniczne.
Niniejszy balsam jest całkowicie bez zapachu i bez smaku, co nie koliduje później z ewentualnie aplikowaną szminką, jest oczywiście bardzo dobrą bazą wygładzającą usta, utrwalającą, podkreślającą odcień szminki czy konturówki.
Nadaje wargom naturalny, normalny blask
(spodoba się również panom, gdyż usta wyglądają niezwykle naturalnie), odżywia,
regeneruje, zmiękcza usta. Nie ma żadnych drobinek brokatu.
Zawiera filtr SPF
15 - tak naprawdę jest idealny do stosowania przez cały rok. W składzie zawarto
masło shea, wosk pszczeli, olej z nasion rośliny Meadowfoam zwanej po polsku
"łąkowa piana".
Kiedy dodatkowo nałożymy na balsam trochę cukru i
wykonamy masaż, złuszczymy martwy naskórek, odsłaniając dzięki temu piękne,
zdrowe, wygładzone i jędrne usta. Ten patent szczególnie poleca Rick Dicecca -
globalny makijażysta marki Artistry.
Jeśli chodzi o wydajność, częstotliwość
stosowania myślę, że jedno opakowanie wystarczy na, np. sezon jesienno -
zimowy, już odrobina produktu nałożonego na usta sprawi, że poczujemy
nawilżenie, komfort i dodatkowo upiększymy usta, formuła została opracowana, by
uzyskać swoisty balans pomiędzy pielęgnacją i blaskiem.
Clear Balm z Artistry
stosuję tak często jak potrzebuję, jednak zazwyczaj jest to 3 razy dziennie
czyli rano, w ciągu dnia i na noc, nie powoduje przesuszenia ust, co w
konsekwencji czasami kończy się negatywnym uzależnieniem od ciągłego stosowania
balsamu.
Zachęcam wypróbować, polecam zapoznać się z pozostałymi kosmetykami do
ust z marki Artistry i jej "młodszej siostry" Artistry Studio. Podsumowując,
recenzowany balsam może być stosowany sam, pod tradycyjną pomadkę jako baza, a
także na szminkę w celu utrwalenia jej i dodania subtelnego połysku. Myślę, iż
jest to niezbędny produkt do podstawowej pielęgnacji ust.